wrzesień 2019

1 września 2019
80 rocznica wybuchu II wojny światowej. 
Pierwsze zbombardowane wtedy polskie miasto to Wieluń.
W 80. rocznicę ataku III Rzeszy na Polskę 1 września 2019 r., prezydent Republiki Federalnej Niemiec Frank-Walter Steinmeier, stojąc na Starym Rynku Wielunia i zwracając się do mieszkańców miasta, powiedział: "Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń, chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii i proszę o przebaczenie".

2 września 2019 
Nie będę chyba tutaj zamieszczać wpisów o treści tak poważnej jak wczoraj. Nie wiadomo, co ma być później tematem następnego wpisu. Dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego, a ja niedługo będę już 30 lat na emeryturze. Zrównoważy się czas pracy i odpoczynku. Nic już prawie nie czuję, żadnego mrowienia w krzyżu, tylko te wystrojone dzieciaki sunące ławicami do szkoły budzą w oczach nostalgię. 
Na chwilę obecną zajmuję się kotami. Przyjęłam je na tydzień, aby jednego dokarmić, a drugiego odchudzić. Wczorajsza duchota wprowadziła do mojej duszy demona rezygnacji, ani jeden ani drugi nie chciał jeść. Cały dzień burza wisiała w powietrzu. Kiedy pioruny obwieściły apogeum zmagań na niebie, a moje kruszynki, uściślając jedna drobina a drugi ciężarowiec, przytulały się do mnie z przerażeniem w oczach, zrozumiałam, że nastąpi koniec moich utrapień. Teraz zmagam się z problemami zrównoważonymi; jeden kot ucieka na serwantkę wspomagany przez wrodzony talent do akrobacji i skoków wzwyż, drugiego wyprowadzam w pole racjonując żywność. 
Wróciłam właśnie z rehabilitacji wyrównującej przynależność do grupy staruszek zawansowanych - o ustanowionym podziale napiszę jutro - kupując po drodze boczek wędzony. Cieszyłam się w związku z tym wielkim uznaniem i miłością moich rezydentów. Chciały mi wyrwać ów boczek z rąk, ale pokroiłam na kawałeczki opędzając się ze wszystkich stron i rozdzieliłam według potrzeb, uwzględniając także życzenie właścicielki kotów, aby nie nadużywać uprawnień. Tego zbytnio nie rozumiem, boczek to przecież przysmak dla kotka, a nie trucizna. Takie jest moje zdanie.
 

Lesio akrobata. Skok na serwantkę nie nastręcza mu żadnych problemów. Lekki jak piórko, zwinny i szybki. W czasie zabawy z wędką salta na wysokości dwóch metrów to norma.  Drybling  w czasie zabaw z papierowymi kulkami to przykład dla piłkarzy. Zdarza się, że nawet kulki aportuje, mimo, że nie stawiam takich wymagań.                                       
Malin to zupełne przeciwieństwo Lesia. Postura atlety, spokój i zrównoważenie. Zabawy tylko niekiedy, ale tarmoszenie z Lesiem, to i owszem. W obecnej pozie zgrywa intelektualistę odpoczywając na parapecie z książką w objęciach. Teraz śpią odpoczywając po trudach dnia.   Mieszkanie w pełni dostosowane do ich potrzeb.      






3 września 2019
Koty śpią, ja muszę dojść do siebie po porannych ablucjach, gdyż inaczej przeziębię się od ręki, napiszę więc  o starości, tak jak ja ją widzę. Nie będę bawiła się w detale, jak to w czasach prehistorycznych ludzie dożywali 30, a w starożytności do 40 lat. Teraz żyją do ponad 80. Wpływa na to jakość życia, osiągnięcia medycyny i konstrukcja psychiczna człowieka. Na choroby zapracowujemy sobie sami. „Pojęcie starości w znaczeniu medycznym to ogół zmian biologicznych zachodzących w ciele człowieka (głównie zużycie narządów i zmniejszona regeneracja komórek) w wieku starszym (tzw. trzeci wiek) czyli po 60–65 roku życia.” Tak jest i koniec gadania. 
Dla mnie starość dzieli się na trzy zasadnicze etapy. Nie podaję dat, gdyż to sprawy indywidualna.
Zaranie - jeszcze podobni jesteśmy do przeciętnych ludzi. Jeśli jesteś aktywny fizycznie, seksualnie, masz środki finansowe, aby jeść urozmaicone jedzenie, nie tylko płatki owsiane, trzymasz się w miarę dobrze i nikt nie mówi do ciebie – kochana staruszko, kochany staruszku. O ile oczywiście choroba cię nie dobija.
Zrobaczywienie – zaczyna ci róść garb wdowi, a u ramion pelikany. Przychodnia staje się twoim drugim domem, a lekarz przyjacielem. Bronisz się jak tylko możesz, gdyż boisz się kalectwa i zależności od innych. Jak masz pieniądze, to stawiasz na kosmetyczkę i fryzjera, gimnastykę w grupie, mimo że te wszystkie zabiegi nie czynią cię urodziwym, ale podbudowujesz swoje ego. Osobnicy płci męskiej rozpaczliwie szukają opiekunki bojąc się samotności. Chcesz się pakować w taki związek, to zrób to, widocznie takie jest twoje przeznaczenie, a może lepiej poszukaj zajęcia, które zajmie twój czas, myśli, ręce. Wiele problemów wtedy oddala się, nie masz czasu o nich gdybać.
Cienistość stroma – choroby to nieodzowny atrybut tego okresu; nietrzymanie moczu, osłabienie pamięci, osteoporoza, reumatyzm, otyłość, otępienie, demencja starcza. Chociaż jedna z tych chorób dosięgnie cię w większym lub mniejszym stopniu, albo wszystkie w różnych odcieniach. Garbisz się, szczęka wysuwa się do przodu, mowa staje się ograniczona, słowa uciekają na boki. Jeszcze truchtasz pociągając nogi za sobą, ale to już chód starczy. Opiekują się tobą, ale na serio nie biorą twoich „nauk życiowych”. Gadasz niekiedy od rzeczy, ale cieszysz się każdym dniem, gdyż nie wiesz, co czeka cię po drugiej stronie, a tam może być jeszcze trudniej. Jak jesteś w stanie, to myślisz o zmarnowanych szansach i niezrealizowaniu marzeń. Nic na to już nie poradzisz, uśmiechasz się więc nieporadnie, bo wiesz, że już nic w życiu nie osiągniesz. Lada moment klamka zapadnie. 
Dla ścisłości podaję etapy starości. Zaszufladkuj się lub je odrzuć, niech tam sobie piszą, co chcą. Osiągnąłeś wiek, który innym nie był dany. Dobrze to czy źle, nikt nie ma prawa osądzać. 
Światowa Organizacja Zdrowia dzieli starość na 3 etapy:
60-75 lat – wiek podeszły, tzw. wczesna starość
75-90 lat – wiek starszy, tzw. późna starość
90+ – wiek sędziwy, tzw. Długowieczność

Ja spokojnie odejdę w zaświaty, gdy odszukam zdjęcie dworu, gdy się nie uda, prześlę je drogą mediumiczną. Jakoś sobie poradzę, mam już nawet upatrzone medium. I pamiętaj, że wszystko co w życiu zrobiłeś, za tobą pójdzie, czy chcesz czy nie. Niech niektóre osoby
mają się na baczności!!!

4 września 2019
Czy tak powinien wyglądać dzień powszedni staruszki?! Chyba nie. Powinna odpoczywać, delektować się ciszą i spokojem, snuć marzenia i uśmiechać się do ludzi. A ja dzisiaj miałam urwanie głowy. Nareszcie przyszedł pan hydraulik wymienić „wajchy” do zakręcania wody w pionie. Zapomniałam jak to się nazywa, przepraszam, ale to zdarza mi się coraz częściej. Zeszło nam do południa, zakręcanie wody w pionie, odkręcanie, montowanie itp. Koty oszalały. Zamknęłam je, każdego w innym pokoju, aby nie uciekły, gdyż drzwi wejściowe często były otwierane. Cwaniaczki otwierały drzwi i robiły, co chciały. Uganiałam się za nimi, a skończyło się totalnym rozłamem. Malin siedział obrażony pod fotelem i nie chciał wyjść tam z łaską przyjmował posiłki, Lesio natomiast odmówił przyjmowania pokarmu. Zostawiłam towarzystwo i poszłam na zabiegi rehabilitacyjne, gdyż czas naglił. Później zakupy, obiad, ukłony w stronę kotów. 
Załapałam także kontakt z Biblioteką UW, gdzie namierzyłam książkę z rycinami zabytków architektury „Opisy i widoki zabytków w Królestwie Polskim (1844-1855)” Kazimierza Stronczyńskiego. Jutro zobaczymy, czy miałam szczęście, czy mnie znowu ominęło. Szerzenie wiedzy historycznej to ciężki kawałek chleba.
Następnie sąsiadka wystąpiła z propozycją pójścia na koncert z okazji 80 rocznicy wojny. Grał zespół Wojciecha Kubiaka. Nawet zyskali moją sympatię, szczególnie Wojciech. Ma takie poglądy jak ja, a takich ludzi lubię. Zawsze to jakaś odskocznia od codzienności. Później pani K. nawiązała kontakt z moimi kotami. Zdołała Malina wyprowadzić spod fotela. Teraz mamy już normalne układy, w końcu to ja je karmię. Po rozlicznych kontaktach z dziećmi zaniepokojonych moim milczeniem, bo niby kiedy miałam odpowiadać na wiadomości, chyba czas poczytać w łóżku. Koty się przyłączą i będzie fajnie. 
 
5 września 2019
„Gdy kobieta nie ma jakiegoś zmartwienia to znaczy, że umarła." Katarzyna Grochola
Myślę, że aż tak źle nie jest, gdyż uważam, że gdy nie ma zmartwienia, to sobie je wymyśli. Zastanawiam się, co by było, gdyby życie zaczynać od końca, no tak mniej więcej od 50-tki. Masz już doświadczenie, nie jesteś jeszcze zgrzybiałą staruszką i masz z górki. Dopasowujesz do siebie i wybierasz wydarzenia, ludzi, status majątkowy i żyjesz tak jak chcesz do 20-tego roku życia. Wtedy masz już to przepisowe 80 lat i kończysz wszystko w szczęściu i zadowoleniu. Ważne w takim układzie jest to, że masz rozeznanie, jaki efekt wywołają twoje życiowe posunięcia. Tyle rzeczy się w świecie zmienia, a takiego układu nie można wprowadzić w stan używalności? Byłoby tak w każdej dziedzinie życia. Nie było by sporów, konfliktów, wojen, utarczek politycznych, bylibyśmy wszyscy szczęśliwi i wolni. Wcześniejszy okres rozwojowy człowieka nie wchodzi w rachubę, gdyż robi się wtedy wiele głupot drzemiących w nas jako piękno młodości. Na starość jest zbyt smutno i nijako, tak musi być, aby nie pokazywali cię palcami jako przejrzałą wariatuńkę. U moich kotów wszystko w porządku, tylko Lesio chciał wskoczyć w sypialni na szafę z nadstawkę z rozbiegu, Przecenił swoje siły lądując na komodzie i zmiatając wszystko co tam się znajdowało. Huk był wyrazisty, a ja znalazłam się w sytuacji mało komfortowej, gdyż akurat rozmawiałam z panią ze Zbiorów fotografii i rysunków pomiarowych Instytutu Sztuki PAN w Warszawie. Była wyrozumiała, ale dwa razy mi powtórzyła co dalej będzie się działo. Trzymajcie za mnie kciuki. Może znajdą chociaż plan dworu. Gdybym miała dwadzieścia lat, wypytałabym się mamy o drzwi i okna, przybliżoną długość i szerokość. Ile mogłaby dla mnie zrobić mama, gdyby tak cofnęła się w czasie. Co to człowiekowi przychodzi do głowy gdy stąpa po cienkiej linie niepewności i bezradności.
 
6 września 2019 
Staram się dotrzeć tam, gdzie jeszcze nie byłam. Naczelne Archiwum Państwowe, Instytut Sztuki Pan, Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie… Ludzie pełni życzliwości, wszyscy chcą mi pomóc, i nic. Miłkowic nie ma, tzn. jakieś dokumenty bywają, ale takie to ja mam, i one nie są znaczące. Dziwię się, że Miłkowic w WArszawie nie znają. Dwór mi dajcie - zdjęcie, obraz, szkic. Pustka, ciemność, rozpaczliwe wołanie. Odnalazłam modlitwę do św. Rity. To patronka rzeczy beznadziejnych, może pomoże. Może też komuś się ten tekst przyda. Przecież św. Antoni zawsze pomaga. Trzeba tylko podziękować odmawiając modlitwę. To ważne, gdyż na drugi raz może zlekceważyć prośby, a nich tak zginą klucze, albo telefon się gdzieś zadzieje?! Do tego świętego nie będę się zwracać, bo przecież ja dworu nie zgubiłam, ja chcę go odnaleźć na zdjęciu. Może będziemy robić ten szkic? Sama już nie wiem. Dałam dokumentację do przeczytania rozsądnemu i inteligentnemu panu aby spojrzał na to ze swojego punktu widzenia, to doszedł do wniosku że dwór nie miał piętra! Tak się zaplątał w opisie, tak pobłądził, że powstał jakiś inny dwór. Powiedział, że chyba by się rozchorował, gdyby musiał czytać takie dokumenty i że chyli głowę nad moją pracą. Niech chyli, ale co ja mam zrobić. Udzielono mi też rady, że może zwrócić się do Polonii w Stanach Zjednoczonych, tam mieli Bogdańscy rodzinę. Problem w tym, że to duży kraj i do kogo ja się tam mam zwracać. To fakt, że Polacy na obczyźnie szanują pamiątki po przodkach, sama znalazłam zdjęcie Walentego z rodziną na skraju Niemiec, ale jakieś namiary miałam, a tutaj nie mam żadnych. Święta Rito, do Ciebie się zwracam i polecam się opiece. Niech już ten dwór do mnie przypłynie

7 września 2019 
Dwóch rudych budrysów kroczy za mną dzień w dzień, krok w krok, szczególnie w stronę kuchni. Towarzyszy temu koci zaśpiew Malina. Ma talent wokalny. Kiedy już brzuszki pełne, każdy z nich zajmuje się swoimi sprawami, albo tarmoszą się na dywanie. Lesio to chyba jakieś wcielenie piłkarza, łapie papierowe kuleczki w locie na sporej wysokości, ogląda mecze z dużym zaangażowaniem. Wczoraj był bardzo zdenerwowany, gdy nasi przegrali. Nie zawsze jestem w stanie zrobić zdjęcie, gdyż nawet mając przygotowany aparat, po wyrzuceniu piłeczki nacisnę przycisk ale już po akcji. Lesio na dole i po wszystkim. Teraz śpią. Mam odkurzać, ale szkoda mi ich budzić.
Malin boczkiem, boczkiem...         Lesio kibic piłkarski. 
   

Staram się nawiązać kontakt z Polonią w Stanach. Gdzieś tam żyją potomkowie rodziny Bogdańskich. Sama wiem, że na obczyźnie bardziej kultywuje się pamiątki związane z krajem. Od rodziny, której nie widziałam, dostałam zdjęcie z familią dziadunia Walentego. To takie szukanie igły w stogu siana. Cud musiałby się stać, aby ktoś akurat przeczytał, co piszę i się odezwał. Takich cudów już kilka było, ale przecież w nieskończoność nie będą się zdarzać. Może, no nie wiem, może i coś się zdarzy.
 
9 września 2019
Chodzę na rehabilitację, mam więc czas na rozmyślania. PiS wybory wygra! To oczywiste, pieniądze są najważniejsze. Ja nawet dostałam złotą rybkę z grosikiem na piersi w celu zwyżki osobistych finansów. W totolotka nie wygrałam, ale pieniądze jak widać i tak będą napływać dzięki zapowiedziom p. Jarosława. 
- Od 2021 planujemy (…) ruszyć z kolejnym programem kierowanym do emerytów i rencistów. Osoby, którym przysługiwać będą świadczenia emerytalne na poziomie niższym niż 120 proc. wysokości średniej emerytury będą mogły liczyć na tzw. „14. emeryturę” (program w całości obejmie emerytów i rencistów, których świadczenie nie przekroczy ok. 2 900 zł w 2021 r. - napisano w dokumencie. 
To ja się załapię. W związku z powyższym odkłam datę zejścia z tego świata do końca kadencji PiS. Muszę się osobiście przekonać jak wygląda życie emeryta z nadwyżką budżetową. To postanowione! Na moją emeryturę będą się składać wszyscy rodacy, trudno. Nie tylko ja będę wyciągać rękę po nie swoje pieniądze. Drugi problem jest bardziej skomplikowany i nie bardzo potrafię go rozgryźć. 
- Wzrost płac będzie stymulowany poprzez podniesienie płacy minimalnej do 3 tys. do końca 2020 r. i 4 tys. do końca kadencji w roku 2023. 
No więc kto będzie wypłacał te wyższe pensje? Wygląda na to, że musi to zrobić pracodawca. Jak będzie musiał, to wypłaci, ale przecież nie da pieniędzy ze swojej kieszeni. Najprościej będzie dla niego podwyższyć ceny sprzedawanych towarów lub usług, albo zwolnić część pracowników. Jedno i drugie rozwiązanie nie da efektów. Gdy wzrosną ceny, no to kto za to zapłaci, nabywcy! Co w takiej sytuacji ja zyskuję, emerytura większa, ale wydatki wzrastają. Jak nie kijem go, to pałką. Gospodarka sama powinna wymuszać wzrost płac w zależności od rymku.

10 września 2019
Żelazna Dama − brytyjski dramat biograficzny w reżyserii Phyllidy Lloyd, przedstawiający dojście do władzy oraz rządy Margaret Thatcher, trzykrotnej premier Wielkiej Brytanii. W roli głównej wystąpiła Meryl Streep.
Ten film warto było obejrzeć. Kobieta, która umiała realizować swoje zamiary. Bez względu na to, jaką miała władzę, była przede wszystkim matką i żoną. Nie zdjęła pereł, gdy tworzono jej nowy wizerunek, gdyż podarował je jej mąż po urodzeniu bliźniaków. Meryl Streep to moja ulubiona aktora i w tej roli też się sprawdziła doskonale.
Kilka cytatów autorstwa Żelaznej Damy:
  • Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem.
  • Być potężnym – to tak samo jak być damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią jesteś – to nie jesteś.
  • Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą.
  • Gdyby moi przeciwnicy zobaczyli, że przechodzę suchą stopą po Tamizie, powiedzieliby, że nie umiem pływać.
  • Jako dziesiąty mówca i pierwsza kobieta chcę powiedzieć, że kogut może sobie piać, ale to kura zniesie jajko.
  • Jestem wyjątkowo cierpliwa, pod jednym wszelako warunkiem, że w końcu wyjdzie na moje.
  • Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane – powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz by zostało zrobione – powierz to kobiecie.
  • Nieszczęścia własne nie uprawniają nas do unieszczęśliwiania innych.
  • Nie chcemy takiego społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za państwo.
  • Nie idź za tłumem, bo nigdzie nie dojdziesz.
  • Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy.
  • Zwyczajowo mówi się, że to niewyobrażalne, aby Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej. Ale unikanie tego typu rozważań to nędzna namiastka własnych sądów.
A przy okazji powiem dlaczego kobiety śpią zawsze na brzegu łóżka, mimo, że mogłyby zająć całe lub spać w poprzek? Dlatego, że mają we krwi to, że trzeba zrobić miejsce dziecku, gdy spało razem z nią.

11 września 2019
  
Dzisiaj koty wieczorem wracają do domu. U mnie były na wczasach. Dogadzałam jak umiałam i mogłam. Jeden to niejadek, od razu widać, cienki w pasie, gibki i robi wszystko, aby wyrwać się od miski z jedzeniem. Malin zje wszystko, ciągle prosi o przysmaki, a później śpi, na stole lub krzesłach. Z zabaw najbardziej lubi wodzenie wzrokiem za wyskokami Lesia. Myślę, że radość była obopólna.

 12 września 2019
Dzień wypełniony był wczoraj obowiązkami, ale wieczór należał do mnie. Co prawda córka przybyła po koty i trzeba było się z nimi rozstać, a to nie było łatwe. One chyba czuły, co się święci. Usiadły obok mnie na kanapie, jeden na kolanach, a drugi na oparciu kanapy. Ja głaskałam jednego, drugi rozczesywał mi włosy. Sama się wzruszyłam. Kiedy już zostałam sama w pustym domu, zerknęłam w telewizor i trafiłam na „Wielki test. Ekranizacje polskiej literatury”. Prowadząca Sylwia Dekiert i Maciej Kurzajewski pełna gala, widownia usiana aktorami, gośćmi honorowymi byli Emilia Krakowska w pięknej sukni i perłach, nie wiem czy prawdziwych, ale się na tym nie znam i Ignacy Gogolewski.
W pewnym momencie, nie wiem, co działo się wcześniej, gdyż nie miałam możliwości oglądać programu, Ignacy Gogolewski zapytał prowadzącą dlaczego ciągle ją widzi, a nie swoją osobę. Pani Sylwia zapewniła, że jest sześć kamer i wszyscy są widoczni. Nie była to ładna zagrywka z jego strony, ale to starszy już pan i artysta z rozbuchanym, jak to u artystów, ego. Mały niesmak pozostał, ale to co później się stało, to już było bardzo niegrzeczne. Kiedy prowadząca zapytała o jakąś kwestię młodego aktora, nazwiska nie podam, gdyż nie wart jest tego, poprosił, aby kamery skierowali na niego i jego partnerkę w quizie i zapytał z głupia frant, czy są widoczni. Zapanowała mała konsternacja, pan Gogolewski stracił zupełnie humor i tak już zostało do końca. Czy ci młodzi ludzie nie mają szacunku dla starszych kolegów, czy są tacy nieobyci, i czy ich zwyczajnie nie jest wstyd? Taką zagrywkę mógł sobie zastosować do swojego kolegi, też byłoby nieelegancko, ale tak się zachować w stosunku do starszego, tak szanowanego i doskonałego aktora… Do końca nie mogłam dojść po tym incydencie do siebie. Ile to w życiu trzeba się nauczyć, aby stać się człowiekiem dobrze wychowanym.

13 września 2019 piątek
Co za dzień! Wszystko się zbiegło, ale dzień jak to dzień, pełen zajęć i przeżyć. Planowałam  działania i brnę w to ze wzmożoną siłą. Ulgi nie wchodzą w grę. Wczoraj sprzątanie, takie porządne części mieszkalnej, nazywając ją umownie, gdyż kuchnia tylko z myciem podłogi. Zbyt wiele pracy jeszcze mnie czeka i nie ma sensu szorować w trakcie i po. Pomidory zaprawione, powidła śliwkowe w toku. Łazienka przepełniona wibracjami pralki na okrągło. Kwiaty przetrwały burzę na balkonie, gdy były koty, ale uległy połamaniu i uszkodzeniu kwiatostanów. Przywędrowały częściowo do domu, należy im się... Zdjęcia robione moim apartatem, wstawione tutaj, tracą na jakości, nie wiem dlaczego. 
Jesień. Powietrze chłodnieje i słońce nie ma siły przebicia, ale wiaterek pomaga przy wysychaniu prania. Zrobiłam się tak jakaś codzienna, a przecież we mnie wrze i nie mam zamiaru chłodzić swojego wnętrza. Kiedy wczesnym rankiem wychodzę na balkon czuję zew jesieni. To piękny czas. Jesień to moja ukochana pora roku. Czekam z utęsknieniem na jutrzejszy spacer po lesie, gdyż trudno to nazwać grzybobraniem, grzybów nie uświadczysz, ale ja i tak pójdę w knieje i bory pooddychać powietrzem lasu. Należy mi się za całotygodniowy trud i wysiłek.
Może na koniec mały cytat z korespondencji ze stolicą, a dokładniej z jej naukową częścią. To chyba pochwała mojej pracy, a już na pewno mojej pracowitości mrówczej, prawda? Zaznaczam, że Polona jest cała przeorana, no ale zawsze coś tam może się jeszcze znaleźć.
Próbowałam wyszukiwać informacji o Miłkowicach m.in. w bibliotece cyfrowej Polona, gdzie jest 1 wynik. Po powrocie do pracy postaram się przeszukać inne źródła, ale obawiam się, że wobec Pani dokonań trudno będzie jeszcze coś znaleźć. Koncentrowałabym się na źródłach lokalnych.
Będę z Panią w kontakcie.
Z poważaniem…

Mniej miłe jest to, że strona na której uzyskiwałam linki do obrazów chyba padła, albo stała się płatna, gdyż wszystkie obrazki z linkami są martwe. Czeka mnie dużo pracy, aż strach myśleć. Przyłożę się do tego w niedzielę. Przepraszam, że musiałam skasować piosenkę Celińskiej, ale coś się działo z wpisami. Nie mogłam tego opanować. 

14 września 2019

Słyszałam powiedzenie „kara boska i skrzypce”, którego użyłam określając aktualny stan penetrowania lasu przez niecierpliwych zbieraczy grzybów, których zupełnie nie ma. Nie ma nic!!! Jeden, na którego trafiłam rósł w ciemnym, wilgotnym lesie świerkowym, budzącym zawsze we mnie grozę, chyba na skutek snów nawiedzających mnie kiedyś, i zdecydowanie nie był grzybem jadalnym. Snu nigdy do końca nie odczytałam właściwie, powiedzenia przytoczonego też do końca nie rozumiem, gdyż kara boska z jednej strony, a skrzypce podobno odnoszą się do długowiecznych lutników, którzy po dziewięćdziesiątce jeszcze parali się swoim zawodem - Franciszek Marduła żył 98 lat, czy Antoni Stradivari w 93 roku życia wykonał swoje ostatnie skrzypce, ale dlaczego wtedy kara boska, nie mam pojęcia. Chyba muzyka wykonana na takich skrzypcach jest na chwałę Pana?! 
Grzybów nie ma, ubolewam nad tym bardzo i uważam, że grzybnia zaschła i nie ma siły już w tym roku się obudzić. Przecież spadły deszcze, jest ciepło, czego więc grzyby jeszcze chcą. Słowa wsparcia, że jeszcze w październiku coś będzie, nie pocieszają mnie.
Oto ten wiersz, o którym przypomniałam sobie dzisiaj. Widzę jeszcze ciemną drogę, po obu stronach stare, omszałe świerki i w dali piękny, ale uśpiony, stojący samotnie w ciemnym lesie dom. To było naprawdę przerażające. Gdy wchodzę do lasu świerkowego, czuję mrowienie w krzyżu i strach, że zaraz coś się złego stanie.
Mój ciemny sen
Zmatowiały świerki ciężką zielenią.
Wilgoć w trawie, mulista czerń drogi
szaro znaczy drobne ślady obute
w poranną nadzieję. Zamilkły ptaki.

W dali dom, solidny, na podmurówce
obezwładnia czernią uśpionych okien.
Ani ukryć się, ani zbiec, bo i dokąd?
Domysły przysiadły na resztkach mroku.

Coś oczy przeciera, odpycha mglenia,
przeczucie legło w czapach omszałych drzew.
Ty tam czekasz!? Matuzalem wspomnień!
To do ciebie idę w mym prześnionym śnie?

 15 września 2019

Bezsenność to jeden z objawów starości. Sen trwa krócej, bywa przerywany, nie można zasnąć. Można temu zapobiec nie przysypiając w dzień, krótka drzemka nikomu nie zaszkodzi, byle nie była w godzinach popołudniowych i nie trwała długo. Wczoraj dotleniłam się w lesie, zajęć w ciągu dnia miałam dosyć dużo, nie było więc problemu z podsypianiem w ciągu dnia, jednak gdy wieczorem usiadłam w moim super wygodnym fotelu dla staruszki, nakryłam nogi kocykiem, jako że już wieczory bywają chłodne - dlatego musieliśmy odkręcić kaloryfery aby uniknąć zapowietrzenia, jednak nie grzeją jeszcze, tak dobrze nie jest – włączyłam telewizor i nic więcej już nie wiem. Obudziłam się przed północą patrząc ze zdziwieniem na obrazy w telewizji przedstawiające rotmistrza Pileckiego!!! Później było już tylko gorzej. Przygotowałam się do snu, a jakże, ale sen nie nadchodził. Do piątej nad ranem czytałam dosyć komiczną książkę o podróży przez życie stulatka – „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonasa Jonassona i zupełnie już mi nie było ze spaniem. Nad ranem trochę zasnęłam, ale to była trudna noc. Najlepiej spacerować po pokoju w czasie oglądania filmów wieczorem, a już broń Boże nie otulać się kocykiem.
Siedzę teraz nad stroną Miłkowic, gdzie dziesiątki zdjęć zniknęły, gdyż witryna tinypic.com zawiesiła działalność. Można się solidnie przy tym zdenerwować, roboty mam na kilkanaście dni, jednak nie wiem czy podołam zadaniu. Wyszukiwanie zaginionych zdjęć przekracza już moje siły, odzyskać ich nie można, ale co mam począć, muszę jakoś sobie poradzić.

16 września 2019
Zrobiłam to! Pobrano mi krew do badania. Pielęgniarka nie mogła znaleźć odpowiedniej żyły, mam cieniutkie, mimo że pod powierzchnią, ale widoczne. Jakoś się udało. Poinformowano mnie że po zakończeniu akcji mam siedzieć kilka minut, przyciskać opatrunek, ręka ma być wyprostowana i mam nie dźwigać dzisiaj nic ciężkiego. Zastosowałam się do poleceń, gdyż doświadczenia mam złe. Po powrocie do domu zjadłam bardzo, ale to bardzo solidne śniadanie, wcale nie znaczy obfite, ale kaloryczne i położyłam się do łóżka. Mam prawo po tak traumatycznych przeżyciach odpocząć, a nawet mam obowiązek, jako staruszka dbająca o zdrowie. Nie mam aspiracji aby mieć zdrowie z najwyższej półki, ale jakoś o nie muszę dbać, szczególnie w takich momentach. Około południa siadłam do komputera i starałam odpowiednio edytować stronę OSP najbardziej zmiażdżoną działaniem tinypic.com. To naprawdę nie było łatwe. Jakoś się uporałam. Nie jestem w pełni zadowolona, ale jakoś jest, i tak pozostanie. Takie prace już mnie przerastają. Oto rezultat mojej działalności. A niech to, znowu zalazło jedno na drugie, ale poprawię już jutro. Trudno. To ponad 160 stron i podstron, setki zdjęć. Wszystko jest nietrwałe, ulotne, nieprzewidywalne.
Nie wiem kiedy coś skończę, albo nie skończę; zrobię, albo nie zrobię; pomyślę o kimś lub o czymś, albo nie pomyślę; zachwycę się czymś, albo nie zachwycę; przyganię komuś, albo nie przyganię; nie wiem co mnie czeka. W każdym razie dzisiejszy dzień przeżyłam. Mogę sobie teraz jeść słodkie winogrona i ciasto, które córka mi wczoraj podrzuciła, bez obaw, że cukier mi podskoczy. Niech sobie skacze, krew już pobrana.
Nie dziwię się, że Tusk chodzi sobie samopas z psem na spacer, ale dziwię się, że Jarosław ciągle musi mieć obstawę? Dlaczego jeden podszyty strachem, a drugi jakoś się nie boi i ufa ludziom?
Paparazzi przyłapali szefa Rady Europejskiej, jak sprząta po psie. Pupil jego córki zapaskudził chodnik, jednak dla polityka nie był to problem nie do rozwiązana samodzielnie – donosi „Super Express”.

17 września 2019
Zabieram się do robienia przetworów, to konieczność. Jak w kogoś łupną reformy, to będą to emeryci, nie ma wątpliwości. Trzeba się przygotować. Kupiłam aronię, żurawinę, gruszki i jabłka i zaczynam przetwarzać. Przepisy trzeba wybrać sobie według gustu. Mam też pomidory na przecier. Wczoraj dostałam słoiki mniejszego formatu, gdyż litrowe są trochę za duże na porcję sosu. Przegapiłam czarną i czerwoną porzeczkę, ale nadrobię straty.

18 września 2019
Noc miałam trudną. To wina przegrzania, jako że wyjęłam już ciepłą kołdrę, aby nie marznąć. Chyba przesadziłam. Śniło mi się, że jasnowidz odnalazł na miejscu dworu kasetę ze zdjęciami dworu. Zgromadzili się na miejscu wszyscy zainteresowani, rodzina, telewizja, muzealnicy… Po przebudzeniu drżałam z emocji. Opowiadałam przy obiedzie sen córce, a ta zripostowała krótko: - Mamo, gdyby tam kogoś z nas zabrakło, miałby do końca życia już przechlapane! To prawda, miałby. Dla mnie byłoby to wydarzenie życia. Powodów do emocji mam więcej.
Dzieci i wnuki to wielka radość dla rodziców i dziadków. Mój wnuk dzisiaj poszedł na inaugurację roku akademickiego, uroczyste spotkanie wszystkich roczników na uczelni, przejęty i pełen nadziei na dobre i satysfakcjonujące studia. Jestem bardzo ciekawa wrażeń. Babcia jest bardzo przejęta.
Nie zawsze jednak wszystko idzie po myśli rodzicieli. Teraz gruchnęła w internecie wieść, że młody ksiądz, syn znanej postaci w polskiej polityce, spodziewa się potomka i to dlatego przeszedł na urlop bez ograniczeń czasowych. No i co wielkiego, młody, przystojny mężczyzna może się zakochać, a że dziewczyna w ciąży?! Takie ryzyko zawsze istnieje. Księża powinni mieć prawo zakładania rodzin! Celibat należy znieść! Bogu chyba bardziej by się podobało, gdyby księża żyli tak jak inni ludzie i mogli się cieszyć żoną i dziećmi. Problemem jest tylko sposób prowadzenia się małżonki – niewierząca chyba nie robiłaby dobrego wrażenia, ekscentryczka też by się nie nadawała, aby towarzyszyć mężowi. Musiałby już wybrać taką osobę, która nie przyniosłaby wstydu i była przykładem dla innych parafian, pomagała mu w pracy duszpasterskiej. Dużo zależy od męża jak zachowuje się żona, czy na jej licu gości uśmiech czy też smutek. Naprawdę współczuję temu młodemu człowiekowi i wszystkim księżom, którzy wiodą samotne życie na plebaniach w małych parafiach pod bacznym okiem wiernych.

19 września 2019
Najtrudniej jest akceptować ludzi dwulicowych. Zdaję sobie sprawę, że każdy ma ciemną drugą stronę księżyca, ale chociaż stara się postępować uczciwie na miarę swoich możliwości. Królestwo Niebieskie nie stoi otworem dla każdego i nawet modlitwa nie zawsze otwiera do niego drogę.
„Franciszek zwraca uwagę, że deklarowanie się jako katolik i chodzenie na mszę świętą to za mało, żeby uważać się za dobrego człowieka. Papież zdaje sobie sprawę, że część mówiących w ten sposób osób, wcale nie żyje według 10 przykazań. I głośno o tym powiedział.”
Okłamuje się wtedy siebie i Boga. Kręta droga też niekiedy prowadzi do celu, ale na którymś zakręcie trzeba usiąść i pomyśleć dlaczego tak się dzieje. Szkoda naszego czasu na robienie zła.
Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy. Irena Jurgielewiczowa
Nie chcę pisać wprost o co mi chodzi, ale z góry wybaczam ludziom czynienie złośliwości, widocznie brakuje czegoś w życiu. Litościwie na to spoglądam. 

20 września 2019
Odebrałam wyniki niosąc je z pietyzmem do lekarza, bardzo miłej i skutecznej pani doktor. Były naprawdę oszałamiające, jestem zdrowa jak rydz! Opłaciło się nie opychać słodyczami, nikt nie będzie mnie teraz leczył na cukrzycę, której panicznie się boję, zbyt uciążliwa i droga w użyciu. Dolegliwości mniejszej rangi ustąpiły, rehabilitacja swoje też zrobiła i teraz tylko aby utrzymać formę trzeba zacząć chodzić na spacery, których serdecznie nienawidzę. Może spróbuję zakochać się w wietrze, gonić go po parkach i lasach, gdyż obawiam się, że nawet wiatr będzie uciekał przed osiemdziesięciolatką prawie że już. Ja go jednak dopadnę, zmuszę do wyznania uczuć, jakie by one nie były, i będzie musiał zostać ze mną na dobre i złe. Niech wie, że w każdym wieku można kochać, a że coś ulotnego i nie dającego się objąć, nie szkodzi, zdobycz warta zachodu. Wierszydełka latają mi po głowie, ale nie mam odwagi pisać… Boję się też, że jestem zbyt zdrowa i mój żywot się przedłuży, a już przecież mam wszystko rozplanowane.
Przeciery, dżemy i powidła zrobione, pochowane i teraz, jak trochę odpocznę od kuchni, zabiorę się za sałatki warzywne, gdyż nie wymagają gotowania. Nic już gotować nie będę w tym roku! Jeden słoik pękł, na szczęście w garze, nie wyrządzając szkody. Traktuję to jako ostrzeżenie. Byłam już ofiarą wybuchu lata temu, ale jednak. Kosztowało mnie to miesiące leczenia, ale jakoś przywrócili mi twarz do stanu używalności, jednak ręka, mniej hołubiona, nosi ślady do dziś. Sama sobie byłam winna. Zawsze wyjmował słoje mój zeszły mąż, ale że był mecz i już, już mieli wbić gola, powtarzał tylko – jeszcze chwilkę, a ja miałam już nerwy napięte do granic wytrzymałości, słoików zostało jeszcze sporo i trzeba by było zarwać noc, a na to nie miałam ochoty, więc sama zabrałam się do dzieła. Skończyło się to tak, że spędziłam noc w szpitalu i wiele dni na leczeniu obrażeń. A przecież mogłam chwilkę poczekać, może nikomu nic by się nie stało. Popędliwość nie popłaca.
Moja koleżanka też robiła przetwory, wstawiła słoje do kociołka i postawiła na kuchni, tyle tylko że zapomniała wlać wody i wszystko wybuchło doprowadzając kuchnię do stanu okrutnego zniszczenia. Także się zdenerwowała na małżonka nie wyrażającego chęci współpracy w chwili uniesień sportowych. Mieli z kuchnią masę pracy, ale chociaż nikt nie poniósł uszczerbku na zdrowiu. Sport to utrapienie i zakała ludzkości.

21 września 2019
Wczoraj rozpoczęto sezon grzewczy! Życie nabrało rumieńców, ciepło rozlało się po mieszkaniu, wstąpił we mnie duch mocy. Wczoraj, gdyż dzisiaj rozleniwienie wzięło górę. Może zapomniałam, że obowiązki domowe, społeczne i intelektualne powinny stać na pierwszym miejscu aby życie miało jakiś sens? Miałam iść na grzyby, ale trochę nie wyszło, siedzę więc i słucham Mozarta, bo lubię i niech nikt mi nie podsyła nagrań Bacha, Vivaldiego, Beethovena... nie dla mnie ten poziom. Może coś jeszcze z siebie wyduszę, albo zbiorę się w sobie i pojadę do sklepu z obuwiem. Sklep CCC się odezwał, że klubowicze mogą nabyć buty 20% taniej. Pieniędzy mi nie staje, ale butów też nie mam. Przejrzałam wczoraj stan posiadania, dwie torby wylądowały w koszu, gdyż zajmują tylko miejsce, a ja od lat w nich nie chodzę i trzeba uzupełnić braki. Zobaczę, co zrobię. Do zadań bojowych to ja się  raczej nie nadaję.
Dzisiaj Światowy Dzień Choroby Alzhaimera. To schorzenie budzi we mnie grozę, jeszcze większą niż cukrzyca, tym bardziej, że nie bardzo daje się leczyć.
"Zapomniałeś o umówionej wizycie u lekarza, nie możesz przypomnieć sobie nazwiska sąsiada, zapomniałeś telefonu wychodząc z domu – któż z nas nie miał podobnych zdarzeń i czy są to powody do zmartwień
Choroba Alzheimera to spowodowana jest stopniowym obumieraniem komórek nerwowych co prowadzi do obniżenia sprawności intelektualnej i upośledza funkcjonowanie osoby chorej. Do tej pory nie zarejestrowano leku, który w pełni odpowiadałby na problem zatrzymując rozwój choroby."

Jednak znalazła się dobra dusza, idę na grzyby. Hurrra!
„Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie."

22 września 2019
Ponad trzy godziny chodzenia po lesie… Pogoda, owszem, piękna, ale zbiór godzien litości. Nie roniłabym łez, gdyby las dał każdemu po równo, ale tak nie było. Byliśmy w trzech miejscach, pół powiatu objechane, ale grzybów nie uświadczyłam. Podchodziłam do grzybolubnych i pytałam, jaki mają zbiór. I mieli! Jeden pan z dwójką dzieci zaprezentował dwie siatki w bagażniku, pełne! Co prawda pośledni gatunek grzybów, ale były. Inni mieli tyle, co ja. W czym więc rzecz – znajomość miejsc gdzie bywają grzyby, szczęście grzybne, psi węch w wykrywaniu zbiorowisk runa leśnego, nie wiem. Ci z pustymi koszami, kiwali tylko głowami i ubolewali przyrzekając, że wrócą tutaj jeszcze i pokażą, co potrafią. Ja też wrócę, gdy pogoda dopisze. Ja wam pokażę, co potrafię, ukryte czarne łepki! Wyskubię choćby spod ziemi, ale do domu nie wrócę z pustymi rękami. Jestem rozżalona, naprawdę. Tak się starałam, schodziłam kilometry lasu i nic. Nieszczęsna staruszka, która tak naprawdę nie jada grzybów, ale lubi je zbierać. Suszę teraz te ochłapy, tak naprawdę to szkoda prądu, ale nie zmarnuję mojego trudu, ususzę i schowam na pamiątkę.

23 września 2019
Kilka razy już apelowałam o spojrzeniu krytycznym okiem na naszych posłów. Jedna z posłanek nie wiedziała nawet ilu posłów zasiada w Sejmie!!! Z tym trzeba naprawdę zrobić porządek. Oto skrót artykułu Elizy Michalik z propozycjami. Wybory 2019 odbędą się 13 października w niedzielę. 

Eliza Michalik, znana dziennikarka, również przed wyborami ma coś do dodania. Bazując na pomyśle Wojciecha Maziarskiego, znana publicystka chciałaby uregulować zawód polityka. Partia rządząca chce regulować sprawy artystów, dziennikarzy, może więc przy okazji zajmie się też politykami.
- Zmniejszenie liczby posłów. Jej zdaniem w naszym kraju jest ich zdecydowanie za dużo. Porównuje na przykład liczbę aktywnych polityków u nas i w Ameryce. Mamy ich zbliżoną ilość – a popatrzmy na liczbę mieszkańców.
- Skrócić także ilość sprawowanych kadencji.
- Testy na inteligencję oraz psychiatryczne. Po przeprowadzeniu takich testów, kandydat z zadowalającymi wynikami będzie przystępował do kolejnego sprawdzianu – test wiedzy o konstytucji.
Każda osoba łamiąca Konstytucję czy taka, która dopuściła się nadużycia swoich uprawnień, byłaby natychmiast zwalniana z obecnie panującego urzędu. To by miałoby dotyczyć nawet samego prezydenta.

Nic dziwnego, że postulaty dziennikarki cieszą się wielką popularnością. Wszyscy oburzeni zachowaniem polityków w kraju pewnie by się podpisali pod takim projektem. Jestem za.


24 września 2019
Koniec świata 24 września? NASA ostrzega: nadciąga ogromna asteroida! Póki co świeci słońce i nie ma żadnych zaburzeń atmosferycznych, dlatego nie odwołam panów, którzy mają wymieniać mi okno. Dzisiaj, właśnie dzisiaj! Będzie co będzie. Siedzę teraz i czekając na to co mnie czeka, oglądam filmy za darmo. Na pierwszy plan poszedł serial Fleabag. Chcecie, spróbujcie, przez 30 dni za darmo. Dla pobożniś to raczej nie jest, jednak wiem, że w każdym drzemie chęć spróbowania czegoś, co jest inne niż codzienność, uładzona i nijaka. 
www.cda.pl/video/98061361 Fleabak serial komediowy
Emmy 2019 - Czy najważniejsza nagroda produkcji telewizyjnych powinna być dawana jako pożegnanie? Oczywiście, że nie! Gdyby Akademia chciała rzeczywiście nagrodzić kogoś w 2019 roku w tej kategorii, za Emmy ze sceny dziękowaliby zapewne twórcy "Sukcesji" albo "Obsesji Eve". Jakie to szczęście, że w kategorii "Serial komediowy" wygrała nie zasłużona od lat produkcja (tu pewnie świętowaliby twórcy mało popularnej w Polsce "Figurantki"), ale prawdziwa świeżość, hit i - nie boję się użyć tego słowa - diament! "Fleabag" otrzymał Emmy dla najlepszego serialu komediowego i chcę podpisać się pod tym wyróżnieniem obiema dłońmi!
Bawiłam się, nie powiem, że nie. Najbardziej jednak zastanowił mnie wątek samotności ludzkiej zaprawiony  powodzeniem u płci przeciwnej. Co myśli człowiek, który ma tak bogate życie erotyczne, czy widzi oczami swojej seksualności poprzednich partnerów, porównuje, wspomina, ocenia? Czy oni są dla niego jeszcze ważni, a może aktualne doznania zacierają wspomnienia?! Nawet jak się wzdrygacie przed takimi tematami, film warto obejrzeć. Człowiek uczy się całe życie, a ja stoję teraz przed wezwaniami porządkowymi, o ile oczywiście prace przebiegną sprawnie. Z ludźmi branży usługowej mam różne doświadczenia, nie zawsze najlepsze, ale jestem dobrej myśli. Może tym razem poszczęści mi się.

25 września 2019
Boli mnie teraźniejszość polskiej polityki, hejty i wzajemne obrażanie. Niech już wybory przyjdą, odbędą się i zaczniemy może żyć normalnie. Mam nadzieję, że naród będzie na tyle mądry, że pójdzie do urn i odda głosy na swoją partię. PiS musi rządzić, opozycja jest słaba i nijaka, jednak nie może mieć większości, gdyż dojdzie jak nic do dyktatury, no chyba, że Niebiosa wezmą sprawy w swoje ręce.
Mroczna jest tajemnica kamienicy Mariana Banasia ofiarowanej ot tak sobie. Że też mnie nikt nie zapisze domu, nie da luksusowego samochodu… Ludziom spada z nieba i nic, idziemy do przodu, sprawy nie da się wyjaśnić, ofiarodawcy umierają i sprawę się kończy, ale nagłaśnia wypowiedzi Jachiry czy Soku z Buraka… Mówi się nie o tym, co powinno i łeb się ukręca niewygodnej sprawie.
Ja niczego nie ukrywam, okno wstawione, zapłaciłam z własnych środków, część zostanie pokryta z październikowej emerytury. Pan okienny tak starannie wszystko wykończył, że nie muszę ganiać za malarzem, sama resztę zrobię, tylko problem w tym, że farba zeschła się na kamień i jutro muszę zajrzeć do sklepu i zakupić nową puszkę. Dzisiaj już nie miałam siły. Ale ja to zrobię, mam czas do poniedziałku. Musi jeszcze przyjść następny specjalista i przyciąć moskitierę. Nie udało się wpasować starej do nowego okna. Muszę zajrzeć do konta, może pojawi się tam jakaś sumka, tak jak zbierający na samochód Sebastiana z wypadku pani, o której nie mam pisać, zgarnął, a właściwie jego żona, 150 tysięcy i nikt nie może zanegować stanu posiadania. Świat postawiony jest na głowie!!!

26 września 2019
Wszystko wykonałam, jestem osobą zadaniową i robię, co należy. Nie potrzebuję używek, aby utrzymać poziom energii na właściwym poziomie. Od rana przestawiałam, to oczywiste, musiałam mieć dostęp do okna. następnie skoczyłam do spółdzielni z dokumentacją w sprawie refundacji z odebraną z firmy wstawiającej okno, kupiłam farbę, pomalowałam wnękę okna, zrobiłam obiad i zaczęłam myć okno… I tutaj nastąpiła przerwa, zaklinowałam się. Szyba była oklejona znakiem firmy i nie mogłam go zmyć, moczyłam, pocierałam, zdarłam tylko wierzchnią warstwę a klej został. Byłam w impasie, firanka już się prała, okno miało być umyte w kilka minut za pomocą elektrycznej myjki, miało, ale nie było. Z pomocą przyszedł internet. Radzono zmyć klej denaturatem, ale skąd go wziąć? Pomocna okazała się rada preferująca zmycie kleju zwykłym olejem. Poszło jak z płatka. Okno lśni, firanka zawieszona, a staruszka może sobie już odpoczywać. Piszę o tym, gdyż niekiedy klej na nowych urządzeniach trzyma i nie odpuszcza, a wystarczy szmatka zmoczona olejem, na szybach, innych układów nie wypróbowałam.
  
27 września 2019

Dzisiejszy zbiór grzybów! Nareszcie jest wysyp. Na stanowiskach stoi tyle samochodów, że graniczy z cudem, że udało się zebrać tyle. Trzeba trafić, może wyczuć, które miejsca ominęli poprzednicy. Udało się i to jest najważniejsze. Teraz dla mnie najtrudniejsza sprawa, obieranie i suszenie. Mam nadzieję, że i to zadanie wykonam.

28 września 2019
"Już mnie to wszystko potwornie nudzi" - powiedział Winston Churchill na chwilę przed zapadnięciem w śpiączkę, z której się nie wybudził w1965 roku. Mnie jeszcze nie nudzi, ale niekiedy mam wszystkiego dosyć. Po wczorajszych wielokrotnych skłonach czułam się trochę zmęczona i w pierwszej połowę dnia dałam sobie wolne. Poszłam do Biedronki załapać się na duże upusty i nie zawiodłam się. Gorzko-słodkie smaki czekoladowe szczególnie mnie satysfakcjonują. W drugiej połowie dnia przemogłam się i umyłam ostatnie okno, to największe i zawiesiłam firankę z umiarkowanym sukcesem. Wyraźnie przeszkadzali mi siatkarze, dobry i brązowy medal, ale teraz firanka do poprawki, choć wcale na to nie mam ochoty.
Jednym uchem słucham dziennika i naprawdę trafia mnie to i owo, czy oni nie mogą mówić o sobie! Ciągle to wycieranie gęby poprzednimi ekipami rządzącymi… Chyba utwierdzili mnie w przekonaniu, aby na nich nie głosować. Ja nie jestem przekupna, a plotkarze mnie przerażają.
Jutro chyba z grzybobrania nic nie będzie, ma padać. Oto plon wczorajszych łowów, wysuszony i spakowany. Niech sobie wiaduktami nad trasą Wrocław – Gdańsk spokojnie przechodzą zwierzęta - ciekawa jestem czy będą miały kierunkowskazy - ja w październiku spokojnie zajmę się zbieraniem grzybów, gdy się jeszcze utrzymają. To mnie nie nudzi, jestem urodzonym łowcą…

29 wrzenia 2019
Grzybobrania nie będzie, ekipa się rozchorowała, a ja z przypadkowymi ludźmi, ani też sama, do lasu nie chodzę. Poszperałam w internecie i znalazłam link mogący zainteresować poszukiwaczy nie tylko grzybów, ale także żon. Okazało się, że kobiety spod znaku Wagi to żony idealne. Jeszcze Koziorożec, Lew, Byk i Panna wchodzą w rachubę. Ci, co mnie ominęli w swoich wyborach, teraz mogą zobaczyć, co stracili i pluć sobie w brodę. Ale powiem uczciwie, może i lepiej, nie można mi się narażać, gdyż bywam w takich sytuacjach niezbyt miła. Sami przeczytajcie.
1. Waga
Łagodna, ciepła, rodzinna, pracowita. Waga będzie pilnować, żeby szanowny małżonek miał wyprasowaną koszulę i skarpetki do pary. W niedzielę upiecze mu ciasto, gdy przyjdą koledzy przyniesie piwo. Na co dzień spokojna i bezkonfliktowa, tylko czasem puszczą jej nerwy. I wtedy lepiej spuścić głowę i wszystkiego spokojnie wysłuchać. Wtedy szybko jej przejdzie.
https://magia.onet.pl/artykuly/horoskopy/ranking-zon-wedlug-znaku-zodiaku/n28t8mk

30 września 2019
Wrzesień miłościwie nam panujący kończy kadencję. Żegnamy go bez żałości, przecież oczekujemy na mieniącą się kolorami jesień, a to będzie robota października. Przyroda nie kłamie, ale nie można tego powiedzieć o telewizji, nie tylko w Polsce.
Mieszkaniec Oldenburga w Dolnej Saksonii zadzwonił ze skargą na policję.( 50 razy!) Według niego informacje, które usłyszał w programie telewizyjnym, były nieprawdziwe i złożył doniesienie o przestępstwie. W konsekwencji policjanci… zabrali zgłaszającemu telefon.

Równowaga w mediach musi być przywrócona. Jej nadal nie ma - uważa dr Andrzej Smirnow, poseł PiS (i kandydat na kolejną kadencję). Jego zdaniem to Telewizja Polska obiektywnie pokazuje rzeczywistość. Smirnow stwierdził, że telewizja publiczna pokazywała konwencje wszystkich ugrupowań.
To prawda, wczoraj sprawdzałam zerkając na zegarek. Od 19,30 do 19,45 mówiono tylko o PiS i jego osiągnięciach, wtrącając niekiedy dla porównania denne dokonania poprzedniej ekipy rządzącej, a od 19,45 do 19,48 przedstawiono inne ugrupowania polityczne jako nie mające programu i nie nadające się do rządzenia. Tak zapatrzyłam się w zegar, że nie wiem dlaczego w tych trzech minutach zagościł pan Komorowski? Co on przeskrobał, nie jestem w stanie powiedzieć. No i niech ktoś teraz powie, że telewizja nie jest publiczna? Jest, tylko wstydzi się każdego należycie uhonorować takim samym czasem antenowym, jako że partia rządząca jest najważniejsza. Sprawiedliwość jest po stronie dającego nasze pieniądze nam samym w dowód łaskawości rządzących. Oto staruszka zagarnęła dzisiaj dodatkowe 12,56 zł i chętnie by je wydała, ale leje niemiłosiernie i niech one  spokojnie spoczywają na koncie. Doczekają się upłynnienia, co do tego nie ma wątpliwości.
Niech tam sobie PiS rządzi, byle tylko nie zdobył znaczącej większości. Ja najbardziej podziwiam ich za to, że każdą klęskę przekuwają w sukces! Banaś urlopowany, wiceprezesi odsunięci do stanowisk, na stanowisku szefa Najwyższej Izby Kontroli Małgorzata Motylow, radca prawny prezesa NIK. I kto im podskoczy?! Po co konstytucja, sądy, statuty, jedno machnięcie i zmienia się postać rzeczy. 
Smoleńsk upakowany, cicho i głucho na ten temat, narodowcy gdzieś się schowali, Macierewicz zamilkł, Pawłowicz na emeryturę, wszyscy odsunięci od stanowisk poszli do Parlamentu Europejskiego. Zobaczymy co tam zdziałają. Donald Trump ma kłopoty, a to przecież czołowy sojusznik.. Będzie co będzie, trudno.

 
Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja