maj 2019
1 maja 2019
Obudziłam się dzisiaj zbyt wcześnie. Coś mnie gryzie od środka. Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje, że inni lepiej wiedzą co ja myślę i jakie jest moje zdanie na tematy przez nich zaordynowane. Pozory mylą, a ja nie jestem osobą zbyt wylewną. Niekiedy milknę, nawet na wieki, gdy coś mi się nie podoba. Wciskanie mi jakichś opinii na siłę do mnie zupełnie nie przystaje. Jeszcze póki co myślę samodzielnie i mam prawo do własnego oglądu świata. Penelopą czekającą przez lata na niewiernego Odysa także nie jestem. Nie przypisuję także sobie słów do mnie nieprzynależnych. Takie myślenie podnosi ego osób mnie atakujących. Męczą mnie też opinie ogólnokrajowe a nawet światowe, gdy widzę, że wszystko idzie nie w tym kierunku, jak należy.
Poczekamy do jedenastej i zobaczymy jak będą wyglądały obchody 1 Maja. Dla mnie marsz narodowców to zły kierunek. „Marsz Suwerenności ma się odbyć 1 maja na trasie plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, ul. Świętokrzyska, z zakończeniem na ul. Jasnej. – To marsz przeciwko zawłaszczaniu suwerenności i polskiej niepodległości przez brukselskich komisarzy – zapowiadał Winnicki w marcu. Organizatorem imprezy jest Konfederacja, w której skład wchodzą m. in.: Janusz Korwin-Mikke, Kaja Godek, Piotr Liroy-Marzec, Grzegorz Braun, Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska.” Kogo tutaj widzicie godnego zaufania? Dla mnie nikogo. Dlaczego państwo ich popiera, przyjmują na Jasnej Górze, pozwalają rosnąć w siłę. Obyśmy wszyscy nie płakali. To niewłaściwy kierunek. Jak Polsce tak się w Unii nie podoba, to niech stworzy własną, tylko gdzie my wtedy będziemy?! Inflacja podskoczyła do 1,7 procenta, rozważa się zmianę stóp procentowych. Dobra zmiana nie trwa wiecznie, trzeba się przygotować także na spadki. Jak ja w tej sytuacji mogę spać, gdy ze wszystkich stron atakuje mnie świat.

2 maja 2019
Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej – polskie święto wprowadzone na mocy ustawy z 20 lutego 2004, obchodzone między świętami państwowymi: 1 maja (zwanym Świętem Pracy) i 3 maja (Świętem Narodowym 3 Maja). Tego samego dnia obchodzony jest Dzień Polonii i Polaków za Granicą.”
Mało flag powiewa na wietrze, jakoś nie mamy jeszcze wewnętrznego przekonania, że jest to naszym obowiązkiem obywatelskim.
Wczoraj byłam w lesie aby zebrać majowe pokrzywy. Zorganizowałam podwózkę, ekipę zbierającą i narzędzia - nożyczki, rękawice. Jechaliśmy przez Myślęcinek. Tyle było samochodów, że trudno było się przebić. Zawsze o tej porze roku bujna zieleń nie pozwalała swobodnie przejść obok strumyka nad którym rosły całe połacie pokrzyw. Teraz znalazłam jedną ażurową, nie wiem czy zjedzoną przez jakieś leśne zwierzęta czy nie mającą środków do życia na tej pustyni leśnej. Pokrzyw nie zebrałam z tego powodu, że las jest suchy, brunatny i goły. Mówi się o suszy w lesie, ale jak nie spojrzy się na to własnymi oczami, człowiek nie ma pojęcia jak to wygląda. Zapowiadają deszcz, niech więc pada, nawet gdyby niektórym nie udała się majówka. Niech ożyje las, nawodni się i odzyska prężność. Jak będzie tak sucho znowu grzybów nie będzie w tym roku. I te pożary w okolicznych lasach! Podobno wywołane nieostrożnością ludzi. Szkoda lasów. 

3 maja 2019
Uchwalenie Konstytucji 3 maja było aktem odwagi i zwycięstwa sił postępowych. Uchwalono monarchię dziedziczną, wolność wyznania, poszanowania własności, trójpodział władzy... „Ministrowie mieli być rozliczani za swoje decyzje; za popełnione błędy mieli zaś „odpowiadać z osób i majątków swoich“. Teraz by trzeba by było to przywrócić!!!
Prof. Andrzej Chwalba: Konstytucja 3 maja była lekarstwem, które zabiło pacjenta. To był wybitny, przyszłościowy dokument, dowód patriotyzmu polskich elit i ich gotowości do naprawy państwa. Ale reformatorzy powinni byli czekać na lepszy moment. Konstytucja okazała się wyłącznie testamentem. Państwo, któremu miała służyć, znikło.
- Wieczorem 2 maja odbyło się w Pałacu Radziwiłłowskim zebranie, na którym odczytano projekt konstytucji. W nocy z 2 na 3 maja w domu marszałka Małachowskiego podpisano „Assekuracyę” o treści W szczerej chęci ratunku ojczyzny, w okropnych na Rzeczpospolitą okolicznościach, projekt pod tytułem Ustawa Rządu w ręku j. w. marszałka sejmowego i konfederacji koronnej złożony do jak najdzielniejszego popierania przyjmujemy, zaręczając to nasze przedsięwzięcie hasłem miłości ojczyzny i słowem honoru, co dla większej wiary podpisami naszymi stwierdzamy. Podpisy złożył Małachowski oraz 83 senatorów i posłów.
I rozbiór Polski – 1772 (Rosja, Prusy, Austria)
1791 – Konstytucja 3 maja
II rozbiór Polski – 1793 (Rosja, Prusy)
III rozbiór Polski – 1795 (Rosja, Prusy, Austria).

Jesteśmy dumni z Konstytucji, jednak pamiętajmy, że ustaw nie należy podpisywać wieczorową porą, należy dać sobie czas do namysłu, wybrania właściwego czasu, w czasach obecnych i przeszłych, jak widać... Konstytucja przyspieszyła upadek Rzeczypospolitej.

4 maja 2019
Nie mogę pić herbaty, piję tylko zioła. Moje ciśnienie harcuje gdy biorę się za używki. Po przeczytaniu informacji na temat wartości zdrowotnych czarnej herbaty powiedziałam: dosyć! Ciśnienie i tak mi skacze, a kiedy wczoraj w towarzystwie wypiłam kubeczek super herbatki, prawdę powiedziawszy podkradzionej z zasobów córki kupującej herbatę gatunkową w sklepie specjalistycznym, poczułam przypływ energii, zniknęła ospałość, mój mózg z łatwością dokonywał łamańców intelektualnych, poczułam, że żyję. Postanowiłam, że rano będę parzyła herbatę liściastą, może nie codziennie, ale od czasu do czasu, już swoją, a nie cudzą, i poczuję się lepiej. Najwyżej będę brała wyższą dawkę leków na ciśnienie! 
Herbata polecana jest także dla cukrzyków - „ możesz wyrównać poziom cukru i sprawić, że nie będzie on ulegał szybkiemu wzrostowi w prosty sposób – za pomocą herbaty... Badanie opublikowane w Asia Pacific Journal of Clinical Nutrition wykazało, że naturalne związki chemiczne zawarte w czarnej herbacie, o nazwie polifenole, pomagają obniżyć poziom glukozy w krwi... Nawet po zjedzeniu słodkiej przekąski... Jeśli chcesz kontrolować lub nawet uniknąć cukrzycy – zadbaj o to, aby czarna herbata zawsze towarzyszyła Twoim przekąskom i posiłkom. Regularne picie herbaty może znacząco obniżyć ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera i demencji, nawet o połowę, a także sprawi, że Twoje kości będą mocne, oraz pomoże walczyć z chorobą niedokrwienną serca. „
Zaryzykuję, mam chyba prawo być rześką staruszką, a nie przysypiającą w fotelu i zapominającą nazw i sytuacji babuleńką, uśmiechającą się do samej siebie, kręcącej młynki i rozmawiającą z bliżej nieokreślonymi bytami.
Rankiem piję filiżankę liściastej herbaty i koniec! Ja decyduję, ja wybieram herbatę i choroby!

5 maja 2019
Ostatnio wiele osób wynosi się z miasta i szuka lub buduje domy na obrzeżach. Tłumaczą to tym, że do pracy i tak muszą dojechać około 15 kilometrów mieszkając przecież w mieście. Jest więc różnica w dojazdach, kiedy jadąc przez centrum zmagają się z korkami, a jazda przez pobocza należy do przyjemniejszych. Namawiają mnie też aby sprzedać mieszkanie i kupić sobie mały domek, gdzie miałabym ogródek i blisko las. Ja do pracy już nie dojeżdżam, ale przecież ciągle korzystam z rehabilitacji, przychodni, sklepów, które to obiekty mam na wyciągnięcie ręki. Posiadanie domu w wolnej zabudowie to też nieustające dbanie o jego sprawność. Można tak mieszkać, ale trzeba mieć osobnika płci męskiej z uzdolnieniami do drobnych napraw. To przecież nieustająca skarbonka i wieczny kłopot. Jak się coś zaczyna psuć, to wiadomo jakie są problemy. Nie, to nie dla mnie.
Wczoraj wykorzystałam pozostałości farb i na własną rękę odświeżyłam moją pakamerę przerobioną z wc. Musiałam wynieść nagromadzone tam sprzęty i zasoby, zdrapać co było do usunięcia na ścianach i położyłam nową warstwę farby na ścianach i pomalowałam podłogę. Na tym pracę zakończyłam, gdyż miałam dość. W nocy spałam bez przerw, a rankiem zabrałam się do porządkowania, nie miałam wyjścia, gdyż na popołudnie spodziewałam się gości. To były sprawy, które sama jeszcze zdołałam zrobić, ale przecież nie wejdę na dach reperować komin, czy zakładać dachówkę! Najważniejsze, że wykorzystałam resztę farb pozostałych po malowaniu i nie będzie mi się to przerzucać i starzeć. W poniedziałek zabiorę się jeszcze za fragmenty ścian w kuchni, gdyż została jeszcze biała farba i trzeba ją zagospodarować, a pojemniki wyrzucić.
Ja bardzo lubię swoje mieszkanie i żadnych ogródków i domków nie będę szukać. Opatulę tylko rośliny na balkonie, co zresztą robię już kilka dni, aby w nocy mi nie zmarzły. Słabiej wtedy rosną. Taka połać pola jaką mam w doniczkach, zupełnie mi wystarczy. Część roślin wstawiłam do mieszkania i czekam na cieplejsze dni. Mam prośbę. To moje kwiatki z balkonu rezydujące na oknie w pokoju. Kupiłam je u ogrodnika i zapomniałam nazwę tego „żótaska”. Jak ktoś zna jego nazwę, to proszę o podpowiedź. Ogrodnictwo mieści się za miastem i nie mam możliwości tam podjechać i się dowiedzieć. Z góry dziękuję za pomoc. To podobno jakaś nowa roślinka na naszym rynku kwiatowym.

6 maja 2019
"Leszek Jażdżewski nadużył zaufania UW jako gospodarza" - napisała rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa-Józefowicz, odnosząc do się wystąpienia redaktora naczelnego "Liberté" przed piątkowym wykładem Donalda Tuska.” To była fatalna zagrywka. Można mieć rację, ale trzeba ją tak podać, aby nie obrażać innych. „Świnie” to już była retoryka poniżej pasa. Tuskowi się nie przysłużył, sobie zaszkodził, to był kij w mrowisko. Holecka ma teraz używanie. Ta kobieta będzie się chyba kłaniać Jarosławowi i Rydzykowi, aby tylko płynąć na fali. Ja nie wierzę w pobożność polityków PiS, im chodzi tylko o elektorat. Uważam, że kościół ma pomagać wiernym zbliżyć się do Boga. Tego oczekuję idąc do kościoła, nie musi mnie nikt ukierunkowywać politycznie, a szczególnie duchowni. Oni powinni prostować ścieżki mojej duchowości.

7 maja 2019
Wyznaję zasadę równowagi, prawdy i uczciwości w spostrzeganiu świata. Staram się być obiektywna. Mężczyźni i kobiety różnią się w wielu sprawach, ale także się uzupełniają. Nie można uogólnić, że ktoś jest mądrzejszy, a ktoś inny bardziej uczuciowy, może być tak albo inaczej.
Wiemy ile cnót mają kobiety, to oczywiste, ja dzisiaj chcę zająć się zaletami mężczyzn, które mnie obezwładniają. Załóżmy, że wykształcenie mamy takie samo, ale zastosowanie wiedzy w życiu codziennym, zupełnie inne. O sprawach zawodowych nie będę mówić, tylko o codzienności. Pan X kończył uczelnię lata temu, ale jego znajomość matematyki, która nie jest jego dziedziną w pracy, jest obezwładniająca, mnie osobiście. Twierdzi, że jak się coś rozumiało, tego się nie zapomina. Jakoś nie mogę się z tym zgodzić, przecież musiałam rozumieć matematykę, inaczej nie rozwiązywałabym zadań, ale nie pamiętam nic, no prawie nic. Aby dać sobie radę z zagadnieniem musiałabym się od nowa uczyć, faceci tak nie mają. Tak jest z wieloma sprawami. Chociażby podzielność uwagi. Męska część populacji, gdy rozwiązuje jakiś problem, zajmuje się tylko tym, ty możesz mówić do niego, przytaknie, coś odpowie i zajmuje się swoją sprawą. Ja, abym mogła myśleć spokojnie, muszę mieć ciszę, no najwyżej muzyczka w tle. Pamiętam czasy aktywności zawodowej, kiedy to w domu ciągle słyszałam - mamo, jestem głodna; mamo, gdzie jest papier czy coś tam innego, tak mnie rozpraszały, że wolałam czekać, aż dom się wyciszy i dopiero zajmowałam się swoimi sprawami. Tatuńcio powie – spytaj się mamy i robi swoje, a mama nikogo tak nie zbędzie. To już inny problem, ale jakiś związek ma ze sprawą.
Oto sposoby na lepszą pamięć. Niech mózg nie usypia, niech działa sprawniej. 


8 maja 2019

„Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem"
Każdy zna te słowa, ale czy je stosuje w życiu? Z tym bywa różnie. Obecnie główna zasada to przyłożyć przeciwnikowi. Postępują tak najbardziej zagorzali katolicy i to mnie szczególnie bulwersuje! Gdzie więc podziały się nauki kościoła? Widziałam gdzieś zarzut przeciwko Tuskowi, że późno wziął ślub kościelny! I kto to mówi, pisowcy, gdzie aż roi się wśród ich przedstawicieli od rozwodników i panów, którzy poszukali sobie młodsze żony, gdyż stare się zużyły. Przykłady, proszę bardzo – Kuchciński, Gliński, Czarnecki, Kurski… Rozwiedzionych też nie brak, bez nowych małżonków, gdyż nie mają wzięcia i się nie dziwię – Terlecki, Mazurek, Krynicka, Zalewska… Jarosław, wiadomo, bez rodziny, inny ci on, inny. Wszyscy w  pierwszych rzędach ławek na nabożeństwach kościelnych!  Przecież do kościoła nikt nikomu nie zabroni chodzić, tylko z sakramentami gorzej. Kto więc lepiej wypada, Tusk żyjący w przykładnym stadle, czy ci ludzie? Tak naprawdę nic mi do tego i gdyby nie wyciąganie spraw osobistych przeciwników, nigdy bym o tym nie napisała.

Problem z tęczową koroną dla mnie też jest bezdyskusyjny, inna sprawa to rozlepianie obrazków w miejscach do tego nieodpowiednich. Aresztowanie autorki tych zdjęć to już paranoja systemu!

Mam propozycję, niech każdy mówi o sobie, niech chwali lub gani swoje ugrupowanie polityczne. Nie wściubiać nosa w nieswoje sprawy, pilnować swoich.

 9 maja 2019
Świat nie ma sensu bez więzi. Niektóre są po prostu bardziej popaprane niż inne, niektóre przelotne, inne trudne, a nieliczne łatwe, ale każda więź jest ważna. William Paul Young – Rozdroża
Ile prawdy jest w uczuciach, rozmowach, działaniach? Ile prawdy jest w prawdzie? Czym jest prawda? Takie myśli mnie gnębią, nareszcie zaczęło popadywać i trudno zabrać się za konkretną pracę. Więc co z prawdą? Mam znajomość pór roku rozmywających się ostatnio. Teraz mamy wiosnę i chcę w to wierzyć, gdyż przyroda staje okoniem. Kwitną bzy i zupełnie nie pachną, w każdym razie z pewnej odległości, a dla mnie wiosna to radość upajania się wonią śliw, bzów, konwalii. A co z uczuciami? Jeszcze raz przywołajmy autora: „…coś może być prawdziwe, lecz naprawdę wcale nie istnieć, podczas gdy prawda pozostaje niezależna od tego, co jest prawdziwe lub postrzegane jako prawdziwe.” Kochasz kogoś i wierzysz w tę miłość dla ciebie prawdziwą, ale obiekt twojej miłości może się tylko dobrze bawić i przy lada okazji, gdy naprawdę się zakocha, pójdzie w siną dal i zostawi cię samą i samotną, z bólem w sercu. Miłość istnieje, ale nie dla ciebie, nie w tym związku. Musisz poczekać, aż zjawi się ktoś, kto obdarzy cię prawdziwym uczuciem, tylko oby nie odwróciły się role i ty nie stałabyś się tą, która nie będzie umiała już kochać i zaczniesz oszukiwać siebie i jego. Takie to myśli nawiedzają mnie, gdy pada deszcz. Niech pada, potrzebny jest nadzwyczajnie, jest prawdziwy i przyroda nie da się okłamać, wszystko odżyje. Niech wiosna zawita w całej krasie, niech nas cieszy i niesie radość i ukojenie. Moje majowe bzy sprzed lat, ale aktualne. To było dziewięć lat temu, ale ja się czułam wtedy naprawdę młodo.   

....
10 maja 2019
Kiedy w moim umyśle zakiełkuje jakieś pragnienie, nie ma siły ludzkiej, aby mnie od tego odwieść, no chyba, że wchodzą w grę czynniki natury finansowej. Pojawiły się w sklepie szklanki ze szkła borokrzemowego, dmuchane ręcznie o podwójnych ściankach utrzymujących temperaturę. Stały sobie i nie zwracałam na nie uwagi. Nie były mi jakoś potrzebne, ale kiedy zobaczyłam, że jakaś pani kupuje je i zachwala ich zalety, wzbudziła się we mnie chęć ich posiadania. Problem w tym, że trzeba zbierać znaczki. Za 25 zł na rachunku dostaje się jeden znaczek. Przecież już dawno bym uzbierała potrzebną ilość znaczków, szczególnie przed świętami. Nie zbierałam, szklaneczek nie potrzebowałam, a teraz, aby mieć 8 znaczków, powinnam dokonać zakupów za 200 zł. Takiej gigantomanii nabywczej to raczej w sklepie spożywczym nie stosuję. Namawiam rodzinę i znajomych aby kupowali na moje konto, wszyscy mówią że chętnie, ale muszę poczekać, co u mnie jest sprawą raczej trudną. Zajrzałam do internetu i zrobiłam przeliczenie mając na uwadze szklaneczki o najmniejszych gabarytach, gdyż nie wiem czy to się w codziennym użyciu sprawdzi i zaraz nie zbije, jak to bywa z przedmiotami szczególnej troski.
No więc załóżmy że uzbieram osiem znaczków. Najmniejsze szklaneczki wtedy będą kosztowały 19,99 zł. Cena bez znaczków 69,99 zł! Wyszukałam w internecie takie same szklaneczki i cena kształtuje się po obniżce 3 zł na 34,90. Nadpłaciłabym 15 zł + przesyłka, ale nie musiałabym mieć przymusu kupowania w jednym tylko sklepie, aby tulić w dłoniach pożądane szklaneczki utrzymujące temperaturę. Nie będę już robić dalszych rozliczeń większych szklanek, gdyż nie lubię liczyć. Trochę osłabłam w pragnieniu, ale ono w dalszym ciągu się utrzymuje. Zadziwia jednak cena szklanek bez znaczków, co oczywiście jest chwytem marketingowym, to oczywiste. 19,99 zł - 69,99 cena bez znaczków; 29,99 zł – 79,99; 34,99 – 89,99. Są oczywiście inne jeszcze przedmioty, ale moim obiektem pożądania są szklaneczki!
Nikt nikogo nie zmusza, chcesz to kupuj, nie to nie. Sklep musi mieć obroty, na tym przecież zarabiają. To jest wina Jarka, dał pieniądze  i wzrasta siła nabywcza emerytów, rozwija się gospodarka. Przemyślę więc sprawę i jako patriotka może kupię, a może nie…
Zdobyłam znaczki, ale brakło szklanek, muszę czekać do wtorku, będzie nowa dostawa. 

11 maja 2019
Producent filmu Tomasz Sekielski „Tylko nie mów nikomu": mam obawy, że po trailerze zaczynie się polskie piekiełko. Ja obejrzałam nie tylko zwiastun, ale cały film na You Tube. Poświęciłam dwie godziny, jestem wstrząśnięta! Pedofilia to nie tylko sprawa kościoła, ale kościół to miejsce, gdzie nigdy nie powinna mieć miejsca. Nie każde molestowanie jest pedofilią, jak stwierdziła pani psycholog, ale nic z takich spraw nie powinno mieć miejsca wśród księży. Papież Franciszek wziął sprawy w swoje ręce, ale na ile mu się uda, trudno przewidzieć.

Moje wskazania dla kościoła i księży:
- Ksiądz, który dopuszcza się czynów pedofilii, ma być natychmiast usunięty ze stanu kapłańskiego, kara wymierzona przez sąd, to jedna sprawa, posługa kapłańska nie może być tak sprofanowana.
- Należy natychmiast znieść w kościele celibat. Ksiądz powinien mieć rodzinę, żonę i żyć normalnie. Nie każdy jest wyzbyty ciągot seksualnych, gdyby mieli zaspokojone te potrzeby, nie szukaliby ich zaspokojenia molestując dzieci.  
- Biskupi i przełożeni mający wiedzę o takich procederach, a nie zgłaszając ich, ponoszą także odpowiedzialność karną. Nie może być lojalności kościelnej wobec przestępców seksualnych.
- Rodzice też powinni mieć oczy otwarte. Co ich dzieci szukają po południu lub w nocy na plebanii? Dlaczego pozwalają na indywidualne wyjazdy z księżmi, przecież to samo w sobie jest podejrzane.

Wobec tego filmu nie da się przejść obojętnie. Dla mnie problemem była pedofilia, ale także spotkanie z księżmi, którzy się jej dopuścili, przyznali się do tego, a ich ofiary rozmawiały z nimi wtedy, gdy byli już starcami, bezradnymi wobec swoich czynów i wobec życia. Najlepszym wyjściem wtedy już jest dla nich tylko śmierć...  Nie mama zamiaru wyrzekać się wiary, ale na takie sprawy i ich ukrywanie nie ma mojej zgody.

13 maja 2019
Mam pewne ograniczenia czasowe. Rodzina u mnie gości, wnuk i córka, a to zobowiązuje. Na pisane czasu zostaje niewiele, muszę się nimi nacieszyć. Póki nie pada, trzeba też wyjść na dwór i przedeptać stare szlaki.
  Matka i córka Kasia wieczorową porą. 


14 maja 2019

Kupiłam szklanki utrzymujące temperaturę, dowieziono, więc kupiłam. Dużo było zabawy. Herbata zaparzona w dzbanku z tłokiem, nie wiem jak to się nazywa, ale jest bardzo praktyczne i używam tego od lat, trzymała ciepło długo, przelana do szklanki z podwójnymi ściankami, parowała szybko, aż było to widoczne i stygła w mgnieniu oka. Warto było wydać kasę, aby się przekonać, że to wszystko pic na wodę. Niby jak ma trzymać temperaturę, gdy jest odkryta, a przecież nie zakryję, gdyż z niej piję. Jedyna zaleta to to, że nie parzy rąk. Oto moja opinia, jak widać to nie jest promocja tego wynalazku, a wręcz przeciwnie. Życzę miłej popołudniowej herbatki pitej w szklance z uszkiem, taniej, a efekt ten sam. A może coś źle robię, ale co?!
 
16 maja 2019
Siedzę sobie w kolejce, przecież takie zdarzają się tam i tu, obok mnie sympatyczna staruszka w wieku wczesno-staruszkowatym, pogadujemy o tym i owym. Włączył się pan mianujący się grafikiem starający się nas uświadomić komputerowo-internetowo. Coś tam wtrącam, ale nie daję po sobie poznać, że trochę odbiegam od stereotypu staruszki „niekumatej”. Na szczęście wezwano go, zostałyśmy same. Ciągniemy temat, aż w pewnym momencie pani owa zwierza mi się, że na Skype ciągle ktoś się zgłasza i ona nie wie, co zrobić. Ma poważny dylemat. Zgłaszającym się jest przystojny, młody mężczyzna, który jej się bardzo podoba i z przyjemnością na niego spoziera. Jej wnuk, goszczący, a jakże, w Anglii, wspiera babunię w naprawach udostepniającą mu swój komputer. Dokonuje niezbędnych prac i napraw, ale Skype zostaje w stanie niezmienionym. Wcale mu o młodzieńcu pojawiającym się na jej profilu nie wspomina.
- To takie miłe, gdy mogę sobie popatrzeć na młodego człowieka przejawiającego zainteresowanie staruszką. A jaki on ładny i przystojny… - wywodzi uzasadnienie swojej decyzji. Doradzam jej, aby zablokowała intruza, a jak sama nie wie jak to zrobić, to niech wnuk pomoże się go pozbyć. Pani uśmiecha się i przecząco kręci głową - Co to, to nie. - odpowiada. Uważam, że ma rację, druga taka okazja może się nie przytrafić.
 
17 maja 2019
Mam gości, ale dzisiaj goście się rozpierzchli i zostałam sama z własnej woli. Z nikim nie było mi po drodze, ale było zbyt daleko, albo zbyt długo, albo temat mnie nie interesował. Siedzę sobie sama i mam własne przemyślenia, którymi chciałabym się podzielić.
- Bywają ludzie, którzy za grosz nie mają poczucia taktu i zasad dobrego wychowania, wszystko im umyka. Wchodzą z buciorami w prywatność innych ludzi. Proszę, aby się opamiętali i nie brali wszystkiego do siebie. Nie są tacy ważni, jak im się wydaje. Przywoływanie symboli rodzinnych przez innych ludzi, do tego nieupoważnionych, budzi niesmak.
- Święta, imieniny, urodziny są okazją do składania życzeń. To miła okoliczność, ale miejmy umiar. Gdy już dzwonimy do kogoś ograniczmy się do życzeń, rozmowy o rodzinie i znajomych zostawmy na telefon w dzień powszedni, kiedy mamy na to czas. Takie uroczystości obfitują w wielość osób składających życzenia i czas, jaki trzeba poświęcić na odbieranie telefonów niekiedy przerasta możliwości jubilata czy solenizanta, a w święta ogranicza godziny, które trzeba poświęcić na mieszanie w garach. Świeże potrawy smakują najlepiej i bywa, że zupa grzybowa wybywa z garnka... Lepiej krótko zadzwonić, a najlepiej przesłać SMS-a. Można go odczytać w dowolnym wolnym czasie.
- Nie lubię przesady w ubieraniu się, skromość i umiar są dla mnie wzorem dobrego smaku. Nie daje mi to jednak powodu do oceny innych ludzi lubiących barwność i ekscentryczność stroju. Niech każdy nosi to, na co go stać, co lubi, w czym mu do twarzy. Ja zostanę przy swoim guście i rad w tej dziedzinie mi nie potrzeba, gdy zaistnieją okoliczności przekraczające moją wyobraźnię, poproszę o pomoc.
Może mam rację, a może jej nie mam, ale to moje przemyślenia i będę się ich trzymać.
 
18 maja 2019
Cały tydzień lało. Siedzieliśmy większość dopołudniowych godzin w domu, graliśmy w scrabble, warcaby, karty. Ja ze zmiennym szczęściem, ale to nic nie szkodzi. Dotrzymuję wszystkim kroku.  Dzisiaj dzień wyjazdu kochanej rodzinki, pogoda zmieniła się diametralnie, upał, słońca ponad miarę, zieleń rozbuchała się w parkach i na skwerkach, mogliśmy wyjść z domu powitać wiosnę. Uwieczniono na zdjęciach wszystkich, ale tylko ja prezentuję rodzinę.
Moja córka chodzi dumna jak paw. Jako jedynej udało jej się usunąć usterkę z mojego komputera. Kiedy obdzwaniałam znajomych zmagających się z tym problemem od jakiegoś czasu, starając się mi pomóc, najczęściej milkli z wrażenia. Kasia chodzi w glorii chwały dumnie prężąc pierś. Nie wiadomo jak długo wszystko zadziała, ale teraz działa.
Jeszcze tylko jedna historyjka. Pewna znajoma siedmiolatka bawiąc się lalkami w indiańskim stroju, kiedy nie mogła sobie poradzić z ułożeniem tematycznej scenki rodzajowej, wymyślała niesfornej indiance słowem, które mnie bardzo ubawiło. Ty indiotko! Na dzisiaj to wszystko, teraz muszę się trochę pomartwić się podróżą moich kochanych gości. Znowu będę samotnie wpatrywała się w ładnie pomalowane ściany. Taki los staruszki.
 
19 maja 2019
Ja też mogę sobie poczytać książki dla kobiet. Kobiety mają inną wrażliwość i inny odbiór otaczającego nas świata. Muszę ją przeczytać „migiem” gdyż już kolejka się ustawiła, co niniejszym czynię. Oto kilka cytatów, gdyż nie będę się ustosunkowywać do sposobu pisania, książka wciąga czytelnika, a to jest najważniejsze, naszpikowana jest aforyzmami trafiającymi do serc i umysłów kobiet.
Cytaty z książki „Pisarka” Katarzyny Michalak

- Los zachichotał złośliwie, zacierając ręce.
- Słowami można zabić. Można też ocalić. Te miały czarodziejską moc.
- Jednak pierwsze wielkie uczucie nie gaśnie nigdy. Na zawsze pozostawia w naszych duszach jakiś ślad.
- Miłość - ta, którą dajemy i ta, którą jesteśmy obdarzeni - ona czyni z nas rodzinę. Wiążemy się przecież na całe życie nie z bratem, a z obcym człowiekiem, którym nie łączy nas z początku zupełnie nic. Dopiero miłość...ona sprawia, że ten obcy człowiek staje się dla nas całym światem.
- Nie możemy obrażać się na los, że dla jednych jest łaskawy, dla nas zaś parszywy. Takie wylosowaliśmy karty. Nasza w tym głowa, by mimo wszystko wygrać nimi życie...

 
20 maja 2019
Dzisiaj miałam dzień z rzędu pracowitych, od wczesnego ranka do późnego wieczora. Sama jestem pełna uznania dla siebie – pranie za praniem, prasowanie, sprzątanie, obiad i dopiero wieczorem pozwoliłam sobie na obejrzenie spektaklu teatralnego. Gdybym tak pracowała dzień za dniem chyba szybko wyzionęłabym ducha. Na szczęście takie zrywy zdarzają się niezbyt często, racjonuję zajęcia i rozkładam w czasie. Zrobię, co sobie zaplanuję, ale nie tak na łeb, na szyję… Trochę popołudniowa burza pokrzyżowała mi plany, ale jakoś uporałam się z opóźnieniem.
Jak widać na obrazku moje imienniczki też tak mają!!! Musiałam się dostosować. 
Pozdrawiam wszystkich pracusiów i przypominam, szkodzi to urodzie. Może lepiej więcej dbać o siebie, robota nie zając, nie ucieknie. Miłych snów.
 

21 maja 2019
Nie jestem entuzjastką jedzenia, jem, gdy jestem głodna. Do gotowania mam podobny stosunek, trzeba, to gotuję. Wszelkie udziwnienia typu owoce morza, kuchnia azjatycka, mnie nie nęcą. Nawet, gdy jestem głodna, wolę polskie potrawy. Ostatnio publika szaleje na temat potraw kuchni ormiańsko- gruzińskiej. W piekarni w Bydgoszczy kupuje się chlebki puri i chaczapuri robione na oczach kupujących. To jeszcze mogę zjeść, ale inne przysmaki nie dla mnie.
Pierogi, które ostatnio zrobiłam, tkwią mi w głowie. Nazywa się to, że ja je robię, ale tylko przygotowuję ciasto i nadzienie, klejenie to już sprawa pomocników. Jak wszystko się udaje, mogę wziąć przygotowanie na siebie, co mi tam, niech mnie chwalą. Robię przeważnie, po prawdzie prawie zawsze, pierogi z serem, no chyba że ktoś ma tam jakieś inne życzenia, to spełniam. Ostatnio sera trochę zabrakło, gdyż pierogów było dużo, więc moja córka chwyciła miseczkę z borówką amerykańską, którą przytaszczyła z bazarku, nadziała resztę pierogów i to była rewelacja. Sama sporo zjadłam. Z topionym masłem i bułką tartą to naprawdę przepyszne danie. Ktoś zrobił zdjęcie, nie były ułożone równiutko, są włożone na talerz jak leci, gdyż niektórzy nie mogą się doczekać…
U nas jeszcze nie dojrzewają truskawki, ale sprzedawcy sprowadzają je z rejonów środkowej i południowej Polski, tak mówią i to chyba jest prawda, gdyż smakują jak nasze. Kupiłam trochę, musiałam posmakować. Zrobię kiedyś na obiad naleśniki z truskawkami, mam ochotę na takie „chude” dania. Staruszce bardziej służą niż ociekające tłuszczem potrawy azjatyckiej kuchni.
 
22 maja 2019
Co kilka lat mój balkon zostaje ukwiecony! Przerwy spowodowane są tym, że jakieś przeszkody typu gniazdo mrówek czy choroby kwiatów, zniechęcają mnie zupełnie. Ten rok jest rokiem kwiatowym. Niektóre kwiatki kupuję, inne dostaję, ale mam to, czego pragnę. Problem w tym, że pamięć już nie ta i niekiedy zapominam jak się jakiś kwiatuszek nazywa. Może ktoś mi pomoże. W internecie dosyć trudno odnaleźć, gdyż na podstawie zdjęcia podaje się nazwy przybliżone, a ja chcę znać prawdziwe.
Dzisiaj od rana podlewałam, podcinałam i cieszyłam się moją działką balkonową. Zajęło mi to dużo czasu, ale nie żałuję go dla kwiatów. Lubię je i należy się im dbałość z mojej strony. Liczę na to, że jak się zrobi ciepło, mój balkon będzie tonął w barwach tęczowych kolorów. Mam różne gatunki. Trochę mi jeszcze brakuje do szczęścia, poczekam jednak na okazję, może zdołam gdzieś coś uszczknąć…
-cyprysik, petunie i lobelia, - sansewiera japońska, -męczennica czyli passiflora, - kardamon, prezent od zięcia, pierwszy raz widziałam go jako roślinę, - widok ogólny. Czekam aż się wszystko rozrośnie, podlewam i nawożę, abym tylko nie przelała...





23 maja 2014
„Biała chryzantema” Mary Lynn Bracht to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Chryzantema jest symbolem żałoby.
„To pięknie napisany hołd dla koreańskich kobiet, które wyrwane wraz z korzeniami, zmuszone były opuścić własny kraj i pełnić funkcję "dam do towarzystwa" podczas japońskiej okupacji. W rzeczywistości były zwykłymi niewolnicami, zmuszanymi do kontaktów seksualnych z japońskimi żołnierzami. Powieść ta to również hołd ku pamięci wszystkich kobiet zgwałconych podczas trwających działań wojennych.”
Trudno sobie wyobrazić to, co przeszły te kobiety. Do niewoli trafiło około 200 tysięcy porwanych młodych koreańskich kobiet. Przeżyło niewiele z nich, a nawet te, które przeżyły, nie mogły o tym mówić, cierpiały w milczeniu. Rodzina by się od nich odsunęła. Dopiero w 1991 roku Kim Hak-sun przerwała zmowę milczenia i opowiedziała o swoim dramacie. Zmuszane do kontaktów seksualnych z japońskimi żołnierzami, obsługiwały średnio 17 żołnierzy dziennie, bite, poniżane, głodzone i maltretowane najczęściej nie przeżywały takiego traktowania. Historia dwóch sióstr, gdzie młodsza ocalała dzięki poświęceniu starszej, którą uprowadzili japońscy brutale, całe życie nie mogła się uporać z tym faktem. Japończycy zakończyli wojnę po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. W czasie wojny wykazali się wielkim okrucieństwem, a cesarz japoński nigdy nie został osądzony za zbrodnie wojenne, jest to dla mnie wielką zagadką. Książkę naprawdę warto przeczytać, gdyż mało o tych sprawach wiemy.

24 maja 2019
Szumiały cichutko łany rzepaku, żółciły się pola kwieciem, ptaki, chyba skowronki, wyśpiewywały hymny pochwalne pod niebiosami ledwie widoczne na tle jasnego nieba, a ja szłam skalistą ścieżką biegnącą obok rowu z cieknącą leniwie wodą i nasłuchałam słów, które nigdy do mnie nie dotrą zaciągnięte bielmem czasu. Pamięć przenosi mnie w lata szczęścia i zachwytu, przypływają i odpływają wspomnienia grzęznąc w zakamarkach serca, ale słów nie słyszę, słów nie ma, zabrał je czas. Kiedyś burzyłam się, drwiłam, łaknęłam i gubiłam to, co mi podsyłał los, nie dbałam, nie szanowałam, rzucałam na wiatr. Rozpadło się wszystko, zagubiło. Nie ma dla mnie już wybaczenia, nie ma litości. Idę ścieżką obijając nogi o kamienie, rozglądam się przerażona, samotna, ale jakoś dziwnie szczęśliwa gdyż to, co kiedyś było dane, mimo że zapomniane, nie uleciało na zawsze, tkwi gdzieś w zakamarkach czasu i przyjdzie, ujawni się. Słowa dla mnie przeznaczone, podarowane, a teraz przybladłe, nie do odczytania, ale mające swój czas i miejsce, wypowiedziane kiedyś z czułością, może i złością, ale skierowane do mnie, nie zginą. Teraz ja, błagalnica pańska, kiedyś wyniosła i pyszniąca się młodością, nadsłuchuję z niedowierzaniem echa niosącego się przez nieskończoność, wyczekuję powtórzenia, którego nie będzie, ale ja je noszę w sercu, już nie słysząc dźwięku, napawam się radością poplątanych i szalonych dni. Boże wybacz!
Rzepak prawdziwy, reszta nie wiem, sen to czy jawa?!

25 maja 2019
Zdecydowałam się w końcu wybrać do Centrum. Myślałam, że znajdę w końcu włóczkę, aby przedłużyć bluzkę. Nie lubię takich kusych. Bydgoszcz w centrum wyludniona, sklepy pozamykane. Dworcowa uśpiona. Na Gdańskiej trochę lepiej, ale też nie tętni życiem. Długa, gdzie miał być deptak, zamiera. Jak już tam byłam, udałam się na Wyspę Młyńską. Odbywał się piknik naukowy z kiełbaskami i innymi atrakcjami. Też pustawo, chyba rozpoczynało się wszystko później nieco. Było bliżej do mojego autobusu na Wałach Jagiellońskich, więc tam się udałam. Ulica rozkopana, przystanek przeniesiony. Z powrotem pomaszerowałam na Rondo Jagiellońskie mijając po drodze pomnik założyciela miasta Kazimierza Wielkiego stojącego trochę na uboczu, ale nie zauważyłam by był obrażony. Wróciłam przez Rynek przerabiany w całości. Pomnik Męczeństwa przeniesiony na pobocze. Nie wiem gdzie będzie jego nowa lokalizacja. Przeszłam kilometrów wiele, to już zbyt trudna eskapada dla staruszki. Kiedy przyjechałam do domu, autobusem oczywiście, zaniosłam torbę do kuchni, bez włóczki, ale coś tam zawsze się kupi, położyłam na szafce i nic mnie już więcej nie interesowało. Położyłam się na kanapie i natychmiast zasnęłam. Nie zraziłam się jednak i raz w tygodniu odwiedzę inne osiedle, aby poznać miasto, gdyż tak naprawdę prawie go nie znam. Wystarczy mi moje osiedle, tutaj wszystko mogę załatwić. Już teraz się nie dziwię, gdy ktoś mówi, że w tym czy innym miejscu nie był kilka lat. Staremu człowiekowi nie zawsze się chce przemierzać takie odległości. W następną sobotę wybiorę się do Ogrodu Botanicznego, gdy zdołam wytrwać w postanowieniu.
 
26 maja 2019
Dzień Matki! Każdy z nas ma matkę. Matka jest jedna, jak mawiał pewien pan. To matka była współtwórczynią planu na życie dziecka, to ona zdzierała ręce pracując i starając się, niekiedy ponad siły, abyś był tym, kim jesteś. Nauczyła odpowiedzialności, poczucia wartości, dawała radość i bezpieczeństwo. To matka kształtuje osobowość dziecka. Powiem krótko, jak wychowałaś matko, tak masz. Nie płacz nad swoim losem, płacz nad swoim sposobem wychowania dzieci. Może to brzmi okrutnie, ale tak to jest.
Nikt nikogo nie uczył być rodzicem, wzorujemy się na przykładzie, niekiedy buntujemy, ale wychowując swoje dzieci ze zdumieniem niekiedy stwierdzamy, że postępujemy tak, jak postępowali rodzice wobec nas, a szczególnie matka. Miała to być laurka dla mojej Mamy, i chyba jest. To już dwadzieścia lat minie w lipcu jak nie ma ze mną Mamy, ale pamięć o niej jest zawsze żywa, a nawet niekiedy z tej dalekiej Krainy Niewiadomego przychodzi do mnie we śnie, ostrzega przed złem, przytula i pociesza. Więź dziecka z matką nigdy chyba się nie kończy. Teraz mam dzieci, wnuka i widzę jak to jest. Jestem chyba troskliwą i kochającą matką, jednak tak bezgranicznie akceptować swoje dzieci jak to robiła moja Mama, chyba nie potrafię. Może to lepiej, może gorzej, nie wiem, nie umiem tego ocenić.
Kochana Mamo, w tej dali nieprzeniknionej i niepojętej dla nas, życzę ci spokoju. Nie martw się, zrobiłaś w życiu więcej niż mogłaś. Nawet jak coś robiłam nie tak, jak Ty byś chciała, nie zmienię już tego, i wiem, że wszystko mi wybaczysz. Jesteś zawsze dla mnie kochaną i szanowaną Mamą. Dziękuję za wszystko.
 
27 grudnia 2019
Wybory do Parlamentu Europejskiego się odbyły. Naród się zmobilizował. Polska jak zwykle podzielona, co widać na mapce – wschód pisowski, zachód koalicyjny. Wynik był do przewidzenia. Nawet się cieszę, że ci krzykacze i często nieudacznicy, jak choćby p. Zalewska, zostawią wszystko, niech inni sprzątają, i pójdą posiedzieć w Brukseli. Nie mogę wyjść z podziwu, że p. Beata, zawsze rozwrzeszczana, jak przekupka na rynku, teraz nabiera poloru. Ważne, że znikną z naszej przestrzeni politycznej, może przyjdą młodzi, bardziej otwarci na świat. PiS ma szczęście, że Konfederacja nie przeszła, to będzie zagwozdka dla rządzących, a w przyszłości, jak się nie wykruszą, problem dla Polski. Co się jednak robi, to się ma. PiS zwyciężył dzięki poparciu Kościoła, niemało go to kosztowało, ale się udało.
W kościele odczytano list biskupów. Biskupi do wiernych: „Nie uczyniliśmy wszystkiego, aby zapobiec krzywdom” – piszą biskupi w liście, który dziś zatwierdziła Rada Stała KEP, czyli ścisłe kierownictwo Konferencji Episkopatu Polski. List w niedzielę zostanie odczytany we wszystkich parafiach w Polsce. „ Okazało się, że nie we wszystkich! Bunt księży? To będzie klęska dla Kościoła. Nie czas na nieposłuszeństwo, może to się źle skończyć. Pokory teraz trzeba. Co będzie, gdy szeregi wiernych się przerzedzą?
Tytuł listu: WRAŻLIWOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ
„Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mk 9, 42)
Wyraziściej chyba nie można było tego określić. Nie cały kościół jest zepsuty, ale taka postawa księży psuje jego obraz, mam na myśli nieposłuszeństwo. Pedofilia to jedna z zadr. Oglądałam także film o molestowaniu zakonnic. Włos się jeży na głowie. Księża, którzy nie mają w sobie dość siły, alby czynić posługę, powinni odejść z kościoła. Najwyższy czas zrobić czystkę. Kapłaństwo to nie źródło utrzymania, to służba kościołowi. Nie masz w siebie siły, aby sprostać zadaniu, odejdź. Ja nie odejdę od wiary, ale widocznie przyszedł czas, aby wrócić do korzeni chrześcijaństwa.
 
28 maja 2019
Ja czekam dobry Boże, na wszystko, co jeszcze w życiu zdarzyć się może! Gdy trzymasz mnie tutaj tak długo, to chyba coś masz dla mnie w zanadrzu, aby świat nie porwał mnie płynącą bytu szarugą…
Żartuję sobie, ale dzień mroczny i zaraz znowu zacznie padać, śpię na potęgę, boli mnie ramię i dlatego poprawiam sobie humor jak potrafię. Czytam o wyborach do PE, dziwię się niepomiernie i zastanawiam, co wybrane osoby zdołają tam zrobić, czego dokonać?! Zastanawiam się też, z czym wystartuje przed wyborami parlamentarnymi partia rządząca, komu dadzą następne + ileś tam? Jaka grupa społeczna załapie się na wspomożenie i pójdzie hurmem do urn wyborczych. Emeryci się spisali, poparli i zwycięstwo dali! Może zniosą podatek od emerytury, to już by było coś. Podobno spotkania odbywają się i sprawę już się omawia. Albo jeszcze powtórzą trzynastkę, może poszukają kogoś innego, ale kogo? Skąd państwo będzie brało nasze pieniądze, aby nimi obdzielać tych, których da się zmanipulować, to nie wiem, widocznie jeszcze jest wielu oszustów w tym kraju. Teraz trzeba migiem powołać nowych ministrów, starzy, bardziej lub mnie udani, będą zarabiać pieniądze w Brukseli, przecież za wierność im się to należy. Z jakim ugrupowaniem PiS tam się połączy? Do nikogo nie pasują??? 
Pójdę zrobić jakieś zakupy, dzisiaj robię gołąbki z młodej kapusty. To teraz moja misja dziejowa, gotowanie! Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, ale się staram. Miłego dnia kochani emeryci, moi leciwi bracia i siostry, znoszący udręki codzienności z determinacją, bo i cóż innego nam pozostało?!
 
29 maja 2019
Oto kilka migawek z życia emerytki robiącej zakupy. Zapragnęłam nabyć na bazarku truskawki. Podchodzę do młodej dziewczyny, ładnej i obrotnej, podoba się męskiej części kupujących, to widać, mnie także. Staję przed piętrzącymi się koszykami z owocami krajowymi, łatwo się psującymi, ale bardzo smacznymi. Wzrok sprzedającej spoczął na mnie, odzywa się do mnie tonem bardzo familiarnym: - Ile ci zważyć kochaniutka? Do mnie się zwraca, staruszki, seniorki, kobiety w wieku bardzo zaawansowanym! – Pół kilo kochaniutka, pół kilo! Zaczęłyśmy się obie śmiać, ale widzę, że tego sprzedawania to ma już po dziurki w nosie, jednak na chleb zarobić jakoś trzeba.
Jestem w piekarni, gdzie kupuje pieczywo. Sprzedawczyni, obeznana już z kupującymi, skarży się na ból ramion. Jakaś choroba wieku czy coś, co drugi obywatel cierpi na ból ramion, ja też. Doradzamy jej różne rozwiązania dotyczące układania chleba na półkach. Aby było milej, a klient nie czmychnął, zabawia nas anegdotką.
- Wchodzi do piekarni starszy pan, widać na oko, że inteligent, okularki, piesek przytulony na piersi, laseczka. Zaczyna od: - Proszę pani, mam kupić chleb, moja żona zawsze tutaj kupuje, tylko zapomniałem nazwę. Acha, już wiem, chyba saturn. - Takiego chleba nie mamy. – odpowiada sprzedawczyni lustrując póki z nazwami pieczywa. – Może helios? - Tak, tak – odpowiada uradowany mężczyzna! Bezradność męska, inteligencja sprzedawczyni i zakup doszedł do skutku! (Nazwy artykułów przemysłowych piszemy chyba małymi literami… Kosmiczne też się tutaj kwalifikują według mnie.)
 
30 maja 2019
Przeczytałam wierszyk, który powstrzymał mnie od napisania dzisiaj ostrego komentarza, który jawił mi się jako dobry temat. Autor pisze - streszczam, jako że wysoko się ceni i nie będę przytaczać całości, gdyż musiałabym prosić o zgodzę, a na to nie mam ochoty –nawet zły człowiek ma serce - rozumiem przez to, że sumienie, i zabijanie go słowami stawia nas na jego miejscu. Jest w tym dużo prawdy. Oto scenka, której byłam mimowolnym świadkiem,
Ludzie z marginesu społecznego, gdzie dostali się z własnej woli, albo los ich tam rzucił, mają swój honor. Idę za dwoma panami na lekkim rauszu, ubranych dosyć przyzwoicie, ale od razu widać, że coś jest nie tak. Prowadzą głośny dyskurs. Jeden z nich zarzeka się, że odda pieniądze i nie pójdzie na głosowanie! Zadziwiło mnie to niepomiernie, ale przecież nie pójdę się pytać, kto miałby być sponsorem, jeszcze by się wszystko obróciło przeciwko mnie i oberwałabym jak nic. W głowie się to nie mieści, ale głowy mamy niekiedy mało pojemne, a życie nas przerasta. Alkoholowe zwidy też bywają „twórcze”. Nie chcę tutaj nikogo zabijać słowami, gdyż nie wiem, kogo obwiniać – tego, co dawał, czy tego, co brał ale sumienie go ruszyło?! Nie chcę się stawiać na miejscu ani jednego ani drugiego. Mam swoje miejsce i z niego nie zrezygnuję.
Słonecznie dzisiaj, ruszę w teren zaczerpnąć witaminy D3 od słońca, nic za to nie płacąc. Słońce moje zabijanie słowami ma za nic, nie będę się wysilać. Wystarczyło by, aby przestało świecić i już mnie nie ma. Trzeba wiedzieć, z kim się zadziera. Są przeciwnicy, z któymi lepiej nie zaczynać.  
 
31 maja 2019
Doigrali się! Jaki złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie "Soku z Buraka". To profil na Facebooku.  Tam była krytyka, a właściwie prześmiechy z partii rządzącej. Włos jeży się na głowie, sama tam zaglądałam, było śmiesznie i zabawnie. Co będzie jak zabiorą się za mnie? Przecież mnie też nie wszystko się podoba. Boże chroń przed więzieniem za gadanie niezgodne z ustalonym kursem. O to właśnie chodzi, musisz myśleć tak jak ci wskaże władza, iść po sznurku. Ja tak nie potrafię, całe życie byłam indywidualistką i staram się patrzeć na świat szeroko otwierając oczy przygasłe od siedzenia przy komputerze. Ludzie skorzystali na socjalu, ale jak wyglądają finanse państwa, kto to wie? Czerwińska nie bez powodu musi odejść. Nie godzi się na wszystko. Zresztą ci, co biorą 500+, w przyszłości będą je spłacać. Długi Gierka niedawno spłaciliśmy, ale ludziom żyło się dobrze, na wczasy jeździli, nie musieli się wysilać w pracy, nikt nikogo nie wyrzucił…
Co ja tam będę się "certolić" nad oceną obecnego stanu rzeczy, mam swoje problemy. Kupiłam sukienkę z bawełny, na upały. Jest przewiewna, tania, i co tu dużo mówić, podoba mi się. Problem w tym, że dół powycinany w zęby odsłania zbyt dużo. Nogi staruszki to już nie są nogi do pokazywania, lepiej, aby to, co nie nadaje się już do prezentacji, było zakryte. Boki są zbyt odsłonięte i widać za dużo. Najlepiej byłoby coś tam doszyć, ale skąd wziąć taki materiał? To jest szata stworzona dla mnie, nawet moja córka mnie zachęca abym szła z nią do krawcowej, może coś mi doradzi, ale jak nie, muszę z bólem serca sukienkę oddać. Na wieszaku może nie prezentuje się tak dobrze, ale na mnie wygląda zupełnie przyzwoicie, tylko ten dół… To jest dopiero dylemat. Powiedzcie sami, co z tą kiecką zrobić, chce się ją mieć i nie chce… Sama boję się zabrać do dzieła, gdyż z góry wiadomo, że ją unicestwię, przerabiając jak się da.
 
Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja