kwiecień 2019
‎1 ‎kwietnia ‎2019
Co za dzień! Nie wiadomo dzisiaj co jest prawdą, a co oszustwem. Prima Aprilis! Dzisiaj zadzwoniła jakaś podejrzana pani z informacją, że nie wpłynie na moje konto emerytura. Najpierw sobie żartowałyśmy, ale później już nie było wesoło. Sprawdziłam konto i ze zdziwieniem spostrzegłam, że emerytury rzeczywiście nie ma, a zawsze była dzień wcześniej. Poinformowano mnie, że przelali ją na inne konto... Trochę mnie poniosło. Powiedziałam, że poczekam do jutra, a jak nie wpłyną pieniądze, to oni zobaczą z kim mają do czynienia i wyłączyłam telefon. Poczekałam cierpliwie do 13, to druga sfera wpływów na konto, i na szczęście była! Nie wiem co bym zrobiła bez pieniędzy. Coś  było nie tak, ale nie wiem co i ten przelew też jest jakiś dziwny, ale jest.
Aby się nie smucić podrzucę tekścik z beja w wykonaniu Macieja.. ostatnio mojego ulubionego pisarza rymownika. Oto limeryk.
U znanego Jerzyka ze Wschowy,
panuje w chałupie mir domowy.
Wszyscy go poważają,
zawsze chętnie słuchają.
Zwłaszcza barany oraz dwie krowy.

2 ‎kwietnia ‎2019

Pewne sprawy są zupełnie niezrozumiałe dla trochę chociaż myślącego człowieka liczącego na to, że wszystko na świecie ma swoje miejsce, czas i ustaloną formę.
- Kupiłam w sklepie chleb - zawsze kupuje w prywatnych piekarniach - zewnętrzny wygląd nie budził zastrzeżeń, skład też mieścił się w normie - razowy, na miodzie, z domieszką gryki. Po rozpakowaniu okazało się, że rozpada się na drobne części i spożywam go łyżeczką, gdyż inaczej się nie da, ale nie wyrzucę. Kupiłam, to zjem. Nie wyrzucam żywności, no chyba że pleśń mnie ubiegnie, ale to zdarza się bardzo rzadko. Najgorzej jest z cytrynami, lepiej kupować mniej i trzymać na wierzchu, w lodówce szybko się psują.
- To co zrobił ksiądz w gdańskiej parafii nie mieści się zupełnie w głowie. Palenie książek to barbarzyństwo, cofanie się do średniowiecza, albo co gorzej do poczynań nazistów. Tak nie może być. Każdy powinien mieć wybór co do rodzaju literatury i nikomu, nawet kościołowi, nic do tego. Wstyd na cały świat.
- Zadzwonili do mnie z ZUS, aż mi było tej biedulki co się pomyliła żal. Mam w mieście B. osobę o tym samym imieniu i nazwisku, to może się przecież zdarzyć, ale konto moje jest niepowtarzalne! Przepraszała mnie, a ja przecież nie byłam najgrzeczniejsza w końcowej fazie rozmowy kiedy dzwoniła pierwszy raz, prawie że obie się popłakałyśmy wzajemnie się przepraszając. Cieszyłam się w duszy, że nie rozpoczęłam interwencji na szczeblach, tym razem dobrze zrobiłam nie ujawniając duszy wojowniczki. Kogoś bym chyba bardzo skrzywdziła.
To na tyle. Jak widać nic nie jest tylko czarne lub białe i niekiedy bliźniemu trzeba wybaczyć.

‎3 ‎kwietnia ‎2019
Przygotowywałam obiad w kuchni i słuchałam radia. Ciągle o strajku nauczycieli. Nie jest dobrze, zapowiada się duży bałagan po jednej i drugiej stronie. I tak naprawdę nie wiadomo kto ma rację. Nauczyciele zarabiają zbyt mało, to jest sprawa bezdyskusyjna, ale to co przyniesie strajk dla rodziców i dzieci to jest naprawdę trudna sytuacja. Czytałam wypowiedź nauczyciela który odszedł z zawodu, gdyż miał już wszystkiego dosyć. Pracuje w korporacji, czas pracy ustalony, spokój i cisza. Powiedział, że nigdy już by nie wrócił do szkoły.
Czy nauczyciel kończy kiedyś pracę? Nawet wieczorem ocenia się jego zachowanie, stosunek do innych ludzi, wiecznie na widoku. A hałas w szkole? Ja jeszcze teraz gdy przechodzę obok szkoły i jest przerwa, czuję mrowienie w mózgu. Przecież to są dzieci, ruchliwe i pragnące ruchu. One nie są niegrzeczne, one rozmawiają, ale to rozmawia dwieście czy trzysta osób, wtedy nawet szept staje się krzykiem. "Obyś cudze dzieci uczył" to porzekadło ma dużo z prawdy. Przecież uczyć każdy może, problem w tym aby tego co wymaga program nauczyć uczniów, a to już nie jest takie proste. Ja tym protestującym przeciwko postulatom nauczycieli zaproponowałabym, aby na jeden dzień przeszli do pracy w szkole, na pięć godzin tylko, wykazali się wiedzą i wynikami uczniów, i tedy byśmy pogadali. Budżet nie jest z gumy, ja na ich miejscu bym trochę ustąpiła. Teraz podnosi się wołanie innych grup społecznych, rozlegają się głosy za i przeciw. Może być różnie, tym bardziej, że łamistrajki zawsze się znajdą.

‎4 ‎kwietnia ‎2019
Wiosna! Zaczynam ją czuć w sobie  znajdując jej oznaki w najbliższym otoczeniu. Śliwy, te biało kwitnące, już pysznią się w skupiskach krzewów otaczających osiedle. Moje ulubione, różowe, to te od gorzkiego zapachu śliw, szykują się dopiero do kwitnienia. Musi nastać gorący dzionek, aby zapach wyzwolił się w pełni. Poczekamy, zobaczymy, gdyż nie zawsze przyrodzie to się udaje. 
Moja córka przesyła mi zdjęcia kwiatów ze swojego ogródka cieszące serce staruszki. U mnie kwitnie tylko jeden storczyk, ale już gotują się do wzrostu rośliny na balkon. Mam nadzieję, że uda się ich hodowla. Najbardziej urzekł mnie przesłany fiołeczek rosnący pomiędzy płytami chodnika. Stara się maleństwo ze wszystkich sił, aby było zauważone i wzrusza swoją urodą i siłą. To tak jak z kobietami, są takie nic nie mające  nadzwyczajnego w urodzie, ale jednak znajdzie się ktoś, kto je odkryje i pokocha. Nie martwcie się więc wszystkie szare myszki, jak macie być kochane, to będziecie. Uroda nie zawsze idzie w parze ze szczęściem, niekiedy mężczyżni przytłoczeni takim pięknem uciekają w objęcia tych skromnych, a jednak mających piękną duszę, która przyciąga, przystojniaków także. To mówię wam ja, szara myszka, staruszka. 
 
6 ‎kwietnia ‎2019
Dzisiaj wpładła ekipa zajmująca się okablowaniem. Towarzysko i bezpłatnie pomagają staruszce. Przestawiłam telewizor i komputer na drugą stronę pokoju i trzeba było jakoś to wszystko uporządkować. Oszczędziłam 50 zł, które musiałabym wpłacić mojej kablówce, gdyby jej pracownicy pojawili się u mnie. Ściany oczyszczone, obrazy zdjęte, wkręty wykręcone i usunięte. Jutro dalasza część prac, nie ma rady, w poniedziałek nie ma chętnych do działań, a malarz już tuż, tuż. Mam nadzieję, że jakoś to wszystko przeżyję.
Falenta się znalazł w Hiszpanii! Może i proces będzie na miarę człowieka, gdyż przecież ktoś musiał mu pracę zlecić. Ciekawa jestem kto?! Nauczyciele będą strajkować, niech walczą, tylko tych dzieci zdających egzamin mi szkoda. Samej siebie też mnie szkoda, gdyż muszę dzisiaj i jutro zapoznać się z losami baronówny o żydowskich korzeniach Wandy Kronerberg, podwójej, a nawet poczwórnej agentce pracującej dla AK, Gestapo, Abwehry i NKWD. Ja takich matactw nie lubię zbytnio, nie mam zdrowia na napinanie nerwów. Początek książki był tak zawikłany, że Falenta by się chyba pogubił, on tylko pracował do jednego zleceniodawcy! Zabieram się do lektury. Mam nadzieję, że mnie wspomożecie dobrymi myślami w tym trudnym dla mnie okresie malowania mieszkania i lektury z nadania. Z góry dziękuję.

‎7 ‎kwietnia ‎2019
Zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego o dopłacie 500 zł na krowę i 100 zł na świnię mnie zbulwersowała. Nie chce mi się już tego czytać i nie wiem, czy co miesiąc krowy i świnie zostaną tak hojnie uhonorowane czy to datek jednorazowy?! Jak co miesiąc, to warto sobie kupić krowę, dać na wychowanie rolnikowi i brać kasę. Oczywiście za utrzymanie płacić, gdyż żadne stworzenie wiatrem nie żyje, w każdym razie mnie nic o tym nie wiadomo, za obsługę takiej krowy też się opiekunowi coś należy. Zieloni co prawda krzyczą, że hodowla tych zwierząt pogrąża planetę, zbyt wiele sikają, ale za takie pieniądze to planeta nich zamilknie. Może to polski rząd nie będzie wypłacał tylko Unia, wtedy można rozdawać lekką ręką. Ja w każdym razie wezmę pod uwagę taką opcję aby dorobić sobie do emerytury. Krowy boję się bardzo, ale przecież nie będę chodziła głaskać krasuli, będę tylko brała pieniądze i ją utrzymywała. 500+ na dzieciątko, 500+ na krowę, tylko śwince się nie udało, tylko 100+, a to przecież takie inteligentne zwierzątko, a kura nic nie dostanie, za głośno gdacze...
 
13 kwietnia 2019
Malowanie i sprzątanie, zamyślanie, przepieranie, komputerowe rozsypanie... Powoli dochodzę do siebie, ale nie jest łatwo. Sami wiecie jak się w mieszkaniu wszystko przewraca do góry nogami gdy malarz wkracza do domu. Chodzę na palcach z pokoju do pokoju i staram się przywrócić ład domowy. Dzisiaj jak na złość zamilkła pralka, namawiałam, czyściłam, aż w końcu walnęłam pięścią w blachę bezsilna i zdenerwowana i jakoś zaskoczyła. Czy wszystkie plagi świata zwalą się na mnie? Mam nadzieję że do poniedziałku wszystko z grubsza ogarnę. Pomyślałam o ciszy i spokoju, tęsknocie za ładem. Jeszcze tylko drobne zakupy i zabiorę się do dalszych prac. Śliwy kwitną dla mnie, dla ciebie, dla nas. Będzie jeszcze pięknie, oj będzie. 

14 kwietnia 2019
"Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem."
rzekł mędrzec. Chór Dana zawodzi w Trójce "Nasza jest noc i oprócz niej nie mamy nic..." Już lepiej, może i ciemno, ale czujesz z kim masz do czynienia. Pięknie wyglądają rozmowy w internecie, ale co by było, gdyby ludzie zobaczyli się, oko w oko, twarz w twarz, myśl w myśl, słowo w słowo?! Mogłoby to wypaść nieszczególnie! Może lepiej karmić się wyobraźnią?!  No sama nie wiem, ale zawsze odradzam znajomości internetowe, gdyż nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia. Łuda, złuda, mit, zwidzenie, słowem mamienie, a rzeczywistość skrzeczy. Są jednak ludzie, którzy nie mieliby szansy na nawiązanie znajomości i taka droga daje im trochę radości, marzeń i zauroczenia drugą osobą. Więc chwilo trwaj, może się już nigdy nie powtórzyć, a na sercu bywa lżej.  

15 kwietnia 2019
„Stulecie Winnych” wzrusza i unaocznia problemy jakie zdarzają się w życiu. Może i lektura nie jest wielkiego lotu, ale zaciekawia, przyciąga i zmusza do myślenia i oceny sytuacji. Dwie siostry bliźniaczki kochają jednego chłopaka, a ten zapatrzony jest w Anię, ale w końcu zostanie mężem drugiej siostry, jednak całe życie będzie kochał dziewczynę, która była jego pierwszą miłością. Przeczytałam całość więc wiem jaki będzie dalszy los tego uczucia z jednej i drugiej strony. Nie jest łatwo powiedzieć koniec miłości będącej sensem życia młodych ludzi. Ilu ludzi boryka się z takimi przeżyciami, tłumi je, ale one nie mijają, są i nie chcą odejść.
Ostatni odcinek porusza także problem samotności ludzi starszych. Stanisław Lilpop człowiek zamożny, przemysłowiec, fotografik miał możliwość podróżowania, zwiedzania świata, realizacji marzeń, ale nie czuł się szczęśliwy. Sponsorował naukę bliźniaczek Winnych, łączyły go serdeczne stosunki z Anią, dziewczynkę zdolną i inteligentną, odnalazł w niej bratnią duszę. Miał przecież także córkę, to żona Iwaszkiewicza, ale ona miała własne życie. Nic w tym nadzwyczajnego, prawda? W końcu popełnił samobójstwo. Przed samotnością nie chronią pieniądze, ludzie będący obok, potrzeba tej jednej osoby nadającej sens życiu. Na starość takich osób brak, a nawet jak ktoś jest, ale nie spełnia oczekiwań, to i tak świat pustoszeje. Uważam, że bez względu na okoliczności należy szukać rozwiązań i trwać.

16 kwietnia 2019
Pożar katedry Notre Dame w Paryżu już ugaszony. Straty ogromne. Zostanie odbudowana, to sprawa oczywista. Dziedzictwo ludzkości nie zostanie zapomniane. Nigdy jej nie widziałam i już nie zobaczę, nie mam szans, ale kiedy przejdę na drugą stronę wystaram się o pozwolenie poznania świata, teraz mogę popatrzeć na tak piękne budowle tylko na filmach lub zdjęciach.

 

"Notatki..." K. I. Gałczyńskiego z 1946 r. fragmenty
Paryż. I noc. I Notre Dame.
I wiatr. Na pustym placu sam
odprawiam modły do Madonny.

Trzy gwiazdki nad wieżami brzęczą
i drżą. Modlitwa kręci mną
jak wiatr natchniony, wir szalony.
...
Niebo i ziemia przemijają,
chwieją się fundamenty światów,
ostatni slogan snuje pająk:
Vanitas vanitatum.
...
Gdy wróci noc, znów pójdę sam
na pusty plac przed Notre Dame
i cień mój pomknie za mną tam
z wielką walizką rozpaczy.

16 kwietnia 2019 bis
 

1

Stulecie 

....Musi być dzisiaj wpis bis. Przesłano na mój adres film z uwiecznieniem jubileuszu Sławomira, 75-letniego emeryta tańczącego twista!!! Ciekawa jestem ilu jego rówieśników lub rówieśniczek stanie z nim do tańca. Przyznaję z żalem że ja nie. Może walca, tango, ale taki taniec dla mnie to kłopoty z kręgosłupem jak nic. Brawo Sławek!!! Sto lat w takiej kondycji życzę.

18 kwietnia 2019
Trawestując słowa reklamy mogę powiedzieć - my jajka zrobimy wszystko aby święta się udały...  Jednak pracochłonne dni poprzedzają święta. Niby wszyscy mówią, że nie ma potrzeby nadmiernego sprzątania, ale to chyba dlatego aby samemu nie zdzierać paznokci przy myciu i szorowaniu. Ktoś to musi jednak zrobić, gdyż śniadanie świąteczne wśród nieładu i z oknami nie przepuszczającymi promieni słonecznych byłoby niezbyt radosne. A przecież na stole też coś niecoś być musi. Najlepiej samemu wszystko zrobić aby inni mieli święty spokój.
Ja, mając na uwadze mój wiek i możliwości, staram się robić wszystko z wyprzedzeniem aby nie kumulować wielu spraw na jeden dzionek. Na dodatek rehabilitacja też mnie ogranicza. Dzisiejsza wizyta u dentysty kosztowała mnie nieco nerwów, ale już wolę cierpieć przy plombowaniu niż przeżywać traumę przy usuwaniu zębów! Bardzo dużo wnoszą do mojego życia kontakty międzyludzkie w przychodni. Dowiedziałam się, że na opuchliznę kostek czy też dłoni bardzo pomaga woda utleniona! Rozbawiło mnie to trochę, ale spróbowałam i rzeczywiście pomaga, może nie leczy, ale zmniejsza obrzęki. Dla mnie to ważne. Wiedzę na ten temat przekazała staruszka ledwie trzymająca się na nogach, co było nieco dziwne, gdyż wszystkie środki, które stosowała niewiele jej chyba pomagały, a może właśnie pomagały i dlatego chodziła bez wsparcia kul. Jutro ostatni dzień zmagań z wypiekami i zakupami, gdyż muszę w sobotę nieco odpocząć abym w święta nie musiała odpowiadać na pytania o moje samopoczucie. Jak pamiętam z autopsji kobieta ma wszystko na święta zorganizować- inni członkowie rodziny ją tylko wspomagają – i na dodatek pięknie w święta wyglądać. Jak kobiety tego dokonują to naprawdę trudno odgadnąć. Życzę wszystkim paniom domu wytrwałości, sił, umiejętności kucharskich i radości przy realizacji planów świątecznych.

20 kwietnia 2019
Świat nie jest tak prosty i jednoznaczny jak się niektórym osobom wydaje. Im bardziej go poznajemy, tym budzi więcej okazji do przemyśleń i rodzi się w nas więcej wątpliwości, ale i ciekawości. Czytam wieczorami, gdyż w dzień jakoś nie mam czasu, wywiad z Magdaleną Fikus, profesorem Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN i właśnie jej dociekania wzbudziły we mnie tyle refleksji. Postawił jej pytanie znany aktor - kiedy zostanie z ludzkiego genomu usunięty gen śmierci. Jej odpowiedź w pełni mnie zadowoliła.
„Zaproponowałam mu, żeby się zastanowił, komu chce wyeliminować geny śmierci? Czy tylko ludziom?... Czy jeszcze będziemy, nieśmiertelni, się rozmnażać? Czy też bieżące pokolenie będzie co prawda nieśmiertelne, ale ostatnie, bo na ziemi i tak już jest nas za dużo? Co zrobimy z gromadzącymi się mutacjami?” A psy, koty, marchewki i winogrona? Też będą nieśmiertelne?
Drugi problem, który mnie zainteresował, to ważność słów i myśli. Słowa są podobno zdolne ożywiać martwe komórki. W trakcie badań naukowcy byli zaskoczeni ogromną siłą, jaką posiada słowo.” Okazuje się, że ludzkie słowa potrafiły ożywić martwą komórkę, to znaczy, pod wpływem słów solitony otrzymywały życiodajną siłę. … Przez naukowców został opracowany specjalny program, w którym mowa ludzka była przekształcana (transformowana) w drgania i nakładana na fale – solitony, a następnie oddziaływano na DNA roślin. Wskutek tego znacznie przyspieszały się wzrost i jakość roślin. Eksperymenty przeprowadzano także ze zwierzętami, po oddziaływaniu na nie obserwowano poprawę ciśnienia tętniczego krwi, wyrównywał się puls, poprawie ulegały wskaźniki somatyczne.”
A modlitwa? Nie znam ani jednej osoby, która w jakimś momencie swego życia nie wzywałaby siły wyższej, prosząc o poprawę zdrowia dla siebie lub kogoś innego czy choćby o jakąś zmianę w życiu. Ja wierzę w jej moc.
Życzę Wszystkim pogodnych, wesołych Świąt, jajka smacznego i Dyngusa wesołego, słów miłych i życzliwych dla innych ludzi. Alleluja!

21 kwietnia 2019
Święta. Rodzina przy stole. Ja matka stanęłam na wysokości zadania. Kolorowo i wiosennie na talerzach i półmiskach.. Po śniadaniu spacer leśną drogą, ptaki śpiewają, powietrze balsamicznie czyste, zielenią się brzozowe liście. Pogadujemy nieśpiesznie, humory dopisują. Obiad przygotowany już wczoraj, nie ma więc pośpiechu i znoju gotowania. Zmiennicy zmywają naczynia, na zmywarkę nie ma u mnie miejsca w kuchni. Na co dzień nie jest mi potrzebna, ale przy takich spotkaniach rodzinnych by się przydała. Kiedy już goście poszli do domów, zapadłam w fotel chcą się zrelaksować, ale zasnęłam snem sprawiedliwego. Fotel z Ikei ma magiczną moc, trzeba uważać aby się nie zdrzemnąć. Wyprałam pokrowce i może dlatego jest takim "przytulasem". Zdradzę małą tajemnicę, w następnej edycji programu „Sanatorium miłości” prawdopodobnie wystąpi mieszkanka Miłkowic!!! Przyznam, że to nietuzinkowa postać. Czekam na to z mrowieniem w krzyżu, będzie się działo, a wszyscy Miłkowiczanie nie opuszczą chyba żadnego odcinka. Życie niesie niespodzianki. 

22 kwietnia 2019
Mimo, że Dyngus, na ulicach spokój. Watahy z butelkami i wiadrami już się nie pojawiają. Wystarczyło zarządzenie władz. Można – można! Spokój i koniec chuligańskich wybryków i imię tradycji. Ksiądz w kościele nas nie oszczędzał, kropił ile się dało. Młody, to i lubi przesadzać z odnowieniem obrzędów chrztu. Trzeba było obcierać twarze, gdyż woda spływała po policzkach.

W Dobrej i Krakowie obchodzi się a drugie święto Wielkanocy Emaus. Tradycja w Dobrej pochodzi z XIX wieku. Biorą w niej udział mężczyźni idąc w procesji wokół miasteczka. Procesja kończyła się obchodzeniem wokół kościoła trzy razy i udziałem w nabożeństwie. Zwyczaj ten miał bronić przed zarazą i gwarantować dobre plony. Filmiki w wielkiej obfitości można znaleźć na YouTube. Nie mogę tutaj wkleić, gdyż musiałabym uzyskać kod. Na to święto zjeżdżają rdzenni Dobrzanie rozrzuceni po całej Polsce.
U mnie już zwyczaj dyngusowy poszedł w zapomnienie, zupełnie się zminimalizował. To już tylko symbol, ale jest co wspominać, gdyż w czasach młodości różnie bywało, bardziej dyngusowo.

23 kwietnia 2019
Najważniejsze, aby umieć wyjść z sytuacji trudnych z twarzą. Ugadywałam się z fryzjerką co do obcinania moich włosów, gdyż chciałam mieć równe na całej długości, abym nie była tak krótko obcięta. Włosy rosły mi mozolnie i kaskadowo. Miałam już dosyć i dzisiaj podjęłam hiobową decyzję, nie miałam wyjścia, obcięłam włosy na taką długość jak dały się wyrównać. Bóg wynagrodził Hioba zwracając mu w dwójnasób majątek, dając mu nowe potomstwo: siedmiu synów i trzy córki oraz wiele lat życia, to mnie może po miesiącach trudu da dłuższe i silne włosy, ale kto to tam wie!
Życie polega na rozwoju i umieraniu, moje włosy widocznie już się rozwinęły i teraz zamierają, nie będę więc zawracać Stwórcy takimi błahostkami głowy. Na początku maja nazbieram pokrzyw majowych, już zamówiłam podwózkę, wysuszę i będę piła, a jak to nie pomoże, to najwyżej gdy wyłysieję będę nosiła perukę. Zrobiłabym selfie aby udokumentować wydarzenie, ale u nas dzisiaj taki okropny wiatr, rozwiał związane lakierem włosy. Wystrzałowa fryzura to już tylko wspomnienie, wszystko uleciało z wiatrem. Dawno tak nie dmuchało. Od rana piorę, już trzeci wsad i wszystko schnie nieomal od ręki. Co prawda trzeba było zakotwiczyć suszarki na balkonie i poprzypinać pranie klamerkami, gdyż fruwało wszystko w powietrzu, a suszarki co rusz leżały pokonane na ziemi. W środę będziemy mieć pomarańczowe niebo, jako że przywieje piaski z Sahary, lepiej więc dzisiaj prać co się da aby nie wytrzepywać piachu w ubrań.

Postscriptum - Która osiemdziesięciolatka ma włosy silne, lśniące, układające się jak należy, niech zgłosi się z selfie, gdyż takie zdjęcia gdzie moje nie były krnąbrne to ja też mam.

24 kwietnia 2019
Wczoraj zaprezentowano staruszkę liczącą sobie 118 wiosen. Była singielką i bardzo sobie to chwaliła. Nie miała męża, ale miała przyjaciół, którzy oczywiście już dawno odeszli do Pana. Mnie taki wiek zawsze jawi się jako kara za grzechy. Mam nadzieję, że zostanę wysłuchana i nie przekroczę wieku ustalonego dla mnie w mojej wyobraźni. W ostateczności poszukam kandydata na męża, nie ważne jaki to będzie typ, ale podobno przy mężu szybciej się umiera. Może też być internetowy kandydat na przyjaciela jak twierdzi psycholog, wtedy według mnie ma być inteligentny i rzutki, wyrozumiały, sympatyczny, „niepsikusowaty”, nie lubię postrzeleńców! To jest coś na kształt marzeń dla staruszki, tylko po co staruszce marzenia, nigdy już ich nie zrealizuje. Zapychanie wyobraźni czymś, co nie doczeka spełnienia nie jest mądre. Lepiej cieszyć się tym, co los niesie, a gdy zdarzy się coś miłego, jest z czego się cieszyć. Najczęściej generacja staruszków żyje życiem odbitym, ważniejsze są sprawy dzieci i wnuków niż ich własne.
Kobiety szybciej się starzeją i to widać i czuć, ale mężczyźni żyją krócej. Widocznie płeć ma znaczenie w ustalaniu wieku odejścia z tego świata. Szybciej odejdziesz, ominą cię zmartwienia na które nie masz żadnego antidotum. Nauczyciele przegrywają strajkując, szkoda mi ich. Zwiększą rządowcy liczbę godzin, podwyższą zarobki, a że muszą wtedy zwolnić część kadry, wylecą ci, którzy teraz walczą o szacunek i prestiż. Rząd nie traktuje nauczycieli poważnie. No cóż, wiedzą że ta grupa społeczna nie zagłosuje na PiS, nie ma więc o co zabiegać. Matury jednak powinny się odbyć, to zbyt ważny dla młodych ludzi egzamin. Ech, życie...

25 kwietnia 2019
Kintsugi to sztuka sklejania części rozbitych naczyń za pomocą sproszkowanego złota lub srebra. W dosłownym tłumaczeniu to złoty krawat. Ja nie kleję, co to to nie, ale czytam książkę Joanny Bator „Purezento”. Czyta się świetnie, ma dziewczyna talent, nie mam najmniejszej wątpliwości, warto zajrzeć do jej książek. „Purezento (czyli „prezent”) to powieść tajemnicza i na wskroś japońska. Poruszająca historia utraty i miłosnej odnowy. Rozgrywająca się w Tokio i Kamakurze opowieść ma słodko-słony smak umami.”

- Są skorupy czekające na na sklejenie złotem. I są śmieci, których trzeba się pozbyć (...)
- Najważniejsze to umieć odróżnić jedne od drugich. To wymaga odwagi. Jeśli jej nie znajdziemy, zmarnujemy złoto na sklejanie śmieci - potwierdził Mistrz Myō.


Jeśli się postaramy, możemy stworzyć nową całość z rozbitych części i łączących je blizn. Blizny po bólu, cierpieniu spowodowanym utratą, doznanych upokorzeniach są widoczne. Takie pozostaną. Do końca. Nie ukrywamy ich w poszukiwaniu sztucznej doskonałości. Niedoskonałość i przemijanie są częścią tego, kim jesteśmy. Część naszej podróży. I to właśnie jest piękne.

Same cytaty, gdyż dzisiaj mam pracownię malarską na balkonie! Przywracam blask, no może użytkowość, przedmiotom które skazałam na wyrzucenie, jednak pod wypływem Joanny Bator dałam im drugą szansę. Do książki jeszcze wrócę, gdyż zrobiła na mnie duże wrażenie i jak tylko mam chwilkę wolną zatracam się w niej. Tak to bywa, gdy ktoś jest zauroczony, a ja jestem.

26 kwietnia 2019
Wczoraj zdziwiłam się bardzo gdy w poczcie dostałam komunikat o wpisaniu komentarza pod moim wierszykiem. Nie piszę już tam 10 lat, ale nie ukrywam, że jest mi żal moich tam poczynań. Mówi się trudno, honor to sprawa najważniejsza dla mojego znaku zodiaku. Wierszyk jest tematycznie związany z wczorajszym wpisem. Zapomniałam już o nim dawno i gdyby ktoś mi go podsunął do przeczytania, nie wiem czy bym się do niego przyznała. Mam już zupełnie inną ścieżkę życiową, albo błądzę szukając jakiejś sensownej, sama nie jestem pewna. Miło mi, że są jeszcze ludzie którzy tam zaglądają. Pozdrawiam wytrwałą czytelniczkę. Oto moje dokonanie.
Nie oszukasz losu
Tylko nam się wydaje, że my kierujemy swoim losem. Jesteśmy tylko wypełnieniem naszych losów, odpracowaniem powiązań karmicznych. Bunt jest bezsensowny.

nawet gdybyś chciał
oszukać swój los
krętą ścieżką iść
czas wodzić za nos

nie zmienisz już nic
serca nie oszukasz
wracał będziesz tam
by wspomnienia szukać

może jest gdzieś ktoś
kto by cię przytulił
pomógł w trudnych dniach
w oczy spojrzał czule

to tylko epizod
prześni się, przeminie
spokój twój już znikł
co było, nie minie

nawet gdybyś chciał

Teraz podążę ścieżką malarza przedmiotów "ubalkonowionych". Działki nie mam więc balkon jest miejscem kontaktu z roslinami i ziemią żywicielką. Kwiatami się nie najesz, ale nacieszyć się możesz. Pozdrawiam rolników i działkowiczów.

27 kwietnia 2019
„Czy trudno jest nauczyć się tak żyć, żeby umieć tęsknić za zapachem śliw?” To cytat z 'Purezento. Można go traktować dosłownie, tak jak mnie się zdarza co roku, w tym jeden dzień zaowocował właśnie takim zapachem który mnie zupełnie omamił, ale nie zdarza się to co roku. Przyroda płata figle. Dla mnie gorzki zapach śliw to marzenie coroczne, raz się uda a raz nie, ale ja czekam zawsze.

Można to też rozumieć bardziej szeroko, każda czynność, wydarzenie, uczucie może mieć zapach śliw. Tej wiosny mam nową koncepcję balkonowych peregrynacji jak widać na załączonym zdjęciu. To podróż do moich wyobrażeń o wiośnie. Męczennica już pnie się po nieco nieudolnej kratce, ale od czegoś musiałam zacząć. Drabinka jest szkieletem wiosennego ogródka. Oleander rośnie jak na drożdżach i mam nadzieję, że jeszcze tej wiosny zakwitnie. Inne kwiatki będą uzupełniały szczeble drabinki. Już w jednej skrzynce zapuściła korzonki lobelia i petunia, reszta uzupełnień w maju. Mam nadzieję, że wszystko pięknie zakwitnie. Balkon wysprzątałam na miarę swoich możliwości. Poczyściłam skrobakiem balustradkę i pomalowałam, tak jak i drabinkę i taboret. Łazienka też ma nowy wystrój, częściowy oczywiście. Półki i taboret bieleją i mdleją w nowej szacie. Twórczyni tych zmian dzisiaj odpoczywa, gdyż zmęczenie daje się we znaki, ale to minie. Dla mnie zapach moich śliw jest najważniejszy i żadne przeszkody natury fizycznej mnie od tego nie odwiodą. Moja córka stwierdziła że ja chyba urodziłam się po to, aby pracować. Tak to się układa, ale mam satysfakcję że zmieniam moje otoczenie i to mnie cieszy.

28 kwietnia 2019
Mam wewnętrzny dylemat. Jestem za dążeniami nauczycieli do osiągnięcia celów, ale także cieszę się, że już strajk został zawieszony. Nauczyciele nie przegrali, to rząd przegrał nie zdając sobie sprawy z determinacji strajkujących. Dlaczego obrady okrągłego stołu zwołano dopiero po tylu dniach strajku? Trzeba było to zrobić wtedy, gdy wprowadzano reformę szkolnictwa i minister Zalewska głosiła nowe zasady organizacji nauczania . Odnoszę wrażenie, że wszystko robi się na kolanie, reformy także. Jaki jest sens wywracania wszystkiego do góry nogami, gdy już zaczyna działać w miarę dobrze? Gimnazja okrzepły, zaczynały mieć osiągnięcia i wszystko zlikwidowano tylko dlatego aby pokazać, że będzie robiło się coś innego. Pisałam już o tym i nie ma sensu rozwodzić się znowu nad rzeczywistymi przyczynami. Zalewska przegrała z kretesem, nawet jej nie dopuszczano do głosu, Kaczyński J. lekceważył poczynania nauczycieli starając się ich ośmieszyć. Ja nie twierdzę, że nauczyciele to same ideały, ale to jest grupa społeczna bez działania której cofnęlibyśmy się w rozwoju. Nie da się tak zrobić, jak to pisała jedna osoba, aby zwolnić wszystkich nauczycieli gdy im się nie podoba to co jest, i nowa kadra z łapanki da sobie radę. To specyficzny zawód i trzeba mieć nie tylko cierpliwość, ale także wiedzę i intuicję aby sobie radzić z tak żywiołowym organizmem jakim są dzieci.
Byłam dzisiaj na nabożeństwie dla dzieci, gdyż taka godzina najbardziej mi odpowiadała, ale nie wiem, czy utrzymam ten zwyczaj. Hałas był tak duży, że ledwo ksiądz się przebijał przez płacz, krzyki i bieganinę. Obok mnie zebrało się kilku dwulatków, tak mniej więcej dopasowanych wiekowo. Rodzice zupełnie sobie nie radzili. Towarzystwo biegało, turlało się po posadzce, a jedna z panienek śpiewała w sobie tylko dostępnym czasie głośno „Alleluja” tańcząc przy tym bardzo rytmicznie i wdzięcznie. W końcu ułożyła się na ławce i nikt nie mógł nawet usiąść. Nie ma się czemu dziwić, godzina bezruchu dla takich małych dzieci to czas zbyt długi aby zachowały spokój. Ja sobie jednak nie przypominam aby moje dzieci, gdy były malutkie tak się zachowywały. Można było im wytłumaczyć, że są miejsca, gdzie nie mogą robić wszystkiego, co by chciały robić. Gdy już były zbyt zmęczone bezruchem, brałam za rączkę i wychodziłam, Pospacerowałyśmy wokół kościoła, pooglądałyśmy cuda przyrody, pogadałyśmy i można znowu było wrócić i posiedzieć spokojnie, Zaszły jakieś zmiany, te dzieciaczki są pobudzone i ruchliwe, może to sposób wychowywania, odżywiania, nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Bardzo lubię dzieci, szczególnie takie malutkie, ale to już nie dla mnie taki harmider w miejscu, gdzie oczekuję spokoju i skupienia.

29 kwietnia 2019

I stało się, ziściło, zmaterializowało! Na moim koncie 880 zł zagościło z wyprzedzeniem czasowym. W banku, przed bankomatami, kolejki idące w dziesiątki osób. Emeryci garną się do kasy! Może już nigdy taka okazja się nie zdarzy. Ja też zaszalałam. Odwiedziłam drogerię „Jawa”, przeceny gonią przeceny. Kupiłam to i owo i teraz nabiorę blasku w obliczu dni wolnych dla pracujących, a dla mnie przez doczepienie się do aktywnych. Teraz planuję nazbierać pokrzyw majowych i zasuszyć je aby służyły zdrowiu i urodzie przez całą zimę. Kupiłam jeszcze dwie białe petunie, to razem będą trzy i niebieska lobelia. Niech tylko się rozrosną. Na tym chyba się zatrzymam, gdyż latem, gdy wyjadę, powierzone opiece, mogą trochę przygasnąć... Balkon można by inaczej urządzić, ale są ograniczenia, jest długi i wąski - 90 cm z okładem. 
Trochę się boję tego rozbuchania pieniężnego. To nigdy dobrze nie wróży. Na wszelki wypadek rozejrzałam się za lokalizacją więzień w moim województwie, aby wiedzieć gdzie skierować kroki, gdybym zbyt hucznie się bawiła. Nie wiem, czy po niecnych czynach sąd kieruje się rejonizacją więźniów, czy osadza ich według swojego widzimisię, gdzie się da. Koło nas jest gdzie odsiadywać wyrok – Fordon, Koronowo, Grudziądz, Toruń i w samej Bydgoszczy areszt śledczy... Naprawdę jest w czym wybierać. Mam nadzieję, że jednak rozsądek weźmie górę i jakoś wyjdę z tego nawału finansów zwycięsko. Przecież nie wszyscy bogacze są przestępcami, malwersantami, złodziejami. Bywają wśród nich ludzie dobrzy i szlachetni. Jako osoba z niemałą fortuną postanowiłam dzisiaj oddać się słodkiemu lenistwu. Nic nie będę robiła, nic, mimo że mam jeszcze dwie prace do wykonania. Wykonam tylko czynności niezbędne, aby nie tonąć w stertach naczyń do zmywania i nie potykać się o porozstawiane przedmioty i porozrzucane ubrania. Nawet ludzi z zasobnymi portfelami obowiązują jakieś ustalone normy społeczne i poczucie estetyki. Pozdrawiam wszystkich nagle wzbogaconych emerytów.

30 kwietnia 2019
Dzisiaj robiłam zakupy na moim ulubionym straganie. Ludzi było dość dużo, staram się nie przeciągać transakcji, wkładałam do torby wszystko jak leci, aby zwolnić miejsce dla innych. Podziękowałam i odeszłam szukać szczęścia dalej. W pewnym momencie widzę że kroczy w moją stronę sprzedawca z pojemnikiem z jajkami. - Zostawiła pani! - powiedział. Wręcza mi zgubę i uśmiecha się od ucha do ucha. Byłam zszokowana i mile zaskoczona. Mam swoje wybrane stragany, gdzie robię zakupy ze względu na jakość towaru i uczciwość sprzedawców. Jak widać taki wybór owocuje. 10 jaj doniosłam szczęśliwie do domu. Ciasto drożdżowe upiekę na jajkach od szczęśliwych kur. Jak widać warto się trzymać jednej opcji, to popłaca.
Z okazji przynależności Polski do UE wiele się robi aby uczcić tę rocznicę. Pomija się jednak tych, którzy wprowadzili Polskę do Unii. Tak to skomentował Leszek Miller - "Ja jeszcze żyję" – to on podpisywał traktat akcesyjny! Beata Szydło usunęła flagi unijne twierdząc, że polskie są najładniejsze. https://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/beata-szydlo-usuwa-unijne-flagi,1485409.html?playlist_id=29457
Teraz, kiedy wszyscy ministrowie którym coś nie wyszło, wybierają się do Unii, zaczynam się martwić. Jak pani Szydło zniesie widok tylu unijnych symboli? Znowu będzie walczyć o ich usunięcie? Przecież już kiedyś dochodziła polskich racji stanu krzycząc doniośle! Mam nadzieję, że reprezentanci zachowają się godnie i nie będą szargać imienia Polski. Ja wyrobiłam sobie pozycję na bazarku i cieszę się zaufaniem sprzedawców, mam nadzieję że inni wezmą ze mnie przykład.

Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja