Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie teksty, zdjęcia zamieszczone na stronie
http://hallas.pl.tl/
stanowią własność autora i podlegają ochronie przez prawo autorskie.
Ich kopiowanie i powielanie w całości lub części, w jakiejkolwiek formie
(drukowanej, audio czy elektronicznej),
bez zgody autora jest zabronione i jako działanie niezgodne z prawem może być karane.
.............................................
luty 2018
2 lutego 2018
W życiu człowieka bywają wydarzenia, które na zawsze zmieniają jego życie. Takim wydarzeniem jest przyjście na świat dzieci. Luty to miesiąc obfitujący właśnie w takie fakty – urodziny moich córek, wnuka, imieniny Kasi.
Wszystkim moim Jubilatom i Solenizantce ślę najlepsze życzenia. Zdrowia życzę i pomyślności.
Oto nasza pierwsza Jubilatka. 1 lutego wystartowała z uroczystością urodzinową, widnieje na tle kwiatów, którymi ją dosłownie zasypano.
Nieprzeciętne ambicje to najbardziej charakterystyczna cecha człowieka, który przyszedł na świat w dniu 1 lutego. Jest on zdecydowany osiągnąć w życiu wiele i można mieć pewność, że zadba, by nikt mu w tym nie przeszkodził. 3 lutego 2018
Dzisiaj nareszcie normalnie się czuję. Wczoraj zrobiłam sobie szlaban na komputer po godzinie 20! Nie zajrzałam nawet na minutę. Poczytałam, obejrzałam film i poszłam spać i o dziwo, spałam całą noc, obudziłam się około siódmej rano. Nie wiem, czy taki dobry sen spowodowało niewyspanie poprzedniej nocy, czy też dobija mnie komputer. Wszystkim, którzy ze mną rozmawiają na Skype donoszę, że będę nieosiągalna po godzinie 20! Może tylko wyjątkowe sytuacje wpłyną na moją tam obecność, przecież tego nie można wykluczyć. Na wszystko miałam czas, rankiem zakupy, sprzątanie, pranko i Jysk z małymi zakupami. Moja córka wpadła nawet z mufinkami i oczywiście powiozła mnie do sklepu.
Rankiem wysłuchałam też monologu spotkaniowego w Sygnałach dnia. Pan Jarosław wyjaśniał sprawę kontaktów z Izraelem i mówił też o swoich sympatiach do kotów, to chyba w celu ocieplenia wizerunku. No chyba nie jest najlepiej, Polska staje się osamotniona. Żeby to tylko Izrael, ale nasz sojusznik USA, na którego stawia Polska, też nastroszył piórka, a to jest bardzo dla nas niebezpieczne. Zostaniemy sami, ze wszystkimi bliskimi i dalszymi sąsiadami mamy na pieńku. Oj, źle się dzieje w państwie duńskim! Jak nie pójdą po rozum do głowy, to będzie kłopot.
Ja całe popołudnie siedzę nad dokumentami dotyczącymi Miłkowic. Informacji coraz więcej, a sprawy dworu gmatwają się coraz bardziej. Wyjaśniam to na stronie Nowości, chętnych zapraszam. To tylko kilka stron, reszta napłynie w najbliższym czasie. http://milkowice.pl.tl/Nowo%26%23347%3Bci.htm
4 lutego 2018
Niedziela, i co to teraz znaczy niedziela dla emerytki? Nic wielkiego! Dzień jak każdy, chyba że chcesz go inaczej zorganizować. Spałam dzisiaj normalnie, komputer nie został uruchomiony wieczorem, mimo, że ręce mnie świerzbiły. To chyba jest przyczyna mojej bezsenności, zbyt długie zaleganie przed komputerem. Wstałam jednak wcześnie, gdyż nie dają mi spokoju dokumenty, które mam do zapisania. Rozłożyłam stół, okrągły przysunięty do telewizora, abym miała dwa ekrany, nie zdał egzaminu, bolały mnie łokcie od trzymania w powietrzu. Jednym okiem zerkam na ekran telewizora, normalnie piszę w Wordzie i jest dobrze. Potwierdzają się w dokumentach wszystkie informacje, jakie pośrednią drogą do mnie dotarły, tylko te zawirowania z dworem. Podobał mi się zapis w dokumencie - godzina czwarta z południa! Zaraz tak nadejdzie, jak ten czas się kurczy.
Zawsze pojawiają się jakieś usterki techniczne, teraz program graficzny zażądał pluginów! Na szczęście mam wsparcie w człowieku nieopisanej cierpliwości, znalazł co trzeba, sprawdził, wgrałam i jest ok. Przepisuję strona po stronie, ale przecież w domu też trzeba coś w międzyczasie zrobić, a to jedzonko, a to posprzątać w kuchni po obiedzie – a dzisiaj obiad smakował mi, naprawdę. Były buraczki zasmażane, ryba w panierce z otrąb i słonecznika, ziemniaczki tłuczone, bo przecież tak się kiedyś mówiło, zanim puree nie zapanowało w jadłospisach. I oczywiście czystek z pokrzywą do popicia. Ktoś to przecież przygotował, na szczęście wszystkim smakowało. O, rybkę trzeba po upieczeniu obficie skropić cytryną.
Teraz mam już wolny czas, niebo zaczyna zasnuwać się chmurami, i znowu muszę uruchomić wszystkie lampy, abym lepiej widziała. Tutaj niedziela zawiodła staruszkę. Kościół wieczorem, gdyż szkoda mi było dobrego światła w godzinach dopołudniowych.
5 lutego 2018 Zamieniam się w skowronka, wstaję wcześnie od jakiegoś czasu, kiedy to mam szlaban na komputer w godzinach wieczorowych. Rankiem, kiedy jeszcze noc zaciemniała moje okna, chciałam zabrać się do przepisywania dokumentów. Chciałam, ale tego nie zrobiłam, gdyż mój komputer oszalał. Nie będę podawać szczegółów, ale ranek zszedł mi na szukaniu przyczyn awarii. Stracony czas, nie odzyskam już go. Idę teraz do lekarza i znowu czasu zejdzie mi co nieco.
Obudziłam się z pięknym snem pod powiekami i chciałam coś na ten temat napisać, ale cała otoczka runęła na skutek niepowodzeń życiowych, może w innym czasie odniosę się do tego. Obecnie lektury stanowią dla mnie ciężki okres do zgryzienia. Mam przed śmiercią przeczytać arcydzieła literatury według ustalonej listy. Nic dobrego z tego nie wynika, męczę się jak potępieniec. Ten pornol Witkacy mnie przygnębia, jedyna rzecz, która mnie ujęła, to to, że czyta się książkę, aby po trzydziestu kilku stronach znaleźć jakąś myśl, z którą możemy się identyfikować! Worcel! „Zaklęte rewiry” odstręczyły mnie zupełnie od zjedzenia posiłku poza domem. Słabo mi się robi, gdy sobie pomyślę jaka drogę przechodzi danie, które zjawia się przed konsumentem w restauracji! Nie, nie i jeszcze raz nie!!! Chyba zrezygnuję z tej lektury, przecież żyć jakoś muszę. Camus też mnie przyprawił kiedyś do skrajnej depresji, gdy opisał wypiek chleba, a właściwie jego wyrabianie. Szczurek przebiegał po krawędzi michy do wyrabiania ciasta, wpadł niebożę i mieszadła wciągnęły go do środka… Chleb z wkładką. Staram się o tym nie pamiętać, a chleb kupuję tylko w małych piekarniach, ale kto tam wie, co się je. Muszę jakoś te wrażenia wyprzeć, przecież nie jestem w stanie uruchomić piekarni w domu. Najlepiej czytać książki piękne, opisujące życie od lepszej strony.
6 lutego 2018
Wczoraj się chyba zaraziłam w przychodni, może tak ma może nie. Nie wiem, ale jestem chora zupełnie na poważnie. Skończyłam jedną partię dokumentów i chyba nastąpi przerwa. Mam kłopoty ze zrozumieniem tekstów prawniczych ze słabości!!!. Przebrnęłam przez jeden pakiet i chyba nastąpi trochę przerwy nie z mojej winy. http://milkowice.pl.tl/Dobra-Mi%26%23322%3Bkowice-i-Wilczk%F3w-rok-1874.htm
Rodzeństwo zgodnie się podzieliło, pożeniło i niezbyt długo utrzymało majątek na skutek mało sprzyjających okoliczności. O tym może później.
Czarnecki też ma kłopoty! Nie wiadomo, czy zachowa stanowisko. Nikomu źle nie życzę, ale nich oni nie przenoszą mord i szmalcowników na forum publiczne, europejskie i światowe. Prawda niekiedy wygląda niekiedy dziwnie. Radzę zastosować metodę ustawień Hellingera. Podobno przynosi nieoczekiwane rezultaty. Ja się jej nie poddam, gdyż wcale nie chcę wiedzieć, co tam kto o mnie myśli, a szczególnie dzisiaj, kaszląca i słaba.
Rozwinął metodę porządkowania splątanych i zerwanych więzów rodzinnych – ustawienia rodzinne. Według Hellingera i jego teorii "wiedzącego pola", obcy człowiek postawiony symbolicznie na miejscu kogoś z rodziny pacjenta ma takie same odczucia jak osoba, którą reprezentuje, chociaż prawie nic o niej nie wie. Metoda ta przyniosła mu relatywnie dużą popularność, szczególnie wśród ludzi poszukujących alternatywnych metod leczenia i pracy z problemami psychicznymi i emocjonalnymi. 7 luty 2018 Henryk Worcell
"Kobiety nidy nie kłamią, albowiem tak mocno wierzą we własne słowa, że to, co mówią, staje się prawdą."
8 lutego 2018
Choruję sobie. grypa mnie dopadła. Naprzemiennie śpię i czytam. W nocy też śpię, czyli całe dnie i noce przesypiam. Mam tego dosyć, ale nie mam wyjścia, muszę leżeć w łóżku. Dreszcze, poty, bóle, zawroty głowy, gdy wstanę na równe nogi. Dawno już tak się nie czułam. 77 to dwie kosy, a tchnienie kostuchy czułam wyraźnie. Oglądanie sufitu też mi się źle kojarzy, a co otworzę oczy, to widzę sufit. Dostarczono mi pączka, i inne wiktuały, ale za próg nikogo nie wpuszczam.
Radio gra praktycznie cały czas, chyba, że już nie mam siły słuchać. Specjalnie przerzucam się na Program I. Co oni tam nie opowiadają! Czarnecki wyrasta na bohatera. Z początku podchodzili to tego na luzie. Miało być tak. X wezwą na rozmowę, powie się mu, aby tego więcej nie robił i sprawa rozejdzie się po kościach. Kiedy wydarzenia potoczyły się inaczej, okazuje się, że decyzja została sfałszowana, gdyż nie doliczyli 30 głosów wstrzymujących się. Gdzie niby te głosy miały być dodane, do tych głosujących za czy przeciw? Skąd my to znamy?! Dobrze, że Czarnecki wzorem szefa nie wyzwał wszystkich od wrednych mord! Mimo niewątpliwych sukcesów 500 +, ściągalności podatków - rozwój gospodarczy to jeszcze się zobaczy, z czasem - ale polityka zagraniczna prowadzona jest fatalnie. Ze wszystkimi jesteśmy skłóceni, nigdzie sojuszników. USA wyraźni się odcina. Orban, co to za sojusznik, stoi i patrzy jakie korzyści może wyciągnąć dla siebie. Jest źle i wygląda na to, że lepiej nie będzie. Ktoś nie umie myśleć perspektywicznie.
Koniec wpisu, gdyż robi mi się słabo na skutek nadwyrężenia sił. Biedna staruszka, potrzebuje wsparcia, dobrego słowa, gdyż nie wiadomo jak długo jeszcze…
9 lutego 2018 Worcell: Żyła jeszcze pani Choromańska, typ polskiej matrony w najpiękniejszym wydaniu. W obcowaniu z nią, później z innymi damami zakopiańskimi, musiałem skorygować mój pogląd na kobiety(...) tam, w Zakopanem doszedłem do wniosku, że jednak trzeba te istoty zaliczyć do gatunku homo sapiens, skoro tak inteligentnie rozmawiają, a niektóre tak ładnie umieją się zestarzeć i w porę zrezygnować ze swych powabów seksualnych, co podobno dla kobiety jest niesłychanie trudną sztuką. Nie mam siły niczego napisać, jak długo jeszcze? Nie mogę jeść, słaba jestem.
10 lutego 2018
Poszłam na całość, wóz albo przewóz, tak dłużej być już nie może. Niewidzialna "córcina" ręka podała mi wczoraj kurczaka przez drzwi - wiem jakie to było dla niej poświęcenie, ale trudno. Rosół musi być! Właśnie zjadłam talerz tego uzdrowieńczego specyfiku z rozgniecionym wcześniej ząbkiem czosnku, solidnej porcji świeżo zmielonego pieprzu i pokrojonej drobniutko natki pietruszki. Poczułam piekielny smak tego specjału, jednak powoli, małymi kroczkami idę ku zdrowiu. Wczoraj spałam obłożona pociętym czosnkiem zawiniętym w chusteczki higieniczne oraz przed zaśnięciem umajona piórkami czosnku w nosie! Przed snem wyjęłam, gdyż bałam się, że mogą wepchnąć się zbyt głęboko….
Przecież i tak siedzę sama, nie będę przyjmować odwiedzin, nie mam zamiaru nikogo zarażać. Jest lepiej, nie zupełnie dobrze, ale lepiej, a najważniejsze, że głowa wraca mi na swoje miejsce! To jest okropne, gdy człowiek nie ma kontaktu z otaczającym światem.
Oto link, wybierzcie coś dla siebie i do dzieła. Jak dopadnie was grypa, stawiajcie na czosnek i jego mikstury. https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/zdrowie/art,41,domowe-sposoby-na-grype-i-przeziebienie.html
11 lutego 2018
Zdrowie umyka i jakoś nie widać poprawy. W poniedziałek dzwonię do lekarza albo po karetkę. Nie ma co ryzykować. Wszystko mnie dołuje. Lektury o dewiantach seksualnych, tak jakbym tylko na to czekała. Gdyby nie wstawiennictwo osób trzecich, żyli by ci ludzie w zastałych układach, a tak tylko rozpacz, ból i nieszczęścia. Gdy są to osoby samotne, to jeszcze jakoś można takie sprawy rozwiązać, ale gdy są dzieci, to one cierpią. Małżonkowi zamarzyło się życie w trójkącie, chciał a dwie kobietki w łóżku, nie przewidział, że one będą chciały stworzyć związek! Później chciał się wieszać, wyjechał, ale o los dzieci nikt jakoś się nie troszczył. Czy taki postępowanie jest uczciwe?
Rubinstein, artysta i kobieciarz zakochał się na poważnie w wieku około osiemdziesiąt parę lat, zostawił żonę, zarzucając jej, że kochała go zbyt mało. W końcu się rozstali, ale nie rozwiedli. Życie z takimi nieprzeciętnymi jednostkami nie jest łatwe. „Obalono mit, że geny stanowią o naszej osobowości, okazuje się, że to tylko dwa procent tego, co przynosimy ze sobą na świat, reszta to splot wydarzeń, warunków życia, zainteresowań kultywowanych w kręgu kulturowym, w którym się obracamy. O tym, czy odziedziczymy zdolności po przodkach, decyduje wiele genów. Ale samo ich przekazanie to za mało w przypadku talentu. Aby mogły się rozwinąć – predyspozycje trzeba odkryć i wyćwiczyć. Nawet jeśli ktoś odziedziczy np. zdolności do malowania, to bez pracy, bez ćwiczenia ręki nie zostanie wielkim artysta. Bywa też, że odziedziczony talent może rozbłysnąć w zupełnie innej dziedzinie. Np. dzieci wybitnych matematyków często wykazują zdolności muzyczne. To wcale nie dziwi, bowiem oba talenty wywodzą się z tych samych par genów. Okazuje się też, że potomek geniuszy w jakiejś dziedzinie będzie mieć nieprzeciętne zdolności, ale nigdy nie będzie tak dobry jak rodzice.”
„W formowaniu i pracy mózgu bierze udział prawie 20 tys. genów. Mając inteligentnych rodziców, mamy szansę być tacy sami. Genetycy dowodzą, że zakres (wskaźnik) dziedziczenia dotyczy w 70 proc. inteligencji, a w ok. 50 proc. cech osobowości – zarówno dobrych, jak i złych. To samo odnosi się do wiecznego narzekania, katastroficznych wizji. Córki mam, które nie chwaliły swoich dzieci lub mówiły: „nie bierz się za to, bo i tak nie dasz rady”, nie korzystają w pełni ze swej inteligencji, bo nie mają ku temu zachęty. A zatem inteligentna mama powinna zachęcać dziecko do pracy nad sobą.”
Warto ten artykuł przeczytać i nie zwalać wszystkiego na dziecko, gdyż niekiedy rodzice popełniają dużo błędów.
13 lutego 2018
Trochę lepiej, trochę, nawet nie najgorzej, ale taka słaba jestem. Mój żołądek to długo chyba nie dojdzie do siebie. Cokolwiek bym nie zjadła, jest mi niedobrze. Dosyć tego biadolenia, niczego to nie zmieni.
Obejrzałam wczoraj teatr tv osnuty na aferze Amber Gold. Zabawny. Akcja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Co tam się nie działo! A tak zupełnie serio, to dlaczego ja mam żałować ludzi chcących dorobić się łatwą drogą? Przecież każdy jakoś tam myślący człowiek wie, że gdy coś przychodzi w nadmiarze, to nie jest uczciwe. Nikt klientów tam nie ciągnął, sami przyszli, chcieli to mają. Ja bym wyznaczała karę dla tych, którzy szukają tak łatwego zarobku. Gdyby nie było okazji, nie byłoby złodziei.
14 lutego 2018
Walentynki, to święto niedawno zagościło na naszym rynku i trzyma się dzielnie. Mnie tam wszystko jedno, ma swoich wyznawców, to niech trwa. Od III wieku Walenty był znany we Włoszech. Wpiera się słuchaczom radia, że od XV wieku, a nawet wcześniej, Walenty i jego święto znane było także w Polsce… Może i niektórym było znane, ale tak naprawdę, to nikt o nim nie słyszał. Jak powstaje święto, to i historię trzeba nadpisać. Walenty, czyń swoją powinność!!!
Siedzę w domu, mam już tego dosyć. Ratuje mnie tylko to, że ciągle śpię. Coś mi się wydaje, że ta moja choroba, to będzie taki przedział wiekowy i do dawnej kondycji, to już chyba nie wrócę. Moja córka uwija się teraz na kilku etatach. Jednym z nich jestem ja. Nie możemy się dogadać w sprawie płatności za zakupione dla mnie produkty i leki. Jestem drugi tydzień chora, a ja prawie nie mam wydatków! Nie wiem już, co mam z tym zrobić. Przecież dysponuję pieniędzmi na swoje utrzymanie i nie potrzebuję wsparcia. Dopóki kaszel trzyma, muszę w domu siedzieć. A kaszel opromieniony mam iskierkami ognistymi, takimi, jak to bywa w czasie palenia zimnych ogni przy choince. Kiedy kaszel się pojawia, ognie ukazują się najpierw w górnych partiach głowy, a później w dolnych. Wygląda to naprawdę promieniście. Wpatruję się wewnętrznym okiem w delikatne, ogniste pióropusze zupełnie niepomna na to, że się duszę. Choroba, jak widać, to nie tylko męka boleści, to także przeżycia transcendentalne, no bo czym mogą być takie wewnętrzne iskry, które widzę w okolicach mojej głowy?!
15 lutego 2018
Są sprawy, na których się nie znam. Trudno znać się na wszystkim. Co mucha ma na pleckach, czy to oko czy futerko? Nie wiem! Jest jednak coś, co nazywamy zdrowym rozsądkiem, instynktem, jak tam kto chce, i to pozwala odnosić się do pewnych problemów ze swoim osądem. Z muchą mam kłopoty...
Nasza obecna władza stara się już być taka sprawiedliwa, że w głowie się nie mieści. To nie jest źle, sprawiedliwość powinna zwyciężyć, ale, i tutaj jest to ale – „źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz”. Rządy Tuska rozliczane są do ostatniego tchnienia, ale swoich błędów nie widzą, a wręcz starają się je zacierać. No to zacznijmy od spraw najważniejszych.
- Afera taśmowa wspominana jest, gdy komuś trzeba dopiec. Dlaczego nie osądzono winnych, przecież wiadomo dlaczego ją przeprowadzono! Czy ja jako przeciętny obywatel mogę być podłuchiwana, gdy będę miała ochotę pogadać sobie o przysłowiowej „dupie Maryni”? Jakim prawem ktoś może mnie podsłuchiwać?
- Wypadek kolumny rządowej B.Szydło! Do dzisiaj sprawa nie rozstrzygnięta. Co niby rozstrzygać, przecież wiadomo kto jest winien, ale dręczy się Bogu ducha winnego chłopaka i jego rodzinę.
- Sprawa Macierewicza, to kompletne dno. Oni się go boją! Wie zbyt dużo o pewnym panu. Macierewicz musiał wyzbyć się Misiewicza, to ma znowu studenta jako współpracownika. O czym tu mówić!
- Tak samo o Czarneckim czy Waszczykowskim, jak takich ludzi można wystawiać na publiczne stanowiska?!.... Kempa gnąca się w ukłonach przed Rydzykiem, jego samochody darowane przez bezdomnego, Frasyniuk w kajdankach. Potrzebne to było?
Jestem trochę słaba i nie mam siły tyle pisać. Dlaczego takich ludzi trzyma się miesiącami na stanowiskach, to szkodzi Polsce. Dlaczego wykonuje się takie niezborne ruchy, to wstyd. Wszystkie te działania to wczesny Dzierżyński. Dokąd my zmierzamy?
16 lutego 2018
Prysły zmysły! Nic nie czuję! Świat zubożał - węch w kożuch otuliny katarowej się odział, smak zniesmaczony brakiem potraw ulubionych zamknął się na języku i w kulki się zwinął, wzrok z niemocy powiekami zakryty zasnął i w czerwieni białek zginął, rozdygotany słuch spać woli niż słuchać muzycznych pasaży, dotyk nie odróżnia ciepła i zimna, równowaga balansuje w błędniku i robi się taka dziecinna… Prysły zmysły, ale czy wrócą, może po takich doświadczeniach czegoś się jednak nauczą. youtu.be/lKXg8bxSDYU Albowiem prysły zmysły
albowiem prysły zmysły
jak pajęczyny wątła nić.
17 lutego 2018 Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odejdą. Jan Twardowski "Twoja miłość winna się dostosować do potrzeb innych ludzi, a nie twoich."bł. Josemaria Escriva Miłość to czuwanie nad cudzą samotnością. Rainer Maria Rilke
Siedzenie w domu to męka nad mękami. Jednak nie wychodzę, gdyż moja córka mówi, że mam dojść do zdrowia, aby nie musiała się o mnie martwić. Nie chcę, aby moje dziecko martwiło się o mnie. Wiem, że ma rację, ale jest mi tak trudno, że nie wiem co mam z sobą począć. Z zazdrością spoglądam na robotników tynkujących ściany pawilonu handlowego! Dla mnie są uosobieniem wolności, choć zdrowy rozum mi podpowiada, że oni z utęsknieniem czekają godziny, kiedy złożą narzędzia i pójdą do domu. Nawet wrony budzą moją zazdrość, spacerują sobie spokojnie po obrzeżach bramki, ale może są głodne i w brzuszkach mają pusto? Przecież tego nie wiem! Gdzie jest granica szczęścia, i co ja zyskam gdy wyjdę z domu i owionie mnie lutowy, wiosenny wiatr? Czy szczęście jest w wietrze za oknem? Czego ja oczekuję?
Zastanawiam się coraz częściej, czy jestem naprawdę szczęśliwa, czy tylko tak mówię, a tak w głębi duszy czegoś mi brak?! Gdy tak jest, to nie mówimy o szczęściu tylko o spokojnym życiu. Chyba boję się przyznać przed sobą do prawdy. Wszyscy inni ludzie, którzy przecież nie życzą mi źle, to są styczne do mojego życia - ten mi przyniesie kwiatuszek, tamten zadzwoni, córka zrobi zakupy, druga wesprze mnie codzienną rozmową, a ja zostaję z życiem sama. Sił mam coraz mniej, aby dźwigać swoją codzienność i cieszyć się nią. Gdy nie ma się kogoś, z kim dzieli się zwykłość chwil po połowie, człowiek jest samotny. To dlatego starzy ludzie tak przywiązują się do zwierząt, mają kogo kochać! Inni ludzie nie potrzebują już ich miłości, a oni przecież mają ją w sobie.
19 lutego 2018
Wkraczam w trzeci tydzień choroby. Przecież można dostać „szmergla”. Nie opłaci mi się nawet ubierać, gdyż śpię po 15 godzin i na dodatek z przesypkami w ciągu dnia. Chyba wkraczam w jakieś światy równoległe, moje sny dzieją się w jakiejś innej rzeczywistości. Może powoli człowieka oswajają z tym innym życiem, tylko że ja się nie godzę, albo mam stać tutaj twardo na nogach, albo niech mnie zabierają. Paskudna sprawa, taka choroba może człowieka zniechęcić do życia. Matka natura chyba też już jest zmęczona, popełnia błędy i nie umie się z nich wycofać.
Tak jak z konfliktem z Izraelem! Czego oni od nas chcą? Co by kto nie powiedział, to wszystko jest przeciwko Żydom! Sami święci są u nich, nikt z nich nie donosił, nie kolaborował... Trzeba świat widzieć takim jaki jest, a nie po latach zaciemniać fakty. Ten naród przeszedł gehennę! Polacy pomagali jak mało kto, działała Żegota, Polacy ratowali całe żydowskie rodziny. Teraz kreuje się konflikt nie wiadomo czego dotyczący. Co Morawiecki takiego powiedział? Prawdę mają prawo mówić wszyscy, a nie tylko Żydzi swoją prawdę.
20 lutego 2018 https://pieknoumyslu.com/sapioseksualizm-pociaga-inteligencja/ Sapioseksualizm to termin stosowany wobec pociągu seksualnego do inteligencji. Termin ten pochodzi od słowa „sapiens”, co oznacza mądrość lub rozsądek. Szczególnie pociągają osoby rozmowy, które otwierają ich umysł. Ta aktywacja, która najpierw jest mentalna, kończy się na innych poziomach…
Myślę, że to jest największy magnes przyciągający ludzi. Tak uważam, ale zdaję sobie sprawę, że mężczyzn uwodzą inne poziomy, ale kto tam to do końca jest w stanie rozstrzygnąć. Wczorajszy teatr tv „Żabusia” to akurat odwrócona sprawa. Jeden z najwybitniejszych dramatów Gabrieli Zapolskiej opowiada o obłudzie i mieszczańskim zakłamaniu, a zarazem stanowi wnikliwy portret kobiecej duszy. Państwo Bartniccy tworzą na pozór dobrane małżeństwo. Jan (Arkadiusz Janiczek) jest ślepo zakochany w Helenie (Kamila Baar-Kochańska), którą domownicy pieszczotliwie nazywają "Żabusią". Ukochana nieustannie go jednak zdradza, zachowując przy tym obraz wzorowej matki i żony. Gdy prawda o jej romansach wychodzi na jaw, konsekwencje są zaskakujące.
Zaiście zaskakujące. Wierzyć się nie chce, że takie idiotki chodzą po świecie, które poświęcą rodzinę i jej spokój dla swoich fanaberii. Płeć przeciwna też celuje w takich sprawach, a może nawet częściej uprawia takie sztuczki na co dzień, jak dziadunio w tv, dla którego najważniejszą sprawą jest, aby babcia nie dowiedziała się o jego flirtach.
Zabawa trwa tak długo, aż wszystko nie wyjdzie na jaw. Jakie to upokarzające. Czy myślenie o kimś i poświęcanie mu uwagi, mimo że małżonek siedzi obok, to nie jest zdradą? Meandry ludzkich uczuć dają do myślenia.
21 lutego 2018
Kogo widzisz na załączonym obrazku, staruszkę czy młodą dziewczynę? To metamorfoza!
Obawiam się, że eksploatuję. Wszyscy mnie pocieszają, starają się mi uświadomić, że przeżyłam tyle lat i zdrowie mi dopisywało, a teraz to chwilowe załamanie. Acha! Kto zdaje sobie sprawę ile ja w życiu przeżyłam załamań, ile razy ocierałam się o śmierć, a było to naprawdę kilka namacalnych razy. Stosuję metodę wyparcia i to, co było dla mnie trudne i nie do udźwignięcia, zapominam, i o tym nie myślę, gdyż inaczej wylądowałabym chyba w wariatkowie. Cieszę się tym co mam, wnukiem, dziećmi… To dla mnie to jest ważne. Staram się wszystkim nie opowiadać o moich dzieciach, choć naprawdę jestem z nich dumna, gdyż wiem jakie to męczące, gdy inni chwalą się każdą nakrętką wymyśloną przez latorośl i nawet skończenie szkoły zawodowej uważają za sukces wnuka. Może tak też bywa, bo przecież nie każdego obdarował Pan ponadprzeciętną inteligencją, ale ja nie mam siły tego wszystkiego wysłuchiwać. Może tak w gronie rodzinnym gawędzić o takich sprawach. Osoby postronne nie zawsze są w stanie to wytrzymać kochane babcie i mamy. Wszyscy cieszymy się swoimi dziećmi ale może już tyle o tym nie gadajmy.
Słońce też daje mi się we znaki, oświetla każdą piędź podłogi i mebli. Ja nie mam siły sprzątać, a patrzeć też na to nie mogę. Co uskutecznię rundkę likwidacyjno-kurzową, to muszę się na chwilę położyć, kręci mi się dosłownie w głowie. Słaba jestem. Mam przecież co robić, dokumenty czekają na odczytanie, ale ja po kilku minutach muszę wszystko odkładać i odpoczywać. Urok starości obarczonej grypowymi powikłaniami! Otoczona jestem naprawdę życzliwymi ludźmi, i w realu i w internecie. Wszyscy zgłaszają chęć pomocy, ale jak pomóc człowiekowi, który ma zachwiania równowagi. Piękno starości! Niech nikt mi nie mówi o zaletach wieku podeszłego. Nie ma takich, ludzie sobie to wymyślają, aby się lepiej poczuć. Starość jest brzydka, trudna, słaba i niezborna. Taka jest prawda.
Nie zapomnę księdza, który odpowiedział staruszce narzekającej na swoją starość. Było to jakoś tak. - A co by pani chciała? Gdyby była pani piękna i młoda, to chciałaby by pani umierać? Po to człowiek się starzeje, aby łatwiej było mu przejść na drugą stronę!
Czy nie miał racji? Jednak osąd należy do ludzi starych, młodzi niech nie zabierają głosu, gdyż nic z tego nie rozumieją. Kiedyś mój wnuk w czasie rozmowy życzył mi długich lat życia. To ładnie z jego strony, ale kiedy spytałam, czy chciałby aby wiek zgiął mnie w pół, co dzieje się z każdym, kto żyje długo, po zastanowieniu stwierdził, że jednak nie życzy mi takiego życia. Ja sobie też nie.
22 lutego 2018
Wczoraj wyszłam na dwór, pierwszy raz od dwóch tygodni. Miałam zamiar iść do sklepu, który jak się okazało został zamknięty! Poszłam więc trochę dalej, gdzie kiedyś był spożywczy z piekarnią, ale okazało się, nie wiadomo dlaczego, że też się zwinął. Przecież, gdy Carrefour padł, to miał szansę na większy utarg. W końcu doszłam do bazarku, gdyż innego sklepu po drodze nie miałam. Nawet lepiej się poczułam, gdy trochę świeżego powietrza przewentylowało moje płuca. Sklepy nie dawały mi jednak spokoju, zasięgnęłam języka tu i tam, opinia publiczna napiętnowała spółdzielnię mieszkaniową. Aby być w zgodzie z własnym sumieniem i nie rzucać bezpodstawnych podejrzeń, zadzwoniłam do spółdzielni. To, czego się dowiedziałam, nie świadczyło dobrze o ludzkich językach. Okazało się, że Carrefour pozawierał umowy z niesolidnymi dostawcami i sklep zwyczajnie sobie nie radził. Nie płacili czynszu na czas i w końcu zamknęli interes, nie z winy spółdzielni, która według rozsiewanych ploteczek miała nałożyć wyższy czynsz w związku w wyremontowaniem budynku, co wcale nie było prawdą. Spółdzielnia stara się o najemcę z branży spożywczej, ale jeszcze nikt się nie zgłosił. Bardzo potrzebny jest tutaj sklep taki podręczny, gdy człowiek nie ma siły iść gdzieś dalej, a mnie osobiście bardzo byłby teraz przydatny, ale nie ma sklepu i spacery są konieczne. Tak właśnie rozsiewa się plotki, uczciwość ludzka działa na zasadzie reguł Kalego, a to dobrze nie świadczy o nas, jako społeczeństwie.
24 lutego 2018
Kruchość i marność ludzkiego życia zastanawia. Póki jesteś na fali, świat ma inne barwy, kiedy jednak wszystko się wali, otacza nas szarość i barwy zgniłej jesieni. Nie da się przejść przez życie tylko na fali sukcesów. Zmarła Agnieszka Kotulanka. 61 lat, to w XXI nie czas na umieranie. A jednak dzieje się inaczej, człowiek odchodzi. Jej losy bardzo mnie poruszyły. Wielka miłość, rozpad małżeństwa, później związek z kolegą aktorem i niezdecydowanie, los wystawił ją na ciężką próbę. Ukochany znalazł sobie inną, Agnieszka popadła w nałóg. I dalej już tylko szare dni, pełne udręki i walki z chorobą. Teraz śmierć, a może to, że odeszła jest dla niej wybawieniem, zaprzestaniem walki, uwolnieniem się od ciężaru, tak naprawdę chyba niezawinionego.
Nikt z nas nie wie, co go jutro czeka, w jakie koleje losu się stoczy. Trudno zrozumieć jak to się dzieje, że normalnie żyjący człowiek w pewnym momencie staje się bezdomny, opuszczony przez rodzinę, popada w uzależnienie, biedę i tułactwo. Może są ludzie, którzy mają przypisaną swojemu życiu dozę cierpienia, której ominąć się nie da. Trudno jakoś racjonalnie to wszystko wytłumaczyć.
.... 26 lutego 2018
Są sprawy w życiu, których nie obejmuję wyobraźnią. Powołam się na Witkacego: „Sport rekordowy niczego nie odrodzi, tylko dogłupi jeszcze tych, których nie ogłupił dancing, kino i mechaniczna praca.
Jaki jest sens wdrapywania się na K2 , dlaczego Urubko wyrwał się sam, co i komu chciał udowodnić. Co światu przyjdzie z tego, że ktoś wejdzie na K2 w miesiącu lutym, albo w każdym innym miesiącu?! Czy Justyna Kowalczyk ma mało medali - ma łącznie pięć olimpijskich medali. Jest najstarsza w polskiej biegowej reprezentacji. Może wystarczy i czas zejść ze sceny. Każdy ma swoje pięć minut. Więcej przykładów nie będę przywoływać, gdyż uważam że Witkacy ma dużo racji i cieszę się, że nie tylko ja tak myślę.
Codziennie po tej durnej grypie mam swoje K2, także porcję pracy mechanicznej i jakoś muszę wszystko ogarnąć u stóp góry, gdyż nie będę się wdzierać wyżej. Dzisiaj musiałam iść do reumatologa, tam się czeka, nie ma więc mowy o przekładaniu wizyty. Mróz aż piszczy, ale opłaciło się. Dostałam tabletki przeciwbólowe nie kolidujące z moim obolałym żołądkiem, kupiłam witaminy dla seniorów i o dziwo, czuję się lepiej. Może jakoś wszystko się wyrówna. Zapadła na grypę reszta rodziny w kraju i za granicą. Jak mogę wspieram, ale nie da się chorować za kogoś. Może mróz wymrozi te przeklęte wirusy i życie wróci do normy. Grypa w tym roku jest naprawdę ciężka. Kto może, niech się broni.
A z ciekawostek polecam… Gotowałam zupę w kuchni, pomidorówkę, ona zawsze ma powodzenie. Robię ją z wcześniej przygotowanych pomidorów, wcześnie,j to znaczy we wrześniu. W pewnym momencie, trzask, huk, nie wiedziałam co się stało. Kubki, które wiszą w kuchni na haczykach, tak sobie to wymyśliłam, uległy jakiemuś buntowi. Zafalowały, a jeden spadł na ziemię. Urwało się uszko. Może zmiana temperatury, gdyż uchyliłam okno, a jeszcze w piecyku piekły się moje ulubione skrzydełka, a może dybuk zaszalał? Szkoda kubeczka, ładny był. Jednak nic na tym świecie nie jest wieczne, a może jest wietrzne i się buja a prawo lub w lewo.
28 lutego 2018
Doczekałam się, już jest podwyżka emerytury. 47,67 zł. Lepsze to niż nic, ale zawrotu głowy to od tego nie dostanę. Mogliby już zwolnić emerytury od podatku, chociaż te niskie i średnie, to już by było odczuwalne dla seniora. Może się doczekamy.
Ostatnio PiS cienko przędzie i jak dalej tak pójdzie, to możemy wszyscy stracić. Myślenie perspektywiczne wodza zawodzi, o ile chodzi o politykę. To może się źle skończyć. Dyplomacja to sztuka i nie wystarczy wszystkim wymyślać, aby zyskać uznanie.
Idę do lekarza po przydział leków na następny miesiąc, u mnie jakoś darmowe w pełni, a nawet w połowie nie są, ale trudno. Mróz trzyma, - 11 stopni w grodzie nad Brdą. Wczoraj uczulali na ubieranie się także w dolnych częściach ciała. Sama odczułam zimno, góra zadbana, a dół marznie. Dzisiaj ubiorę się już stosownie, ciepłe rajstopy, leginsy i spodnie lub spódnicę, zastanowię się, co będzie lepsze.
Dla porównania średnia zarobków. „Zgodnie z ostatnimi danymi średnie roczne zarobki najuboższych mieszkańców Manhattanu wynoszą 9,000 dolarów, a średnie zarobki najbogatszych 400,000 dolarów rocznie. W całym Nowym Jorku te wartości wynoszą odpowiednio 8,000 dolarów i 220,000 dolarów.”
U nas 3000 do 5000 to już jest niezła pensja, o emeryturkach nie wspomnę. Aby poszaleć przez rok jak w Nowym Jorku musiałabym popaść w stan hibernacji na ładnych parę lat. A gdyby w międzyczasie wyznaczono już mi datę śmierci, to co wtedy. Cała operacja nie miałaby sensu.
Facebook "Lubię to"
Motto strony
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega
srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał
czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.
Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”
Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.