Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszystkie teksty, zdjęcia zamieszczone na stronie
http://hallas.pl.tl/
stanowią własność autora i podlegają ochronie przez prawo autorskie.
Ich kopiowanie i powielanie w całości lub części, w jakiejkolwiek formie
(drukowanej, audio czy elektronicznej),
bez zgody autora jest zabronione i jako działanie niezgodne z prawem może być karane.
.............................................
wrzesień 2015 - wrzesień 2025
30 września 2025 Segregowanie śmieci przysparza wiele problemów. Niekiedy naprawdę nie wiadomo co gdzie wrzucić. Może chociaż omówmy sprawę butelek po oleju, aby nie mieć poczucia winy że coś źle robimy. Butelki po oleju
W przypadku szklanej butelki po oleju sprawa jest jednoznaczna – zawsze należy wyrzucać ją do pojemnika na szkło. Dotyczy to także sytuacji, gdy w środku pozostały śladowe ilości tłustej substancji. Proces recyklingu szkła obejmuje bardzo wysokie temperatury, które skutecznie usuwają wszelkie resztki, dlatego mycie butelki nie jest konieczne. Ważne jednak, by wyrzucać jedynie całkowicie opróżnione opakowania. Jeśli butelka nadal zawiera olej, powinna trafić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). W przeciwnym razie resztki mogłyby zanieczyścić całą partię szkła i uniemożliwić jego ponowne wykorzystanie.
Z kolei plastikowe butelki po oleju powinny trafiać do pojemnika na metale i tworzywa sztuczne. Dotyczy to zarówno butelek po oleju rzepakowym czy słonecznikowym, jak i po oliwie z oliwek czy innych tłuszczach jadalnych. W tym przypadku również nie ma obowiązku mycia opakowań przed wyrzuceniem – zostaną dokładnie oczyszczone w procesie recyklingu, co dodatkowo pozwala zaoszczędzić wodę. Dobrym nawykiem jest natomiast zakręcenie butelki, aby pozostałości oleju nie rozlały się i nie zabrudziły innych tworzyw sztucznych.
29 września 2025 Zaczęłam czytać dwie książki, ale żadna mi się nie podobała. Sięgnęłam po moje audiobooki. Wybrałam Idiotę Dostojewskiego. Niekiedy dobrze jest sięgnąć do książek, które powstały dwa wieki temu. Wielcy pisarze mają światu zawsze coś do powiedzenia. Nie żałuję czasu poświęconego tej lekturze.
W czasie gdy powstawał Idiota, Dostojewski pisał w liście: „Chodzi mianowicie o przedstawienie absolutnie doskonałego człowieka. Moim zdaniem nie może być nic trudniejszego, zwłaszcza w naszych czasach. (...) Już dawniej idea ta pojawiała mi się w głowie jako pewien przebłysk obrazu artystycznego, nie chciałem jednak, aby stanowiła tylko część czegoś, potrzebowałem jej jako całości.”
Dzisiaj w internecie znalazłam film nakręcony na podstawie tej książki, też stareńki, ale jest darmowy. Obejrzałam. Myślę, że nie zmarnowałam czasu. Postawa głównego bohatera bardzo mi przemawia do serca, do sumienia, moich własnych myśli. Pod tym adresem można obejrzeć, jak będziecie mieć ochotę. Idiota. 1946. Lektor.pl 1080p - CDA
Wolałam film, gdyż u sąsiadów wiercenie wwiercające się w mózg, łatwiej oglądać niż słuchać. To są uroki mieszkania w blokach. Każdy musi zrobić to, co uważa za konieczne. Jak ja się wprowadzałam to też wiercili i inni musieli to znosić. Gorzej z kotem, schował się gdzieś za tapczanem i nie chce wyjść. Miejmy nadzieję, że nie potrwa to długo.
28 września 2025 Apostoł Paweł napisał: Uciekaj przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem.
Prawda, jaka piękna sentencja! Teraz trzeba szukać ludzi dla których jest celem życia. Chcemy, ale nie jest łatwo w ten sposób postępować, ale zabiegać oczywiście o to nie tylko można, ale nawet trzeba. Na starość oczywiście łatwiej jest o taki sposób bycia i życia. Nie ma pokus i okazji, ale można popaść w dewocję. Jestem zdecydowanie fanką środka, ani czegoś za dużo, ani za mało, zdrowy rozsądek to jest to, co dla mnie jest drogowskazem drogi życia. Zacznijmy od mojego najbliższego otoczenia. Moim towarzyszem życia ostatnio jest kot Bercik. Dzisiaj od rana spożył trzy śniadania! Odbija się to na jego sylwetce. Jest panem kotem w średnim wieku i niedługo zacznie mu róść brzuszek. Staram się mu wytłumaczyć, że zbytnie objadanie się jest niekorzystne dla zdrowia. Nie bierze jednak tego pod uwagę, zasnąć może tylko z pełnym brzuszkiem. Aby uwolnić fotel, do którego jestem bardzo przywiązana i ja i Bercik, rozłożyłam kanapę i kupiłam bardzo mięciutką i cieplutką narzutę. Owszem, korzysta z niej w czasie dnia, ale wieczorem i tak mamy przeprawę o fotel. Możemy przebywać tam razem tylko do czasu, gdy ja głaszczę go, głaszczę, aż nie ogarnie go senność, wtedy delikatnie, a niekiedy energicznie, daje mi się do zrozumienia, że kot potrzebuje więcej miejsca żeby się wygodnie ułożyć. Cóż, kto ma władzę, ten ma fotel, muszę z niego zejść, bez dyskusji.
W naszym państwie też jest osoba, która dorwała się do władzy i uważa, że może dominować, mimo że nie ma uprawnień. Oczywiście mówię o prezydencie Nawrockim. Jako prezydent ma reprezentować państwo na zewnątrz i realizować politykę rządu, Ale prezydentowi do głowy uderzyła woda sodowa i uważa, że może mieć takie uprawnienia, jak ma Trump w USA. Głosi również hasło -Tusk najgorszym premierem! Proszę o uzasadnienie tego wezwania, a może wyzwania!!! Gadanie bez dowodów, to rzucanie słów na wiatr, i osłabianie Polski na zewnątrz. Rozumie to pan?
Idąc tropem pana myśli ja powiedziałabym - Nawrocki najgorszym prezydentem, i miałabym dużo racji. Nikt tak nie szarpał się z wetowaniem ustaw, jak pan. Trzeba spojrzeć trochę szerzej, jaką dana ustawa ma moc dla gospodarki państwa, życia społeczeństwa, opinii jako kraju na zewnątrz. Pan dobrał sobie niezbyt mądrych doradców, którzy uważają że dominują w naszym państwie. Już Kazimierz Wielki dobrze to rozumiał i otaczał się ludźmi kompetentnymi, którzy mu doradzali. Nie ma ludzi tak mądrych, aby zawsze mieli wyrobione zdanie na każdy temat, po to są doradcy, ale doradcy muszą być mądrymi ludźmi. Szanowny Panie, jak pan nie przystopuje z tym, co pan robi, to długo u tej władzy się pan nie utrzyma. Od wschodniej granicy wieje grozą. Ciekawa jestem co pan zrobi, gdy nasz kraj zostanie zaatakowany, a na to się zanosi. Schroni się pan za granicą i stamtąd będzie kierował obroną Polski, a w nas będą tłuc, tak? Teraz, jak nigdy, trzeba wspólnie działać. Człowiek będący na stanowisku, takim jak pan, musi to zrozumieć, póki nie będzie za późno.
Mój kot dominuje, gdyż ja mu na to pozwalam, biorąc pod uwagę trudne jego koleje losu, ale czy naród panu na to pozwala, co pan robi? Tusk to mądry człowiek i lepiej by było nie przeszkadzać mu w jego działaniu. Jak pan chciał rządzić, to trzeba było starać się o funkcję premiera. Rozumie to pan?
27 września 2025 No i zaczęło się. Wieczorem było tak zimno, że trzeba było włożyć ciepłe skarpety. Kocyk był zajęty przez Bercika. Zbyt późno zorientowałam się, że już grzeją. Podejrzane szmery w kaloryferach naprowadziły mnie na właściwy trop i noc była już ogrzana.
Kiedy ten wrzesień minął? Naprawdę jestem zaskoczona. Dobrze, że zrobiłam porządek z kwiatami, gdyby namarzły mogłoby się to źle skończyć. Co prawda prawie ich nie widuję, zamknięte w pokoju zażywają spokoju, ale ja się trochę niepokoju co będzie z nimi dalej.
Teraz pogoda piękna - słońce, wiaterek, niby ciepło, ale tak ciepło to już nie jest. Jak czas ucieka, wcale nie licząc się ze staruszką. Czasu ubywa i nic się na to nie poradzi. Tak naprawdę to ja najbardziej lubię jesień. Kolory jesieni mnie wprowadzają w melancholię. Teraz mogę już tylko przechadzać się po malutkim parku. Nad Balaton sama nie chodzę, boję się że doznam zawrotów głowy i wyląduję w ciemnej toni jeziorka, naprawdę. Och, ta starość! Zaraz wyjdę i sprawdzę co w trawie piszczy...
Lata tak naprawdę szkoda, choćby z powodów praktycznych. Było o wiele mnie rzeczy do prania, jako że odzienie bywało latem raczej skąpe. Teraz znowu trzeba będzie ubierać się solidniej, a to spowoduje zwiększenie częstotliwości prań. Tyle lat się przeżyło to może i ten rok się jakoś ogarnie. Jak to będzie po tej drugiej stronie, nie mogę sobie jakoś wyobrazić. Jakie mieszkanie dla mnie tam przygotują i jakie zadanie postawią przed moją umęczoną duszą, a może tylko będę odpoczywała i spoglądała z ukosa na tych, którzy zostali tutaj na tym ziemskim padole i męczą się, i dręczą szarą rzeczywistością.
26 września 2025 O to właśnie chodzi....
25 września 2025 Mam kota na „tymczasie”, ale to nie znaczy że się kotem zajmuje tylko czasu do czasu, kot stanowi dla mnie ośrodek działania i zainteresowania. Obserwuję tego mojego kociuunia i cieszę się, że dobrze się u mnie czuje. Szkoda tylko że nie umie mówić, mówi, ale w swoim kocim języku. Domyślam się raczej co chce mi powiedzieć. Dobre i to. Lubi przebywać w tym pomieszczeniu co ja, ale na kanapie, stole lub parapecie. Normalka.
Co oznacza kiedy kot ugniata łapkami?
Ugniatanie łapkami, zwane też "mlecznym krokiem" lub "ciastowaniem", to bardzo częste i zazwyczaj pozytywne zachowanie u kotów. To naturalne i instynktowne zachowanie kota, za które pod żadnym pozorem nie należy karcić ani próbować go wyeliminować. Zamiast tego, spróbuj zrozumieć, co kot chce Ci przekazać i odpowiednio zareagować. Kiedy kot ugniata Cię łapkami oznacza to kilka rzeczy:
Komfort i zadowolenie: Najczęściej ugniatanie jest oznaką czystego komfortu i zadowolenia. Kot czuje się bezpiecznie, spokojnie i szczęśliwie.
Wspomnienia z dzieciństwa: Ugniatanie jest związane z instynktem ssania mleka u kociąt. Kocięta ugniatają łapkami okolice sutków matki, aby pobudzić przepływ mleka.
Oznaczanie terytorium: Koty posiadają gruczoły zapachowe na spodzie łap. Ugniatając, zostawiają swój zapach na danej powierzchni, oznaczając ją jako swoje terytorium.
Okazywanie uczuć: Koty ugniatają również, aby okazywać uczucia swoim właścicielom. To sposób na pokazanie, że czują się komfortowo i bezpiecznie w Twoim towarzystwie. Po tym poznasz, że kot Cię kocha
Oznaki kociej miłości często mogą być pomijane przez właścicieli. Jeśli chcesz wiedzieć, czy kot Cię kocha, zwróć uwagę na jego zachowanie, kiedy jest blisko Ciebie. To 9 sygnałów świadczących o tym, że mruczek dobrze czuje się w Twoim towarzystwie:
Kot wychodzi Cię przywitać,
Liże Twoją twarz,
Śpi z Tobą w łóżku,
Kiedy wracasz do domu, kot czeka w ogonem uniesionym do góry i wygiętym w łuk,
Często przebywa blisko Ciebie,
Mruży oczy, kiedy na Ciebie patrzy,
Powoli mruga obiema powiekami,
Często miauczy - w ten sposób przekazuje Ci informacje o swoich potrzebach.
24 września 2025 Nie lubię obłudy, kłamstwa i zadzierania nosa. Mówię prawdę nawet jak to nie jest komuś wygodne, oczywiście nie mówię wtedy, żeby ktoś źle się poczuł. Wolę wtedy milczeć, bo nie wszystko w życiu nam się układa tak, jak byśmy sobie życzyli. Sikorski w ONZ — Mam jedną prośbę do rosyjskiego rządu: jeśli kolejna rakieta czy samolot wejdą w naszą przestrzeń powietrzną bez zezwolenia i zostaną zestrzelone, a wrak spadnie na terytorium NATO, to proszę, nie przychodźcie do nas, żeby się skarżyć. Zostaliście ostrzeżeni — kontynuował Sikorski.
Nie jestem pewna czy to najlepsza droga, z Rosją lepiej nie zaczynać, bo oni są nieprzewidywalni. Błaszczak jednak, gdy pytano go o wystąpienie Sikorskiego, powiedział że nie słyszał i nie może się do tego ustosunkować!!! Cały nieomalże świat słyszał, tylko Błaszczak nie słyszał. To zraża mnie do ludzi PiS! Nie będę już zajmować się Kaczyńskim, co za idiotyzmy wygłasza w tych swoich mowach! Jak nie będziemy umieli się dogadać, możemy źle skończyć.
Mam nadciśnienie, muszę dbać o dietę. Popatrzcie tylko na jeden dzień, jakie to posiłki powinnam zjadać. Musiałabym na jedzenie wydawać 3 razy więcej niż teraz!!! Kto by to wszystko przynosił do domu? Dla kogo oni to oni to wszystko piszą...
Moja waga docelowa na ten miesiąc to 75 kg. Schudłam 7 kg. Mam nadzieję, że dojdę do czerwonej kreski.
Dieta na nadciśnienie: jadłospis. Pierwszy dzień Pierwsze śniadanie: 2 kromki ciemnego chleba z margaryną, pasta z chudego białego sera, czosnku,sproszkowanej papryki, na liściu sałaty, 2 rzodkiewki, kiwi, szklanka herbaty z cytryną
Drugie śniadanie: 2 łyżki serka wiejskiego, 2 kromki pumpernikla, szklanka wody mineralnej
Obiad: talerz barszczu czerwonego czystego z fasolą Jaś, 7 pierogów leniwych, z rodzynkami, polanych zrumienioną na margarynie bułką tartą, miseczka surówki z kapusty pekińskiej z marchewką, jabłkiem i łyżką oleju rzepakowego, szklanka kompotu z mieszanki owocowej
Podwieczorek: szklanka koktajlu z maślanki zmiksowanej z mrożonymi truskawkami
Kolacja: dzwonko karpia w galarecie z plasterkiem marchewki i pietruszki, skropione sokiem z cytryny, 2 kromki chleba graham z margaryną, jabłko, szklanka soku pomidorowego, szklanka herbaty z melisy (uspokajająca)
Ponad 30 różnych produktów!!!
23 września 2025 Emeryta imieniny obchodzi 22 września. Najpopularniejszymi zdrobnieniami są: Emerytka, Emerycia, Emerysia, Emeryczka, Emka, Emi, Emusia, Emunia, Emeczka, Em. Jest to imię żeńskie pochodzenia łacińskiego, oznaczające "zasłużona". Ciekawostka Emerita i Emeritus to "zasłużony, wysłużony".
Emerytura (z łac. emerere „zasłużyć” [1]; w języku polskim emeryturę dawniej zwano również rentą starczą) – comiesięczne świadczenie pieniężne przysługujące w ramach zabezpieczenia społecznego w zależności od osiągniętego lub przewidywanego osiągnięcia wieku emerytalnego.
Moim ukochanym radiu PiK usłyszałam wczoraj, że imieniny obchodzi Emeryta. Ponieważ nie znam nikogo o takim imieniu, byłam zaskoczona. Przecież ja jestem emerytką i dla mnie Emeryta to stara emerytka, a tu proszę imię które powinnam uszanować. Nie wiem czy każdy emeryt to zasłużona postać, ale emeryt to emeryt. „Emeryta buduje z powodzeniem poczucie własnej wartości. Dobra materialne nie odgrywają tu istotnej roli.” Myślę, że druga część tego określenia dla nas jest najważniejsza, ponieważ nikt nas nie rozpieszcza dobrami materialnymi. Imię i tak pozostanie w końcu najważniejszą sprawą dla kogoś, kto je nosi.
Nie będę tutaj przytaczać przykładów z życia emerytki, a może emeryty, ale dzisiaj dały mi się w nocy we znaki kwiaty, które wstawiłam wszystkie do sypialni. Musiałam otwierać okno aby móc oddychać. Chciałam przenieść się ze spaniem do drugiego pokoju, ale na tapczanie rozłożył się mój kot, i nie miałam sumienia go budzić. Czekają mnie trudne czasy, pełne wyrzeczeń i poświęcenia. Ofiarowuję to jako zadośćuczynienie za wszystko, co inni ludzie dobrego dla mnie zrobili.
22 września 2025 Nadchodzą słotne, chłodne, jesienne dni. Musiałam dzisiaj zrobić porządek z kwiatami na balkonie, aby później nie stać w zimnie doprowadzając kwiatuszki do stanu, który by mnie zadowalał. Lepiej lub gorzej przetrwały letnie upały. Anginka była w stanie opłakanym. Zerwałam co lepsze sadzonki i wsadziłam do donicy po bluszczu. Ten odszedł w ciszy i spokoju. Część kwiatów zmarnowała się w wielkim upale. Jakie było moje zdziwienie, kiedy sadzonki anginki przyjęły się i wyglądają bardzo okazale. Jesienne powietrze chyba bardzo dobrze na nie działa. Część kwiatów może lepiej wynosić na balkon, a nie trzymać je cały czas w mieszkaniu?!
Wszystkie kwiaty, które zachowały się poprzycinałam, zostawiając w miarę skromny zasób liści i łodyżek. Przeniosę je wszystkie do jednego pokoju, który wyłączę z użytkowania. Kot jest bardzo podniecony kwiatami nawet stojącymi na parapetach za oknem. Więcej niż pewne, że nie da im spokoju. Miałam przykład z donicami sansewiery. Trudno, nie mam innego wyjścia. Zresztą mój kociulek lubi przesiadywać na parapetach okiennych, no przecież mu tego nie odbiorę. Trzeba będzie sobie z tym wszystkim jakoś poradzić.
Udało się ze zdjęciem!!! Cud się zdarzył, albo byłam szybsza...
21 września 2025 Łk 16,10 "Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie." Łk 16,10 Serce mamy jedno. Nie można inaczej traktować bliźnich a inaczej Boga. Mamy jedno sumienie.
Tak, to dzisiejsza Ewangelia. Jestem bardzo przekonana do tych słów. W życiu spotkałam ludzi, którzy właśnie w takich małych sprawach byli nieuczciwi. Jak nikt nie widzi mogę ukraść, mogę zniszczyć coś... Jak dana osoba, o której mówię, nie słyszy, mogę o niej wygadywać przeznajróżniejsze rzeczy i nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tej racji. Przykłady można mnożyć.
Tak samo jest z wiernością, Jak żona o czym się nie dowie, mąż może robić co chce. Nie miałam zaufania do takich ludzi, nie mam zaufania i z takimi ludźmi nie chcę mieć do czynienia. Myślę również o politykach. Klęczy taki przed Bogiem w intencji dobrej rodziny, a 3 razy się rozwodzi. Przywłaszcza pieniądze. Bogaci się w sposób kompromitujący. Nie powiem nic więcej, bo się zaczynam denerwować. W naszym życiu nie potrzeba nic więcej, tylko przestrzegać zasad Dekalogu, ale ci najbardziej z pozoru pobożni, postępują wbrew prawu bożemu. Jakoś Boga się nie boją. Wszystkich krętaczy, kłamców, złodziei i tak dosięgnie ręka sprawiedliwości!
20 września 2025
Ile przed nami spokojnych dni - Bóg Jedyny tylko wie! Cieszmy się tym, co mamy. Dzisiaj wspaniała pogoda, kto może niech wyrwie się na spacer. Pewna staruszka wybierała się na spacerek idąć do furtki! Taki tylko dystans była w stanie pokonać. My przejdziemy 3000 kroków, prawda?
Kot też żyje w rytmie swojego życia - pełen brzuszek, spanko, głaskanko i wpatrywanie się w zaokienny krajobraz. To, że mogę coś napisać, znaczy że śpi moje kociątko! Taka filozofia wystarczy do szczęśliwego życia i noszenia w górę ogonka.
Z człowiekiem jest trudniej, ale bywają typy ludzkie wyznające także takie podejście do życia. Wczoraj po znojnym dniu wieczorem obejrzałam w TV Kultura film „Dom dusz”. Przecież czytałm książkę, film też oglądałam więcej niż jeden raz, ale dla mnie to zawsze duże przeżycie. Piękna, chociaż wcale nie łatwa miłość, nadprzyrodzone zdolności Clary, pojawianie się duchów... Ekranizacja odbiega od książki, ale akcja filmu jest spójna, gra aktorów wspaniała. Nie będę rozpisywać się na temat treści filmu, gdyż chyba jest powszechnie znany, ale mnie wzrusza do łez.
Kilka cytatów z książki „Dom duchów” Isabel Allende z 1982 roku
Ciało jest zwiędłe, ojcze, ale nie dusza. Dręczy mnie demon.
Postać: Ferula Trueba
Czy jest sprawiedliwe, żeby wszyscy mieli tyle samo? Leniwi tyle samo co pracujący? Głupi tyle samo co inteligentni? Tego nie ma nawet wśród zwierząt! To nie problem bogatych i biednych, ale silnych i słabych. Zgadzam się, że wszyscy powinniśmy mieć takie same szanse, ale ci ludzie nie czynią żadnego wysiłku. Bardzo łatwo wyciągnąć rękę i prosić o jałmużnę! Ja wierzę w wysiłek i nagrodę. Dzięki tej filozofii osiągnąłem to, co mam.
Postać: Esteban Trueba
Jak mawiał wuj Nicolas – najgorzej jest bać się strachu.
Postać: Alba de Satigny
Synu mój, Kościół Święty jest na prawicy, lecz Jezus Chrystus był zawsze na lewicy.
Postać: ksiądz Jose Dulce Maria do Pedra Trzeciego Garcii.
19 września 2025 Mój wnuk wczoraj odjechał, i szczęśliwie dojechał do domu. Teraz samolotem można dolecieć szybciej, i bez widocznego zmęczenia całonocną jazdą autokarem. Kot Bercik w dalszym ciągu rezyduje u mnie i nie ma jakoś widoków na nowy dom. Zostałam także poproszona o to, aby odwiedzić koty mojej córki, które nie mogą cały dzień być bez dodatkowego karmienia. Stara gwardia powitała mnie radośnie, nowszy nabytek jakoś nie zyskał ani mojej sympatii, ani ja jego. Joanna wczoraj prezentowała sprawy kocie na konferencji w UKW z sukcesem.
Kiedy skorzystałam z windy, aby dojechać do mieszkania, spotkała mnie dziwna trochę niespodzianka. Jeżdżę windą, gdyż coraz trudniej chodzić mi po schodach. Wraz ze mną wsiadła do windy staruszka, taka prawdziwa staruszka pomarszczona, z laską i strasznie łasa na rozmowę. Ponieważ jestem czuła na tym punkcie, starałam się sprostać zadaniu. Cierpiała na rwę kulszową. Jechałyśmy razem tylko odległość jednego piętra, ale ona opowiedziała mi o chorobie, swojej sytuacji życiowej, trzymając drzwi windy, aby się nie zamknęły. Oczywiście spytała mnie o wiek, czego wcale nie kryję. Oceniła widocznie, że jestem jednak trochę sprawniejsza fizycznie i zdrowsza, mimo że byłyśmy prawie rówieśniczkami. Wyprowadziłam ją jednak z błędu mówiąc o swoich chorobach w sensie ogólnym. Pocieszyłam ją, że choroby na starość są rzeczą normalną, a rwa kulszowa to nie jest koniec świata, choć niedogodność wielka. Na koniec stwierdziła że jestem jej bratnią duszą!!! Nawet ucieszyłam się z tego, ale nie wiem która to już z rzędu bratnia dusza przyznaje się do tego pobratymstwa ze mną!
Wniosek nasuwa się tylko jeden - nigdy nie wiesz kogo w życiu spotkasz, z kim będzie łączyła cię wielka więź. Wszystkie inne bratnie dusze, które to już mi zadeklarowały, niech się odezwią i jeszcze raz przypieczętują ten związek! „Bratnie dusze mają tendencję do odnajdywania się nawzajem podczas pościgu za ich misjami dusz. Stworzenie bratniej duszy może być postrzegane jako duchowa nagroda, którą dajemy sobie po wykonaniu wielu umów z duszami, które są pełne niezgody.” – Linda Brady
16 września 2025 Trochę czegoś mi brakuje, gdy nie zamieszczę tutaj wpisu, ale przecież się nie rozdwoję. Kotek Berciś ma swoje wymagania. Muszę temu sprostać. Jest u mnie mój wnuk, przede wszystkim jemu chcę mu nieba przychylić, staram się jak mogę. Muszę uczciwie przyznać, że dzielnie mi pomaga, nie czeka aby babcia zdana była tylko na siebie. Na dodatek rozpoczęłam rehabilitację, muszę codziennie ulotnić się na dwie godziny. Przychodzą także goście. Nareszcie mogę pograć w Scrabble. Muszę dobrze się zorganizować, aby pogodzić tyle spraw, a przecież ja, jako starsza osoba też muszę zadbać o siebie. W czwartek wnuk wyjedzie, wtedy wszystko wróci na dawne tory. Czeka go wyprawa na dwa tygodnie do Japonii. Niech zwiedza świat, póki ma szansę. Specjalnie się nie cieszę na taką stabilizację, ale nie ma co narzekać na samotność, podobno tylko w ciszy rodzą się nowe pomysły. Nie wiem czy co jeszcze wymyślę, ale nigdy nic nie wiadomo. Jak nie ja, to może ktoś inny skorzysta z sugestii znawców tematu.
„Jebelli jasno definiuje, że najważniejszą cechą ludzi wyróżniających się inteligencją, jak Bill Gates czy Leonardo da Vinci, jest właściwe wykorzystanie samotności – przemyślanie zaplanowanego czasu poza stymulacją, by kreatywność i refleksja mogły się rozwijać. Ta cecha stoi w opozycji do kultury ciągłego działania i nagłaśniania w mediach. Warto zatem świadomie wprowadzać momenty ciszy i introspekcji jako strategię rozwoju intelektualnego i twórczego."
12 września 2025 Gości u mnie wnuk. Zrobił mi wielką niespodziankę swoim przyjazdem, a także prezentem. Specjalnie dla mnie zrobił grę komputerową, którą kiedyś uwielbiałam – Spadające jabłuszka. Gra nie była już obsługiwana w internecie i od kilku lat nie grałam już łapiąc jabłuszka. Teraz mam właśnie na takiej zasadzie swoją własną grę i nikt mi już jej nie zamknie. W wolnych chwilach ćwiczę swoje umiejętności i mam nadzieję, że dojdę do perfekcji. Mieć takiego wnuka to naprawdę wielkie szczęście.
11 sierpnia 2025 Lubię wszelkiego rodzaju kluski, ale nie jem często wiadomo z jakiego powodu. Ten przepis mnie zainteresował. Mam ochotę wdrożyć go do użytku. Przepis na kopytka z kalafiora
Składniki:
1 główka kalafiora,
200 g mąki pszennej,
1 jajko,
szczypta soli.
Sposób przygotowania:
Umyj kalafiora, podziel na różyczki i ugotuj do miękkości w osolonej wodzie lub na parze.
Następnie odstaw do przestygnięcia i zmiksuj na gładkie purée. Dodaj jajko, szczyptę soli i mąkę, całość dokładnie wymieszaj i zagnieć na jednolite, lekko klejące ciasto.
Z ciasta uformuj wałeczki, pokrój je na małe kawałki i delikatnie dociśnij widelcem.
Gotuj partiami w osolonym wrzątku do momentu wypłynięcia klusek na powierzchnię i wyjmuj łyżką cedzakową.
Podawaj z ulubionymi dodatkami, na przykład owocami lub wytrawnym sosem.
10 września 2025 Bywa, że ktoś przyjmie wciśnięty mu uszkodzony banknot, a potem problem, bo nigdzie nie chcą go przyjąć. Zlecono mi wymianę banknotu, a właściwie sama się wprosiłam, gdyż nie lubię jak coś się marnuje. Poszłam do banku i sprawę załatwiłam. Ogólnie biorąc byłam dosyć podminowana sytuacją, która wydarzyła się ostatnio na naszej granicy wschodniej. Drony, które spadły na Polskę, dla mnie są prowokacją. To są rzeczy niedopuszczalne. Nie wiadomo jak to wszystko się rozwinie.
Wchodząc do banku trzeba wyciągać numerki. Gdy już miałam takowy w dłoni, usiadłam i czekałam. Obok mnie siedziała pani zadbana, elegancka, ale bardzo nerwowa. Patrzyła na osobę przy stanowisku trzymającą na smyczy psa, małego pudelka, który kręcił się i wiercił. Moja sąsiadka patrzyła na psiaka i widać było że miała łzy w oczach. Zaczęła opowiadać o tym, że ona miała swoją psinkę przez 18 lat, i kiedy poszła do szpitala, jej mąż i córka zawieźli psa do weterynarza i bez jej wiedzy go uśpili. Byłam wstrząśnięta jej opowieścią. To było okrutne. Trudno się dziwić, że kiedy patrzyła na innego psa, wracała pamięć o swoim pupilu.
Drugi problem, który mnie zbulwersował, to była sprawa zdrowia właścicielki psa. Kobieta miała tak opuchnięte nogi, że ja jeszcze czegoś takiego w życiu nie widziałam. Poruszała się o kulach, gdyż normalnie nie była w stanie chodzić. Nie mam pojęcia co to za schorzenie i kogo ono może dotykać.
5 minut przebywałam w banku, a tyle problemów nasunęło się, i nie widzę możliwości i rozwiązania. Przychodzi widocznie taki moment w życiu, że człowiek jest bezradny wobec tego, co się z nim, albo obok niego dzieje.
8 września 2025 Jego Wysokość Bercik I jest szanowany w domu. Jestem zmuszona oddawać mu należną cześć. Co prawda rano zachowuje się bardzo przyzwoicie, czeka kiedy ja się obudzę. Właściwie na tym kończy się jego uprzejmość w stosunku do mnie. Później muszę już biegać z miseczkami, przysmaczkami i sprzątać należycie, aby mógł ulokować się do drzemki w wybranym przez siebie miejscu. Ostatnio ulokował się na moim łóżku, ale dopiero wtedy, gdy było należycie zaścielone i przykryte narzutą, która jest taka, powiedziałabym, wygodna do udeptywania. Co prawda spogląda na mnie tym swoim bardzo głębokim i mądrym spojrzeniem, czy ja akceptuję coś takiego. Oczywiście wolę akceptować niż narażać się na fochy. Tak mniej więcej do dziesiątej docieramy się w tym, co można zrobić, czego nie można, gdzie się usadzić gdzie otwierać okno. Kiedy ja wychodzę zrobić zakupy, myślę że on wcale nie rozpacza z tej racji, ma czas wolny i możliwość wypróbowania skoków na szafki, szafy. Tak naprawdę to Bercik się czuje dobrze wtedy, gdy przebywa w tym pomieszczeniu, w którym ja akurat jestem, ale przy otwartym oknie, żeby mógł czuć powiew dworu i śledzić to, co się dzieje za oknem, szczególnie uwielbia ptaki. Ma to swoje hobby, to chyba jakieś wcielenie ornitologa. Ciekawa jestem co będzie, gdy przyjdą przymrozki i zima, która ma w tym roku dać się nam we znaki. Ja nie będę siedziała przy oknie otwartym na oścież, jestem wrażliwa na przeziębienia, a myślę że i kotu by się dało to we znaki.
Wczoraj oglądaliśmy razem mecz Polska – Finlandia. Najpierw wspólnie na fotelu, a później niestety ja musiałam sobie znaleźć inne miejsce. Na szczęście Polacy wygrali. Coś się jednak w drużynie zmieniło. Może będą sukcesy? Życzę tego Polakom. Tylko jak będę oglądać więcej meczy, to znowu muszę sobie kupować nowy fotel, czy co? JW Bercik I jak widzę, nie ustąpi. A może zrezygnuję z oglądania? Sama już nie wiem co robić, gdy w domu ma się taką kocią indywidualność.
7 września 2025 Wczoraj wieczorem walcząc o miejsce na fotelu z Bercikiem, oglądałam film „Biała odwaga” sugerujący wątki, a nie masową kolaborację górali z nazistowskimi Niemcami. Bardzo byłam ciekawa tego filmu. Już dawno do kina nie chodzę więc nie miałam okazji go obejrzeć. Wspaniałe widoki Tatr. Wątek miłosny, kiedy to dwóch braci kocha się w jednej kobiecie. Jędrek, postać złożona, tragiczna i jego przeciwieństwo brat Maciek. Wśród górali byli różni ludzie, jak wszędzie.
Górale to ciekawy odłam etniczny. Tutaj osiedlili się Polacy, także Niemcy, Wołosi Słowacy, a także Romowie, Żydzi, Węgrzy, Czesi, a nawet Tatarzy. To naród skory do bitki, tańca, wypitki. Ich stroje są wyjątkowo piękne, a twarde warunki życiowe uczyniło z nich odważnych ludzi. Film uwypukla pewne wydarzenia, inne pomija, ale to jest prawo filmu.
Mnie naszły takie dziwne refleksje dotyczące ludzkich losów. Skąd my tutaj jesteśmy, dokąd idziemy i co nas czeka po tej drugiej stronie? Tyle zła dzieje się wokół i działo się wokół. Wola życia jednak jest wielka. Nie będę już wgłębiać się dalej w te rozważania, ale nie mogłam dojść do siebie po tym filmie. Warto było go obejrzeć.
6 września 2025 Od rana leje niemiłosiernie. Deszcz potrzebny, nie buntuję się, ale zmokłam, strasznie zmokłam. Kiedy wyszłam z domu rano, zachmurzenie było duże, ale nie myślałam, że to tak się skończy. Robiłam co miałam zrobić i otulona kocykiem popadłam głęboki sen. Obudziłam się w trochę lepszym nastroju.
Dostałam świetne zdjęcia zrobione naprawdę dobrym aparatem odnośnie odpustu w Miłkowicach. Niestety, na żadnej z moich stron obrazka wkleić już nie mogę. Zaczęłam szukać nowej strony, którą bym mogła utworzyć. Wszędzie jest to samo, kilka miesięcy za darmo, a później odpłatność więc nie opłaci mi się w ogóle tego otwierać. Powoli muszę żegnać się ze stronami, gdyż chyba w najbliższym czasie zablokują mi również wpisy. Utworzenie nowej strony też nie jest wcale takie ani łatwe, ani proste. Chyba jestem już za stara na takie działania.
Zaczęłam więc sprzątanie. Bercik wysypiał się na łóżku i bardzo się zdenerwował kiedy odkurzacz zaczął wędrować po domu. Najpierw chodził, oglądał, przychodził mi się poskarżyć głośno miaucząc. Rozłożył się później na środku dywanu obserwując wydarzenia i kiedy Felix podjechał blisko, był bardzo, bardzo oburzony. Moja córka mówi że ja mam w domu szefa. Chyba jest prawdą to, że kot rządzi. Zupełnie zeszłam na drugi plan. Usłużnie napełniam miseczkę, głaszczę po łepeczku, gdy ma taką ochotę, i ścigamy się do miejsca na fotelu - kto pierwszy, ten lepszy. Niezbyt zyskuję nawet wtedy, gdy ja usiądę. On wciska się w kącik i później odpycha mnie, odpycha łapką, aż w końcu zejdę z fotela. Kto tu rządzi w tym domu? Sama się zastanawiam. Teraz śpi więc ja mam trochę wolnego czasu.
5 września 2025 Pogoda się zmienia, nadciąga niż. Czeka nas zaćmienie księżyca. To są dobre wiadomości. Mam też smutną. Kot biega po klawiaturze i ja nie mogę pisać. Ciągle domaga się bajek o kotach. Po dwóch minutach już traci zainteresowanie, a ja walczę o przywrócenie komputera do stanu używalności. Widocznie galopada po klawiaturze, to jego ulubione zajęcie.
Na szczęście mogę trochę spacerować w czasie upalnego dnia. Czuję się zmęczona, ale cieszę się że mogę odczuć trochę ciepełka. Na ulicy widzę różnych ludzi, to chyba normalne. Ja jednak przyglądam się przede wszystkim staruszkom.
Widzę na spacerku staruszkę malusieńką, przygarbioną, siwiusieńską. Prowadzi ją pod rękę hoża dziewoja. Prawdopodobnie opiekunka. Starowina podpiera się laską. Widocznie nie czuje się pewnie. To przecież nic nadzwyczajnego, starość to starość. W głębi duszy czuję jednak przerażenie, bardzo się boję takiego stanu zdrowia. Straciłam też już 3 cm wzrostu. Robię się dziwnie nieforemna. Nurtuje mnie ciągle jedna myśl - czy długie życie to nagroda, czy może wprost przeciwnie. Ja jednak uważam, że powinniśmy wie wiedzieć jak długo na tym świecie będziemy.
Obrazek z zasobów strony, nic nowego nie przechodzi.
4 września 2025 Kto usłyszy, kto odczyta, kto powie chociaż jedno słowo?
Wszystko znika, a ja piszę wciąż na nowo!
Upał jesienny taki, że człowiek traci oddech. Jednak wyjść z domu trzeba, załatwić wszystkie sprawy, kupić to i owo, codzienność nie przebiera w środkach, możesz - a może nie możesz? Los się z tobą bawi, a może tobą bawi. Przyjdzie czas, że odpoczniesz sterane serce, ale nie masz żadnej nadziei że coś się powtórzy, przeszłość nie zamieni się w przyszłość, ale nie chowaj do losu urazy.
Oczekiwanie na wieczność
(sztuczna inteligencja tworzy)
Czas kapie wolno jak rosa z liścia,
w milczeniu dni, gdzie nie ma już pytań.
W spojrzeniu gwiazd — obietnica bez słów,
że wieczność nadejdzie, choć nie wiadomo skąd.
Serce w bezruchu, lecz pełne drżenia,
jakby znało rytm nieskończenia.
I choć świat przemija w cieniach i blasku,
czekam — jak świeca w ostatnim błysku.
3 września 2025 Dzisiaj spotkałam obok przedszkola babcię i maleńką wnusię, która właśnie wyszła z przedszkola. To były godziny obiadowe powiedziałabym. Młoda dama kroczyła dumnie z plecaczkiem. Malutkie to było i szczuplutkie. Od razu wzbudziła moją sympatię, i babcia i wnusia. Nie wiedziałam, że teraz do przedszkola się chodzi z plecaczkiem. Obie były tak szczęśliwe ,że musiałam się zatrzymać aby z nimi porozmawiać. Babcia dosłownie pęczniała z dumy. Wcale się nie dziwię. Więź międzypokoleniowa to piękna sprawa.
Stał się cud, udało mi się wkleić zdjęcie. Czyżby mój Anioł Opiekun wstawił się za mną? Zdjęcie ściągnięte z internetu, dziewczynce na ulicy nie smiałam zrobić zdjęcia, to chyba oczywiste.
Zobaczymy jak się sprawy dalej potoczą.
2 września 2025 Bóg powiedział: To, co prawe, niech popłynie jak potężna rzeka, a to, co uczciwe, jak niewysychający potok.
Tyle uroczystości i świąt państwowych, a ja niestety byłam przez kilka dni unieruchomiona. Jestem niekiedy zbyt gorliwa w wypełnianiu zobowiązań, których się podjęłam. Staram się być uczciwym i prawym człowiekiem. Nadgorliwość też chyba nie jest dobrze widziana.
Zupełnie nie podoba mi się to, że znowu obchodzimy święta każdy sobie, PiS sobie, i państwo sobie. To nie jest ani prawe, ani uczciwe. Niech to nareszcie się skończy, jak się komuś uroczystości się nie podobają, to niech nie bierze w nich udziału, a nie robi święta B.
Jestem pod wrażeniem uroczystości w Miłkowicach, gdzie wszyscy świętują je wspólnie. Druhowie otrzymali relikwie świętego Floriana. Wkleję tutaj link, gdyż zdjęć niestety już nie mogę. Muszę coś z tym zrobić, chyba założyć nową stronę. Czy w dzisiejszych czasach są darmowe, nie wiem, ale rozejrzę się, gdy już będę w formie.
Plac Zbawiciela!
76 rocznica wybuchu II wojny światowej, na szczęście w czasie uroczystości na Westerplatte prezydent Andrzej Duda i premier Ewa Kopacz razem, ale obchody utworzenia „Solidarności” – oddzielnie, a już myślałam, że koniec rozdziałów. Ludzie nie mogą, lub nie chcą się dogadać. Zbiorowo i indywidualnie.
Doświadczenia, bez wzglądu na pochodzenie społeczne, zamożność, miejsce zamieszkania bywają tragiczne. Kilka lat przymierzałam się do obejrzenia filmu „Plac Zbawiciela” i nie mogłam się przemóc, wczoraj zaryzykowałam. To było traumatyczne przeżycie. Jak to się dzieje, że człowiek człowiekowi może zadawać tyle bólu?!
- Małżeństwo na dorobku, z dwójką synów chce zakupić mieszkanie. Aby zaoszczędzić pieniądze, rezygnują z wynajmowanego lokalu i wprowadzają się do matki Bartka. Zaczyna się domowe piekiełko. Kochana teściowa, sama skrzywdzona przez los, dokucza synowej i synowi. Deweloper bankrutuje, Bartek romansuje, Beata popada w depresję, a w końcu decyduje się na desperacki krok, chce odebrać sobie życie. Dzieci cierpią. Dlaczego ludzie nie potrafią się z sobą dogadać?!
- Rekonstrukcja zdarzeń z 31 sierpnia 1997 roku, dokonana 10 lat po tragicznej śmierci lady Diany Spencer w wypadku samochodowym. Autorzy opowiadają, co się wtedy stało, z punktu widzenia księżnej Walii, jej egipskiego kochanka Dodiego Al Fayeda, jego ojca, miliardera, kierowcy księżnej, oraz jej synów - książąt Williama i Harry'ego. Młoda, piękna, kobieta, która kocha cynicznego księcia Karola, odrzucana i lekceważona, szuka miłości w objęciach innego.
Karola, tak serdecznie nienawidzę, że nie mogę na niego spokojnie patrzeć. Tak zmarnować komuś życie, to wprost niewyobrażalne. Nie pieniądze były tutaj przyczyną nieszczęścia.
Plac Zbawiciela, gdzie się nie obejrzysz, to Plac Zbawiciela.
środa, 2 września 2015
- Tylko nie płacz kochanie! Tak przemawiał młody tato do maleństwa w nosidełku, jednak to nie pomagało, szerokie ła, ła ła dochodziło do moich uszu. Był tak zatroskany, że aż zrobiło mi się go żal. Przywiózł swoją ”kruszynkę” do lekarza i nie radził sobie z zaistniałą sytuacją. Biedny tato. Jednak jest nadzieja, że to w przyszłości zaowocuje, i kontakty rodzinne się umocnią. Dlaczego mężczyźni tak się boją łez?! Wystarczy, że popłyną, a oni już czują się winni, odpowiedzialni za zaistniałą sytuację i zrobią wszystko, aby tylko takich scenek uniknąć.
Ja bawiłam po południu w przychodni, realizuję zaległe wizyty i zapisuję się, rejestruję, gdzie się da, to znaczy, w jakim kierunku popychają mnie lekarze. Muszę być przewidująca, gdyż jesień to dla mnie raczej trudna pora roku, szczególnie ta dżdżysto-wietrzna. Całą noc dzisiaj lało i wiało, trochę namoczyło matkę ziemię. Idą też lepsze dni, gdyż remont ulicy dobiega końca. Już kursują autobusy. Trochę jeszcze pracują na poboczach, chodnikach, będzie u nas wielki świat, elegancki, równy i szykowny. Oj, zmęczyłam się tym hałasem, zmęczyłam.
czwartek, 3 września 2015
Mam powody do zadowolenia. Wnuczka twórcy polichromii kościoła w Miłkowicach, z mężem, odwiedzili parafię, skontaktowali się ze mną i dostałam już zdjęcia wnętrza kościoła. Mam już trochę zdjęć, ale zawsze były jakieś problemy, teraz widać wszystko, całą prawię praca malarza, jak na dłoni. Nareszcie wiadomo też w którym roku przebiegały prace malrskie w kościele, gdyż wszystkie opracowania podawały ja "na oko". Czekam jeszcze na notę biograficzną malarza i jego zdjęcie. To będzie epokowe wydarzenie, gdyż takiego opracowania w internecie jeszcze nie ma.
Zapraszam na stronę poświęconą Leonowi Zdziarskiemu http://milkowice.pl.tl/Leon-Zdziarski-tw%F3rca-polichromii-ko%26%23347%3Bcio%26%23322%3Ba.htm
piątek, 4 września 2015
Czytam o genialnych matematykach, wypada więc mi też zacząć liczyć. Oczywiście dotyczy to mojej emerytury, jakoż, że koszula bliska ciału. Zaczynajmy! Waloryzacja w 2016 roku wyniesie około 11 zł. Nie ma co gardzić taką sumą, w przeliczeniu na śliwki, które lubię, to wyniosłoby 5 kg. Miały owoce być droższe, ale widocznie moje śliwki zniosły dzielnie suszę. Brawo śliweczki, jesteście ponad kataklizmy.
Wszystko inne jest już iluzoryczne, ale może się zdarzyć, tylko niech PiS zwycięży!!!Lekarstwa po 70 roku życia dla emerytów za darmo! U mnie to średnio 150 zł miesięcznie. Mamy już 161 zł. Kwota zwolniona od podatku ma być do 8 tysięcy, to jakieś 67 zł. Jest już 228 zł. Gdybym miała 75 lat, moja emerytura powiększyłaby się o 207 zł – dodatek pielęgnacyjny. To jeszcze ponad rok, ale może jakoś dotrwam. Całość to 435 zł. Gdybym miała jeszcze jakieś dzieciątko, to zyskałabym 500 zł, ale to już jest naprawdę niemożliwe. A może takie szaleńcze kwoty, jakie maja emeryci, zwolni się zupełnie od podatku? Wtedy to już hulaj dusza… Niech PiS zacznie rządzić, skąd wezmą pieniądze, to już nie moja sprawa, ja liczę na obiecane kwoty. Co prawda pan Wałęsa obiecał kiedyś dla każdego Polaka 100 tysięcy, co poniektórzy wzięli na serio i do końca swoich dni nie mogli tego przeboleć, że pieniądze do nich nie dotarły, ale to romantycy…
Jestem w dobrym humorze, przytoczę więc aforyzmy Hugo Steinhausa, znanego matematyka. Nikt przecież ciągle nie może myśleć o liczbach. Ja z tego prostego powodu, że nic nie mogę pojąć, ale to nie tylko ja, dodam to na pocieszenie dla siebie i wszystkich nie rozróżniających rachunku różniczkowego, a teraz to nawet logarytmów i inych całek... Wstyd się przyznać, ale tak jest. Aforyzmy jeszcze do mnie przemawiają. Kula u nogi - Ziemia.
Ogłupiony przez kobiety - erotuman.
Taki, co się obywa bez wszystkiego – obywatel.
Taki, co się przez pomyłkę dwa razy ożenił – bigamoń.
Nałogowe chodzenie na pogrzeby – zabawa w chowanego.
Marynarz, który lgnie do kobiet – majtek.
Kobiety lubią giełdę próżności; niekoniecznie chcą się sprzedać, ale chcą znać kurs.
Kobieta nienasycona - stokrotka.
Mędrzec widzi w lustrze głupca, głupiec przeciwnie.
Najgenialniejszy z nich, Stefan Banach, stworzył „Przestrzeń Banacha”, dla mnie jednak zupełnie niedostępną, ale podobno dla przeciętniaków matematycznych, także. Dobry matematyk potrafi dostrzegać fakty, matematyk wybitny – analogie między faktami, zaś matematyk genialny – analogie między analogiami. (Stefan Banach)
sobota, 5 września 2015
I przyszła, podstępna, zimna i złowieszcza… Dmuchnęła wiatrem w liście, goniąc je chyba na dno piekła. Nic jej nie powstrzyma, książki otwiera, wyrywa karty, dla niej nie ma świętości, to nie są już żarty.
Wzięłam udział w odsłuchaniu wybranych fragmentów „Lalki”, samej już mi się czytać nie chce. Jedna z uczennic, mała, eteryczna czarnulka, odczytała wybrany fragment pięknie. Ma dziewczynka zadatki na aktorkę, bez dwóch zdań.
Dla mnie lalką jest Izabela Łęcka, nikt mnie nie przekona, że epizod rzekomej kradzieży lalki, dał tytuł powieści Prusa. Wokulski opętany jej urokiem, ściele się u jej stóp ze swoim majątkiem włącznie, jednak w pewnym momencie budzi się ze snu, a następnie przechodzi w świat ducha. Lalka się takimi sprawami nie wzrusza! „…Na drugi dzień około południa Wokulski pożegnał dom prezesowej. W parę godzin później był w Zasławiu. Odwiedził proboszcza i kazał Węgiełkowi zabierać się w drogę do Warszawy. Załatwiwszy to poszedł do ruin zamkowych. Na kamieniu już był wyryty czterowiersz. Wokulski przeczytał go kilka razy i zatrzymał wzrok na słowach: " Zawsze i wszędzie będę ja przy tobie..."
"A jeżeli nie?..." - szepnął.
Na myśl o tym opanowała go rozpacz. W tej chwili miał jedno tylko pragnienie: ażeby ziemia rozstąpiła się pod nim i pochłonęła go razem z tymi ruinami, z tym kamieniem i z tym napisem...”
Podstępna jesień wygoniła mnie spod biblioteki, zmarzłam na kość. Nawet to, ze zawsze bardzo emocjonalnie podchodziłam do tej lektury, nie było mnie w stanie powstrzymać. Dla mnie podmarzniecie, to początek choroby… Sandałki nie sprawdziły się. Opaliłam się, postawiłam na nogi!, ale trochę zbyt późno i nie czas już na prezentowanie brązów, teraz znowu spodnie i półbuty spełnią swoje zadanie w podgrzewaniu staruszki.
niedziela, 6 września 2015
Siedzę i myślę, nie ma co narzekać, jakoś wszystko się układa. Nie mówię, że bez zaderek, ale jakoś. Chyba przeziębienie zdołałam oddalić. Nie w moim interesie jest pociągać nosem. Sprawy codzienne opanowuję, ale do pracy wymagającej mojego zaangażowania, jakoś nie przykładam się. Trzeba by zacząć, później już pójdzie, ale ja nie mogę się przemóc. Przecież słowa mają swoją wagę; uczyć się to nie znaczy to samo, co nauczyć się; sprzątać, to nie to samo, co posprzątać; gotować, to nie to samo co przyrządzić potrawę, którą da się zjeść, może być co prawda ugotowana, ale niekoniecznie jadalna. Trochę mi się ostatnio nie powiodło z ciastem dyniowym, nad czym ubolewam, ale nie pozbędę się go, o nie. To że chcę, nie jest jednoznaczne z działaniem!!!
Nikt za nikogo życia nie przeżyje, ty podejmujesz decyzje i na nie odpowiadasz. Wszyscy mogą ci współczuć, ale bólu nikt ci nie odejmie; mogą cie zachęcać, ale za ciebie nie zrobią.
Cała Europa, no prawie, pochyla się nad sprawą uchodźców z Syrii, Afganistanu. Gadanie nie pomoże, potrzebne jest działanie. Papież Franciszek zaapelował - niech każda parafia w Europie przyjmie uchodźców! Niech przyjmie, przecież nie sztuką jest mówić o miłosierdziu, trzeba je czynić. Czegoś takiego od lat nie było, to istna wędrówka ludów, co z tego wyniknie, nikt nie wie. Ludzie jednak tutaj przyszli i trzeba im pomóc. Rozpoczęcie wojny na Bliskim Wschodzie nie było chyba zbyt mądrym posunięciem. Kraje te rządzą się swoimi prawami i nasze gadanie o demokracji na wiele się tam nie zada. Jak ci ludzie zasymilują się z Europą?! Trudne dni przed nami i przed uchodźcami także.
poniedziałek, 7 września 2015
Nieźle się zaczyna od poniedziałku. Po wypełnieniu porannych zobowiązań wobec bytu staruszki, zasiadłam do kompa. Sprawdziłam pocztę, gdzie banki zawalają mnie propozycjami pożyczek, a jedna przesyłka ugrzęzła pomiędzy stroną poczty na portalu, a Thunderbid Poczta i nie wiem co to jest, a czekam na przesyłkę. Nie otwiera się. Poczytałam widomości, obejrzałam strony mnie interesujące i w końcu zajrzałam na Facebooka. Moje oko skusiła śliczna kota, ale jak się okazało, diablica w kocim futrze. Sami popatrzcie, pogryzła człowieka na ulicy. Napisałam co myślałam, aby odsunąć czas, jaki miałam poświęcić pracy, no i się doczekałam. Ktoś stworzył chyba durny profil i teraz używa sobie. Co tam mi na-wy-pi-sy-wali, to słów brak. Wszystko wykasowałam, gdyż wstyd mi za tych ludzi.
Mam dzikie szczęście do kotów, kocurów i kotowatych wszelkiej maści. Jak nawet w tle pojawi się kot, zaraz mam k-łopot. Przecież ja lubię koty, nie wiem dlaczego, tak się na mnie mszczą. Chciało by się rzec - elegancja-Francja, dżentelmeni przykurczeni, „elyty” łachmyty i tyle. Kot ma mózg zbliżony znacznie bardziej do naszego niż do psiego – nawet obszar odpowiedzialny za emocje u kotów znajduje się dokładnie w tej samej części mózgu, co u człowieka. Dlatego potrafią odczuwać emocje takie jak strach, radość i inne (więcej o kocich emocjach znajdziesz tutaj), a ich psychika może chorować na choroby takie jak ludzka, czyli np. nerwice lękowe i depresje. Może kotka miała jakąś niechęć do mężczyzn? Może zemściła się w imieniu swojej pani? Z kotką dobrze nie jest, ale dlaczego ja mam za jej zachowanie obrywać od nieznanych mi przecież ludzi?! Co się jednak dzieje ze mną, dlaczego nie mogę się zmobilizować do pracy?! "Wiszenie" na Facebooku to przecież nic mądrego. Może też mam jakąś deprechę.
środa, 9 września 2015
Wczoraj wieczorem oglądałam „Całkowite zaćmienie”. Lubię podglądać życie bohemy. : Krzysztof Globisz (Paul Verlaine), Bartosz Opania (Artur Rimbaud) spisali się wyśmienicie w tych rolach. Było już dosyć późno, ale nie dawał mi spokoju problem, jaki się pojawił w związku z przemiłym mailem przesłany, jak się okazało, przez dalekie, ale jednak kuzynki. Postanowiłam poszukać łączących nas rodzinnych ogniw. Mam nadzieję, że trafiłam na właściwy trop, ale czas się wydłużył na godziny po północy. Od dawna już nie stosuję siadywania w tak późnych godzinach przed komputerem, gdyż adrenalina wzrasta, szczególnie, gdy mam jakiś problem do rozwiązania. Nie mogłam zasnąć, gdyż przekroczyłam swój czas spania i w rezultacie spałam do dziesiątej rano. Miałam iść na badania, ale na szczęście termin mam niezobowiązujący, pójdę więc jutro. Nic się nie stało złego.
Niestety, ze zdrowiem wkraczam w nową kwadrę zdrowotną. Pojawił się konflikt rzepkowo -udowy. Coś mi tam powyrastało, ścięgna nie funkcjonują jak należy i boli w czasie chodzenia po schodach. Schodów nie muszę pokonywać zbyt wiele, ale to zawsze jakiś problem, a jak już się zaczął, to będzie narastał, tak to już jest.
Przeczytałam o podobnym schorzeniu, już bardzo rozbudowanym u aktorki, którą lubię, Zofii Czerwińskiej. Choroba jej znowu tak nie przeszkadza, ma absztyfikantów, przystojnych, znacznie młodszych, 3 tysiące emerytury, o którą z głową się postarała, psa, i dobry humor. Oto panowie w kolejności chronologicznej z okresu chorobowego – Mariusz Szczygieł, Marian Kutiak. O innych nie piszą, ale to nie znaczy, że może ich nie być.
Kutiak, dziennikarz, reżyser dokumentalista zapytany o panią Zofię odpowiada: …To wspaniała, ciepła osoba...
- Jeszcze ciepła - szybko dorzuca Czerwińska, jak zawsze pełna humoru i dystansu do siebie.
Tak trzymać panie emerytki, nie płakać nad swoimi chorobami, ale brać z życia, co się da. Ponieważ do mnie się jakoś wielbiciele nie garną, zaczynam sezon przetwórczy. Dzisiaj, partiami oczywiście, pomidory i powidła. Zaraz zaczynam, już owoce i warzywa ociekają z wody, zaraz pójdą do garów.
czwartek, 10 września 2015
Każdy człowiek żyje według swojego rytmu. Droga życiowa jest mu dana i na to nic się nie poradzi. Czytam właśnie książkę Katarzyny Rosickiej-Jaczyńskiej „Ołówek”. Piękna, młoda kobieta, pełna energii i pomysłów na życie, matka trojga dzieci, zachorowała na SLA – stwardnienie zanikowe boczne. Poza nielicznymi przypadkami nie dotyka sfery intelektualnej człowieka, przykładem może być astrofizyk, prof. Stephen Hawking, który walczy z chorobą od ponad 50 lat. Kasia pozostała sprawnie intelektualnie, ale z dnia na dzień stawała się roślinką, niezdolną do samodzielnego życia. Zachowała jednak sprawność umysłu i wcale się nie poddała, napisała w czasie choroby książkę uświadamiającą nam, jak ważne jest to, że jesteśmy sprawni, a chorym dała nadzieję na to, że takie życie nie oznacza odsunięcia się od ludzi i życia. Ważne jest to, by swoją siłę i pomoc przekazywać potrzebującym.
Autorka jest osobą bardzo tolerancyjną, zgadzam się z nią i dlatego ten fragment chcę przytoczyć. … Zastanawiam się, co mnie obchodzi, czy jakaś aktorka nosi majtki, czy nie, jaką orientację seksualną ma znany choreograf, czy pasują do siebie ludzie zbyt oddaleni wiekiem, a aktorka deklarująca wiarę w ingerencję boską musi mówić pod publiczkę.”
Przytoczyłam ten fragment w związku z wczorajszym wpisem. Co mnie obchodzi, kim jest Szczygieł, byłam na spotkaniu z nim, czytałam jego książki, super facet, a że chce pomóc Czerwińskiej wyprowadzając jej pieska lub spotykając się z nią, ich sprawa, co ja mam do tego. Ludzie się lubią i to wszystko. A orientacja seksualna? Och!
Albo sprawa uchodźców z terenów zajętych wojną! Przecież tego tak nie można zostawić, jasne, że niebezpieczeństwo gdzieś tam się czai, ale przecież ci ludzie potrzebują pomocy. Postawa części naszego społeczeństwa jest co najmniej dziwna. Ciekawa jestem gdyby oni znaleźli się w takiej sytuacji, co wtedy by mówili?!
11 września 2015
11 września 2001 zdarzyło się coś, co wstrząsnęło nie tylko Ameryką, ale i całym światem. Na skutek zamachów zginęły 2973 osoby. Choć od ataku na World Trade Center minęło już 14 lat, echo tej tragedii nie cichnie. Mnożą się też teorie spiskowe i wątpliwości dotyczące ataku.
Pamiętam ten dzień. Właśnie miałam wychodzić z domu. Zamykałam okna, zerknęłam na ekran telewizora, widziałam walące się wieże, głos był tak cichy, że nie słyszałam informacji o tym, co się dzieje na ekranie. Pomyślałam, jakiś film katastroficzny, chcą nas nastraszyć obrazem, tak jak kiedyś "Wojną światów" Wellsa. Doszło wtedy do zbiorowej paniki w New Jersey. Mieszkańcy byli przekonani, że Ziemia faktycznie jest atakowana przez Marsjan. Wyłączyłam telewizor i pobiegłam na przystanek, aby złapać autobus i dopiero na miejscu, gdy już spotkałam znajomych, dowiedziałam się prawdy o wydarzeniu. Byłam przekonana, że wojna światowa jest nieuchronna. Stany nie puszczą tego płazem, myślałam. Zadzwoniłam do córki, która akurat była w Chorwacji, aby natychmiast wracali. Nie byli znowu tacy skorzy, ale strachu wszyscy się najedliśmy. To, co się stało, było nie do uwierzenia. Ale stało się, od tego momentu świat był już inny. A teorie spiskowe, były i będą.
sobota, 12 września 2015
Zdjęcie z dedykacją:
Moje łapki są czyste. Nic złego nie zrobiłem. Nie gniewaj się na mnie. Ty jesteś duży i silny, a ja malutki. Nie będę się tłumaczył, gdyż nie mam nic złego na sumieniu, ale bądź dla mnie dobry duży psie.
Wzruszające prawda!
Paulo Coelho Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna.
W lesie jest pięknie, ale bezgrzybnie. "Psiówek" też nie ma. Nic, nic, zupełnie nic.
niedziela, 13 września 2015 Nareszcie twórca polichromii kościoła w Miłkowicach doczekał się noty biograficznej. Jestem naprawdę usatysfakcjonowana zebranym materiałem. To istotny przyczynek do poszerzenia wiedzy na temat historii kościoła. Takie chwile dają człowiekowi satysfakcję. milkowice.pl.tl/Leon-Zdziarski-tw%F3rca-polichromii-ko%26%23347%3Bcio%26%23322%3Ba.htm
wtorek, 15 września 2015
Tra-ta-tam – zaraz nastąpi wielkie wyjście na bazarek. Przetwarzanie śliwek z przyległościami w toku. Szczególnie sprawdzają się mieszanki. Zainwestowana wczoraj kwota w wysokości 5,40 dała siedem słoików marmolady. Trzeba być zapobiegliwym, ceny dżemików będą chyba wyższe, a już nie są niskie.
Wczoraj zapytano mnie jak idzie mi praca nad zarysem dziejów, no muszę uczciwie powiedzieć, że nie idzie zbyt dobrze. Prace domowe dominują nad podjętym zadaniem, ale ja się wezmę w garść, gdy już zgromadzę zapasy na zimę. Na dodatek doszedł nowy problem. Wybieram się do opery, a tak naprawdę nie mam co na siebie włożyć! Mam stroje nadające się do wyjścia na bazar, ale wielki świat mnie jakoś nie rajcuje. Ktoś mógłby powiedzieć, co za problem, idź do sklepu i kup, jak nie wchodzisz w kiecuszki sprzed przybierania ciała?! Nie jest to takie łatwe, gdyż skurczyły mi się niesamowicie finanse. Wrzesień to trudny miesiąc!
Oglądałam w niedzielę film „Piąta pora roku”, przede wszystkim dla Ewy Wiśniewskiej, aktorki, którą lubię. Fabuła oscylowała wokół zapóźnionej miłości rodzącej się w bólach podróży. Ewusia jest rok młodsza niż ja, ale problemy ma takie same, starzejąca się kobieta i tyle, tylko ten uśmiech i błysk w oku dodaje jej uroku. Prezentuje się jednak nie tak źle, a na dodatek jeszcze robi wrażenie na młodszym od siebie facecie... Mam chyba jakąś obsesję na tym punkcie.
Patrzyłam na jej nogi, kiedyś były warte spojrzenia, a teraz trochę podpuchły… W scenie gdzie uprawia jogę, widać od tyłu wiązadła w okolicach kolan, których młodość raczej nie prezentuje. Mam szczególnie wyczulony zmysł wyławiający oznaki starzenia się kobiet. Tego się nie uniknie, ale trzeba sobie zdawać z tego sprawę, prezentując senioralne wdzięki. (Ja też mam na sumieniu krótkie spodenki nad morzem!!!) Film nawet mi się podobał. Aktorzy byli jego mocną stroną.
środa, 16 września 2015
Takim mądrym człowiekiem był pan, panie Tuwim, i tak łatwo dał się pan podejść… „ Mimozami jesień się zaczyna…”, naprawdę? Tak w mowie potocznej niekiedy nazywają te kwiatki, które z ogrodów przeniosły się na miedze i ugory, do lasów i na łąki, ale to naprawdę nie są to mimozy, które w Polsce nie rosną, ale to nawłoć! reduction-image.com/mpeg-creation2/temp/7t0mdiruasla1427ehs690jdp5/indexweb.htm Kiedy wybieram się do lasu, zatrzymujemy się na poboczu obok żółtych połaci nawłoci. Zrywam bukiet, przygotowany do umieszczenia w wazonie, bez zbędnych listków w dolnej części łodygi, i cieszę się cały tydzień radosnym kolorem jesiennych kwiatów - darmowo!. Oto mój bukiet nawłoci, która się jesiennymi barwami złoci.
Co prawda, jeden pan mi doradził, abym skomponowała kilka takich bukietów i sprzedała na bazarze w przystępnej cenie, gdy narzekałam na braki w kasie w tym miesiącu. Jakoś jednak nie mam odwagi na takie działanie, bo tak naprawdę to do handlu nie mam zupełnie głowy.
Nawłoć w krysztale, gdyż nie mam innego wazonu tak głębokiego, inne się potłukły, a chyba już nie ma sensu kupować nowych. Przeżyję już z tymi, co mam.
czwartek, 17 września 2015 To chyba już ostatni taki ciepły dzień tego roku! Zostawiłam wszystko, łącznie z kuchnią do sprzątania, i wyszłam na balkon. Wieczór był uroczy, ciepły i cichy. Wiaterek delikatnie muskał liście drzew, pachniała ziemia, nic nie zakłócało spokoju. Ptaszyny ułożyły się już do snu, żadnych kwileń i krakań, samochody osłabły w wiecznym warkocie, a ja usiadłam na balkonie zasłuchana, zapatrzona i pełna radości, że zdołałam uchwycić urok tego wieczoru. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że gdybym musiała już pożegnać z tym światem, to właśnie takich ulotnych chwil byłoby mi najbardziej żal.
piątek, 18 września 2015
Zastanawia mnie magia liczb w dacie urodzenia. Takie zrządzenie losu typu 11.11.11. jest wyjątkowe, ale przecież są daty, gdzie dwie liczby pojawiają się w całej dacie np. 22.02.2002. To jakiś znak losu, magiczna formuła, która niesie niespodzianki, ale nawet jak nic szczególnego się nie zdarzy, w co nie wierzę, to i tak tkwi w takim zestawie coś wyjątkowego. Data urodzenia ma wpływ na nasze losy, tak myślę. Przysłano mi takie zestawienie, lepiejwięc przeczytać i się upewnić, co w nas, lub w kimś, kto nas interesuje, siedzi… Przytaczam to celowo! Tutaj chodzi o maluchy, ale wiem, że charakteru nikt sobie nie zmieni. Wlecze się to za nim przez całe życie.
Urodzeni w styczniu
Twój maluszek urodzi się w styczniu? Przygotuj się na to, że będzie bardzo ambitny i uparty. Styczniowe dzieci to urodzeni liderzy, którzy wiedzą, jak ważna jest ciężka praca, aby osiągnąć sukces. Są dobrze zorganizowani i pracowici, ale też wrażliwi. Dzieci urodzone w styczniu miewają problemy z wyrażaniem swoich emocji, dlatego już w dzieciństwie ucz je okazywania uczuć i rozmawiania o nich. Dzieci z początku roku nie mają problemów z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi, ale bywają zazdrosne i lubią krytykować.
Urodzeni w lutym
Wolny duch – tak w dwóch słowach można określić osobowość dzieci urodzonych w lutym. Mają zmienne nastroje – w ciągu kilku minut mogą zmienić się z "temperamentnych" w bardzo nieśmiałe. Lubią zagłębiać się w świecie fantazji, snuć marzenia i robić ambitne plany. Dzieci z lutego są uparte, czasami agresywne i mają tendencję do buntu. Szybko nawiązują przyjaźnie, ale bardzo łatwo je zranić, ponieważ są bardzo wrażliwe.
Urodzeni w marcu
Marcowe dziecko ma wielkie serce – opiekuje się innymi, okazuje współczucie i jest gotowe pomagać słabszym. Typowe cechy charakteru dziecka urodzonego w marcu to szczerość, hojność, empatia i uprzejmość. Niestety, potrafią też długo żywić urazę i bywają humorzaste. Bardzo często marcowe dzieciaki mają talent muzyczny. Uwielbiają podróże i interesują się wystrojem wnętrz. W przyszłości często wybierają artystyczne zawody.
Urodzeni w kwietniu
Kwietniowe dzieci wyróżniają się silnym charakterem. Są bardzo odważne, aktywne, dynamiczne i lubią podejmować decyzje. Uwielbiają być w centrum zainteresowania. Nie boją się nowych wyzwań i są silnie zmotywowane do działania. Mają zdolności dyplomatyczne, chętnie udzielają rad i wsłuchują się w potrzeby innych. W przyszłości będą oparciem dla swoich przyjaciół i rodziny, ponieważ ludzie będą cenić ich wskazówki. Czasem działają zbyt pochopnie i łatwo wpadają w złość.
Urodzeni w maju
Osobowość dziecka kształtuje się w procesie wychowania, ale każdy rodzic wie, że maluch rodzi się z pewnymi cechami, które zostają z nim na całe życie. Dzieci urodzone w maju to dusze towarzystwa – zawsze mają duże grono znajomych, łatwo nawiązują nowe kontakty, lubią zabawę i chętnie biorą udział w imprezach. Często mają zdolności artystyczne – lubią muzykę, literaturę, sztukę i kreatywne zadania. Nie boją się ciężkiej pracy, są ambitne i mają motywację do ciągłych zmian na lepsze. Bywają jednak rozrzutne, mają problemy z punktualnością i często brakuje im współczucia wobec innych.
Urodzeni w czerwcu
Twoje dziecko urodziło się w czerwcu? Przygotuj się na wychowanie małego gaduły, który uwielbia żartować i poznawać nowych ludzi. Czerwcowe dzieci są przy tym wrażliwe i bardzo liczą się z opinią innych. Ludzie cenią w nich uprzejmość i otwartość. Jakie mają wady? Często mają problem z podejmowaniem decyzji, odkładają je na później i trudno im się zdecydować. Szybko się nudzą, są wybredne i bardzo uparte. Mają wybuchowy charakter i rzadko jako pierwsze wyciągają dłoń na zgodę.
Urodzeni w lipcu
Lipcowe dzieci to małe iskierki, które cieszą się sympatią i gromadzą wokół siebie liczne grono przyjaciół. Ludzie uwielbiają spędzać z nimi czas, ponieważ są szczere, godne zaufania i bardzo taktowne. Nie muszą szukać przyjaciół – to oni znajdują ich. Chociaż są bardzo towarzyskie, lubią też spędzać czas w samotności. Cenią ciszę i domową atmosferę. Szybko się uczą i nie mają problemów w szkole. Mają praktyczne podejście do życia – nie znoszą bezsensownych zadań i marnowania czasu. Łatwo wybaczają, ale nigdy nie zapominają. Kochają na zabój i długo leczą złamane serca.
Urodzeni w sierpniu
Jesteś mamą sierpniowego malucha? Pewnie już zauważyłaś, że twoje dziecko lubi rządzić i ma naturalne predyspozycje do kierowania innymi. Sierpniowe dzieci uwielbiają być w centrum zainteresowania i są łase na komplementy. Mają wysokie mniemanie o sobie, bywają egoistyczne i zazdrosne. Z drugiej strony cenią prawdziwą przyjaźń i szukają miłości. Mają romantyczne usposobienie i są oddanymi partnerami.
Urodzeni we wrześniu
Sport, podróże i wypoczynek to ulubione aktywności urodzonych we wrześniu. Dzieci z tego miesiąca są pewne siebie, dobrze zorganizowane i pracowite. Wyróżniają się inteligencją, dobrą pamięcią i zainteresowaniem bieżącymi wydarzeniami. Uczą się systematycznie i mają dobre wyniki w nauce. Wrześniowe bystrzaki często wytykają innym błędy i są krytyczne. Trudno je rozgryźć, ponieważ ukrywają swoje emocje i niechętnie okazują słabości. Są bardzo wybredne – zwłaszcza jeśli chodzi o partnerów.
Urodzeni w październiku Dla dzieciaków urodzonych w październiku bardzo ważna jest przyjaźń i relacje z innymi. Cenią stosunki międzyludzkie, potrafią słuchać i są dobrymi powiernikami. Łatwo je jednak urazić, przez co szybko tracą poczucie własnej wartości i mają kompleksy. Rozmowa z dzieckiem urodzonym w październiku to sama przyjemność – lubią żarty i zabawne anegdoty. Są marzycielami i często odnajdują się w zawodach wymagających kreatywności i zdolności artystycznych. Bywają bardzo emocjonalne i łatwo można wywołać u nich gniew.
Urodzeni w listopadzie
Listopadowe dzieci mają przed sobą przyszłość jako lekarze i naukowcy, ponieważ są bardzo dociekliwe i inteligentne. Mają wiele oryginalnych pomysłów, a ich umysły pracują na najwyższych obrotach. W dążeniu do realizacji swoich celów są zdeterminowane, uparte i nie poddają się żadnym przeciwnościom. Nie są gadułami, lubią samotność i cenią niezależność. Bywają skryte, co często jest problemem w związkach. Jeśli jednak odnajdą miłość, są skłonne do romantycznych gestów.
Urodzeni w grudniu
Lojalność i hojność to główne cechy osób urodzonych w grudniu. Są szczere, miłe i godne zaufania, dzięki czemu mają wielu przyjaciół. Mają poczucie humoru i lubią dobrą zabawę. Chętnie przyjmują komplementy i lubią być w centrum zainteresowania. Bywają jednak niecierpliwe, wybuchowe i nie znoszą zakazów. Bardzo często urodzeni w grudniu zajmują kierownicze stanowiska.
sobota, 19 września 2015
Są sprawy, które mnie zadziwiają. Zacznę od najbliższego otoczenia. Jak zwykle, odbyłam „wielkie wyjście poranne” na bazarek w celu uzupełnienia zasobów żywności. Przekroczyłam, na pasach, a jakże, ulicę świeżo wyremontowaną i nie mogłam wyjść z podziwu, gdyż chodnik - piękny, równiutki, bez możliwości wpadania w dziury – jest znowu rozkuwany. Wkładają żółte płytki odgradzające, iluzorycznie, dostęp do autobusu przed wyhamowaniem. Bardzo mądra decyzja, ale dlaczego nie zrobiono tego wtedy, gdy kładziono kostkę?! Może to ma jakiś cel, gdyż prace się przedłużają, dniówki lecą, ale chyba nie o to chodzi w racjonalnej gospodarce.
Taka sama sytuacja jest na ulicy obok przystanku. Gdy spadł kilka dni temu wyczekiwany deszcz, z jednej strony woda spływała do kanału ściekowego jak należy, natomiast po drugiej stronie utworzyła się ogromna kałuża. Teraz przekopują jakiś kanalik odprowadzający wodę. Uważam, że wystarczyło zrobić odpowiedni spad jezdni i sama woda by spłynęła, gdzie należy. Cały czas mądry człowiek z planami w ręku nadzorował pracę i nie dostrzegł takiej fuszerki?!
Meandry życia, pracy, uczuć są zbyt skomplikowane aby rozgryźć to wszystko. Może to nie jest najważniejsze, ale dlaczego się zdarza coś takiego. Świat ma większe problemy. Współczuję ludziom, którzy walczą o życie, bronią życia, szukają spokojnego kąta, wędrują na skalę niespotykaną od stuleci… Nic dobrego z tego nie wyniknie.
„Cóż będzie miał człowiek z tego, że zdobędzie cały świat, a straci życie, lub co może dać człowiek w zamian za swoje życie?” Mateusza 16,26
niedziela, 20 września 2015
„To teatr emocji, dzięki którym publiczność najpierw ociera łzy ze wzruszenia, a później ze śmiechu. Genialnie wyreżyserowana operetka z komediowymi gagami…” Niby „podkasana muza”, niech sobie bedzie, ale bawi i zaskakuje pomysłami.
Akcja „Księżniczki czardasza” Kalmana została przeniesiona w realia polskiego międzywojnia, nadano postaciom polsko brzmiące nazwiska. Tytułowa bohaterka Sylwia piękna, wyrazista, ale książę Edwin nie przypadł mi do gustu, chodzi o wygląd, choć śpiewał doskonale. Toni - arystokrata, lekkoduch bawił wszystkich. Świetnie tańczył balet, który uwodził wszystkich. Pięknie grała orkiestra, bilety były tak drogie, że przedstawienie musiało stać na odpowiednim poziomie.
Publiczność mieszana, staruszkowie pojawiali się gęsto, choć i młodzieży nie brakowało. Stroje także mieszane, takie i siakie, a ja lubię elegancką widownię, ale przecież to nie była premiera, choć wszystkie miejsca zapełnione. Mieszkańcy grodu nad Brdą kochają muzykę, to się nie da ukryć.
Tyle o wczorajszych doznaniach, a teraz czekam na podwózkę i pójdę w las na grzyby, gdyby nawet wieczór miał mnie tam zastać, ale czy coś znajdę, nie wiem, co mnie nie odwodzi od pomysłu grzybobrania.
Trzeba dać szansę szczęściu! Las pusty, grzybów na lekarstwo, ale jedna wilgocią nasiąknieta kotlinka i pierwszy plon zebrany. Aluzje typu; - Jak się do lasu przychodzi z wiadereczkiem, to nie znaczy że się nazbiera grzybów, to tak, jakby się nosiło portmonetkę i liczyło na to, że zapełni się pieniędzmi..., nie sprawdziły się. Ja przyszłam z wiadereczkiem, aby dać szansę losowi. I co, grzyby są!!!
poniedziałek, 21 września 2015
Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Idę główną alejką bazaru, ciągnę wózek z zakupami za sobą, no bo niby gdzie mam go umiejscowić, przed sobą pchać nie jest zbyt wygodnie. Myślę o koperku i pomidorach, raptem słyszę – „Niech pani uważa!” Oglądam się, gdyż przed sobą nie widzę żadnej kolizji, a tutaj zdenerwowana staruszka, z twarzą pooraną zmarszczkami, ale żwawa, oj żwawa, wyplątuje się z mojego wózka z zakupami… Oczywiście ja, jako staruszka, staruszkę przeprosiłam, ale zauważyłam, że wózek ciągnęłam, więc jak mam na niego uważać?! Staruszka szybko zripostowała – „Oczy trzeba mieć z każdej strony głowy!” Taaaa… Jasne, ja mam być kameleonem, a ten, kto ma widok przed sobą, może iść nie ponosząc konsekwencji. Trochę mnie to rozbawiło, ale co mam na to poradzić. Staruszka jest świętością.
Widziałam już wózki z siedziskiem przymocowanym do ramy, choć zachodzę w głowę, kiedy należy na nim przysiąść, zatrzymać się i odpocząć - niech wszyscy omijają słabą staruszkę! - czy może stojąc w kolejce obok straganu siąść wygodnie i udzielać wszystkim rad co mają kupować i w jakich ilościach?! Zwrócę się do jakiegoś pomysłowego Dobromira, aby zaprojektował wózki z lusterkami wysunietymi na wysięgniku do przodu, wtedy będę wiedziała, kto za mną idzie i uniknę zderzeń. Wózka się nie wyrzeknę, gdyż nie mam siły dźwigać ciężarów, ale taki udoskonalony by się przdał. Na to, że staruszki będą patrzeć pod nogi, przed siebie, nie ma chyba co liczyć.
wtorek, 22 września 2015
Mam trudny dzień, tylko śniadanie i do wieczora mam przetrwać na samej wodzie. Jutro do południa przejdę badanie. Mam się stawić na czczo. Źle znoszę głód! Jedyną osłodą jest lektura książki „Pola chwały. O sławnych mężach”. Jean Rouaud to świetny autor. Nie miałam okazji do tej pory zapoznać się z jego twórczością, a nawet powiem szczerze, nie wiedziałam o jego istnieniu. Mądra, wciągająca lektura, pełna humoru i co dla mnie najważniejsze, pięknie napisana. Czytając, nie wynotowywałam cytatów, a szkoda, przytoczę więc znaleziony w internecie, a pasujący do mojej obecnej sytuacji. Z chęcią już bym coś przegryzła, niekoniecznie cukierki… „Zakupy były dla dziadka również sposobem zaopatrywania się po kryjomu w łakocie, które były dla niego niewskazane od czasu, jak wykryto u niego nadmiar cukru we krwi, nie w stopniu zmuszającym do codziennych zastrzyków insuliny – co sprawiało, że zawsze wątpiliśmy w jego rzekomą cukrzycę – ale na tyle, że musiał pogodzić się – a babka tego pilnowała – z tym, by zamiast ośmiu kostek cukru do kawy używać sacharyny, co nie dostarczało mu tej samej przyjemności. Przez całe życie pocieszał się na taki smutny sposób. Dawniej kupował cukierki na porcje, po sto gramów, i nikomu nie pozwoliłby wybierać ich dla siebie. Znał pewien adres w Nantes – gdzie miał dostawców – przy ulicy Verdun, koło katedry. Był to ciemny staromodny sklep korzenny, kolonialna osobliwość sięgająca czasów świetności miasta, wypchany towarami jak zamorski skład celny, przesiąknięty zapachem kawy, herbaty i przypraw. Szklane słoje stały w trzech rzędach na półkach przy wyjściu. Trudno było się zdecydować wobec nadzwyczajnej różnorodności karmelków, cukierków na miodzie, miętówek, pastylek na kaszel, kamyczków w czekoladzie, fistaszków, ślazówek, lukrecji, pastylek Vichy i innych. Dziadek marzył o tym, by obsługiwać się samemu, zanurzając w tych cudownościach szufelkę w kształcie trójkątnej rynienki, ale panujący właściciele o mącznej cerze, odziani w szare bluzy, nie pozwalali mu na tę przyjemność.” Jeszcze podrzucę adresik, może sprawdzicie swoje możliwości. Jedno z pytańto dla mnie dylemat nie do rozstrzygnięcia. deser.gazeta.pl/deser/13,143462,5787,czy-jestes-madrzejszy-od-amerykanskiego-ucznia-sprawdz-sie.html
środa, 23 września 2015
W ostatnim dziesięcioleciu, dwa ostatnie dni, które zdołałam jednak jakoś przeżyć, były chyba najtrudniejsze! Wczoraj doświadczyłam katuszy wypijając 4 litry okropnego roztworu, który i tak polepszyłam cytryną. Łzy były dla mnie środkiem do uśmierzenia cierpień. Dzisiaj nastąpiło dopełnienie. W końcu badanie przerwano, gdyż pacjentce pot spływał po twarzy i mimo starań z jej strony, jęczała cichutko, a nawet głośniej. Ja już nie powtórzę tego badania, niech się dzieje, co chce.
Właśnie sobie tak myślę, czy gdyby dotknął mnie Alzheimer lub inny rak, to nie lepiej by było, gdybym zamieszkała w Holandii czy Luksemburgu? To ładne kraje. Może trzeba gromadzić pieniądze?! Mam jednak nadzieję, że zasłużyłam sobie na szybkie i bezbolesne odejście z ziemskiego padołu i żadne przyśpieszacze nie będą potrzebne. Daj każdemu dniu szansę stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu. - napisał Mark Twain. Zaraz się do tego zabiorę, a na badania, co do których się zrażę, nie będę chodziła i już.
czwartek, 24 września 2015
Wczoraj pewien pan oświecił mnie, co zrobić, abym mogła oglądać „Wspaniałe stulecie” w internecie, w czasie dla mnie najdogodniejszym. Powtórka na drugi dzień w TV jest zbyt poranna. Niedawno odkryłam ten serial, ale od razu podbił moje serce. Miłość, którą Sulejman darzy wybrankę swojego serca, jest dla mnie i milionów kobiet na świecie, balsamem na zbolałą duszę, plastrem na ranę wyżłobioną kiedyś tam przez jakiegoś nieczułego drania, osłodą samotności, oddzielającą jak głaz od świata uczuć, możliwością napatrzenia się na cudne stroje, klejnoty, piękne kobiety, przystojnych mężczyzn, bogate wnętrza i nasycenia się intrygami niedostępnymi do przeciętnego zjadacza chleba. Otoadres ekinoonline.pl/ Co prawda, jest jeden dzień poślizgu, ale trudno oglądać każdy odcinek w ten sam dzień! Dla mnie jest to szczególnie skomplikowane, gdyż czas emisji zbiega się ze spożywaniem obiadu, siłą rzeczy niezbyt dopilnowanego. Działam z doskoku. Narażam się też na uwagi typu – „Jeszcze mama to ogląda!”. Obiad jemy w związku z tym w dużym pokoju, ja siedzę przodem do telewizora i moja uwaga rozbija się pomiędzy akcją filmu, a skąpą siłą rzeczy, konwersacją przy stole. Teraz to się zmieni. Będę mogła oglądać serial w czasie dla mnie najodpowiedniejszym, rzucę obraz na ekran telewizora, będę mogła powtórzyć sceny najbardziej mnie urzekające. Świat wróci do dawnego wymiaru. Jak długo z tym wytrzymam, nie wiem, ale teraz jestem w środku świata Sulejmana i Hürrem. Miłości, ty jesteś jak wiatr…
Wiersz, który odszukałam na portalu zabronionym i zakazanym dla mnie, odzwierciedla moje wewnętrzne odczucia. Dziękuję autorowi, Maćkowi.J za tak piękne wyrażenie swoich snów o miłości w imieniu kobiet 50 krajów świata oglądających serial. Każda by chciała być wybranką tak kochaną, uwielbianą. Dla Sulejmana to nie był sen, to była prawda, w Roksolanie naprawdę zakochany był do szaleństwa.
piątek, 25 września 2015 Wypad na grzyby około 17 wieczorem nie przyniósł zbyt wielkich plonów, ale pozwolił zobaczyć las tuż przed nocą. Słońce zniżyło się nad horyzont i zza drzew przebijało krwistą czerwienią. Ptaki zamilkły, chyba już ułożyły się w gniazdach do snu. Drogę przebiegły w popłochu dwa wróble i zniknęły z zagajniku. Las zastygał w ciszy. Drzewa stały zadumane, nie drgnął żaden listek, nie skrzypnęła nawet gałązka. Nad polanę wypełzła mgła i brała we władanie leśną krainę. Na niebie zawisł srebrzysty księżyc i przypatrywał się z przyganą nam, samotnym wędrowcom. Zrobiło się tajemniczo i zagadkowo, trochę straszno. Czuliśmy, że jesteśmy tutaj intruzami. Zdążaliśmy do samochodu z niejakim pospiechem, szczególnie ja. Skrzypiał cichutko żwir pod nogami, oglądałam się tylko, czy leśne zwierzęta nie zaczynają wychodzić na żer… Podróż leśną drogą z księżycem patrolującym drogę była fascynująca i czułam, że bardziej bezpieczna. Noc bez pardonu brała we władanie las i wszystkie jego tajemnice. Byle szybciej, byle do głównej drogi, myślałam w głębi duszy. Wracać nocą z grzybów, to nie jest chyba praktykowane. I tak było lepiej niż kiedyś nocą w potężnym, świerkowym lesie, tam dopiero było mroczno, taki przedsionek krainy cieni… Brrr, nie mnie nocą chodzić do lasu.
niedziela, 27 września 2015 Violetta Ozminkowski - „Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki” Przeczytałam do końca wczoraj w nocy. Na zdrowie mi to nie wyszło, gdyż rankiem zaspałam, a miałam w planie poranne grzybobranie… Ale co tam, lektura była fascynująca. Odnalezione dzienniki odsłaniły prywatne życie Michaliny Wisłockiej - gorszycielki, kobiety wykształconej, przebojowej, dzięki której dokonała się rewolucja seksualna w Polsce. Jej „Sztuka kochania" pokazała jak wielką przyjemnością jest seks, jak wielką sztuką przeżywanie miłości. Kochała, uwodziła, żyła w trójkącie z mężem i przyjaciółką. Udawała, że jest matką bliźniaków. Zrujnowała sobie zdrowie, ale poznała, co to miłość, a że często bolało? Tak to już jest. „Żyję tylko wtedy, gdy kocham, reszta to tylko kalendarz.” – podsumowała wszystko. Pomagała innym, sama miała wiele problemów. Mam na ten temat miłości własne zdanie, ale może przedstawię je innym razem.
Mówi się, że kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma szczęście w grach, grzybobraniu... Widocznie uczucia mnie omijają, gdyż dzisiaj szczęście mnie dopadło w czasie grzybobrania, okaz półkilogramowy chyba i kilka pomniejszych. Gdzie tutaj mówić o miłości, gdy takie grzyby wpadają mi w ręce. Trudno, coś za coś.
wtorek, 29 września 2015 „Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway. Popieram taki sposób myślenia. Ale co zrobić, gdy nie można z samym sobą dojść do ładu? Tak właśnie mam! Czekać, przepuszczać wszystko przez palce, robić to, na co ma się ochotę? Hola, moja droga hallas. Za dużo sobie pozwalasz. Niby jakoś ze wszystkim nadążam, pracy mam dużo, ale nie zabrałam się jeszcze od wakacji za swoje opracowanie, które przecież zrobić muszę, gdy już zaczęłam.
Denerwować się na siebie samego, to rujnować swój system nerwowy! Mieć dla siebie więcej wyrozumiałości, życzliwości… tak, i co dalej?! Nie, nie, tak nie będzie.
- Po pierwsze plan działania i trzymanie się tego, co zaplanowane. Jasne, że jakieś odchyłki zawsze się zdarzą, ale jak nie dzisiaj, to jutro będzie zrobione to, co należy. Lenistwo dobre jest dla mazgajów.
- W godzinach rannych gimnastyka, może być 10 minut, ale musi być! W czasie porannego mycia masaż ostrą myjką lub szczotką, aby pobudzić krążenie. Godzina „ostrego” spaceru. Jazda na rowerku, 2 X 15 min. Ciągle mi zimno, drętwieją mi stopy… Wyjęłam już zimową kołdrę, gdyż chce zamarznąć wieczorem. To brak aktywności wpływa na takie stany.
- Prace wymagające aktywności umysłu muszą być zrobione w ciągu dnia, a najlepiej rano. Mam kłopoty ze snem i wieczorem mój umysł nie jest już taki sprawny. Jane, że sprzątanie, gotowanie, jakieś tam szycie czy dzierganie, mogą być robione zawsze, wieczorem także. To nie są prace wymagające napięcia umysłu… Nie ma się co łudzić, jest coraz gorzej. Widzę to, kiedy rozwiązuję „joluchnę”, gdy jestem senna lub zmęczona nic mi nie wychodzi, po małej drzemce nie mam już takich problemów.
Ja się zmobilizuję, tylko choroba lub śmierć, może mnie zmusić do odstępstw. Powiedziałam i teraz nie ma już odwrotu.
Facebook "Lubię to"
Motto strony
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega
srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał
czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.
Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”
Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.