lipiec 2016
1 lipca 2016
Wczorajszy wieczór to były wielkie emocje. Najpierw łzy wzruszenia po pierwszej bramce Lewandowskiego, a później łzy żalu, gdy nie udało się wbić gola Kubie Błaszczykowskiemu. Było mi go bardzo żal. Taki wspaniały zawodnik i że to właśnie jemu się nie powiodło. Myślę, że możemy być dumni z naszych chłopców, odpadli, ale stworzyli historię. Dla mnie Euro 2016 się zakończyło, ja oglądałam tylko mecze, gdy grali Polacy.
Szczerze powiedziawszy to nie lubię rywalizacji, zawsze są wygrani i przegrani. Pamiętam, gdy moje dzieci brały udział w jakichś konkursach, zawodach, popisach muzycznych byłam tak zdenerwowana, że przeżywałam to bardziej niż trzeba było. Wiedziałam, że to zdolne dziewczyny i dadzą sobie radę, ale bałam się, że jednak jakaś złośliwość losu pokrzyżuje plany i one będą na pozycji zepchniętych na drugi plan. Nie o to chodziło, że coś by nie powiodło się, ale o to, że będzie im przykro, tak jak teraz Kubie. Panie Kubo jest pan wspaniałym piłkarzem!
W związku z dzisiejszym świętem róża dla staruszki. Gdyby wszystkie życzenia  się spełniły będę najszczęśliwszą Halinką w Europie. 

Wiersz dla dzisiejszych solenizantek. 

„ … nic nie dzieje się przedwcześnie,
I nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko …Wszystkie uczucia, spotkania,
Odejścia, powroty, czyny, zamiary,
Zawsze właściwą godzinę biją Boże Zegary”

R. Brandstaetter

2 lipca 2016
Salomon - król Izraela i myśliciel - powiedział: Naiwny ufa każdemu słowu, przemyślny rozważa swe kroki. Mądry się boi i złego unika, głupi się zapala, nabywając pewności.
W każdej z tych ról każdemu chyba udało się w życiu wystąpić. Plucie sobie w brodę nie na wiele się zda, gdy już stanie się, co się dzięki nam stało. Dzisiaj byłam z moją córką w Galerii Pomorskiej. Postanowiłam sobie sprawić trochę nowej garderoby. To, co mam w swojej szafie pamięta już czas dawno miniony.
Przebudowali cały kompleks handlowy, powiało wielkim światem, nie da się zaprzeczyć. Dużo jest fajnych ciuchów, ale moje konto raczej jest ubożuchne. Uzupełnienie odzienia było konieczne w związku ze zmianą mojej figury. Każda bluzka pęka w szwach. I właśnie z bluzką mi nie wyszło. Wypatrzyłyśmy białą, z kreszu, z pięknym haftem z przodu, rękawek – wszystkie wymagania spełnione, ale na dole haft zupełnie z innej bajki. Tak czy siak musiałabym go odpruć. To jest bez sensu płacić za coś, co się i tak usunie. W tej bluzce wyglądałam dobrze jak na staruszkę i ja „pochodzę” za takim fasonem. Kupiłam natomiast dżinsy, niedrogie, leżą jak ulał. Nareszcie coś dopasowali dla pań z nadwagą. Jestem bardzo zadowolona. Chciałam też kupić sobie sukienkę, ale tutaj miałam kłopoty. Jedna była naprawdę piękna, tył czarny, przód kolorowy, tylko rozporki do pół uda, a nogi staruszek nie nadają się do pokazywania w takiej rozciągłości. Na dodatek można by to i owo domniemywać, a wiek już nie ku temu. Wykazałam się więc rozwagą i odłożyłam sukienkę na wieszak. Zmęczyłyśmy się okrutnie, ale warto było.
 
3 lipca 2016
Byłam w lesie, nic nie znalazłam, ale podziwiałam urodę leśnych zakątków i zachwycałam się śpiewem ptaków, szumem wiatru w konarach drzew. Ciekawa jestem, jaki jest stan liczebny ptaków i owadów żyjących w lasach? Ile przypada na m2 drobnicy leśnej? Budują sobie w lesie gniazdko, nie biorą pożyczek, jedzonko za darmo – żyć nie umierać. Święty spokój zapewniony. Nafruwać się trzeba, ale przecież nigdzie bez pracy nie ma kołaczy. Można by spróbować iść na taki darmowy wikt i opierunek. Tylko jak to zrobić?!
Jakie ja miałabym szanse, gdyby mnie osadzili w więzieniu za przekonania polityczne, załóżmy, na pół roku. Czy wtedy dostawałabym emeryturę? Gdyby tak było, to nieźle bym się ustawiła. Emeryturka płynie na konto, mieszkanie by się wynajęło, ja wypoczęta po półrocznej przerwie od wszystkich problemów wychodzę na wolność i sięgam do tych zasobów bez żadnych ograniczeń! Nikt jakoś nie umie mi odpowiedzieć, czy dostaje się emeryturę, gdy przebywa się za kratkami… Może teraz trochę o tych przekonaniach.
Pani Premier nawołuje: - Ci, którzy próbowali w skandaliczny sposób zakłócić uroczystości 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca, nie dorośli do tego, by stawać w tym miejscu i tam wtedy być.
Święta prawda, też tak uważam. Tylko teraz to jakoś inaczej się do tego podchodzi, ale kiedyś, gdy obchodzono rocznicę Powstania Warszawskiego, gwizdom i wyciom nie było końca. Czy ta rocznica nie była godna poszanowania? A race i tumult na Święto Niepodległości? Może oddzielne obchody świąt wpisują się w dorosłość i dojrzałość obywatelską, oraz szacunek dla tych, którzy oddali życie za Ojczyznę? Patrzę na to wszystko i uszom i oczom nie wierzę. Teraz powinniśmy być lepsi, ale kilka lat temu nie musieliśmy.
Podobało mi się powitanie naszych piłkarzy, owacje i uznanie, mimo, że nie poszliśmy dalej w rozgrywkach. Może z nami nie jest tak źle, tylko niekiedy nie bardzo rozumiemy dlaczego postępujemy niewłaściwie. To tak dla złagodzenia, gdyż nie jestem jeszcze przygotowana do wkroczenia w bramy więzienne. Lepiej aby tam się nigdy nie znaleźć, ale tego nigdy nie wiadomo. Czasy ciężkie.
 
4 lipca 2016
Wczorajszy wpis to oczywiście żart. Wcale nie wybieram się do żadnego zakładu penitencjarnego, choć tak naprawdę to nigdy tego nie wiadomo. Dostałam w tym roku na imieniny zamiast kwiatów kupony totolotka. I co? I nic! Jedna cyferka była zbieżna z wylosowanymi. Mnie wygrane się nie imają, dlatego szukałam alternatywnych rozwiązań. Stąd to więzienie. Zdążyłam już wyłuskać informację w internecie, że niestety tak dobrze nie ma, albo więzienie albo emerytura, co najwyżej może być w wyjątkowych wypadkach wstrzymana i wypłacona po wyjściu z tego miejsca odosobnienia.
Dzisiaj żłobi moją wyobraźnię inny problem, a mianowicie na ile osobnik ludzki potrafi myśleć samodzielnie  i czy ja to też potrafię. Tak naprawdę to nie jest wcale tak powszechne. Myślę, że tak na oko 20% naszego społeczeństwa miewa własne zdanie, reszta albo powiela zdanie innych, albo wcale się nie wysila aby zdanie swoje mieć. Tak z grubsza podzieliłabym ludzi na tych, którzy:
- zastanawiają się nad problemami i wysnuwają własne wnioski
- starają się wybrać właściwą dla siebie opcję opierając się na usłyszanych informacjach i ją popierają
- jest im wszystko jedno, niech się dzieje co chce, ja żyję swoim życiem
Trudno ocenić, które stanowisko jest właściwe. Najlepsza byłaby może wersja kombinowana. Problem jest w tym, że odbija się to na życiu społeczeństw poprzez np. głosowanie w jakiejś istotnej sprawie. Czy zawsze większość ma rację?! Niekoniecznie, a później wszyscy cierpią.
Ostatnie wybory na prezesa w PiS mnie dobiły. Siedem głosów sprzeciwu, reszta popiera kandydaturę. Komentarza nie będzie. Wczytuję się też w plan Morawieckiego, ładnie to wygląda, tylko kto za to wszystko zapłaci. Czy da się tak łatwo uruchomić prywatny kapitał? Potępianie w czambuł Balcerowicza jest chyba bardzo nie na miejscu. Dobrze by było pamiętać, że ktoś polską gospodarkę przeprowadził przez trudny okres kryzysu światowego i umocnił jej pozycję na arenie międzynarodowej. Chełpienie się swoimi, jeszcze niezrealizowanymi dokonaniami, to chybotliwa droga. 
Ja też mam swój plan i od dzisiaj ruszam do pracy, Dosyć obijania się i myślenia o ciuchach. Staruszka musi iść swoją drogą, ma na to już dosyć doświadczenia i rozsądku. Mam nadzieję, że znane mi osobniki ludzkie to docenią.
 
5 lipca 2016
Wczoraj miałam trudne chwile. Bolał mnie kręgosłup. Na dodatek pogoda zmieniła się gwałtownie i trochę zmarzłam. Chodziłam wyprostowana jak japońska gejsza drobiąc kroczki, aby się nie odchylić od pionu. Gdy musiałam schylić się, najpierw klękałam, a później po wykonaniu czynności, podpierając się o jakiś mebel, wracałam do poprzedniej postawy. Wzięłam tabletki, smarowałam okolice bólu maścią i dzisiaj już nieco lepiej. Na szczęście nie odczuwałam męczeństwa leżąc. Gdy tylko zaczęło szarzeć, już byłam w łóżku. Noc przespałam z nadmiarem. Tak jest zawsze, gdy coś się dzieje z moim zdrowiem. Mam nadzieję, że jutro będę już w formie. Umówiłam się koło Łuczniczki i przecież nie pójdę na spotkanie podpierając się laską.
 
6 lipca 2016

Wieje, pod drzewami leżą odłamane konary. Pogoda przewrotna. Ograniczyłam wyjście do odwiedzin najbliższego sklepu, a plany miałam nieco inne. Jak tak będzie wyglądało lato, to dziękuję. Wyjechać nad morze tylko po to, aby zmienić miejsce pobytu i jeszcze za to płacić? Trochę się zaczynam martwić.
Dzisiaj dzień pocałunku czy też serdecznych ucałowań. Kojarzy mi się to z pocałunkiem, cmoknięciem, ucałowaniem z szacunkiem niewieściej ręki, braterskim lub matczynym całusem. Możemy tą drogą wyrazić sympatię, wdzięczność, miłość, pożądanie. Jest nawet nauka zajmująca się tym zjawiskiem to filematologia. Całowanie pomaga zniwelować stres, poprawia układ krążenia, przyczynia się do obniżenia cholesterolu. Problem w tym, że musi być między składającymi sobie pocałunek jakaś chemia, chociażby sympatia, w każdym razie osoba, którą chcemy cmoknąć, nie może budzić wstrętu… Brrr, a pocałunek Almanzora? To pocałunek śmierci. W twierdzy panowała zaraza, którą pokonany Almanzor podstępnie, przez pocałunek przekazuje zdobywcy. Straszno się zrobiło, a przecież miało być miło. A zresztą, staruszce już nic do tego świata, niech Tuwim pocałunkiem z tymi, których nie lubi, się brata.
 
.........................................................................................
Nie ma się co robić z igły widły. To jest obraźliwy tekst? Całować można w każdą część ciała, to nie jest chyba problem – a niemowlęta, a zakochani… Problemem jest nastawienie emocjonalne. Osobiście moje emocje zrównały się z tuwimowskimi. Jestem bardzo niezadowolona z moich poczynań twórczych, polityków, denerwuje mnie kłamstwo i wypaczanie rzeczywistości. Tuwim to mądry człowiek i świetny poeta.

7 lipca 2016
Nowy prezes NBP Adam Glapiński o stopach procentowych na niskim poziomie: „to „nic-nie-robienie” jest głęboko przemyślane i jest najbardziej finezyjną formą ruchu.”
Mnie na taką giętkość nie stać, muszę działać, jednak wypowiedź prezesa podoba mi się bardzo i w chwilach lenistwa zawsze się na nią powołam.
 
8 lipca 2016
Taka pogoda mnie nie satysfakcjonuje! Żyję na pół gwizdka. Wysłałam materiały do oceny i w niedzielę będę miała „przetrzepywaną skórę”, na co czekam z niecierpliwością. Nie interesuje mnie chwalenie mojej pracy, mnie potrzebne jest krytyczne spojrzenie. W dalszym ciągu borykam się z wyważeniem proporcji pomiędzy zamieszczaniem dokumentów a „czytelnością” tekstu. Niech już jakoś dobrnę do końca. Zależy mi na tym.
Poszłam dzisiaj oglądać bluzki. Przymierzyłam chyba ze dwadzieścia i żadna nie dorównuje szykiem i elegancją oglądanej w Galerii. Jak mam mieć jakąś tam, to wolę wcale nie mieć. Tak już mam w życiu. Moje „staruszki” też są dobre, a że już mają swoje lata, to trudno, ja też mam i jakoś się telepię przez życie.
 
9 lipca 2016
Są rzeczy, które lubię, ale nie są już dla mnie. Podobają mi się krótkie, rozszerzone spódniczki. Młode dziewczyny tak ładnie w nich wyglądają. Mogę tylko popatrzeć. Przecież się w taką nie ubiorę. Nie uchodzi starszej pani w takim stroju paradować.
Lubię kwiaty, bardzo lubię. Muszę gdzieś na nieużytkach nazbierać tych polnych piękności, ale jeść kwiatów nie mam zamiaru, co nie znaczy, że inni tego nie robią. Nigdy jakoś nie robiłam konfitury z płatków róży, szkoda mi było rujnować piękno. Kalafiory, czy brokuły zjadam, choć to też kwiatuszki.

Tych rzeczy jest więcej, ale bywa, że trochę też obchodzę granicę starczej przyzwoitości i robię coś, o czym powinnam już dawno zapomnieć. Nie, nie nic z tych rzeczy, chodzi mi o strój albo o jedzenie zupełnie mi nie służące np. pieczone skrzydełka czy kotlety panierowane… Lepiej by było nie jeść, ale jak jest okazja, to jakoś obchodzę zakazy. Z ciasteczkami miętowymi oblanymi czekoladą też tak mam. Trzymam w zamrażalniku, ale jakoś i tam ich ubywa. Buty sportowe  też mnie nęcą i wydaje mi się, że mimo ubożejącego konta, będę je chyba miała. Nie do kościoła przecież, ale na spacer po Myślęcinku, to i owszem. Biedne są te staruszki, oj biedne.

 11 lipca 2016
Niedziela nie należała do łatwych, ale na szczęście już minęła. Dzisiaj podjęłam decyzję o wgraniu Windowsa 10! Mam usilne pragnienie „wdarcia” się do Archiwum Akt Dawnych, a Ósemka mi to uniemożliwiała. Przy lekkim łopocie skrzydeł wszystko się udało. Nie wiadomo, kto się teraz do kogo dopasuje, ale mam nadzieję, że jakoś dojdziemy do ładu. Uważam, że na dzisiaj jest już dosyć dobrego. Robię sobie wolne i żadnych wysiłków umysłowych na dzień dzisiejszy.

wtorek, 12 lipca 2016
Jestem kłębkiem nerwów! Mam już dosyć dobrych zmian, za które ja muszę płacić. Cholery – przepraszam – można dostać. Podwyższyli podatek bankowy w banku państwowym PKO BP w ramach dobrej zmiany zmiany,  przecież ktoś musi się na to złożyć, a robią to klienci banku. Mam tam lokatę, wiecznie gołą, ale na to konto przesyłają mi emeryturę. Do tej pory za każdą dokonana operację płaciło się ponad 70 gr a teraz 1,20! Proszę, nie jestem gołosłowna.
Z tej dobrej zmiany wynikają też dalsze konsekwencje. Oto rozpoznanie.
„podatek bankowy spowodował wzrost opłat i prowizji za prowadzenie konta z kartą średnio o 1-2 zł miesięcznie. A to jeszcze nie wszystko. Banki ścięły oprocentowanie lokat i podniosły marże i prowizje od kredytów. Z danych zabranych przez Expandera wynika np., że oprocentowanie depozytów rocznych w styczniu sięgało 1,67 proc., a październiku ubiegłego roku 1,81 proc. Smaczku dodaje fakt, że wtedy znowu wyróżniał się państwowy PKO BP. Wg Expandera wcześniej na lokacie rocznej płacił skromne 0,6 proc., po zmianie ledwo 0,2 proc. A to oznacza, że klient po roku otrzyma teraz odsetki wynoszące jedną trzecią tego, co zyska osoba, która założyła taką samą lokatę w październiku ubiegłego roku.”
Czy ten kochany naród jest tak naiwny, że uważa, że coś można dać, nie zabierając komuś innemu? Są dwie drogi, albo się wypracuje takie kwoty, albo stosuje się rozdawnictwo zabierając innym. Ja nie mówię, że to jest źle, że rodziny dostają 500 zł na dziecko, ale skąd się wzięły te pieniądze, z moich opłat bankowych? Trzeba było dać rodzinom najbiedniejszym, a nie wszystkim. Nikt normalny dla 500 zł nie będzie rodził dziecka. Należało pomóc tym, które już się urodziły i cierpią biedę. Ja nie jestem tak bogata abym rozdawała. Teraz dobrali się do OFE… Lepiej się nie denerwować. Za rozwój gospodarki należy się zabrać, a nie rozdawać to, czego się nie ma.
Świrnięta posłanka Pawłowicz wymyśla głupoty aby odciągnąć ludzi od tego, co się naprawdę w państwie dzieje, a władza robi to co chce.

środa, 13 lipca 2016
Możemy dzięki temu adresowi śledzić pogodę na swoim terenie, wystarczy wpisać nazwę miejscowości po lewej stronie, póżniej kliknąć Radar i nacisnąć na wyskakującym pasku z prawej strony trójkącik.  Przed wyjęciem z domu dobrze jest zapoznać się z aktualnym stanem pogody.
antistorm.eu/#radar


14 lipca 2016
Szaro, buro, sino, wietrznie. Lato mamy. Gdy sobie pomyślę, że ta huśtawka pogodowa się utrzyma, zastanawiam się czy jest sens wyjeżdżać na wakacje. Wpłaciłam już zadatek i klamka zapadła. Inni jednak mają jeszcze gorzej, aż strach narzekać. 
Mam trochę kłopoty z szyciem maszynowym! Usilnie staram się rozszerzyć bluzkę, ale może się skończyć wyrzuceniem szaty do kosza. Maszyna stoi na stole, praca posuwa się w żółwim tempie, raczej się wlecze, ja się denerwuję i koło się zamyka. Nie mam siły pisać, zajmować się opracowaniem, sobą samą też nie potrafię się zająć, odpuszczam więc krajowi, rządowi, światu. Niech tylko słońce przejmie panowanie nad światem, a dla mnie wszystko się zmieni. 
Są i dobre strony. Moje buty zdają egzamin. Przeszły dzisiaj chrzest bojowy. Są świetne. Lubię sportowe obuwie. Za takie grosze trafiły mi się nareszcie skórzane kapciuchy. Aniołek zatrzepotał skrzydełkami, a może rycerze przyszli mi z pomocą i odpędzają złe uroki.  

15 lipca 2016
Mimo, że proszę, aby mi nie przysyłać okolicznościowych informacji odnośnie miłościwie nam panującej władzy, i tak takie sprawy mają miejsce. Jestem człowiekiem niezależnie myślącym, tak w każdym razie myślę o sobie i żaden wciskany kit mnie nie nawróci na drogę dobrej strony społeczeństwa.  Jest takie przysłowie – Z pustego i Salomon nie naleje. Należy zadbać o rozwój gospodarki, o dobre stosunki z sąsiadami, z Unią Europejską to są sprawy priorytetowe. Plan Morawieckiego dla mnie jest bardzo mglisty, a jego twórca mało przekonywujący. „Dług publiczny wynosi obecnie 1,05 bln złotych, czyli 57,13 procent PKB. Z każdą sekundą polski dług rośnie o 1 603 złote.” Skok n OFE zahamował przyrost, ale kosztem tych, którzy gromadzili tam pieniądze. Jakieś to wyjście jest, tylko jakie?! 
Promocją Polski za granicą zajmie się Polska Fundacja Narodowa. I słusznie. Biznes i państwo powinny współdziałać. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że ten biznes musiał mieć czas i warunki, aby się rozwinąć. O tym trzeba pamiętać. W pół roku nie zbuduje się kokosów.
Podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego ma być uskuteczniona decyzja ministra Macierewicza o apelu smoleńskim. Muzeum Powstania Warszawskiego zaapelowało, by apel poległych w powstaniu wyglądał tak, jak co roku, czyli bez apelu smoleńskiego. Co ma Powstanie Warszawskie do katastrofy smoleńskiej? Takie uroczystości powinny łączyć naród, wszyscy powinniśmy czcić pamięć tych, co wtedy polegli. Obchody katastrofy będą miały swój czas i nie dołoży się wtedy pamięci o powstańcach
Zamach w Nicei znowu wstrząsnął światem! Czas już chyba, aby powiedzieć otwarcie, to jest wojna, tylko inaczej prowadzona. Nie wiem, czy zdoła się jej przeciwdziałać. Zbrojenia, jakie się prowadzi, chyba jej nie zapobiegną. Trzeba zadziałać innymi drogami, tylko jak to zrobić? Nikt tego nie rozstrzygnął, jak na dzień dzisiejszy. A gdyby jakiś szaleniec rzeczywiście wypowiedział wojnę, to będzie tak, jak powiedział Einstein: Nie wiem, jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie.
I po co to wszystko, to jątrzenie, stwarzanie konfliktów? „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu.” I będzie święty spokój.

16 lipca 2016

„Lepiej jest korzystać z tego, co jest przed oczyma, niż pożądać czegoś innego.”
Tyle rzeczy mi w życiu umknęło, tyle uczuć przeciekło przez palce, tyle niezrozumienia człowieka spotkało, ale przecież warto było to wszystko przeżyć aby teraz mieć co wspominać i żałować, bo to też ma przecież swoją wartość.
Foto Halina S. 
Byłam w lesie na grzybach, których nie uświadczysz, ale las pachniał wspaniale, szumnie grał na osadzonej w gałęziach  harfie i pławił się w słońcu, tak jak w wierszu Tuwima: 
I wtem - jak z cebra - na świerki 
Słońce chlusnęło, wylało, 
I poszły ćwierki-przećwierki, 
Zaświegotało, załkało...
 
Po powrocie chwyciłam za odkurzacz, doprowadziłam dom do ładu po krawieckich zmaganich – maszyna schowana głęboko i długo jej nie wydobędę z ukrycia – usiadłam przy oknie i spłynęła na mnie chwila takiej błogości, że odczuwałam ją tak, jak czuje się ból zęba, wyraziście i głęboko! To było naprawdę piękne! Sama się zdziwiłam, ale poczulam się tak, jakbym sięgnęła do innej rzeczywistości.
 
17 lipca 2016
Obejrzałam wczoraj film „Miłość i inne używki”. Podrywacz zakochał się w pięknej dziewczynie, chorej, jak się później okazało, na Parkinsona. Nie będę wnikać w treść filmu, gdzie sceny łóżkowe dominowały, ale skupię się na jednej z nitek akcji, a mianowicie na poświęceniu kobiet. Główna bohatera, mimo że zakochana po uszy, w trosce o karierę swojego partnera postanawia zakończyć związek. Chciała dać ukochanemu szansę, mając świadomość, że jej choroba ograniczy jego perspektywy życiowe. Facet, jak to facet, nic z tego nie zrozumiał. Oczywiście wszystko kończy się happy endem, zakochani zostają razem, karierę licho wzięło, ale szczęście trwa. Niby w czym problem?! Ano w tym, że płeć męska nie od razu łapie intencje kobiet. Kobiety bywają wielkoduszne. Czy to dobrze? Trudno wyrokować, ale tak to jest.
Ja natomiast mam psie szczęście. Doszłam w Windowsie do 10 i po kilku dniach wszystko zaczęło się plątać. Nastąpił zanik startowego ekranu, zniknęła plansza umożliwiająca łączenie ekranów… U znajomych nie ma problemu, ale u mnie są. Jestem mistrzynią zaplątań. Na szczęście dzięki łopotowi anielskich skrzydeł wyszłam na prostą, ale co się nadenerwowałam, to moje. O wydarzeniach ze świata nie będę pisać, chyba diabeł mota w polityce. Zresztą to nic nowego,  nawet mitologiczne czasy były zbrukane złymi uczynkami i tak to się wlecze po dzień  dzisiejszy. 

 
.............................................................................................
18 lipca 2016
Apostoł Piotr napisał: Kto chce cieszyć się życiem i doczekać dni szczęśliwych, niech strzeże swego języka od zła i swoich warg od słów obłudnych. Niech odwróci się od zła i czyni dobro, niech szuka pokoju i do niego dąży.
Nie spisałam się zbyt dobrze. Chyba powiedziałam coś niepotrzebnego i krzywdzącego. Nie miałam złych zamiarów, ale wyszło to nieszczególnie. Liczę na wyrozumiałość. Na drugi raz najpierw ugryzę się w język, a później dopiero wygłoszę to, co mam do powiedzenia. To nie były obraźliwe słowa z moje strony, ale czuję niesmak sama do siebie. Lepiej powiedzieć mniej niż więcej… Przepraszam osobę publicznie.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,20415117,jezu-atakuje-ludzi-dzik-na-plazy-w-karwi-poturbowal.html#Prze
Link, który zamieszczam, dotyczy dzika na plaży w Karwi. Byłam tam kilka lat temu. Miejsce najbardziej wysunięte na północ, chłodnawe raczej, ale naprawdę urocze. Pas między Karwią i morzem oddziela las i to chyba tamtędy przebiegał dzik. Dlaczego wszedł do morza, trudno powiedzieć. Może chciał wykorzystać sezon kąpielowy?! Najbardziej uderzyło mnie to, że nieustraszeni mężczyźni rzucili się w stronę zwierza chcąc wskazać mu drogę ucieczki. To było piękne. Z takimi bohaterami warto iść przez życie. Obronią słabą płeć w każdej sytuacji. Zmagać się z dzikiem nie każdy by potrafił. Niejeden chłoptaś chowałby się za żonę, a ci nie, sami rzucili się do obrony bezbronnych kobiet i dzieci. Piękna to postawa, jestem pełna podziwu. Naprawdę. Lepiej nich dziki w tym roku nie wychodzą na spotkanie ze mną, nie życzę sobie.

............................................
19 lipca 2016
Całe przedpołudnie siedziałam w przychodni wędrując od lekarza do lekarza… Pani doktor wypisała mi recepty do września abym nie musiała odwiedzać w czasie wakacji przychodni. Lekko zaoponowałam w sprawie września, gdyż leki dla emerytów mają być bezpłatne. Co prawda mnie będzie brakowało miesiąca do ukończenia 75 roku życia, ale nigdy nie wiadomo, czy to będzie rocznikiem czy po ukończeniu wieku. Pani doktor kazała mi się nie martwić, gdyż leki, które biorę raczej „darmochą” nie będą objęte. No trudno, będzie jak będzie, tyle lat sobie jakoś radzę, to i poradzę sobie teraz. Władza pobierze wyższe uposażenie, ja zostanę przy swoim. Pokora najważniejsza, pracy się już ode mnie nie wymaga. Wcale nie twierdzę, że to źle, że prezydentowe dostaną pensje. Przecież musiały przestać pracować, a być na garnuszku u męża to wcale nie taka prosta sprawa. Ja nikomu nie zazdroszczę, trzeba było wcześniej pomyśleć, aby zająć bardziej reprezentacyjne stanowisko, albo mieć bardziej obrotnego męża, a tak jest jak jest, ale tak naprawdę jest nieszczególnie. 

20 lipca 2016
Wczoraj się zdenerwowałam. Dobrze, że byłam pod wpływem jakiegoś eliksiru, który mi zaordynowali w przychodni, gdyż ciśnienie miałam ponad miarę, oj dużo wyższe, niż powinno być, mimo, że biorę leki. Muszę iść się zapytać co to za eliksir świętego spokoju dostałam!!! Dzięki temu przyjęłam wszytko na klatę, jak to niektórzy twardziele twierdzą.
Jestem osobą wierzącą. Szanuję jednak ludzi, którzy są ateistami, gdyż bywa tak, że ich życie przypomina chrześcijan u zarania wiary. Mają odwagę być sobą. Ich sprawa. Ja tam nie będę nikogo przywoływała na łono wiary, nie moja to rola życiowa. Nie lubię natomiast hipokryzji.
Nie dalej jak wczoraj odbyłam rozmowę z człowiekiem, który twierdzi, że on i cała rodzina są ludźmi niewierzącymi. Pomstuje na kościół, księży, opłaty za ceremonie kościelne, aż się robi niedobrze. Przecież jest sprawą oczywistą, że księża są różni, ceremonie kościelne wymyślili ludzie, ale się im poddajemy, gdyż chcemy zaakceptować ich ważność i znaczenie dla nas. W czym więc istota rzeczy?!
Otóż problem jest w tym, że ten najbardziej wrzeszczący odbywa w tej niewierzącej rodzinie wszelkie śluby, chrzty, komunie w kościele? No po co to?! Jesteście niewierzący, to idźcie swoją drogą, szanujcie swoje zasady życiowe, wybór sumienia, po co się pchać do kościoła ze wszelkimi ceremoniami - na pokaz, dla unikania konfliktów w przyszłości?! To jest podwójne kłamstwo, człowiek grzeszy sam przed sobą. Nie mam szacunku dla takiej postawy życiowej. Albo, albo – nie można być trochę wierzącym, trochę niewierzącym. Jasne, że tacy ludzie środka są,  ale jak już tacy są, to niech nie pomstują na kościół Nikt do niczego, póki co,  nikogo nie zmusza.
Z drugiej strony są też ludzie, którzy codziennie biegają do kościoła na poranną mszę, ale z ich ust płyną słowa nienawiści, podawania niesprawdzonych lub przeciwnych logice faktów, czy to są ludzie wierzący? Dla mnie człowiek prawy, to człowiek żyjący w zgodzie z własnym sumieniem, nie krzywdzący drugiego człowieka, konsekwentny w swoim postępowaniu. Po prostu człowiek.
 
21 lipca 2016
O co w tym wszystkim chodzi?! Podwyżki dla władzy cofnięte, mogli chociaż zostawić pensję dla prezydentowej! Należy jej się, jestem za. Nie będzie chodziła kilka lat w jednej sukience. To się w głowie nie mieści, kto mógł podwyżki zaproponować i zaakceptować bez wiedzy prezesa. Może premier Beata Szydło jest już na wylocie i trzeba było to jakoś usankcjonować? Coś jest na rzeczy, ale co?
W PO rozwałka, Schetyna też coś ma na wątrobie i się mści. Żona Trumpa popełniła plagiat, a to nie robi dobrego wrażenia. W Turcji Erdogan wprowadził stan wyjątkowy i robi czystki. Choroba Alzheimera może dotknąć dzieci!!! Piękno przemija – to slogan, którym posługują się brzydcy ludzie. Tylko ten frazes jestem w stanie zaakceptować. U mnie, staruszki naznaczonej piętnem czasu, też wszystko do kitu. Z niczym nie mogę nadążyć. Wypisałam na kartce, co mam do zrobienia i ledwo udało mi się zrealizować połowę z tego, co miało być wykonane. Albo wypisałam zbyt wiele spraw, albo działam na pół gwizdka. Będę piła herbatę z imbirem, jadła jajka, migdały i gorzką czekoladę, piła zieloną herbatę, może zrzucę te nieszczęsne 10 kilogramów. Takie są zalecenia fachowców od żywienia. Idę spać. We śnie też się podobno chudnie, najpierw jednak poczytam w łóżku Tokarczuk, to niezdrowo, ale autorka warta grzechu.
 
22 lipca 2016
Trochę jestem w rozterce. Chyba zbytnio się nie zgadzam z Olgą Tokarczuk i jej moralitetem udostępnionym w „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Jestem co prawda w wieku, gdzie wiele spraw przyjmuje się na wiarę, gdyż człowiekowi nie chce się szarpać z rzeczywistością, ale we mnie pozostało coś z buntowniczki. Trzeba mnie umieć przekonać, a to nie zawsze się mojemu rozmówcy udaje, szczerze powiedziawszy rzadko, gdy już mam wyrobione zdanie na dany temat. Olgę T. dopiero drążę.
Trzeba przyznać - pisze brawurowo, wciągająco, ale czy do końca prawdziwie? Zaczęłam dopiero czytać i dlatego poczekam z finalnymi odczuciami, gdy doczytam do końca. Przytoczę jednak jeden fragment, o treści, która mnie już dawniej poruszyła i wydaje mi się prawdziwa, gdyż sama coraz bardziej ku takiemu rozwiązaniu zmierzam. Warto na ten problem spojrzeć łaskawiej i dać święty spokój mężczyznom, no i kobietom, gdy już zabrną w ten ślepy zaułek towarzyszący starości.
„Wielu mężczyzn z wiekiem zapada na autyzm testosteronowy, który przejawia się w powolnym zaniku inteligencji społecznej i umiejętności międzyludzkiej komunikacji, a także upośledza formułowanie myśli. Zaatakowany tą Dolegliwością Człowiek staje się milczący i wydaje się pogrążony w rozmyślaniach. Bardziej interesują go różne Narzędzia i maszynerie. Pociągają go druga wojna światowa i biografie znanych ludzi, najczęściej polityków i złoczyńców. Prawie zupełnie zanika jego zdolność do czytania powieści, autyzm testosteronowy zaburza psychologiczne rozumienie postaci.”
W wypadku poszczególnych ludzkich osobników trzeba by podstawić – działka, szydełkowanie, historia regionalna… Tak to niestety na starość bywa i niewiele pomoże bieganie na wykłady, jogę, tańce, człowiek i tak „zakłębia” się wewnętrznie.
 
23 lipca 2016
Mam propozycję. Może dobrze by było w szkołach wyższych, i niższych, wprowadzić oddzielne lekcje etyki i dobrego zachowania się w miejscach publicznych i w domach. To, co dzieje się w sejmie, te głupawe odzywki, gesty spod budki z piwem, może wtedy by nie miały miejsca. Każdy z domu wynosi podstawy zachowania się, ale domy są różne, niekiedy środowisko też kształtuje młodego człowieka, a gdy już przyswoi się niewłaściwe wzorce, jakoś z nimi się wiąże i nie zdaje sobie sprawy, że palcem w nosie można sobie grzebać, gdy jest się w łazience, ale nie wypada robić tego za stołem prezydialnym czy na sali sejmowej. Niekiedy mówi się -  ma wyższe wykształcenie, a jak on się zachowuje. On ma wykształcenie specjalistyczne, ale to nie znaczy że jest dobrze wychowany. Niekiedy prości ludzie mają wrodzoną godność, uprzejmość i grzeczność, a tym wykształconym tego może brakować.
To samo dotyczy stroju, sposobu jedzenia, wysławiania się. Wielu osobom by to pomogło. W chwilach zdenerwowania wychodzi szydło z worka. Zresztą, prawdę mówiąc, każdemu z nas przydałaby się taka powtórka z zasad dobrego wychowania. Człowiek, który ma wpojoną kindersztubę, to nawet wtedy, gdy zrządzeniem losu będzie w łachmanach, da się poznać jako osoba dobrze wychowana. Poznamy to po gestach, sposobie mówienia, uprzejmości. To nikomu nie zaszkodzi, a bardzo w życiu może pomóc. Dla przypomnienia ogólne zasady dotyczące kontaktów międzyludzkich.
1. Interesuj się szczerze ludźmi.
2. Uśmiechaj się.


1. Pamiętaj, że dla każdego nazwisko jest najsłodszym i najważniejszym z dźwięków.
2. Bądź dobrym słuchaczem, zachęcaj innych by opowiadali o sobie.
3. Rozmawiaj z każdym o tym tylko, co jest mu znane i co go interesuje.
4. Usiłuj wzmagać w każdym poczucie jego wartości i czyń to szczerze.
Do tego wpisu zmusili mnie posłowie sejmowi, gdyż zachowanie niektórych mnie zniesmacza.

 
2016-07-24

Wczoraj obudziłam się o 5 rano, w sam raz, aby wyskoczyć na grzyby. O tym mogłam jedynie pomarzyć. Ranek był iście jesienny, dosyć chłodny i pachniało wszędzie ziemią przygotowującą się do jesieni. Byłam naprawdę zdziwiona. Niekiedy budzę się tak wcześnie, ale raczej na balkon nie wychodzę, a jak już, to w słoneczne poranki. Położyłam się jeszcze w celu dosypki i jakoś się udało. Pomknęłam później, po katuszach porannego mycia, na bazar. Zakupiłam czarne porzeczki, zajrzałam tu i tam i czas do 11 zszedł mi nie wiadomo kiedy. Telefon wzywał mnie już do wyjazdu do Myślęcinka. Przybiegłam do domu, wszystko włożyłam do lodówki, włącznie z porzeczkami i pojechałam po chwilę relaksu, marszu, radości obcowania z przyrodą. Czarne porzeczki zostawiłam na przedwieczerz, podoba mi się to słowo. Ponieważ rękawiczki gumowe dawno nieużywane, odmówiły posłuszeństwa, gołymi łapskami obierałam te maleńkie czarne witaminowe kuleczki. Ręce zrobiły mi się sinawe w kolorycie. Szorowałam je później zmywakiem do naczyń i płynem. Dzisiaj już wyglądają w miarę normalnie. Porzeczki zamroziłam, będą do ciasta typu torty lub przekładance. Podobno porzeczki zbierają kombajnem albo ręcznie i gdy trafi się na te kombajnowe, to obierania jest naprawdę co nie miara.
Zdenerwowana usiadłam do komputera i telewizji równocześnie, gdyż wyświetlane filmy jak na złość przechodzą sezon ogórkowy, ciągłe potówtórki. Jednym okiem zerkałam w jeden lub drugi ekran. Nie chciało mi się już nic robić, więc grałam w kulki. Miałam cichą nadzieję, że uda mi się sfinalizować grę i wykosić cały ekran. Za którymś razem się udało, co poczytuję za sukces. Jest to gra dla tych, którzy nie lubią zbytnio łamać sobie głowy, a stwarzają pozory, że angażują się do ostatnich granic kulkowej wyobraźni, dobra właśnie do zabawy przy znudzeniu otaczającą rzeczywistością. Nic szczególnie atrakcyjnego, ale gdy wam się uda wystrzelać wszystkie kulki, do ostatniej, to dajcie znać. Lubię ludzi odnoszących sukcesy.
http://www.gry.jeja.pl/47,pryskajace-banki.html

2
5.07.2016
Aby nie było, że jestem gołosłowna. Dopięłam swego, wyczyściłam planszę, a gdyby ktoś jeszcze mi wyjaśnił jaka jest konstrukcja tej gry, byłabym wdzięczna.
Teraz mogę stanąć już do pracy - pranie, sprzątanie, bieganie po bazarku za godnymi uwagi zakupami. Dołożyć jeszcze trzeba przygotowanie i wietrzenie pościeli, przygotowanie miejsca na walizki i półki w szafach, goście lada moment zapukają do drzwi. Staruszka musi stanąć na wysokości zadania. 


2016-07-26.
ŚDM rozpoczęły się. Niech wszystko się uda i nic się złego nie stanie. Codziennie rozpoczynam dzień od dziennika i zawsze słyszę coś strasznego. To jest naprawdę przerażające. Niedługo zamkniemy się w domach jak w bunkrach i też nie będzie pewności, czy będziemy bezpieczni.
Moje przygotowania do powitania gości zakończone, co nie znaczy, że obyło się bez wpadek. Mimo upału upiekłam na to jutrzejsze powitanie ciasto. Ma przyjść więcej osób, czymś gości trzeba poczęstować. Zrobiłam jabłecznik z pianką. Znalazłam jakiś durny przepis, gdzie do ubitych białek sypie się budyń. Warstwa kremu mająca być ozdobą ciasta wyszła jakoś ubożuchno. Zawzięłam się i zrobiłam drugi z kremem z ugotowanego budyniu i bitej śmietany przełożonego czarnymi porzeczkami i warstwą jabłek. Mimo, że dołożyłam żelatyny, ten krem się słabo ściąga. Coś zrobiłam nie tak, ale nie wiem co. Jak do rana nie dojdzie do normy, to albo będzie zbiorowe ucztowanie - każdy swoją łyżeczką z jednej blachy, albo pójdę kupić gotowca. Tak trzeba było od razu decydować, a nie w ten upał się męczyć i jeszcze bez sukcesów. To wszystko jest smaczne, ale nie takie, jakie miałam w zamyśle.
Na bazarku grzybów w brud, a ja nie mam z kim iść w leśne knieje. Muszę czekać do soboty, może wybierzemy się całą gromadą. W niedziele mamy w planie wycieczkę, a pogoda ciężka. Coraz gorzej znoszę takie upały.

29.07.16
Kocham papieża Franciszka – dobry, mądry, miłosierny, rozumiejący prostego, normalnego człowieka. „Nie kończyć dnia bez zawarcia pokoju”. To mogłoby rozwiązać większość problemów międzyludzkich.
Z moich spraw: z radością donoszę, że ciasta w porannym świetle znormalizowały się, smakowały i przetrwały już w formie szczątkowej w lodówce. Prawdą jest, że nie należy zamartwiać się na zapas, życie i tak przynosi swoje rozwiązania.
Wczoraj przeszłam z rodziną ponad 1000 kroków, czuję się bardzo dobrze, mam nadzieję, że dzisiaj też powędruję po południu następne tysiąc. Upały nie opuszczają nas. 

30.07.2016
Nie będę jadła lodów,

przekąsek,

przegryzek.

Będę prowadziła tryb życia ascetki.

Swoich zdjęć nie zamieszczę, 

jestem zdruzgotana.
Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja