grudzień 2012- 2021

31 grudnia 2021

Muszę końcową datę umieścić w Dniewniku, mimo, że złożona chorobą spędzam czas w łóżku i mam naprawdę tego dosyć! Życzę Wszystkim zdrowia, bez tego świat wydaje się szary. Bawcie się na Sylwestra w marzeniach, wychodzenie z domu nie kojarzy mi się dobrze. Lepszego Nowego Roku, 2021 nie będziemy dobrze wspominać. Był, minął i nigdy nie wróci.



30 grudnia 2021
Zaczęłam dzień od rozliczeń finansowych. Mam podwyżki 143 zł! Myślałam, że będzie więcej, ale widocznie składka zdrowotna jest wyższa. Dowiemy się dokładnie wszystkiego, jak przyślą dokument. Euforia opadła, na dodatek czuję się nieszczególnie, zatoki dają o sobie znać! Starość weszła w późną i lepiej nie będzie. Staram się być samodzielna, ale teraz jestem zdana na córkę. Przecież w takim stanie nie wyjdę do sklepu. Artykuł wydaje się spójny i pouczający, może warto przeczytać.
https://seni.pl/pl_PL/baza-wiedzy-seni/odcienie-starosci
Starość jest wynikiem końcowym starzenia się, które jest procesem ciągłym, zachodzącym już od momentu urodzenia się człowieka. Jej przebieg zależy zarówno od czynników genetycznych, jak i od sposobu i warunków życia danej osoby.
Etapy starości
Światowa Organizacja Zdrowia dzieli starość na 3 etapy:
• 60-75 lat – wiek podeszły, tzw. wczesna starość
• 75-90 lat – wiek starszy, tzw. późna starość
• 90+ – wiek sędziwy, tzw. długowieczność
Kolejne etapy charakteryzują się pogłębieniem objawów starzenia się fizjologicznego (cielesnego) i psychicznego:
• stopniowe ograniczenie sprawności psychofizycznej i samodzielności,
• ograniczenie możliwości adaptacji społecznej – tzw. starzenie społeczne,
• nasilenie się zależności od innych…

Dorzucę jeszcze informację o pracy mózgu po urazach. Co my tam mamy upchnięte, chyba się nigdy nie dowiemy.
„Peter Waite, menedżer Berwick Bandits, informował wtedy w mediach, że u Czecha nastąpiło niewyjaśnione zjawisko. Kus, po wybudzeniu, zaczął mówić płynnie w języku angielskim z idealnym akcentem, choć wcześniej posługiwał się tym językiem w stopniu zaledwie podstawowym. Po czasie nietypowe umiejętności językowe ustały.”
Znam historię Niemki urodzonej w czasie wojny na ziemiach polskich i posługującej się językiem polskim. Po wyjeździe do Niemiec po wojnie mówiła już tylko po niemiecku, ale kiedy przeszła udar mózgu, mówiła tylko po polsku, niemieckiego zupełnie zapomniała. Rodzina jej zupełnie nie rozumiała.


29 grudnia 2021
Uwaga! Uwaga! Szraczkowi mieszkańcy także są hakowani Pegasusem! Występuje to na szeroką skalę, a dotyka tych, którzy uważają, że weto prezydenckie lex TVN było słuszne w obliczu prawa. Miejcie się na baczności niepoprawni politycznie!!!
Nie tylko wasze telefony są zainfekowane, także radio i telewizory. Wczoraj wieczorem podczas oglądania filmu Vabank 2 pojawiła się plansza – Naciśnij tak, jak nie chcesz, aby zakończyć oglądanie filmu za 30 sekund – i zaczęło się odliczanie… Telewizor się wyłączył!!!* Także po włączeniu komputera zmieniły się wszystkie czcionki! Smartfon emituje dźwięki, jakby cały czas coś się tam działo. Za ścian dochodzą dziwne szmery i odgłosy, ktoś śledzi, co się dzieje w domu!
Uwaga na sąsiadów, znajomych i nieznajomych antyszczepieniowców, mogą być włączeni w akcję, podglądać, szpiegować, donosić! Okazało się, że po uchyleniu okna mieszkanie może zostać zainfekowane wirusem omikron oznaczonym piętnastą literą alfabetu greckiego! Wyrzucany jest z armatek ukrytych w krzakach i uruchomianych na dźwięk otwieranego okna! Nie wiadomo ile jeszcze liter zostanie użytych do nazywania pojawiających się wirusów, ile powstanie nowych kombinacji. W styczniu świat stanie przed kumulacją zachorowań! Będą obowiązkowe szczepienia!!! Oporni będą doprowadzani siłą do punktów szczepień. Dzięki temu w maju ucichnie epidemia. Świat odetchnie!
Pegasus zostanie dogłębnie zbadany i wszyscy biorący udział w tych działaniach rozliczeni przez prawo, no chyba, że „towarzyskie odkrycie” postanowi inaczej…

• W telewizorach nowszej generacji jest funkcja pozwala na wyłączenie odbiornika w zaprogramowanym czasie. Dostałam dużo większy od mojego telewizor od mojej córki, antagonistki telewizji, gdzie stał bezczynnie i przeglądając ustawienia – gdzież bym wytrzymała, aby tego nie zrobić! – nastawiłam taką funkcję zapominając o tym. Ujawniła się w czasie filmu. Wszystkie inne sprawy są mniej lub więcej prawdziwe.

Obecnie używany podarowany telewizor. Zżera mnie ciekawość, ile będzie wynosiła moja emerytura bez podatku! Jeszcze tylko dwa dni do wyjaśnienia sprawy! 



28 grudnia 2021
- Prezydent Andrzej Duda zawetował w poniedziałek 27 grudnia tzw. lex TVN. Postąpił zgodnie z prawem i swoim sumieniem, ale podobno PiS uważa to za zdradę. Zdradę niby czego? „Nieoficjalnie politycy PiS w rozmowie z Onetem nie kryją jednak zaskoczenia i niedowierzania całą sytuacją związaną z niepodpisaniem przez prezydenta ustawy lex TVN.” Nie po to mamy Prezydenta, aby robił to, czego oczekuje Kaczyński. Prezydent powiedział, że umowa jest umową i warunków trzeba dotrzymać. Dziennik TVP poświęcił tej sprawie kilka sekund w połowie wiadomości! Dobrze, że w ogóle wspomniał i nie komentował. „Podwójnie zaślubiony” J.K. nie miał widocznie odwagi stawić się wyżej głowy państwa. Ma już problem, zamiast na kwarantannę, pojechał na konkurs zarażać innych, jego prawo nie obowiązuje, czy co? Ciekawa jestem czy zapłaci karę, czy będzie kara na niego nałożona?!

Przeczytałam artykuł, który mnie rozbawił. Autorka omawia nasze wady narodowe. Przytoczę tyle niektóre, reszty można dowiedzieć się pod linkiem.
https://www.onet.pl/styl-zycia/siedemosmychpl/amerykanka-w-polsce-trafilam-do-polskich-domow-i-przezylam-szok/dpcq8le,30bc1058
- Wielu Polaków czuje się dobrze, udzielając rad, o które nikt nie prosił. Rozumiem, że w większości przypadków wynika to z zaangażowania czy nawet troski, czyli intencje są dobre, ale dla mnie to wciąż brzmi jako "ja wiem lepiej" – wiem, co dla ciebie dobre i pouczę cię. Wciąż czuję w tym ton połajanki i wyższości, głównie od nieznajomych.
- Odpowiadając w tak amerykański sposób „wszystko w porządku”, odrzucałam udzielane mi wsparcie, empatię od innych, nie pozwalałam sobie pomóc. Nic więc dziwnego, że czułam się bardzo samotna.
- Jeśli widzę, że czyjeś narzekanie i wyrzucanie własnych uczuć trwa za długo, że jestem interesująca dla kogoś wyłącznie jako odbiorca dla jego problemów, jako ktoś, przed kim ten chce się wygadać, ale nie ma zamiaru ani mnie posłuchać, ani nie interesuje go moje zdanie, to jest to dołujące i trudno mi to zaakceptować.
- Chwalenie się i mówienie o sukcesach to coś jak nieeleganckie zachowanie, zły gust. Ta linia przebiega moim zdaniem nie między Polską a USA, a między USA… i resztą świata.

Piszę o tym dlatego, że ostatnio doświadczyłam takich zachowań rodaków i trudno mi się z tym pogodzić.


27 grudnia 2021
Mam wrażliwe gardło, mogę pić tylko ciepłe napoje, ale w zawierusze świątecznej złamałam zasadę - mądra staruszka - i chrypka gotowa. Wczoraj poszłam na maleńki spacer w ramach zobowiązań wigilijnych, a także, aby poczuć chrzęszczący śnieg pod butami. Jutro już ma go nie być! Pięknie było, tylko że teraz chrypka przeszła głębiej i muszę poleżeć, aby dojść do siebie. Nic strasznego, ale wolałabym nie chorować.
Wigilijne zadania wytypowane przez staruszkę to właśnie spacerki, ćwiczenie pamięci – będę uczyć się słówek, o nauce języka nie ma co marzyć, ale jakieś ćwiczenia pamięci się przydadzą. Poprosiłam też o to, aby odnalazła mnie w życiu jeszcze jakaś pasja. Sama już nie wiem, co to miałoby być, dlatego czekam na podsunięcie pomysłu przez "inteligencję okołoziemską", no i moje pragnienie – niech odnajdę zdjęcie dworu!!! Tutaj zdaję się zupełnie na los, wszystkie  możliwości chyba wyczerpałam. Mam jeszcze kilka drobnych marzeń, ale nie będę o nich wspominać. Zapisane w zeszycie nabierają mocy. Zawsze zamieszczamy też zdjęcia z Wigilii, osiągnięcia poszczególnych członków rodziny, to wszystko pozwala na umiejscowieniu wydarzeń w czasie. Wigilie, gdy takie zapiski nie były prowadzone, plączą się, a niekiedy zostają w niepamięci.
Zeszyt z zapiskami z ostatnich dwudziestu lat!




26 grudnia 2021
Dzisiaj dzień św. Szczepana.
W czasie Mszy świętej rzucano w kościele zboże na pamiątkę kamienowania Świętego. Pamiętam zwyczaj sypania z chóru ziaren zbóż na głowy wiernych, także w czasie wchodzenia do kościoła. Największe męki przechodzili łysi, o ich głowy odbijały się groch, owies, żyto. Zwyczaj ten zanikł chyba całkowicie, tak mi się wydaje. 
- Z dniem św. Szczepana łączono w Polsce wiele zwyczajów. Podczas gdy pierwszy dzień Świąt spędzano w zaciszu domowym, wśród najbliższej rodziny, w drugi dzień obchodzono z życzeniami świątecznymi sąsiadów, dalszą rodzinę i znajomych.
Zaskoczenie może budzić fakt, że Kościół w drugim dniu oktawy Świąt Bożego Narodzenia umieścił święto św. Szczepana. Być może stało się tak po to, byśmy zapatrzeni w żłóbek Chrystusa nie zapomnieli, że ofiara ze strony Boga dla człowieka pociąga konieczność także ofiary ze strony człowieka dla Boga, chociażby ona wymagała nawet krwi męczeństwa.
Święty Szczepan pierwszy męczennik. Został osądzony przez Sanhedryn i ukamienowany:
"Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!» A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie poczytaj im tego grzechu!» Po tych słowach skonał".
Piszę o tym tak szczegółowo, gdyż każdy dźwiga swój krzyż i mimo, że nie kończy się to śmiercią jak u św. Szczepana, przysparza człowiekowi wiele bólu i upokorzeń.


25 grudnia 2021
Apostoł Paweł napisał: Bóg może was tak hojnie wynagrodzić, że niczego wam nigdy nie zabraknie i będziecie mogli czynić wiele dobrego.
Nagroda była, Wigilia tak jak zapowiadałam i nareszcie czułam się normalnie, a nie obciążona jadłem do granic możliwości. Zaczęło się z przytupem, witałam gościa w przedpokoju, a makiełki na wolnym ogniu doskonaliły się przypalając się powolutku. Dopiero kiedy dały sygnał zapachowy, pomknęłam do kuchni. Nic im się nie stało, ale przywarły do dna tak, że dopiero dzisiaj rano zdołałam doprowadzić garnek do stanu pierwotnego. Dalej było już tak, jak to we zwyczaju i jak tradycja nakazywała. Na koniec jeszcze miałyśmy niespodziewane odwiedziny, ale gość to pani nadzwyczaj sympatyczna osoba i wniosła wiele miłych akcentów do tego wigilijnego wieczoru. Dopełnieniem był film o podróży starszego małżeństwa zakochanego w sobie do nieprzytomności, i to jest ta dobra strona, gdyż problemem była demencja starcza męża wprowadzająca mocne akcenty z niepokojem o jego zdrowie i przetrwanie. W końcu główny bohater umiera, a żona sama decyduje się na odejście z nim. Taka to starość jest i nikt nie jest w stanie przewidzieć co nam przyniesie. Ponieważ jeszcze jakoś funkcjonujemy, nie ma się co na zapas martwić. Ja zabieram się do pieczenia kulebiaka. To będzie centralna część dzisiejszego obiadu, jako że dzisiaj  więcej gości. Dołączę zdjęcie z moją córką na dowód, że  się jeszcze trzymam. Świętujmy więc wszyscy z radością przy miłym sercu głosem kolęd. Wesołych Świąt!


24 grudnia 2021

  

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia

                    oraz Nowego Roku 2022
                  składam  Czytelnikom odwiedzającym moją stronę  
wiele serdecznych życzeń -

    Łask Bożych,  zdrowia , powodzenia i radości ze wszystkich niespodzianek losu.

    Wszystkiego najlepszego - 
Halina Studzińska 



23 grudnia 2021
Świat kroczy w swoim rytmie, a ludzie starzy nie mogą nadążyć. Tyle nowości, które trzeba przyswoić, urządzeń obsłużyć, słów poznać, mimo, że nigdy się ich nie słyszało. Moja nowa pralka ma wiele programów, abym czuła się z nią bezpiecznie, muszę je oswoić. Och, jak to dawniej bywało prosto i jasno, włączysz i o nic się nie martwisz. Co będzie za dziesięć lat? Może wszystko, co mamy w domu, będzie przestarzałe. 
Pracowicie spędziłam dzionek i teraz, wypróbowawszy potrawy i wypieki, jakie zdołałam przygotować, jestem trochę opieszała. To nie jest dobry stan. Moja choinka stoi sobie i nikt jej nie aresztował, tak jak w Krakowie, gdyż bombki miały gwiazdki… Pamiętajcie o kolorach czerwonych i złotych, to konieczne przy wigilijnym stole. Ja już mam co należy. Jemioły nie będę więcej przynosić do domu, nie ma sensu. Gałązki sosny wystarczą, igły nie opadają tak szybko jak świerkowe.
 


22 grudnia 2021

Człowiek może zrobić wiele dobrego lub złego, w skali mikro i makro. Koty chodzą swoimi drogami, ale nie czynią nikomu krzywdy, no może ptakom i myszom, ale przecież coś jeść muszą, gdy mają wolną rękę. 
Mam swoje maleńkie problemy. Zamówiłam sobie ubranko na święta, o którym tutaj pisałam i przysłali, owszem, ale rozmiarówka chyba na herod babę! Ze trzy numery za duże. Przecież zmierzyłam się dokładnie, jednak nie wyszło jak należy i trzeba było dokonać zwrotu. Nie będę już nic kupować przez internet, jestem niewymiarowa chyba.
Rano upiekłam ciasteczka, zaraz zrobię lukier i będę je ozdabiać. To bardzo żmudne zajęcie, ale dla dobra nastroju świątecznego muszę wziąć na siebie ten trud. Telefony w międzyczasie doprowadziły do tego, że jedna partia zbrunatniała, ale zakryję wszystko lukrem, ozdobię bakaliami i będzie ok. Wcale się nie będę obnosić z tym, że coś nie tak wyszło.
Czekam na dostawę pralki! Z przejęcia prawie nie spałam w nocy, może to był ten powód, może nieco inny, ale noc była męcząca. Trochę pokrzyżowały mi się plany, muszę siedzieć w domu, trudno, należy się dostosować. Byle do Świąt! Oto rezultat mojej nocnej lektury.
Jezioro Aralskie bezodpływowe, reliktowe, słone jezioro w Kazachstanie i Uzbekistanie, zniknęło wskutek ludzkiej działalności! Władza chciała nawodnić ziemię i prowadzić uprawę bawełny. Przyroda nie wytrzymała takich działań i zostały bajora z zakotwiczonymi kutrami rybackimi daleko od brzegu. Na szczęście coś już drgnęło, zbudowano tamę i część jeziora, a tak naprawdę kiedyś morza, zaczyna odzyskiwać swoje zasoby wodne, ale do pierwotnej postaci raczej nie powróci.
Bajkał, jezioro tektoniczne w azjatyckiej części Rosji, w Buriacji i obwodzie irkuckim jest najstarszym i najgłębszym jeziorem na świecie, a pod względem powierzchni drugim jeziorem w Azji i siódmym na świecie. Na dodatek z roku na rok powiększa się o 2 cm, może więc ono kiedyś stanie się morzem? Zresztą już jest tak nazywane. Bajkał w najgłębszym miejscu sięga aż 1642 m w dół, zamarza zimą na 2 metry i więcej, wodę ma czystą i przejrzystą. A ile legend o nim krąży…
Zawsze chciałam odbyć podróż koleją transsyberyjską, ale jakoś mi nie wyszło, a teraz to marzenia ściętej głowy. Na dodatek Orban chce odwiedzić Putina i co z tego może dla nas wyniknąć, lepiej nie myśleć. Z Rosją nie będę się kumać! Jak jeszcze Orban nas zostawi, albo przyciągnie do polityki wschodniej, no to już będzie koniec. Oj, nie wychodzi rządowi z sojuszami, a lex TVN może nas pogrążyć na zawsze. Coś mi się jednak wydaje, że wystrzelili z tym lex TVN aby pokryć wszystkie szachrajstwa i matactwa, gdyż nie jest chyba możliwe aby władza tak myślała?! Prezydent ułagodzi sprawę i wszystko pójdzie do lamusa. Myślę, że to działanie zamierzone, nie rezultat się liczy, tylko bałagan, jaki to  wywołało w kraju.


21 grudnia 2021

Blisko, coraz bliżej… Święta już o krok. Dzisiaj taki dzień pomiędzy przygotowaniami a zakupami. Zajmę się tymi drugimi, jako że już trochę doszłam do siebie po wczorajszym zakupie pralki!!! Tak to już jest u staruszek, że takie wydarzenia wytrącają je zupełnie z równowagi, byłam cała roztrzęsiona, nie dało się ze mną normalnie rozmawiać, kto wczoraj dostał się w mój zakres oddziaływania dostał za swoje! Moja córka pocieszała mnie: - Mamo, to tylko pralka! No niby tak, ale mało tego, że się boję o finanse będące w zapaści, to jeszcze czeka mnie przeprawa z urządzeniem zupełnie mi nieznanym. To jest problem, gdyż mam głęboką niechęć do czytania instrukcji, włączę takowy sprzęt i niech się dzieje, co chce, albo się uda, albo nie. Ludzie ofiarują mi wsparcie, gdyby coś działo się niezgodnie z prawami techniki, ale... I staruszka ma być spokojna?!
Zabrałam się wczoraj za strojenie choinki, tak to traktuję, i zaskoczyłam sama siebie. Kiedy już wyprostowałam jej gałązki ściśnięte w pudle i zmiotłam igły, gubi je tak jak prawdziwa, zaczęłam zawieszać bombki stare, pamiętające dzieciństwo moich dzieci i moje, o czym świadczą dzwoneczki ponad osiemdziesiąt lat liczące, doszłam do wniosku że nitki są już sfatygowane nadmiernie, dałam więc nowe, złociste, takie wpadły mi w ręce, co przysporzyło mi wiele trudu, gdyż moje ręce zrobiły się takie jakieś kanciaste i zawiązywanie cieniutkiej nitki to był naprawdę problem. Zawieszałam, co się dało na drzewku, naprzemiennie bombki kolorowe i srebrzyste, a po upakowaniu większości ozdób na gałązkach, doszłam do wniosku, że łańcuchów w tym roku nie będzie!!! Nie wiem, co się stało, gdyż takowe zawsze być musiały, aby ukryć sztuczność drzewka, ale teraz wyraźnie je szpeciły. Zawiesiłam dwa i rozesłałam wici z pytaniem jak mam postąpić, wszyscy byli zgodni, nie dawać tyle ozdób, postąpiłam więc zgodnie ze swoimi odczuciami i rodziny sugestiami. Nawet byłam zadowolona, pracy mniej, a to się liczy. Zrobiłam zdjęcie końcowe upiększając choinkę w programie graficznym, ale delikatnie, aby dodać jej tajemniczości. Oto rezultat moich działań. Kroczę więc ku wigilijnym przygotowaniom z lekkim sercem.
Choinka skromna i cicha stoi w rogu pokoju, staruszka prostuje się lekko, brzemię strojenia drzewka ma już za sobą, samopoczucie wyrównuje się, kolędy w wykonaniu Mazowsza lecą w tle, słoneczko przyświeca niespodziewanie, mrozik trzyma, a śnieg? Może się gdzieś czai w kącie niebieskich przestworzy i niespodziewanie zawita na święta… Niespodzianki bywają miłe, nie zawsze, ale niekiedy. Cytując Kafkę „Wszystko, co kochasz, prawdopodobnie zostanie utracone, ale na końcu miłość powróci w inny sposób”. Niech wraca w formie niespodzianek, takich czy innych, ale ma być miłośnie. 


20 grudnia 2021

Dzisiaj od rana walczę z zamówieniem pralki, co chwilę zmieniają się promocje, a zależy mi na korzystnym zakupie, na który i tak musiałam dopożyczyć od córki pieniędzy. Nie mogę się zdecydować, ma być pralko suszarka, tylko nie mogę się zdecydować na typ. Jakąś muszę zamówić!
Wczoraj obdzwoniłam kogo się dało z życzeniami, aby Wigilia była wolna od mieszania jedną ręką w garach, a w drugiej podtrzymując telefon. Nie lubię odgrzewanych potraw, wszystko gotuję w ten dzień, w który się je zjada. Życzeniami też obdarowałam odwiedzających stronę Miłkowic https://milkowice.pl.tl/Nowo%26%23347%3Bci.htm
Jeżeli lubicie moje Miłkowice, to zajrzyjcie.
W kraju ojczystym też nerwowo, wczoraj wiece w obronie TVN, huczy jak w ulu, a Dziennik TV pokazuje tylko Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci 2021 i Kurskiego, tak jakby to on wygrał. Drugie miejsce naszej przedstawicielki jest ok, przecież zawsze nie możemy wygrywać. Dlaczego jednak nie mówi się o tych ludziach, którzy mają inne zdanie na temat wolności mediów? Do czego to dojdzie???
Zabieram się za ubieranie choinki, ukoi mi nerwy taka mrówcza praca. Włączę płytę z tangami argentyńskimi lub piosenkami francuskimi, utworów w radio kolędo-podobnych mam już przesyt!


19 grudnia 2021
Apostoł Paweł napisał: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie.
Apostoł Paweł nie wyartykułował – kiedy spać w nocy nie możecie, widocznie nie cierpiał jeszcze na bezsenność. 
Ludzie w starszym wieku mają jednak problemy ze snem, tak jak i ze zdrowiem. Wszystko z czasem się zużywa, ludzki organizm też. To, że nie śpimy spowodowane jest niedoborem melatoniny, albo należy ją uzupełnić albo spędzać noce na rozmyślaniach o życiu. Mamy pełnię księżyca, a to też nie sprzyja senności! Mnie takie noce także się zdarzają i mogłabym się z tym pogodzić spędzając czas na lekturze, jednak oczy nie pozwalają mi zbyt długo czytać, poddaję się więc rozmyślaniom o wydarzeniach już minionych, i aktualnych także. Kiedy zaglądam na stronę i widzę, że kilka osób też cierpi na niedobór snu i czyta moje zapiski, robi mi się lżej na duszy. Nie jestem więc sama, mam bratnie dusze pławiące się w bezsenności. I tak trzymać! Bądźmy razem w takich chwilach. Naczytałam się w czasie takiej nocy z niedoborem snu o polskiej aktorce. Oto p. Krystyna Janda, dama odważna i przebojowa, ale jak każda kobieta potrzebująca miłości.
Krystyna Janda obchodziła 18 grudnia urodziny 69, ale właściwie urodziła się 19 grudnia, tylko pomyłkowo wpisano datę 18, gdyż wtedy poród się zaczął, ale skończył się o drugiej w nocy 19, data jednak została. Małżeństwo ze Andrzejem Sewerynem, także aktorem, nie udało się zbytnio, ale drugie z Edwardem Kłosińskim było bardzo udane. Przytoczę z pamięci tylko jedno zdanie o tym związku warte zapamiętania. – Dla niego byłam zawsze ważna, czy byłabym stara, brzydka, schorowana, mogłam zawsze na niego liczyć. Tak to mniej więcej brzmiało i dla mnie jest dowodem na to, że w takim związku kobieta może czuć się szczęśliwa, ważna, bezpieczna. O to właśnie chodzi, bukiety kwiatów z okazji takiej czy innej, to jeszcze mało, trzeba tego zadbania o codzienność.
Kiedy w „Tataraku” Janda wplatała wątki osobiste dedykowane Edwardowi Kłosińskiemu, swojemu mężowi, który zmarł na raka płuc osiem miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć, czułam lekkie zniesmaczenie, ale teraz po tym wyznaniu, cofam wszystkie zarzuty, wart był takiej pamięci. W takim związku kobieta czuje się dowartościowana. Jest Pani kobietą walczącą i niepłochliwą. Przeżyte dni z takim człowiekiem dają Pani siłę. 
Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin!



18 grudnia 2021

W moje myśli wdarły się koty w butach! Mam je jako tapety w komputerze. Powinny się podobać. Mają takie mądre miny, są zdecydowane i szarmanckie. Na czas przedświąteczny będą miłym przerywnikiem w zabieganych dniach.  
Robię, co uważam za ważne, piszę, co myślę, i po krzyku. Nie siedzę nad tekstem godzinami, uważam, że najistotniejszą sprawą jest czytelny przekaz. Podziwiam osoby cyzelujące każde zdanie, ba, każde słowo, i tak chyba powinno być, gdy ktoś chce przejść do historii. Ja się zastanawiam jakie ciasto upiec na święta. Teraz jest czas na podjęcie decyzji. Podoba mi się przepis na makowiec i może się zdecyduje na taki wypiek. Francuskie ciasto jest do zrobienia, trzeba jednak mieć cierpliwość.
https://www.mojewypieki.com/przepis/makowiec-w-ciescie-polfrancuskim
Robię co roku ciasteczka, nic nadzwyczajnego, jednak polewa czyni je naprawdę smacznymi, najważniejsze, że nie są takie słodkie i przepełnione bakaliami. To już nie dla mnie. Ja robię z połowy porcji, gdyż tak wielka ilość mnie trochę przeraża.
Ciastka z polewą
- 1 kg mąki tortowej
- 30 dkg margaryny lub masła
- 30 dkg cukru
- 4 łyżeczki proszku do pieczenia, mogą być 2
- 4 jajka
- 2 łyżki śmietany kwaśnej
Polewa 1
2 jajka, ½ kg cukru pudru, 2 łyżki masła
Polewa 2
25 dkg cukru pudru, 25 g masła, łyżki gorącego mleka
Polewa 3
1 jajko, 1 łyżka masła, kakao, cukier puder


17 grudzień 2021

Nie wiem komu na tym zależy, abym zawsze miała jakieś domowe zadziory, jak tylko jest trochę spokoju, to zaraz coś się zaczyna psuć. Wszystkie urządzenia związane z wodą są u mnie najbardziej złośliwe. Moja pralka od pewnego czasu stawała okoniem, ale jakoś doszłam z nią do ładu. Wczoraj postanowiłam przeprać wszystkie ścierki i co tam było jeszcze zanieczyszczone po sprzątaniu, pralka Whirlpool stateczna, ponad dwudziestoletnia dama, grzecznie wypełniła swoje zadanie, ale kiedy chciałam wyprać jeszcze ręczniki i wywiesić na balkonie, aby schły sobie tak długo jak tylko by chciały, zaskoczyła, zamoczyła wszystko i obwieściła w programie, że koniec prania! Kilka prób dawało takie same rezultaty, przeczekałam do rana pełna nadziei, że się przyłoży do pracy, ale nie, powtarzała ciągle to samo. Wyciągnęłam wielki gar, gotowałam ręczniki partiami i prałam ręcznie. Wypłukane wieszałam na balkonie, ale kiedy to wszystko wyschnie bez wirowania? Zajęło mi to czas do południa. Przypomniały mi się czasy ukochanej Frani, kotły do gotowania, płukanie, wyżymanie i wieszanię na powietrzu albo na strychu. Pralki automatyczne to wspaniały wynalazek. Gdyby tak jeszcze z suszarką, ale to już marzenie ściętej głowy. A może warto dorzucić te kilka stówek i mieć już nowocześniejsze urządzenie??? Gdyby tylko kasę mieć! 
Nie ma rady, trzeba damę do prania wymienić na inny model. Na szczęście dostałam trochę pieniędzy z zakładu pracy, resztę pożyczę od córki i kupię nową pralkę. Bez pralki nie da się funkcjonować. Do poniedziałku daję sobie czas, nie mogę działać ot tak. Muszę sprawę przemyśleć. 


16 grudnia 2021
Tęsknota, to miłość, która zostaje! Powiedziała mała dziewczynka, która umierała na raka, do swojej matki. Cierpienie niesie przedwczesną dojrzałość. Każde cierpienie to szkoła życia, ale lepiej być od niego z daleka.
Wczoraj siedziałam sobie o szarej godzinie spoglądając tęsknie w okno na zieleniejący znowu trawnik – jak to wszystko szybko się zmienia, lada podmuch ciepła i znowu jesień – i jakoś nie mogłam sobie wyobrazić siebie jak żegnam się z życiem… To przecież niekiedy minuty dzielą nas od lepszego świata.
Dzisiaj jestem już po szczepieniu, córka mnie przywiozła do domu i robię sobie dzień dobroci dla siebie. W zasadzie sprzątanie już zakończone, a drobne uzupełnienia się nie liczą. Pan w radiu przekonuje mnie do sytuacji, gdy w niedalekiej przyszłości roboty będą w stanie wykonać za mnie wszystkie prace domowe. Z tym z łatwością się zgodzę, nie ma problemu. Zastąpią ludzi w fabrykach, no to już powoli następuje, wiele prac jest zautomatyzowanych. Najbardziej jednak podobało mi się to, że "to" będą w stanie dotrzymać człowiekowi towarzystwa! Wyobrażacie to sobie? Pogadasz sobie z taką sztuczną inteligencją o przeczytanych książkach, pograsz w warcaby czy scrabble, obejrzycie razem film, wymienicie się uwagami, zawiadomi cię o wszystkich nowościach i jaka będzie układna i zaradna! Nie będzie się z tobą sprzeczała, nie będzie chciała dominować, nie będzie zwracać ci uwagi, że coś źle zrobiłaś, tylko pójdzie i zrobi to jak należy. Ideał!!! Ja chyba już, i na szczęście, nie doczekam takich czasów, ale młodsza generacja, na pewno. Sztuczna inteligencja to nie plastikowy człowiek, to urządzenie, z którym już teraz przecież mamy do czynienia, tylko nie w takim zakresie.
„… samodzielnie parkujące samochody mają już w sobie część sztucznej inteligencji. Tak samo sprzęt, który pozwala na używanie komend głosowych i tak odpowiada na pytania. To samo dotyczy aplikacji np. dla niewidomych, które pozwalają im poznać - pokazywany smartfonowi - świat. To właśnie jest sztuczna inteligencja.”
Jak sobie pomyślę, jak zmienił się świat za mojego życia, to już nic mnie nie zdziwi. Niech tylko ludzie dogadają się w sprawie pokoju na świecie, nie dopuszczą do następujących lawinowo zmian klimatycznych, ograniczą zużycie plastiku tworzącego wyspy na oceanach, niech nie wytrzebi nas pandemia, niech… Tych „niech” jest wiele i sami je sobie zafundowaliśmy.


15 grudnia 2021

Jako rodzaj ludzki jesteśmy bardzo zróżnicowani – taktowni i aroganccy, wykształceni i z trudem przepuszczeni przez prasę edukacji, dobrzy i źli, małostkowi i wielkoduszni,  itd. itp. Z takimi ludźmi mamy do czynienia, z takimi ludźmi musimy żyć, sami też przecież gdzieś w tej hierarchii się znajdujemy. Są ludzie z któymi lepiej nie mieć do czynienia, ale to już inna sprawa.
Bardzo mnie poruszyło zachowanie posłów Konfederacji, Robert Winnicki i Grzegorz Braun przyszli do Ministerstwa Zdrowia z interwencją poselską.
„Do sprawy odniósł się też rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Rano mieliśmy interwencję poselską, chociaż nie nazywałbym tego interwencją poselską. To było zachowanie obu panów posłów, posła Brauna i posła Winnickiego, skandaliczne - powiedział na konferencji prasowej.”
Mieli prawo do takiego działania, ale forma była nie do przyjęcia. Minister stwierdził, że nie będzie ich podawał do sądu, gdyż mieliby okazję prezentować swoje poglądy i tylko na to czekają. Według mnie słusznie, gdyż z takimi ludźmi lepiej z daleka.
Oglądam dwa dzienniki, chcę wiedzieć co w trawie piszczy. Nasuwa mi się taki cytat z Biblii (Mat. 7:3-5): A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? ... Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.
W każdym z dzienników omawia się dokładnie i w szczegółach wady i przewinienia przeciwników o swoich nie wspominając ani słowem! Gdybym oglądała tylko jeden program wiele spaw by mi umknęło. Proponuję, aby stworzyć jeden dziennik, gdzie naprzemiennie pojawiały się wieści z każdego obozu partyjnego. Byłby całościowy ogląd sytuacji, a ile czasu człowiek by zaoszczędził!!!



14 grudnia 2021
Taka jestem dzisiaj rozbita, że nie mogę sobie znaleźć miejsca. 16 grudnia bedę miała, jak nic się nie wydarzy, trzecie szczepienie i chcę się uporać ze sprzątaniem i zaległymi sprawami na stronach. Będę się szczepić, gdyż uważam że jest to jedyna droga aby zawęzić epidemię. 
Ryc. 1. Most łączący Popów z Miłkowicami. W tle kościół w Miłkowicach, most
przekraczają żołnierze Wehrmachtu z prawdopodobnie 213 dp
Staram się od wczoraj umieścić artykuł pp. Wójcika i Borasia o walkach o most w Miłkowicach 5 września 1939 roku opracowany bardzo dokładnie na podstawie polskich i niemieckich źródeł. Ja już czytałam go wcześniej, ale teraz, gdy oficjalnie chcę zamieścić go na stronie, znowu wszystko wraca. Co prawda w tym czasie nie było mnie nawet na świecie, ale pamięć tamtych wydarzeń zawsze była żywa. Teraz mamy solidnie opracowanie. https://milkowice.pl.tl/Biuletyn-Uniejowski-_-Jacek-Bora%26%23347%3B%2C-Tomasz-W%F3jcik.htm
Pod podanym linkiem jest cały artykuł, a na stronie fragmenty dotyczące Miłkowic. Naprawdę warto tam zajrzeć, szczególnie polecam  to osobom związanych z tymi terenami.
Mnie szczególnie poruszyła śmierć żołnierza, nikomu niepotrzebna. Postawili go tam dowódcy, ludzie bez wyobraźni. Co oni myśleli, że wartownik przy zestrzelonym samolocie powstrzyma pułk Niemców?
Jak nietrudno się domyśleć całą noc miałam koszmarne sny związane z tymi wydarzeniami łącznie z przesłaniem, gdzie mam szukać zdjęcia dworu. Przyniósł je niemiecki żołnierz, olbrzym na koniu… Wiem o Niemcu, który zajął dwór tylko tyle, że nazywał się Krause! Już dawno na pewno nie żyje, zresztą nie wiadomo co się z nim i jego rodziną stało, ale nawet gdyby zdołali dostać się na ziemie niemieckie, to jego dziecko - nawet nie wiem, czy je miał - a byłoby z mojego rocznika, to już by było starcem takim jak ja. Jego potomstwo mogło rozjechać się po świecie, i szukaj, kogo i gdzie?! Już dawno temu o tym myślałam, ale nawet imienia tego Niemca nie znam. To byłby dobry trop, tylko realizacja spala się na panewce już na starcie.
Jest jeszcze jedna taka historia na tym terenie. Zdzisław Mutkowski ppor.obs. brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r. jako obserwator 36 eskadry obserwacyjnej, walczącej w składzie lotnictwa armii „Poznań”. 11.IX.1939 r. wystartował z lotniska Strzelce na samolocie R.-XIII/D „Lublin” z kpr.pil. Czesławem Przewoźnym. Samolot zestrzelili Niemcy, Mutkowski zginął (pochowany na cmentarzu w Miłkowicach), ale Przewoźnemu udało się uciec. Całe życie wpierano mu, że jest zdrajcą! Według opisujących to wydarzenie, powinien zostać z tym, który zginął. Gdzie tutaj jakaś logika, zmarłemu życia nie przywróci, a co z nim by zrobili Niemcy, trudno przewidzieć. Informacje o tych wydarzeniach na stronie https://milkowice.pl.tl/Lotnicy-polscy-nad-Wart%26%23261%3B.htm
Kiedy zmarła  matka Mutkowskiego , jej ostatnią wolą było, aby została pochowana obok syna. Rodzina pochodzi z Lublina! 


13 grudnia 2021

- 13 grudnia 1981 40 rocznica stanu wojennego, oby się nigdy nie powtórzyła.
Przeczytałam, że dyktator Jaruzelski słuchał się we wszystkim w domu żony i dostawał kieszonkowe! Faceci mają przerąbane, władza nie władza, w domu musi słuchać domowej władzy.
- 1000 osób w naszym regionie obdarowanych paczkami. Piękna sprawa! Problem jednak w tym, że tyle osób żyje w ubóstwie. Może lepiej by było pomóc tym ludziom niż wspomagać ojca Rydzyka.
- „Interwencja posłów Konfederacji w Ministerstwie Zdrowia. Andrusiewicz: skandaliczne zachowanie. Biegali po wszystkich pokojach, zaglądali do wszystkich pracowników, jednocześnie krzycząc i siejąc wyzwiska — mówił rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz po interwencji poselskiej Grzegorza Brauna i Roberta Winnickiego. Na miejsce wezwano policję.” Ci z Kalisza pojechali na Jasną Górę się modlić ze sztandarami. Policja dokonała zatrzymań, Paulini się odcinają. Oni jeszcze pokażą, na co ich stać. PiS i kościół będą sobie pluć w brodę, że ich popierali.
- „Polska w tym roku nie ma już szans na to, by otrzymać środki z unijnego Funduszu Odbudowy, ponieważ Komisja Europejska wciąż nie zaakceptowała Krajowego Planu Odbudowy, który opisuje sposób wydatkowania tych pieniędzy w naszym kraju. Kością niezgody z KE jest kwestia łamania przez Polskę zasad praworządności.” Z Ziobrą zdecydowanie coś trzeba zrobić, inaczej spokoju nie będzie. Wszyscy na tym będziemy tracić.
- Ministerstwo Zdrowia poinformowało dzisiaj o 11 tys. 379 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Ostatniej doby zmarło 29 osób. Niestety mamy rekordowo dużo hospitalizacji, tylko w ciągu ostatniej doby do szpitali trafiło 407 osób z koronawirusem. Tymczasem fala hospitalizacji i zgonów może dopiero nadejść i to w okolicach Bożego Narodzenia. Co się dzieje?


12.12.2021 godz. 12. 12
Ładna data, prawda? Lubię takie zestawy cyfr. Za oknem śnieżnie, oszronione drzewa - zwykła, spokojna, zimowa niedziela na osiedlu. Może zatem podejmę mocniejszy temat "Wesela" Smarzowskiego. Oczywiście na plan pierwszy wysunę historię miłości Lei, żydowskiej dziewczyny (Agata Turkot) oraz Antoniego (Mateusz Więcławek w młodości i Ryszard Ronczewski staruszek), miłości po grób, mimo, że nie razem, ale uczucie nigdy nie wygasło. Akcja toczy się na weselu córki Wilków – Kulesza i Więckiewicz, współczesność splata się z przeszłością, scena spalenia Żydów wręcz upiorna. Nie wiem jak takie wesela, gdzie w czasie zabawy puszczają wszystkie hamulce, wyglądają, gdyż takiego jeszcze nie widziałam, ale może taka Polska też istnieje, Polska brudnych interesów także. Nie chciałabym w czymś takim uczestniczyć. Rozliczenie z przeszłością bywa trudne. Film niewątpliwie pozostanie w pamięci.
Czy ludzie, którzy są zakochani, są szczęśliwi? Różnie to bywa. A właściwie na czym polega szczęście? Czy to miłość wyznacza drogi szczęścia? Może dobrze wykonana praca, uczciwość, chęć niesienia pomocy ludziom, głęboka wiara daje poczucie szczęścia? Ludzie będący z natury pesymistami mają z tymi sprawami kłopoty, gdyż nic ich nie cieszy. Małe sprawy małych ludzi też niekiedy niosą powiew szczęścia.
11 grudnia 2021
Apostoł Paweł napisał: Bądźmy niestrudzeni w czynieniu dobra, a gdy przyjdzie czas, będziemy zbierać plon bez znużenia.
Rok temu, kiedy szalał wirus, wpadłam na pomysł zespolenia rodziny ogłaszając konkurs na krótkie formy poetyckie. Najpierw było zaskoczenie, wymigiwanie się, tłumaczenie, że nie są poetami, ale jak jedna i druga osoba coś przysłała, ruszyła lawina. Wybrałam tylko przyzwoite, dwuznaczności zostawiając do swojej wiadomości, ale zabawa była przednia. Mnie też się dostało. Oto limeryk adresowany do mnie, nie mam wątpliwości.
Powinność
Miła wdowa znad Brdy i Wisły
Wciąż na nowe wpada pomysły.
Rodzina z grzeczności spełnia powinności,
Lecz ten konkurs na poezję,
To jest obłęd czysty.
Zwracam uwagę na akcenty przychylne mojej osobie, a w tym limeryku na wyraz - miła. Wiem, że nie chciano mnie urazić, to oczywiste. Tutaj lepiej by się wkomponowało określenie postrzelona, nawiedzona, ale tak do staruszki nikt się nie odniesie! Wiem, co ze mną mieli za atrakcje w czasie zbierania materiałów do strony Miłkowic, brali urlopy, aby jechać ze mną do archiwów, szukanie materiałów… Było, minęło. Przytoczyłam ten limeryk nie bez powodu. Zatknęło mnie, gdy pewna poetka napisała do mnie: …nie wiem czy mówiono Tobie, pewnie tak, że masz taką pogodną i życzliwą twarz. Takie słowa zawsze sprawiają radość, ale muszę zastrzec, że bywam też gniewna, gdy ktoś mnie postawi pod ścianą. Czekam na wiersze tej pani, które czytam z wielkim zainteresowaniem na portalu, gdzie poetka ta pisze. Przy okazji zerknę tu i tam i wydaje się, że niektóre utwory tam zamieszczane to przekaźniki, może lepiej byłoby to przybrać w otoczkę poezji? Nie będę się jednak wtrącać, chciałabym do świąt dotrwać w tej przyjaznej aurze dla ludzi i świata.
Konkurs rodzinny
hallas.pl.tl/Wypustki-_-wiersze.htm
 



10 grudnia 2021
„Przebaczenia nie odmawia się nikomu, ale zaufania nie da się już odzyskać”, ktoś mądrze powiedział, i tak to jest. Życie z bagażem pamięci bywa trudne. Ludzie szukają różnych dróg na odzyskanie spokoju: modlitwa, zatracanie się w pracy, medytacje, joga, pomaganie innym… Każda droga może przynieść wewnętrzny spokój. Takie myśli budzą się zawsze przed świętami, nie da się ich odsunąć na bok.
Ja, próbując odzyskać zaufanie do siebie, chcę zatracać się w pracy, wczoraj rzeczywiście tak było, ale dzisiaj zajmuje się drobiazgami i czas już przystąpić do działania. Póki jednak ścierka i woda nie staną się sprzymierzeńcem w porządkowaniu domu, głowę zaprząta mi garsonka wbijająca się w wizję świątecznego odmienionego wizerunku staruszki. Gdybym mogła iść do sklepu i przymierzyć szatę, nie byłoby problemu, pasowałaby, albo nie, ale to sprzedaż wysyłkowa. Zdaję sobie sprawę, że pięćdziesiąt lat temu, nie zastanawiałabym się, kupiłabym i już, ale teraz? Nadmierne kilogramy mnie męczą, fizycznie i psychicznie, czy taka opinająca garsonka jest dla mnie właściwa?! Realia stwarzają barierę nie do przebycia. Może tylko popatrzę sobie, nacieszę się urokiem, wybaczę sobie objadanie się czekoladą i ciastem, rozgrzeszę się z niechęci do ćwiczeń fizycznych, spacerów i aktywności. Przebaczę sobie, cóż mam robić, ale zaufania do siebie już nie odzyskam! Chudnięcie idzie mi nieszczególnie dobrze, trochę coś drgnęło, ale to stanowczo za mało, może, gdy wgryzę się w porządki, coś się zmieni na lepsze, ale czy to wystarczy, aby kupić sobie szatkę cieszącą oczy? Jak można żyć, gdy człowiek nie ma sam do siebie zaufania??? To naprawdę walka bez szans na zwycięstwo.


9 grudnia 2021
Mam zacząć sprzątać, ale jeszcze muszę załatwić kilka spraw. Myślę już o Wigilii, ale w tym roku z umiarem. Będzie mało osób i kto to wszystko będzie jadł? Ja nie lubię potraw odgrzewanych, mrożonych, dłużej przechowywanych. Nie będę zwracała uwagi na przepisową ilość: zrobię zupę grzybową z kluskami – tak mnie wychwalają, to nie mogę nie ugotować, kotlety grzybowe – coś z grzybami trzeba zrobić, aby zupa była dobra musi ich być sporo, kapusta kiszona z fasolą, makiełki, kompot z suszu, tradycyjne ciasto makowe i ciasteczka świąteczne. Koniec, nic więcej nie robię, no może kupię karpia albo jakąś rybę, ale z tym będzie kłopot, nie jedzą mięsa, więc tylko ja będę jadła, a karpia nie lubię specjalnie. Przy okazji poradnik zachowania przy stole wigilijnym, szczególnie gdy jest więcej osób, a nie wszyscy się kochają!
Ze sprzątaniem też nie będę szalała, córka ma mi pożyczyć parownicę do czyszczenia, będzie łatwiej. Trochę to drogie, ale może i o tym jeszcze pomyślę. Byle jakoś w zdrowiu dotrwać do świąt.


9 grudnia 2021
Zapytałam wczoraj lekarza czy ma jakieś sugestie, abym mogła ograniczyć ilość przyjmowanych leków. Przejrzał listę i podsumował wszystko bardzo rozsądnie – Proszę pani, ma pani dwa wyjścia, albo zdecyduje się pani ograniczyć leki i przyjąć choroby ze wszystkimi ich dolegliwościami, albo będzie pani brała leki, które zapisali lekarze i uniknie pani przykrych następstw. Nic więcej nie mogę pani poradzić!
Zostałam z tym, co mam. Dzionek upływa mi na braniu tabletek w rozsądnych odstępach czasu, abym nie uległa następstwom starzejącego się organizmu. Jakoś nie lubię, gdy coś mi zbytnio dolega, a przecież samo nie przejdzie.
Najsmutniejsze są bezsenne noce. Co prawda pan doktor na to też miał wytłumaczenie stwierdzając, że to moje nastawienie powoduje to, że nie mogę zasnąć. Ten mój mózg to chyba zdurniał zupełnie uniemożliwiając mi zaśnięcie, sam sobie wyrządza krzywdę! Jakieś ziołowe leki biorę, przecież wiadomo, że się denerwuję przewracając się z boku na bok. Dzisiaj zostawiłam włączone cichutko radio i podziałało, przespałam całą noc! To byłby sposób, tylko problem ze zużyciem prądu, podobno mamy się przygotować na wyłączenia, jak to drzewiej bywało. To były romantyczne wieczory spędzone przy świecach!
Co prawda sen nad ranem miałam trochę przerażający, płonął las, w którym walki toczyli Cyganie, a ja kryłam się za jakimiś murami, aby uniknąć włączenia się do działań. Wszystko było w ostrych barwach zielonego lasu trawionego płomieniami w ostrych czerwonych i żółtych kolorach, na tle którego przemykały ciemne postacie. Mój zmanierowany mózg, a może psychika, wyraźnie dały mi do zrozumienia, że „widziany we śnie pożar jest pozytywnym omenem, symbolizuje udany związek i szczęśliwe życie”, ha, to dopiero nowina, ale całą noc przespałam. Od jutra zabieram się za porządki, plan pracy sporządziłam już po przebudzeniu, miałam dosyć energii na takie plany. Sen to zdrowie i pokłady energii do działania. Najwyższy czas, aby to organa odpowiedzialne za zaśnięcie i budzenie się w nocy zrozumiały!!! Sami sprawdźcie jak to działa.
https://mamadu.pl/zdrowie/137923,zegar-aktywnosci-narzadow-sprawdz-co-sprawia-ze-budzisz-sie-w-nocy


7 grudnia 2021
Wczorajszy koncert podczas Szczytu Cyfrowego ONZ - IGF 2021 „Skrzydła umysłu” zatrzymał mnie przy telewizorze. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia zainaugurowała Szczyt. Wystąpiło wielu znanych artystów, ale finałowy utwór Kilara „Orawa” zauroczył mnie i wprawił w zdumienie. To była kosmiczna energia! Załączę tutaj inne wykonanie, jeszcze nie znalazłam na YouTube tego koncertu, ale jak będzie, ściągnę sobie, aby posłuchać, gdy nadejdą trudne chwile. 


Mam nadzieję, że jutro dojdzie do skutku spotkanie w bibliotece i dyskusja o książce Olgi Tokarczuk “Czuły narrator”. Chcę przytoczyć fragment, gdyż książkę muszę oddać, a wiele spraw dzięki autorce nabrało nowego i wyrazistego wymiaru. Dla mnie było szokujące, nie zwróciłam na to do tej pory uwagi, kto przemawia w imieniu Boga w Biblii!
„Czy zastanawialiście się kiedyś, kim jest ten czuły opowiadacz, który w Biblii woła wielkim głosem: „Na początku było słowo”?... Który zna myśli Boga, zna jego wątpliwości bez drżenia ręki stawia na papierze to niebywałe zdanie: „I Bóg uznał, że to było dobre”. Kim jest to, które wie, co sądził Bóg?”
Odpowiedzmy sobie z ręką na sercu, kto się nad tym zastanowił?! Dla mnie to szok, to nie mówi Bóg, tylko ktoś lub coś w jego imieniu, ale faktem jest, że autorka wychwyciła narratora znającego myśli Boga!!! 
Zaszokowana, zauroczona, zachwycona tymi wydarzeniami pośpieszę zaraz do lekarza, aby przed zimą umocnić swoje zdrowie na tym ziemskim padole, może czas poznania tego, co dla nas jest szokujące na ziemi, zdołam jeszcze trochę odwlec. Im bliżej, tym mniej się do tego garnę. 


6 grudnia 2021
Papież Franciszek - "Tak więc, najmilsi, chciałbym wam powiedzieć: błogosławcie małość i przyjmijcie ją. Skłania was ona do zaufania Bogu i jedynie Bogu."
Piękne słowa, nie panoszcie się, bądźcie pokorni, a tego brakuje niektórym ludziom bardzo, nie będę wskazywać palcem, każdy to widzi. Dzisiaj świętuje Mikołaj, ten od prezentów, daje je każdemu, kto zasłużył. Ja nie pisałam listu do Świętego, gdyż anim grzeczna, anim grzeszna. Jedna litera i wszystko zmienia. Myślę jednak, że się bardzo staram, a że niekiedy nie wychodzi jak trzeba, trudno. Mikołaj niedługo przybędzie i chyba nie z pustymi rękoma. Doceni to, że jestem sprawiedliwym i uczciwym człowiekiem, a to, że chcę trochę zmienić świat, to leży w mojej naturze i nic na to nie poradzę.
Nie jestem jasnowidzem, ale widzę czarne chmury nad moim krajem. Zbyt skrajne teorie prawicowe mogą nas pogrążyć, po co komu ta manifestacja przeciwko Unii? Chyba widać jak klaruje się poparcie dla narodowców, to nie był przypadek. Wszędzie ich widać. A wydarzenia w Kaliszu? - Sąd w Kaliszu we wtorek (30 listopada) zajął się rozpatrzeniem zażaleń na środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu dla trzech organizatorów marszu nacjonalistów w Kaliszu z 11 listopada - Piotra R., Wojciecha O. i Marcina O. Sąd zgodził się na zmianę środka zapobiegawczego - tymczasowe aresztowanie zostanie zastąpione poręczeniem majątkowym. I co? Wyszli z aresztu i śmieją się w nos. Oj, niedobrze!
Trochę zelżało na granicy wschodniej – koncert dla żołnierzy, to już chyba przesada. Obchody 30-lecia rozgłośni ojca Rydzyka huczne i bogate, nie są w zgodzie ze słowami papieża, tak myślę. Osobiście cenię skromność, prostotę i umiar.
Jasnowidz Jackowski ma wizję najbliższej przyszłości, która przeraża. „Według człuchowianina czeka nas jeszcze śmierć kogoś ważnego i wielki pogrzeb. Jeśli natomiast spojrzeć szerzej, 58-latek przepowiada konflikt militarny - w jego odczuciu chodzi prawdopodobnie o Bliski Wschód.” Może i Wschód, ale nam bliższa Ukraina, a Putin nie odpuszcza.


5 grudnia 2021

Dobry placek drożdżowy
- 4 szklanki mąki
- 8 dkg drożdży
- szklanka mleka
- 4 zółtka i 2 białka
- szklanka cukru
- 15 dkg masła lub masła i margaryny
- zapach
Ćwierć szklanki ciepłego mleka rozmieszać z drożdżami, łyżeczką cukru i łyżką mąki, odstawić, aby wyrosły. Resztą gorącego mleka zalać szklankę mąki, wymieszać, a gdy przestygnie, wlać do niego drożdże i wymieszać. Żółtka utrzeć z cukrem dodać do wyrośniętego rozczynu razem z resztą mąki i wyrabiać. Do już dość dobrze wyrośniętego ciasta wlać ciepły tłuszcz, a następnie pianę z białek i wyrobić. Można dodać zapach i drobno pokrojone, wcześniej namoczone suszone śliwki. Odstawić ciasto aby wyrosło, a gdy podwoi swoją objętość przełożyć do natłuszczonej blachy niech jeszcze rośnie. Przed pieczeniem posmarować lekko spienionym białkiem, posypać grubym cukrem lub drobno posiekanymi orzechami albo kruszonką.

Dzisiaj piekłam taki placek na bazarek dla kotów. Powiedziałam, że zrobię, wstałam wczesnym rankiem i piekłam. Nie lubię pokazówek, najczęściej wszystko wychodzi nie tak, jak bym chciała. To dlatego też nie cierpię konkursów, nie lubię rywalizacji, porównywania, to jest lepsze, to gorsze. Jak coś robię, to chcę, aby wypadło jak najlepiej, a jak chce się najlepiej, to wychodzi średnio. Nie wiem, czy mój placek będzie miał wzięcie, starałam się, jednak z rezultatów jestem średnio zadowolona. To jest dobry stary przepis, ciasto może dłużej leżeć, nie starzeje się, gdyż mąka jest zaparzona. Wypróbować zawsze można.


4 grudnia 2021
Jezus powiedział: Daję wam nowe przykazanie: Kochajcie się wzajemnie; kochajcie jedni drugich tak, jak Ja was ukochałem.
Mam nadzieję, że staruszków też wszyscy kochają, gdyż nie jest im u schyłku życia łatwo. Niby tak jak każdy człowiek mają wolną wolę, czyli zdolność do dokonywania wyborów ze strony różnych czynników religijnych, społecznych – wtedy jednak wolna wola jest ograniczona zakazami, jest więc wolna czy nie? - ale aby takich wyborów dokonywać trzeba mieć sprawny umysł, nie cierpieć na choroby ograniczające działanie, a w tym wieku z tym bywają kłopoty.
Najczęściej umysł i psychika staruszka tkwią w czasie, gdy był aktywny rodzinnie i społecznie, uważa więc, że tak powinno być po wieki wieków, ale to nie jest prawda, świat idzie naprzód i albo człowiek się dostosuje, albo trudno będzie się z nim dogadać. Ze staruszkami lepiej nie dyskutować zbyt zawzięcie, mogą się zdenerwować i nieszczęście gotowe. Bywają też sytuacje zabawne, niekiedy z pogranicza tragifarsy. Oto przykłady.
- W ostatnich dniach w tv, chyba w Teleekspresie, podano informację, że staruszek podejmował w domu gości. Po ich wyjściu stwierdził brak samoodkurzającego odkurzacza. Zdenerwował się okropnie, zadzwonił, goście się wyparli kradzieży, zadzwonił na policję i nadał sprawie bieg urzędowy. To przecież spory wydatek. Kiedy podjęto działania wyjaśniające okazało się, że odkurzacz zaklinował się pod łóżkiem i tam pozostał! Jak się czuli goście, lepiej nie mówić. Najlepiej wszystko obrócić w żart i żyć dalej jakby nigdy nic. Tak to ze staruszkami jest.
- Opowiadała mi kiedyś leciwa ciotunia lubiąca podróżować i odwiedzać wszystkich nie zwracając uwagi na stan mieszkań gospodarzy. Nudziła się, to coś robić było trzeba, gdy zdrowie jeszcze dopisywało. W rodzinie, u której gościła, była babunia z lekkim Alzhaimerem. Porządkowała w przeddzień jej przyjazdu swoje zasoby pieniężne, gdyż zawsze lepiej mieć na wszystko oko, i w dniu gdy gość przybył do domu,  znowu sobie o tym przypomniała i  poszła sprawdzić swój stan posiadania. Pieniądze jednak zniknęły! Lament był na cały dom, bo przecież odłożyła kasę na pogrzeb, a tu nic nie ma. Wszyscy szukali, szukali wszędzie, jednak pieniędzy nie znaleziono. Ciotka, która tam była przecież przybyszem, czuła się jak złodziejka. Miała od tego czasu dosyć wizyt z domach ze staruszkami. Nie znam zakończenia sprawy, ale przyjemnie nie było.
- Ja staram się wszystko odkładać na swoje miejsce, nie mam więc takich kłopotów, ale też czasem się coś przydarzy. Nigdy jednak nikomu nie daję do zrozumienia, że miał z tym jakiś związek. Do tego jeszcze nie doszło.
Takich staruszków też trzeba kochać, gdyż nie wiemy, jacy my będziemy, gdy na nas przyjdzie czas próby.


3 grudnia 2021
Mili Czytelnicy! Tak się składa, że na mojej stronie mam od pewnego czasu ograniczone pole manewru. Nakłania się mnie do przejścia na płatną wersję, co dawać by mi miało więcej możliwości. Z pewnych względów nie chcę z tego skorzystać, dlatego zostawiono mi to, co miałam do tej pory, ale ani krztyny więcej. Chcąc się utrzymać na powierzchni doczepiam się do stron już istniejących, albo stosując sztuczki pozornie likwiduję jakąś podstronę i umieszczam tam materiał, który chcę zamieścić. Takie życie, bywają przecież trudniejsze sprawy i trzeba z tym żyć. Zawsze aktualny adres Dniewnika znajduje się na stronie startowej https://hallas.pl.tl/ , no chyba że ktoś jest dobrze obeznany z moją stroną, wtedy sam da sobie radę.
Martwi mnie wiele spraw, na które nie mam żadnego wpływu, ale które są dla mnie i dla wszystkich istotne.
- Od początku pandemii w Polsce potwierdzono 3 623 452 infekcje, zmarło 85 126 zakażonych. To tak jakby w Nowym Sączu liczącym około 84 tys. mieszkańców wymarli wszyscy!
- Łukasz Mejza polityk ze swoimi współpracownikami miał zarabiać na zbiórkach i leczeniu ciężko chorych ludzi. Jest właścicielem kilu spółek, które ubiegają się o dofinansowanie unijne. Ucieka teraz przed dziennikarzami, ale przecież przed faktami nie ucieknie! Dlaczego takich ludzi biorą do rządu???
- Fundacja Lux Veritatis ojca Tadeusza Rydzyka ma możliwość wywinąć się z rąk sprawiedliwości, sędzią sprawozdawcą będzie Krystyna Pawłowicz! Musiało być gorąco, Przyłębska nie wystarczyła, z odsieczą rusza Pawłowicz. Po co nam sądy, gdy wiadomo jak się wszystko skończy.
- Jarosława Kaczyński podobno stwierdził, że "Niemcy chcą budować IV Rzeszę". Jak my mamy żyć w zgodzie z sąsiadami, gdy takie padają słowa.
Co chwilę coś, mało tego wszystkiego, to jeszcze szalone pomysły z aborcją. Naprawdę trudno uwierzyć, że to wszystko się dzieje. Oni są w stanie oddać duszę diabłu, aby tylko utrzymać władzę. Kogo jeszcze przygarną, aby utrzymać większość w sejmie? Że jeden starzec głosi takie hasła, trudno, starość nie jest łatwa, ale że ta reszta przyklaskuje, to już się w głowie nie mieści.




2 grudnia 2021
Idę sobie dnia przedostatniego listopada na spacer w celu wyrobienia normy kroków, których ostatnio nie dotrzymuję, jako że takie dreptanie spacerowe nudzi mnie bardzo, a tu odzywa się telefon. Urządzenie noszę przy sobie, przecież ktoś te kroki musi zliczać. Numer nieznany, ale co tam, zawsze to jakiś łącznik ze światem. Odbieram.
- Pani Halino – słyszę – z pani konta pan jakiś tam wypłacił 400 zł, my pani pomożemy namierzyć tego pana i pieniądze odzyskać!
Pani ma akcent lekko zaciągający z rosyjska i tokuje w dalszym ciągu, nie mam wątpliwości, że chcą wyciągnąć ode mnie dostęp do konta. Odzywam się więc tymi słowy, tak dokładnie tego nie przytoczę, ale sens był mniej więcej taki.
- Szanowna Pani, konto mam już od lat, znam wszystkich w moim banku i nikt nie ma takiego akcentu jak pani – odwołanie się do banku, gdyż powiedziała, że z banku dzwoni – ten pan był chyba cudotwórcą, gdyż ja na koncie takiej kwoty nie posiadam, nie wiem więc jak zdołał coś przelać. Wszystko sprawdzę na koncie, a może nawet w banku, albo zadzwonię na policję.
Coś tam próbowała mi tłumaczyć, ale się rozłączyłam, gdyż nie lubię głupich telefonów. Nie ukrywam, że lekki niepokój poczułam, przecież mogli próbować się włamać na konto. Różne rzeczy mogą zrobić, na przykład wziąć pożyczkę  -  słyszy się jakie to ludzie mają kłopoty z tej racji. Ja taka uległa nie jestem aby udostępniać swoje dane i nikomu nie radzę tego robić!!! To, że nie mam kapitału zgromadzonego na czarną godzinę też ma swoją dobrą stronę, mam święty spokój.
Podobno bywają kobiety łase na nowe znajomości zawierane przez internet i dają się skusić na ratowanie ukochanego z tarapatów pożyczając na wieczne nieoddanie wcale pokaźne sumy, ale ja nawet na coś takiego nie mogę liczyć. Nie mam kasy, nie mam absztyfikantów. Co prawda nieznajomych na Fejsie mężczyzn nie przyjmuję do grona znajomych, gdyż w tle są zawsze jakieś obawy, że może to być ktoś, kto chce mnie wykorzystać!!!
Strzeżcie się nieznajomych dziewczyny, gdyż nie znacie dnia ani godziny, kiedy mogą stać się znajomymi, i co wtedy?! Przecież każdy numer, którego nie macie na liście, jest numerem niewiadomym, jak nie odbierzecie, to nie będziecie wiedzieć, co ktoś od was chciał. Każdy człowiek na pewnym etapie jest nieznajomym, gdy zawieracie znajomość zawsze ryzykujecie, ale życie to ryzyko, na każdym polu i w każdej dziedzinie, ważne, aby właściwie wybierać!
W takich telefonie, o którym pisałam, chodziło o wyłudzenie danych, co do tego nie ma wątpliwości. Kiedy spojrzałam na numer po zakończeniu rozmowy, wyświetlił się bank w Lublinie. Jak oni to robią, nie wiem.


1 grudnia 2021


Na początku roku, a może na końcu ubiegłego, nie pamiętam, dostałam cztery kalendarze! Każdy ofiarodawca chciał mnie uszczęśliwić. Jeden wisi w kuchni, zapisuję w nim wszystkie sprawy do załatwienia, imieniny, urodziny, wizyty lekarskie, jestem wtedy pewna, że o niczym nie zapomnę. Drugi przeglądam niekiedy wieczorami, ma formę książki i traktuje o kotach, ich zwyczajach i okraszony jest żartami związanymi z tymi sympatycznymi zwierzętami. Trzeci, to porady dla seniorów, rzadko do niego zaglądam, jako do kalendarza, ale zapisuje tam przepisy kulinarne. Czwarty, taki ze zrywanymi kartkami, leży w szufladzie biurka i niekiedy przewracam kartki, ale nie zrywam, tak jak to robiła moja mama, gdyż to nie ma sensu, Dzisiaj postanowiłam posłużyć się nim, dopóki się całkiem nie zdezaktualizuje i w tym miesiącu nanosić tutaj jego mądrości. Pod datą dzisiejszą zapisano:
Głupio jest nie mieć nadziei. Ernest Hemingway
oraz tekst przydatny dla seniorów, i nie tylko – fragmenty
Smutki uboczne.
Zapomnieć daty, pomylić się w liczbach, przekręcić słowo albo przegapić czyjeś urodziny to jeszcze nic. Najgorzej jest zapomnieć nazwy miasta, przedmiotu, tytułu filmu, czyjegoś imienia… Bez niego jesteśmy jak dzieci we mgle, dukamy spadamy w jakąś otchłań, nie jesteśmy w stanie rozmawiać. Szukamy w pamięci – na próżno. Degradujemy się, nikniemy w oczach… Pamiętanie nazw czyni nas człowiekiem, a przynajmniej uczestnikiem rozmowy. Piotr Stankiewicz
Ja, zresztą nie tylko ja, ciągle czegoś zapominam, więc wobec powyższego tekstu jestem istotą pozbawioną człowieczeństwa?! Jak czegoś zapomnę, słowo podrzuca rozmówca, ja też niekiedy bywam litościwa, I co?
Świat się nie zawali. Słownictwo też mi się kurczy. Starość.





grudzień 2012


1 grudnia-Pierwszego grudnia,gdy pogoda służy,to wczesną i pogodną wiosnę wróży.
Zrobiłam wszystko tak jak zaplanowałam. Dodatkowo postanowiłam upiec ciasteczka z siemieniem lnianym. Znalazłam przepis, ale w drodze do kuchni już mi przeszła ochota na zagniatanie ciasta. Zamiast piec zrobiłam ciasteczka owsiane zmieszane z siemieniem. Łyżką uformowałam kulki, rozłożyłam na talerzu i teraz schną. Nie będzie pieczenia. Nie można się słodyczami opychać przed świętami. Słucham Cohena, nie chce mi się ruszać od komputera, chyba trochę popiszę, gdyż jakoś szukanie w archiwaliach też mi się nie uśmiecha. Mam niezłe książki do poczytania, wieczorem komisarz Alex… Czuję że spływa na mnie ukojenie.

2 grudnia - Gdy na początku grudnia pogoda stała, zima będzie długo biała.

Pogodę dzisiaj mieliśmy piękną. Urządziłam sobie mały spacerek, przygotowałam obiad, a po południu spędziłam czas w miłym towarzystwie. Należało zastanowić się nad tym jaki przebieg będą miały Święta. Lubię jak wszystko jest zorganizowane i nie ma nerwowych niespodzianek. 
Trochę mnie to zimowanie długie i białe przeraża, ale nie przeczę, że codziennie spoglądam w okno aby zobaczyć czy już śnieżek prószy, przecież to już czas.


3 grudnia - Grudzień jak łagodny wszędzie, cała zima dzieckiem będzie.
Doskonale dzisiaj spałam, być może przyczyniła się do tego pościel, cieplutka, flanelowa. Zawsze preferowałam bawełnę. Można było wygotować, uprasować, gdyż do magla od lat nie chodzę. Nigdy natomiast nie zaakceptowałam pościeli z kory. Nie cierpię tych „wygniatanek”, mimo że wygodne w użyciu. Wolę dołożyć starań i zostać przy swoich upodobaniach. Teraz nabrałam przekonania do flaneli. Milutka! Stonowane kolory, delikatny meszek miły dla skóry.
Na zimowe, chłodne dni - flanela; we flaneli słodkie miewam sny; zima nie straszna mi, gdyż we flaneli dobrze się śpi. 

4 grudnia-Barbara mrozi, Mikołaj lód zwozi.
Od rana zaczęło się u nas zimowanie. Temperatura spadła poniżej zera. Dzieci już ślizgały się na zamarzniętych kałużach w drodze do szkoły. Zdarzyła się też wielka niespodzianka, wielkie stado wróbli zagościło na trawniku!!! Zwijały się szare kulki coś tam zbierając, całą watahą sfruwały a to na drzewo, a to na krzaki śnieguliczki. Ruchliwe, zwinne i zgodne w działaniu. Za chwilę spadł śnieg. Przesłonił wszystko. Szare ptaszki, które tak rzadko tutaj widuję, zniknęły w białej zawierusze. Napadało nawet sporo. Kiedy już ucichło wszystko, na posterunku pojawiły się czarne gawrony, kawki i wrony. Widoczne były jak na dłoni. Stałam i z zachwytem przyglądałam się temu zimowemu spektaklowi.


5 grudnia - Pierwszy śnieżek w błoto pada, słabą zimę zapowiada.
Wcale nie cieszę się, gdy zimą zapraszają mnie gdzieś do oddalonych miejsc. Nawet latem nie jest mi łatwo podróżować kilka godzin, a co mówić dopiero zimą - łatwo się przeziębiam, nie mogę długo siedzieć, boli mnie kręgosłup, jestem zmęczona.
Ze starymi ludźmi jest tak jak z malutkimi dziećmi, powinni przebywać na terenie, gdzie mieszkają. Młodzi rodzice często bywają nieroztropni i zabierają dziecko ze sobą w podróż niczym nieuzasadnioną. Cieszą się swoją latoroślą i chcą ją pokazać światu, ale babcia czy ciocia może się pofatygować osobiście aby zobaczyć maleństwo, ono ma mieć spokój. Ma w domu to, co mu jest potrzebne, zanim nie odrośnie i się nie uodporni. Ma miłość rodziców, swój pokój, czy swój kącik, zabawki, ulubiony rytuał dnia. Nie lubi aby był zaburzony. Na poznawanie dalszego świata przyjdzie czas.
Starzy ludzie też mają swój rytm dnia, wszystko co jest im potrzebne znajduje się na swoim miejscu, nawet woda może zaburzyć funkcjonowanie ich organizmu. Niech młodzi odwiedzają babcie, babci wystarczą uroczystości od wielkiego dzwonu, typu śluby czy chrzciny, czy spojrzenie w śliczne oczka nowego członka rodziny.
Oczywiście, od każdej reguły istnieją wyjątki, ale na te nie można znowu tak liczyć, lepiej się ubezpieczyć od niespodzianek.
 

6 grudnia - Jeśli święty Mikołaj lodu nie roztopi, długo będą chuchać w ręce chłopi.
Trochę się zdenerwowałam. Nie lubię gdy ktoś chce zbyt wiele o mnie wiedzieć. Ja uważam, że powinnam tyle wiedzieć o ludziach, ile sami mi chcą o sobie powiedzieć. Ich życie, ich sprawa. Nie każdy jednak tak myśli. Już nie raz przemierzano dziesiątki  kilometrów, aby dowiedzieć się czegoś więcej o mnie. Nie wiem po co to komu potrzebne?! Widocznie chcą doszukać się o mnie czegoś, co mogłoby mnie upokorzyć, odsunąć na boczne tory, spłaszczyć i zminimalizować. To dowód na to, że im w jakiś sposób przeszkadzam, albo że są zwyczajnymi plotkarzami. Każdy ma jakieś swoje tajemnice, nie zawsze w życiu tak się układa jakby się chciało, i nawet jak ty osobiście zmierzasz nieomal do świętości, to ludzie z twojego otoczenia niekoniecznie.
Boli mnie to, że ktoś, komu zaufałam, kogo uważałam za porządnego człowieka, za moimi plecami szuka informacji o mnie. Ja nie należę do słodkich idiotek i nie potrzeba wykładać mi wszystkiego na ławę… Znowu się zawiodłam. I nie chodzi mi o to, co tam wie, czego się dowiedział, ale o to, że nie mogę zaufać. To mnie boli. Od wczoraj milczy. Nie dziwię się, ja też na jego miejscu wolałabym się zapaść pod ziemię ze wstydu...
 7 grudnia Święty Ambroży zimy przysporzy.
Moja osobista wróżka jest jak kiedyś mój kot, który zawsze wiedział co mnie boli. Dzisiaj przysłała mi obszerną epistołę z pouczeniami i doradztwem:
Halina! Tak, od dzisiaj będziesz mogła przekuwać swoje porażki na sukcesy, a zamiast ciągłego braku szczęścia oglądać promienny uśmiech fortuny… Decyzji, które będziesz zmuszona podjąć, jest wiele i mogą Cię one prowadzić w przeciwstawnych kierunkach. Tak, przed Tobą wybory, które mogą zapewnić Ci szczęście i poprawę sytuacji. Ale z drugiej strony czyhają też wybory, które mogą ją pogorszyć. Przyznaj sama, nie chciałabyś tego…
Oczywiście, że bym  chciała dobrze wybrać. Po co mi błędne drogi życiowe, które mogą mnie zaprowadzić na bagna i manowce życia. Posłucham więc mojej intuicji, ona nie powinna mnie zwieść, ale kto to tam do końca wie. Dopiero po czasie dochodzisz człowieku do wniosku, że źle wybrałaś, ale najczęściej jest już zbyt późno aby dokonać korekty.
Mroźno dzisiaj i śnieżnie. Skurczone wrony siedzą na posterunku. Wszystko od rana już zrobiłam, co należało. Teraz zasiadłam do komputera. Ciepło, jasno, Cohen w tle, wyspana jestem, syta jestem, w miarę zdrowa, no w każdym razie nic mnie natarczywie nie boli … Czy ja potrzebuję czegoś jeszcze do szczęścia?! Jako cel krótkodystansowy wystarczy, nad wybiegającym w przyszłość zastanowię się.


8 grudnia - Jeśli w grudniu często dmucha, to w marcu i kwietniu plucha.
Pracowity miałam dzień, przyznaję, że jestem zmęczona. Ponieważ gotowanie, pieczenie, sprzątanie nieco mnie nudzą, dlatego zawsze słucham muzyki i snuję przemyślenia. Prochu nie wymyślę, ale wszystko to skłania mnie do refleksji nad sensem życia.
Nie jestem żadną forpocztą wyzwolonych emerytek, ale stwierdzam bez ogródek, że takie rozłożenie w czasie tego co mam do zrobienia, bardzo mi się podoba. Kiedyś wszystko co robiłam było uzależnione od rozkładu zajęć domowników. To ja musiałam się dopasować, choć wcale nie uważam, że to co miałam do zrobienia było mniej ważne niż ich sprawy. Poświęcałam jednak siebie, aby inni byli zadowoleni.
Rozmawiałam niedawno z osobą, która mieszka z rodziną w dosyć dużym domu i o dziwo, dla niej nie wygospodarowano pokoju! Przycupnąć musi w kuchni, gdy pracuje, gdyż wszystkie pokoje są zajęte. Skąd ja to znam… Teraz mam do dyspozycji całe mieszkanie i każdy kącik przypisany określonym czynnościom, tylko tak jakoś pusto się zrobiło. Tak źle i tak niedobrze. Ratuje mnie tylko moje poczucie własnej wartości, pewność siebie i wiara, że sił mi wystarczy do końca. 


9 grudnia - Grudzień to miesiąc zawiły, czasem srogi, czasem miły.

Grudzień mnie nie rozpieszcza. Wyraźnie mi się nie układa ze zdrowiem. Wczoraj podjęłam drastyczne kroki, lecznicze kąpiele, leki, polegiwanie na drewnianym klocku, i jakoś sprawę pchnęłam do przodu. Bardzo mi zależało, gdyż mam dzisiaj sporo spraw do załatwienia. Niedziela, jedyna okazja.
Rankiem ubrana na cebulę wbiłam się w relikt przeszłości, futro trzy- czwarte ochraniające przed zimnem jak żadna z moich kurtek, zabytek z czasów miasta K., gdzie to do kościoła chadzało się w pełnej gali. Ciepłe buty, czapka, szalik, rękawice na futrze i nieodzowna torba na długim pasku przewieszona przez piersi. To mnie zawsze najbardziej rozśmiesza, gdyż nieodzownie kojarzy mi się z granatową policją z międzywojnia. Torba musiała być, gdyż potrzebowałam kasy na zakup świecy dobroczynnej i opłatków. Dobry uczynek raz kiedyś zrobić trzeba.
W kościele nie odczułam zimna. Ksiądz zapowiedział zbiórkę na ogrzewanie kościoła, który ciepłem darzy wiernych tylko latem. Zrobiłam jeszcze w drodze powrotnej małe zakupy, gdyż zaraz będę miała gości na obiedzie, a później suniemy szukać grobu pani Bogdańskiej. Wieczorem zapowiedziany film i niedziela przemknie. Najważniejsze że w dość dobrym zdrowiu.



10 grudnia - Gdy ptaki o północy latają, mroźną zimę przepowiadają.
Wczoraj odbyła się zapowiedziana wyprawa poszukiwawcza na cmentarz. Zimno okrutne, dmie i kręci piruety wiatr srogi, pada drobny śnieżek, ale ja nie rezygnuję. Wejście na cmentarz trochę ostudziło moje zapały poszukiwawcze, gdyż planu cmentarza nie było, mimo że to główne wejście, biuro obsługi zamknięte, tylko małe słupki cementowe porządkują cmentarne uliczki. Nawet gdy uda się odszukać kwaterę, to sprawdzenie tam  wszystkich grobów zajęło by wiele czasu, gdyż numerów nie mają.
Idziemy główną alejką wprost przed siebie. Droga prosta jak drut, mijamy kościół który znajduje się na cmentarzu, niby to kaplica cmentarna, ale są godziny nabożeństw, więc funkcjonuje normalnie. Jeden słupek informacyjny, drugi o większym numerze, posuwamy się więc dalej. Czas mija, pojawia się znowu kościół czy może kaplica, co wywołuje już moje zdziwienie, gdyż dwa takie przybytki na cmentarzu to chyba zbyt wiele. Dochodzimy do miejsca, gdzie ze słupków jest pościerany śnieg i ze zdziwieniem stwierdzamy, że już tutaj byliśmy. Przed nami widnieje główna cmentarna brama…
Jakim cudem idąc prosto - no może lekkie nachylenie było, ale naprawdę mało widoczne – zatoczyliśmy koło i znaleźliśmy się w punkcie wyjścia?! Nie potrafię sobie tego wyjaśnić.
Wniosek nasuwa się wyraźny – należy zaprzestać poszukiwań, gdyż może ktoś sobie tego nie życzy. Biorąc na zdrowy rozum - nie ma to większego sensu po odkryciu, że już w XIX wieku było tutaj mieszkańców o tym nazwisku sporo - iść z poszukiwaniem w tym kierunku. To prawda, mieszka tutaj potomkini fundatorów kościoła w Miłkowicach, ale to nie znaczy, że wszyscy się tutaj schronili. Poczekam do wiosny i zacznę poszukiwanie w archiwum w K. Może wcześniej ujawni się sponsor, wtedy nie będzie problemu. Za pieniądze można nabyć wiedzę.


11 grudnia - Pogoda grudniowa-lodu połowa, wody połowa.
Prawie cały dzisiejszy dzień spędziłam poza domem. Najpierw zabiegi, a później trochę biegania po sklepach w celu zgromadzenia produktów niezbędnych w czasie Świąt. Nie poszło najgorzej, a jeszcze udało mi się kupić metalową suszareczkę do zlewu, która nie jest niezbędna, ale będzie użyteczna, ja to wiem. Wróciłam tak zmęczona, że aż strach. Co się ze mną dzieje? Położyłam się po obiedzie na kanapie z nieodzownym kocykiem i nawet się nie obejrzałam, już drzemka zawładnęła mną zupełnie. Jeszcze poziewuję, ale przecież nie będę spała tak długo, jeszcze noc muszę zaliczyć.

Zaczynam pisać opowieści o moim kocie, którego nie ma już od 20 lat, ale w mojej pamięci pozostał jak żywy. Oddam mu należny hołd, jak się opowieść uda. Oto ten, którego będę czciła i wielbiła przez najbliższe dni. Muszę mieć jakąś odskocznię od prac przedświątecznych, gdyż inaczej trudno będzie mi się do nich zabrać. Pisanie o kocie Pocie będzie nagrodą po pracowice spędzonym dniu. 



 
 12 grudnia - W zimie odkryte ucho, to w lecie sucho.
Wczoraj zapytano mnie czy chciałabym mieć znowu dwadzieścia lat… Po dzisiejszych doświadczeniach odpowiem zdecydowanie – nie chciałabym!
Pomyślałam o tym, że musiałabym jeszcze ileś tam setek razy wyjąć maszynę, aby coś zeszyć, wszyć czy obrębić. Nie biorę już pod uwagę dzieł typu sukienka czy bluzka. Tak nie cierpię tego zajęcia, że nie życzę sobie powtórki życia. Albo prasowanie, któremu z wielkim poświęceniem się dzisiejszego poranka oddałam! Ile by znowu czekało mnie pociągnięć żelazkiem, spoconego z wysiłku czoła, przecież trzeba byłoby jeszcze dodać ubrania rodziny ukochanej! Kiedy dzieci podrosły, wprowadziłam rewolucyjne zmiany. Po upraniu rzeczy, dzieliłam na stosiki przynależne każdemu domownikowi. Prasujecie, albo możecie sobie nosić takie jakie są po praniu, tak im powiedziałam. Nie mieli wyboru, ale ukochany małżonek natychmiast przerzucił się na niegniotące się koszule. Jego wybór. Teściowa była niezadowolona, że jest niezadbany, ale dzieci wyjaśniły sytuację i nie miała już wtedy nic do powiedzenia. Ja nie jestem stworzona na domowego robota. Muszę uczciwie przyznać, że przynależny mi mąż zabrał się do gotowania, więc gdy ja sprzątałam, on stał przy garach. Dzisiaj jeszcze obszywałam ręcznik z tamtych czasów, który został wypalony przez niego przy pracach kuchennych, a ja nie mogłam się zdobyć na to, aby ręcznik obszyć, albo wyrzucić. Odkładałam go zawsze na bok, ale dzisiaj stał się ten mały cud i przywróciłam mu formę użytkową. Cieszę się, że już jestem u schyłku życia i nie będę musiała zaczynać wszystkiego od początku.
Nie, nie, i jeszcze raz nie!!!


13 grudnia - Święta Łucja głosi, jaką pogodę styczeń przynosi.
Ociepliło się, a starsza pani tego nie przewidziała. Ubrana byłam tak, jak przystało na mróz. Gdy wróciłam do domu byłam tak zmęczona, że musiałam się położyć, aby dojść do siebie. Wszystkiemu winno słoneczko, które wyrwało się z grzaniem ponad miarę. O takich zamiarach należy uprzedzić. Co prawda pani pielęgniarce spodobał się mój sweterek w odcieniu zgaszonej śliwki, ale ja odczułam jego działanie na swojej skórze. Zawsze pogoda płata figle i jeśli wierzyć Łucji, to styczeń będzie chlapowaty. Zabiegi rehabilitacyjne bardzo mi pomagają, ale mam je w tak nieporęcznej godzinie, że cieszę się że jutro piątek i będzie nareszcie święty spokój.


14 grudnia - Taka pogodę Nowy Rok przynosi, jaka na Jana od Krzyża się głosi.
Siły zużytkowałam na l
ekarsko-przychodniowo zabiegi. Po południu walczyłam o nowy układ mebli i odpowiednie udrapowanie wypranych firanek. Na nic więcej nie mam siły.



15 grudnia - Jak w zimie piecze, to w lecie ciecze.
Po strzelaninie w USA ręce mi zupełnie opadły. Ciągle myślę o tym zamordowanych dzieciach. Cała klasa nie żyje. Coś powinni z dostępem do broni zrobić. Tak jak ze wszystkim w życiu bywa, najniebezpieczniejsi są ludzie! Wcale praca mi nie idzie dobrze przy takim obciążeniu.
Miałam pisać aby znaleźć remedium na nudę prac porządkowych, ale taka jestem zmęczona, że nawet słowa nie nakreśliłam. Jutro trochę będzie spokoju, muszę się najpierw zająć zrobieniem galerii na stronie Miłkowic, gdyż JAlbum zerwał ze mną współpracę, gdy minął miesiąc wolnego dostępu. Płacić nie będę i basta, poszukam innych rozwiązań. Gdyby tylko to, ale zablokował wejście do galerii. Chytrusy i tyle.

16 grudnia - Grudzień zimny, śniegiem przykryty, daje rok w zboże obfity.
U nas odwilż, mglisto i siermiężnie jak na grudzień, śnieg znika. Zima gra na zwłokę, a szkoda. To taka jej subtelna poza. Ja niekiedy też stosuję uniki – milczę, choć myśli kłębią się w moje głowie jak zamieć śnieżna; słyszę więcej niż trzeba, ale zagłuszam słowa dudnieniem wiatru zdarzeń; patrzę, ale przysłonięte powiekami oczy sklejają ciche płatki onieśmielającego śniegu. Życie jest jak pagórkowaty krajobraz, na szczycie wzniesień głosi radość, w ciemnych wąwozach ukrywa rozpacz i zwątpienie, za pniami drzew chowa niespodzianki. Trzeba iść ścieżką przed siebie i nie wahać się gdy drogę przegradzają przeszkody. Gdy nie zdołasz ich pokonać, to zawsze możesz obejść. Inni może mają trudniej i gorzej.


17grudnia - Od świętego Florka daj chleba do worka.
Jestem kreatorem, stwórcą, twórcą kamieni! Zawsze pociągało mnie nieme piękno zaklęte w kamiennej bryle. Dzisiaj udowodniłam światu, że sama mogę je tworzyć, mieć je tylko dla siebie, cieszyć się nimi i odczuwać ból tworzenia. Mój kamień jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, niezbyt wielki, ale oryginalny. Umiejscowiłam go w kielichu chcąc podkreślić jego piękno. Wylewa się już poza narzucone mu ramy i woła do mnie – „ Pozwól mi ujrzeć światło dzienne. Jak długo masz zamiar trzymać mnie w zamknięciu? Światła, światła, więcej światła! Uwolnij mnie…”
Czuje w sobie wielką moc twórczą, czuję ból tworzenia i dlatego łatwiej zrozumieć mi wszystkich wielkich tego świata, którzy mozolą się aby wyjść poza ramy przeciętności. Mam swój kamień, czuję go i zachowam sobie jego kamienne oblicze do końca moich dni. Pomogli mi go odkryć ludzie w białych fartuchach. Wezwano mnie już we wczesnych godzinach rannych aby obwieścić światu, a przede wszystkim mnie, nowinę. Kiedy wróciłam do domu niosąc z sobą tajemnicę stworzenia kamienia, wycieńczona padłam w objęcia flanelowej pościeli i spałam do samego południa. Każdy byłby wyczerpany takim czynem.
 
 18 grudnia - Gdy w grudniu śnieg pada, drugi rok taki sam zapowiada.
Zapracowana, zabiegana, wyfryzowana – nareszcie byłam u fryzjera. Nie chciałam czekać na ostatni dzwonek. Nawet nieźle wyszło, co u mnie jest raczej ewenementem. Zawsze coś mi przeszkadza. Świątecznie już się robi, trzeba będzie przytaszczyć z piwnicy choinkę. Coś mi się wydaje, że życie zweryfikowało nasze plany, święta będą,  ale nie takie jak zaplanowaliśmy. Dobrze, że posprzątałam i uprawiłam się z firankami. Już w psalmie powiedział mistrz Jan: „Taki, co w głowie uradzi, do skutku nie doprowadzi.” Tak to w życiu jest.

19 grudnia - Pogoda na Urbana, to wielka wygrana.
U nas śnieg się waha, padać czy nie. Widocznie wszystkie zasoby zostały zużyte na Wschodzie Europy, w Warszawie dostali jeszcze co nieco, ale Bydgoszcz to już ma tylko ochłapy. Może dowiozą i coś dla nas też będzie. Przecież to takie urocze, gdy białe śnieżynki wirują i opadają cichutko na ziemię. Dla mnie to szczególnie byłoby miłe, gdyż dzisiaj spędzę dzień w domu pijąc litrami wodę mineralną. Mdli mnie już od tego dobra, ale mam nadzieję, że moje nerki odpowiedzą na wezwanie i wypłuczą to, co powinnam dostać na rękę, czyli mój kamień. Zobaczymy!

Wysłałam już wici, aby ktoś przyszedł do mnie ze wspomożeniem. Trzeba przynieść z piwnicy choinkę . Sama tam nie pójdę za żadne skarby!!! To przedsionek przedpiekla… Teraz toczy się co prawda dyskusja, czy ma być choinka prawdziwa czy sztuczna, ale ja swoje wiem. Całe lata była prawdziwa, pachniała w Wigilię i później gubiła igły, tak że nawet po kilku tygodniach jeszcze znajdowałam je pod dywanem albo w jakichś zakamarkach. Teraz mam sztuczną i jestem zadowolona. Co oni będą mi tam mówić, że przez wiele lat takie choinki nie ulegają rozkładowi. Kiedyś przekonywano mnie, że tylko sztuczne należy mieć w domu, gdyż nie niszczy się lasu. Trend się zmienił i mamy teraz mieć tylko żywe prosto z lasu. Kupie dwie gałęzie, wsadzę do wazonu i zapach będzie dla tych, którzy tak tego pragną. Dla mnie najważniejsi są ludzie, a nie choinki. Moją wygrałam w konkursie radia PiK i dla mnie ma znaczenie emocjonalne.

 
20 grudnia - Gdy Makary pogodny, cały styczeń chłodny.
Ryby kupione. Karp, oczywiście tusza, gdyż nie wyobrażam sobie uśmiercania go w domu. Niezbyt lubię karpia, ale tradycja to tradycja. Inne też kupiłam i upiekę w piekarniku. Teraz wszystko spoczęło w zamrażalniku. Po południu jeszcze trochę trzeba się zmierzyć z prezentami. Od soboty pieczenie i gotowanie. W bioderka trochę wejdzie, ale co tam, święta to święta.
Dla mnie Wigilia to święto rodzinne. Nie bardzo zgadzam się w wigiliami zakładowymi. Myślę, że ludzie się męczą, ale boją się wychylić, aby się nie narazić. Rozumiem organizowanie spotkań dla bezdomnych, dla nich to zawsze jakaś namiastka święta. Najważniejsze abyśmy zdrowi byli.

21 grudnia - Jaka pogoda Tomaszowa, taka będzie i majowa.
Przymroziło. Ubrałam się tak, że mróz nie miał dostępu do mnie. Robiłam jeszcze ostatnie zakupy. W sklepach jest stanowczo zbyt ciepło. Tego, że klient przychodzi w kurtce nikt jakoś nie bierze pod uwagę. Zakupiłam nawet gałęzie świerkowe. Z jemioły zrezygnowałam, gdyż przemarznięta i później się kruszy, i dlatego, że jakoś nie mam się z kim całować pod jemiołą. Zresztą gdyby była nawet okazja i tak bym z niej nie skorzystała.
Choinka ubrana. Zmieniłam nieco styl. Nie lubię monotonii. Jeszcze czeka mnie prasowanie i program na dzień dzisiejszy będzie wykonany. Najtrudniej szło mi z orzechami. Dostałam trochę do piernika i musiałam jakoś je wyłuskać. Zajęło mi to całą godzinę. Najtrudniej jest mi się pogodzić z tempem prac. Działam na zwolnionych obrotach. I słaba jestem, słaba, a to nie jest miłe.

22 grudnia - Gdy łagodna jesień trzyma, będzie krótka, ostra zima.
Zastanawiam się niekiedy, jak to możliwe, aby przygotowywać potrawy przez kilka dni, a później znikają wszystkie w czasie Świąt. Widocznie pojemność naszych żołądków jest nieograniczona. Dzisiaj upiekłam keks, piernik(moja specjalność!) ciekaw sama jestem jak się udał. Kapusta z fasolą, której szczególnie nie lubię gotować,  na szczęście nie obraziła się na mnie, jest zjadliwa. Wystawiłam na balkon i niech zamarza. Z mięsem też się uporałam. Jutro ciąg dalszy przygotowań. Ryby przełożone cebulą, skropione cytryną i mlekiem gubią zapachy. Po powrocie z kościoła  się z nimi uporam.
Słucham radia i się zastanawiam, czy my nie mamy swoich kolęd, tylko ciągle Christmas i Christmas … Muszę poszukać płyt i wprowadzić się w nastrój naszymi pastorałkami i kolędami. Będzie mi łatwiej stać przy kuchni.

 23 grudnia - Im więcej zimą wody, tym więcej wiosną pogody.
Mrozi dzisiaj niemiłosiernie, to jednak nie jest przeszkodą. W domu żar bije od pieca. Na dzisiaj wszystko zrobione. Poszłam się nawet podzielić wypiekami. Oto dowód, że pracuję, ale nie padam na twarz. Przy okazji odwiedzin zrobiono mi zdjęcie.

Lubię jak mnie się chwali, mało tego, domagam się pochwał. Niechby tylko ktoś śmiał mieć inne zdanie. Są nawet tak zgodni, że gdy zgłosiłam obawy o jakość strucli, zgodnym chórem zawołano: Zjemy wszystko! No i dobrze. Trud kucharek trzeba docenić, gdyż mogą odmówić pichcenia. Makowiec jest jednak ok, tylko lukier robiłam dwa razy, gdyż ten z przepisu dawał połysk, a mnie chodziło o śnieżną biel. Makutra jest jednak niezastąpiona. Cukier puder z białkiem i cytryną to najlepszy sposób. Niech już te Święta przyjdą.
24 grudnia - Jak w Wigilię z dachu ciecze, to się zima długo wlecze.

Spokojnych, radosnych Świąt obfitych w miłość i przebaczenie.

Aniołowie, aniołowie biali, O! poświećcie blaskiem skrzydeł swoich, by do Pana trafił ten zgubiony i ten, co się oczu podnieść boi, i ten, który bez nadziei czeka, i ten rycerz w rozszarpanej zbroi by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka, aniołowie, aniołowie biali./ K.K. Baczyński/


 
25 grudnia - Gdy w Boże Narodzenie pogodnie, będzie tak przez cztery tygodnie.
Mam już za sobą najbardziej wzruszający wigilijny dzień, szczególnie atmosferę wieczoru. Wszystko się udało – ciepło, rodzinie, nastrojowo, z prezentami i życzeniami od serca. Dla mnie, jako głównej ochmistrzyni, to zawsze wezwane, gdyż nigdy nie wiem jaki będzie finał… kulinarnych zabiegów.

Furorę zrobił kompot z wędzonych - tak, tak – owoców. Smak miał niepowtarzalny, a uwędzone gruszki były bardzo smaczne. Nigdy jeszcze takich nie jadłam, gdyż u nas owoce się suszyło, a nie wędziło. Zeszyt wigilijnych życzeń zapełniony na następny rok. Podsumowanie dokonań ubiegłorocznych wypadło nienajgorzej, tylko napisałam w tamtym roku – nigdy już nowych inwestycji, no i się nie wypełniło. Kupiłam nową lodówkę i witrynkę, nie to że chciałam, ale los tak chciał. Nigdy już nie będę takich postanowień wpisywać, później tylko niepotrzebne uwagi… Na pasterkę już nie chodzę, boję się tłumu ludzi w kościele. Nie zawsze jest gdzie usiąść i to już dla mnie zbyt wielkie wezwanie.
Dzisiaj dojadaliśmy wigilijne przysmaki. Z rodziną, z którą się niestety nie spotkaliśmy, mimo że takie były plany, porozmawialiśmy na Skype. Trudno! Są sprawy, które trudno przewidzieć. Teraz mam już wolny wieczór. Stół zsunięty, świąteczna zastawa upchnięta w szafkach, dla mnie koniec zmagań. Choinka jarzy się sztucznymi lampkami, świerk w wazonie rozsiewa prawdziwy zapach choinki, snuje się po domu zapach pieniędzy wydobywający się z kadzidełka o takim przeznaczeniu. W nadchodzącym roku postawię na robienie kasy, kiedyś trzeba zacząć. Nie wiem jeszcze jak to zrealizuję, ale pieniądze, i to znaczne, muszę mieć. Tak postanowiłam. Jutro idę z wizytą, a to już nie jest takie zobowiązujące. Niech inni się martwią.
26 grudnia - Boże Narodzenie po lodzie, Wielkanoc po wodzie.

"Albowiem jakim się rodzisz, takim już pozostajesz... nic nie ma takiej mocy jak same narodziny i pierwszy promień światła dla nowonarodzonego." Hölderlin
Czas i miejsce, gdzie przychodzimy na świat rzutuje w dużej mierze na nasze życie, naszą wrażliwość, na to kim będziemy i co osiągniemy. Ni  jest problemem to, z jakiego pułapu startujemy, czy mamy szanse się wybić, ułożyć sobie właściwie życie, ale to, że stajemy się człowiekiem o określonych receptorach odbioru świata. Święcie wierzę w to, że mam tutaj do wypełnienia misję, muszę coś przeżyć, czegoś doświadczyć, pomóc komuś, wyprostować jego drogi. Jestem człowiekiem, którego nosi po świecie, zmieniam miejsca zamieszkania, doświadczam czegoś nowego, jednak wydaje mi się, że to, co do mnie przychodzi, zjawia się zawsze zbyt późno, wtedy, kiedy już to nie ma dla mnie większego znaczenia. Tak już w życiu mam. Wcale się na los nie obrażam, przyjmuję wszystko z pokorą i cieszę się tym co niesie ten „kolejożyciowiec”. Nie dogonisz uciekającego czasu, nie masz szans, ale ciesz się chwilą, daj radość innym, przebacz zło dotykające cię i wybacz sama sobie istoto ludzka. Zapomnij o tym co było, nie obwiniaj się, stwórz wolną przestrzeń dla nowego życia, nowych wydarzeń, znajomości. Święta to doskonała okazja ku temu.

 27 grudnia - Jak Apostoł pokazuje, taki luty następuje.
Największym problemem po świętach bywa zagospodarowanie jedzenia, które nie zostało wchłonięte przez rodzinę i znajomych. Najlepiej robić zapiekanki, dodając coś nowego, i jakoś to skonsumować. Ciasta typu makowiec czy piernik można zamrozić , a resztę jeść ze zdwojoną mocą, gdyż po nowym roku i tak trzeba będzie przystąpić do kształtowania sylwetki, które u pań w wieku podeszłym najczęściej nie bywają zadawalające.
Oglądałam w święta film „Dwoje do poprawki”. To komedia obyczajowa, ale pełna mądrości życiowej. Chcę jednak zwrócić uwagę na sylwetkę Meryl Streep. Przecież ona nie jest jeszcze taka stara, ale tak ją przedstawiono w tym filmie, że litość ogarnia. Bardzo lubię jako aktorkę i uważam, że jest ładna, jednak ta rozbudowana w bioderkach figura, zwężane spodnie, biust do poprawki, bardzo mnie ubawił. Całą gębą starsza pani…
I jeszcze jedna sprawa, rozrzutność jedzenia. Gdy małżonek nie zjadł śniadania – jajka na bekonie – wyrzuciła do śmieci! Kto to słyszał!!! Należało przetworzyć i dodać mu to do obiadu, a nie utylizować.
To właśnie ta jasna strona mojego charakteru, nic nie marnować, nie wydawać na głupstwa, które do niczego się nie przydają. Mówią, że zrobiłam się praktyczna, może i tak, ale to ja mam rację.
28 grudnia - Niewiniątek czas pokaże, jaka pogoda w marcu sie okaże.
Słonecznie, mroźno, lekki wietrzyk więc wymarzona pogoda na spacer. Przy okazji zrobiłam małe zakupy i szłam powoli i rozważnie delektowałam się pięknem przyrody. Bure ono było, upstrzone sylwetkami moich dobrych znajomych – pań gawronich, kawek i wronich, czarnych zalotnic. Przystanęłam, wiatr przerzucał jakieś brunatne liście turlając je pod moimi nogami, lecz ja wpatrywałam się w czarne towarzystwo żerujące na trawniku. Nie wiem co one wydziobują, ale widocznie znajdują jakieś ziarna i zjadają ze smakiem. Usłyszałam zaczepne krrra, krrra i jakaś para gawronia zaczęła się namiętnie całować wkładając dziob w dziob. Rozłożone skrzydła pozwalały im utrzymywać równowagę. Za ich przykładem poszły inne i kilka par „dziobowało” się z zapamiętaniem. Już to w któryś dzień widziałam, a dzisiaj miałam powtórkę. Może zbliża się już okres lęgów?! Ale to chyba za wcześnie. Mnie wczoraj w lodówce jajka, które z opakowaniem przywarły do tylniej ściany lodówki zamarzły na amen. Musiałam je wkładać do ciepłej wody, aby można było je użyć. Gdyby tak zamarzły biedne pisklątka, to byłaby dopiero tragedia. Coś się jednak dzieje, na coś się ma, gdyż bez powodu nikt nikomu nie wkład dzioba do dzioba.
29 grudnia - Późna zima długo trzyma.
Mroźno. Zaraz wychodzę, ale jeszcze tylko chwilkę się zatrzymam, aby wypłakać swoje srebrne łzy. Moje są srebrne… Wczoraj oglądałam dziennik, a że przed końcem roku nikomu nic się nie chce i nie ma o czym mówić, trochę się zdrzemnęłam na fotelu i moich ciepłych barankowych łapciuszkach, jednym z prezentów gwiazdkowych. I to był wielki błąd! Po północy jeszcze oczy nie kleiły mi się do snu, słuchałam radia, czytałam, rozwiązywałam jolki i nic… W końcu usłyszałam jak przez mgłę piosenkę Anny Jantar, która była kiedyś moją ulubioną – „Wielka dama znów tańczy sama...” i to mnie rozkleiło zupełnie. Łzy, srebrne i ciurkliwe zalały moją nieskorą do snu twarz. Zatańczę ten taniec do końca sama, tak ma być. Niech ta sukienka z sinej mgły będzie moją najpiękniejszą, ostatnią i jedyną.
Sukienki, która nadawała by się na wielkie wyjście nigdy nie miałam, wielkie bale też mi jakoś umknęły. Do dzisiaj nie mam żadnej sukienki, tylko bluzki, spódnice, garsonki i kostiumy. Tancerza miałam też tylko jednego, z którym posuwiste passe sprawiało mi przyjemność i to wcale nie był mój mąż, który nie był dobrym tancerzem.
Uświadomiłam sobie, że już nigdy nie zatańczę walca na wielkim balu w pięknej sukience. Straciłam ostatnią szansę , nie ten czas już i nie ta tancerka. Zaproszono mnie na Sylwestra, nie skorzystałam z zaproszenia. Nie sprawiłoby już mi żadnej przyjemności. Gimnastyka ruchowa przy muzyce, o nie. Jacyś obcy ludzie, starzy jak ja, nie! Spędzę ten wieczór sama, najwyżej zdejmę z ramion mój ulubiony szal i zatańczę swój ostatni taniec przy zapuszczonych roletach aby nie pomyślano, że wielka dama w objęciach Alzheimera przetańczyła do rana...

 
30 grudnia - Kiedy grzmi na lód, będzie głód.
Rano słońce wdzierało się uparcie przez okna, trzeba było przysłaniać je roletami. Temperatura powyżej zera. Teraz niebo zaciągnęło się szarym kolorytem i nie wiadomo, czy to już zbliża się wieczór, czy szykuje się zmiana pogody.
Rodzinne sprawy przytrzymały mnie w domu i jeszcze nie byłam nawet w kościele. Pójdę o 18. Obecnie zajmuję się opisywaniem przygód kota Pota i nie mam już na nic czasu. Zapraszam tych, którzy jeszcze są nieświadomi tego, że taka opowieść powstaje. Rozdział pierwszy już się wynurzył z mroków pamięci, dalsze powstaną w najbliższych dniach. Zapraszam:
hallas.pl.tl/Dzieci%26%23324%3Bstwo-kota-Pota.htm

Jak masz kota, to wejdziesz do tej miauczącej i mruczącej krainy z ochotą, gdy jeszcze nie masz, to może się skusisz na spędzanie czasu z dachowcem, a może rasowcem?! Wszystko według pragnień i gustów. Zabieram się do pisania. Żałuję tylko, że nie mam możliwości dyktowania i zapisywania. Wtedy poszło by wszystko w „trimiga”. Jest jak jest, będę pisała, o ile oczywiście Opatrzność pozwoli.



30 grudnia - Kiedy grzmi na lód, będzie głód.
Grzmotów nie było, ale ja tak się zajęłam swoimi sprawami, że zapomniałam dodać wpis. Udzielam sobie nagany, gdyż podjęłam zobowiązanie, że krótko, ale coś dodam. Kot Pot mnie tak wciągnął, że ominęłam Dniewnik. Tak się nie robi moja hallas.


31 grudnia -Na święty Sylwester mroźno, zapowiedź na zimę mroźną.
Sprawdziłam, mamy +5. Grypa szaleje, więc chyba lepiej aby było mroźno, wtedy, kiedy jest czas ku temu. Może to zahamowało by szerzącą się zachorowalność.
Żegnamy grudzień, a także Stary Rok 2012.
U uważam, że moim największym osiągnięciem jest, to, że przeżyłam całe 366 dni! Tak, tak, gdyż to jest rok przestępny!!! Kilka godzin brakuje, ale może jakoś się dotelepię. Nie było większych zawirowań, zdrowie w miarę dopisywało, wiele rzeczy chciało mi się robić, konsekwentnie doprowadzałam je do końca. Jestem zadowolona.
Czas zawsze się kończy, kończy się rok - umarł król, niech żyje król. Weźmiemy się za bary z Nowym Rokiem, gdy los pozwoli.





 
Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja