wrzesień 2017
1 września 2017
Codziennie jakieś przeszkody życiowe! Dzisiaj dałam sobie wolne od wszystkich trosk i niepowodzeń. Zabrałam się za przestawianie mebli. Muszę znaleźć jakiś złoty środek. Czeka mnie malowanie dużego pokoju, muszę wiedzieć jakie ma być ustawienie sprzętów, aby było wygodnie i estetycznie. Półki przybrały położenie poziome i zyskałam więcej miejsca. Musi się wszystko „uleżeć”, szczególnie w mojej głowie i może zaakceptuję to, czego dokonałam. Rodzina wyraża troskę o moje zdrowie w związku z przemeblowywaniem, ale co komu do tego, ja osiągnęłam doskonałość w „bezwysiłkowym” przesuwaniu mebli, a zresztą na coś i tak trzeba umrzeć. Nie będę martwiła się o konsekwencje moich poczynań, byle jutro nie padało, gdyż grzybobranie znowu przejdzie mi koło nosa. Lato było letnie, a jesień ma być zimna. Grzyby są, ale w dni robocze nie ma kto ze mną chodzić po lesie.
Przysiądę na fotelu postawionym w nowym miejscu i obejrzę film o seniorach w domu starców. Gdybym miała większą emeryturę może też bym poszukała sobie miejsce w takim domu, ale ja nie mam szans, zostanę w swoim uwitym na starość gnieździe i będę cieszyła się tym, co mam.

3 września 2017
Tyle gadania o grzybobraniach, a jest, jak jest. Jestem bardzo niezadowolona z budowy drogi szybkiego ruchu do Szczecina! Proponowałam, aby zwrócić się do władz o wstrzymanie budowy na okres grzybobrania, ale każdy się boi i pióra kładzie po sobie. Sama też się boję. Nie wiadomo, o co mnie mogą oskarżyć. Nie można zjechać na drogę wiodącą do grzybodajnego pasa lasu. Można dojść  4 km i zbierać, a też przecież nie wiadomo, co się znajdzie, i wracać z powrotem taką samą drogą. Dla mnie to trochę daleko. Nowe miejsca grzybobrania okazały się mało łaskawe. Od godziny 11 do 15 czystego zbioru i wiadereczko w połowie zapełnione. Na dodatek ciągle ostrzeżenia, że teren udostępniony tylko dzikiej zwierzynie, a je przecież nie jestem dzika… Czara goryczy została przepełniona. Jestem bardzo niezadowolona z łowów.  
Mieszkańcy Bydgoszczy i okolicy, apeluję do Waszych sumień, dajcie namiar na grzybodajne tereny! Wskazanie - Koronowo, Krówka, nic nie dają. Całej puszczy się nie przejdzie. Jak to ładnie brzmi, puszcza, co prawda wiatrołomów wszędzie pełno, aż strach patrzeć, grube drzewa a potrzaskane jak patyki! Bożenkowo nie może już udźwignąć nalotu grzybiarzy, las może się „wygrzybić” zupełnie. Czekam na wskazania miejsca grzybów w obfitości. Mam chodzić tylko dla przyjemności chodzenia po lesie, co prawda to też się liczy, ale ja jestem spragniona grzybów. Wrzesień ma być zimny i kiepsko może być z obfitością grzybów w tym roku. Oto co znalałam, dobre i to. 
POLECANE MIEJSCA NA GRZYBOBRANIE - OKOLICE BYDGOSZCZY
- stara trasa Bydgoszcz - Toruń
- okolice Zalewu Koronowskiego
- okolice Piasków
- las za Chmielnikami
- las w okolicach Piły
- las za Murowańcem (jadąc z Bydgoszczy na Szubin skręcamy w lewo na Murowaniec, następnie jedziemy ta trasa około 2 km i widzimy las)
- lasy w okolicach Ostromecka (bogate w borowiki i kanie)

4 września 2017

Nareszcie doczekałam się wizyty u reumatologa. Dostałam nowe leki i poczułam jak wygląda życie bez bólu. Ta euforia będzie krótkotrwała, gdyż codziennie nie mogę zażywać takiego błogostanu, ale warto było to przeżyć. Człowiekowi wydaje się, że nie jest tak najgorzej, ale gdy dozna upojenia i rozkoszy, lekkości i szczęścia bez rwania, strzykania i ćmienia w ciele, które musi znosić, wie, co to szczęście. Trochę żartuję, ale naprawdę dni w tym wieku bez odczuwania dolegliwości to wyjątek. Dzisiaj jest świetnie. Facebook jak zwykle podnosi na duchu. Dobrze by było mnie trochę podrasować, zadbać o czystość owalu twarzy, kształt brwi, podnieść lekko do góry kąciki ust i bardzo bym zyskała na wyglądzie, ale czas jest nieubłagalny, robi co do niego należy. 

Robię wszystko według harmonogramu, jaki sobie od rana ułożyłam i nie czuję obciążeń ani uciążliwości starczej egzystencji. Radością napawa mnie także lektura książki śp. Janusza Głowackiego. Niekiedy go lubię, a kiedy indziej mnie trochę denerwuje, ale w sumie jest doskonałym pisarzem. „Z głowy” to barwna autobiografia opowiedziana z poczuciem humoru i z dystansem do siebie i innych. Od lektury nie mogłam się w nocy oderwać. Teraz obejrzę teatr tv „Wojna, moja miłość„. Mam nadzieję, że będzie to dalsza część dobrej passy dnia dzisiejszego. Niech takie dni będą jak najczęściej.
Głowacki: Wszystko jak w życiu, bardzo śmieszne i bardzo straszne. Pan tak nie myśli o życiu? To świetnie. Ja myślę. Upadek komunizmu nie zmienił świata w raj. Okrucieństwo, zgłupienie i kłamstwo dalej sobie dobrze radzą…

5 września 2017
Wierzyć się nie chce, do czego są zdolni ludzie. Są wśród nas sadyści, okrutnicy, bezmyślne istoty. Na skweru leżały dwa gołębie związane nóżkami. Szarpały się, starały uwolnić, ale przecież nie były w stanie pozbyć się nici splątujących nóżki. Jakiemu idiocie przyszło do głowy tak się zabawiać, co mu były winne bezbronne ptaki?! Moja córka, orędowniczka nieszczęśliwych i skrzywdzonych zwierząt, zauważyła gołębie leżące na trawie, zadzwoniła do mnie abym przyniosła nożyczki i udało nam się uwolnić ptaki. Jeden był już martwy, ale drugi, po chwili odrętwienia, poderwał się do lotu.
Czasami człowiekowi jest wstyd, że takie jednostki ludzkie bezmyślnie znęcające się nad zwierzętami, należą do gatunku homo sapiens.    

 7 września 2017
Ja na tym świecie chyba mam tylko jedno zadanie, pracę! Od rana do wieczora coś mam zawsze do zrobienia. Marzę o tym, aby położyć się na kanapie z książką w ręku i oddać się lekturze, ale zawsze nie mam czasu. Dopiero wieczorem oglądam film, czytam, rozwiązuję krzyżówki.
Robię przecier pomidorowy, zakończyłam dzieło, dżem z aronii z innymi owocami, prasuję, piorę, szlifuję ściany wokół drzwi… Wczoraj tak się przyłożyłam do pracy, że aż dostałam uczulenia od pyłu, jaki się unosił w powietrzu. Nie wspomnę już o sprzątaniu tego całego bajzlu. Wpadłam na pomysł, że można do wyłożenia futryny wykorzystać panele drzwiowe, ale sęk w tym, że wszystkie wyrzuciłam, został tylko jeden. Tak to jest, jak chomikujesz, to nic nie jest potrzebne, gdy wyrzucisz, to by się przydało. Muszę dokupić, nie ma rady, ale najpierw skontaktuję się z jakimś fachowcem, aby je założył, mnie chyba ta praca przerasta. Trzeba mieć piłę do cięcia paneli, przecież to nie może być ucięte byle jak. Jutro się tym wszystkim zajmę, dzisiaj już nie mam siły. Na dodatek pada i pada, a w taką pogodę nie mam zamiaru odbywać wycieczek. Mam nadzieję, że do śmierci jakoś się z tym wszystkim obrobię.

8 września 2017
Czytam „Z głowy” Głowackiego i czuję wewnętrzny skowyt. Miałam już wszystko przelać rankiem do Dniewnika, ale jakoś się powstrzymałam, gdyż byłaby to erupcja wulkanu. Wielbisz poetów, pisarzy, muzyków, traktujesz ich jak półbogów olimpijskich, a tutaj wychodzą sprawy, które każą ci milczeć, aby samej siebie nie urazić. Głowacki pisze doskonale, przystojny jest nieziemsko, ale te opary alkoholu, prowadzanie się z prostytutkami, próbowanie w życiu wszystkiego, przed czym normalny człowiek się broni, uważając to za dno życia, to już nadmiar. Przecież wiem, że pisarz musi mieć podnietę do pisania, zresztą widzi więcej niż przeciętna osoba, umie to opisać, tylko dlaczego ja mam o tym wiedzieć?! Mnie interesuje wytwór jego umysłu, inteligencji, błyskotliwości… Wcale bym nie chciała poznać największych twórców, boję się, że ten nimb tajemniczości szybko by uleciał.
Czym jest talent? Mamy to zapisane w genach, a może to zdolność, której można się nauczyć dzięki uporowi czy ciężkiej pracy?! Może to cienka nić łącząca człowieka z wyższą inteligencją? Niebiańskie podszepty, podpowiedzi przodków… A co mówią wielcy tego świata?
Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa.
Arystoteles
Co ważniejsze dla sukcesu, talent czy pracowitość?
- A co ważniejsze w rowerze, przednie czy tylne koło?

George Bernard Shaw
Bóg myśli w geniuszach, marzy w poetach, a w pozostałych śpi.
Peter Altenberg
 
9 września 2017
Dzisiaj nareszcie grzybobranie się powiodło! Co prawda najpierw dwie godziny chodzenia i kilka nędznych podgrzybków, ale później trafiliśmy na lasek pełen prawdziwków. Taki traf, przypadek, tak jak w życiu, albo się uda, albo nie. Jutro też jadę, już od rana. Pomógł co nieco internet, wskazał kierunek poszukiwań. Wróciłam zupełnie „padnięta”, ale wzięłam się w garść, najpierw prysznic i zmiana odzienia, później obiad i obieranie grzybów, w międzyczasie gotowałam zupę z soczewicy na jutro, pyszna, naprawdę polecam. Wobec powyższego w niedzielę już ze spokojem mogę przemierzać leśne ostępy. Taka byłam zaaferowana zbiorami, że nawet nie mam dokumentacji fotograficznej. Zbieranie grzybów to moje ulubione zajęcie jesienne. Dla mnie owoce lasu są trudno zjadliwe, ale zbierać lubię.
Na kolację usmażyłam kanie, trochę się ich boję, małe osobniki podobne do muchomorów, należy więc zbierać tylko wyrośnięte,  i na dodatek zapomniałam sprawdzić, czy „obróżka”  na nóżce się przesuwała! Wyglądały dobrze, smakowały świetnie, ale zawsze się obawiam, że do rana nie dożyję, a szkoda by było, gdy mam takie grzybodajne miejsce do zbierania prawdziwków. Upiekłam je w cieście naleśnikowym. Muszę położyć się wcześniej spać, gdyż zaczynam niedzielne zbieranie już o ósmej.
 
10 września 2017
Apostoł Paweł napisał: Wszystko mi wolno prócz tego, co przynosi szkodę. Tak, wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie pozwolę nad sobą zapanować.
Udało się, mogłam dzisiaj znowu być w lesie, ale to nie znaczy, że jestem zadowolona. Mój lasek nawiedziła chmara zbieraczy! Było ich aż gęsto. Przecież to mały teren i młodnik nie jest tak wydolny, aby odnawiać grzybostan w ciągu jednej godziny. Rodzi się pytanie, jak długo rosną grzyby? Wczoraj teren był dokładnie przeczesany. Piękne okazy stały na środku pasa między sosnami. Nikt mi nie chciał wierzyć, że można tam będzie zbierać także dzisiaj. Oczywiście, że grzyb nie rośnie przez jedną noc, ale dorastają małe osobniki, które siedzą sobie w przytulnej grzybni i mają szansę, gdy jest ciepło i wilgotno, wyróść przez noc. Rankiem, kiedy ludzie szli do kościoła na ranną mszę, ja już mknęłam na swój teren, ale się spóźniłam, inni byli wcześniej niż ja. Nie będę mówić, że byłam zdenerwowana, byłam wściekła, ale cóż, nikogo z lasu nie wyproszę!!! Trzy panie dźwigały torby zapełnione pięknymi, dorodnymi prawdziwkami i dalej penetrowały teren. Ja znalazłam kilka prawdziwków i podgrzybków. Kiedy przeczesałam duży las, a uściślając, jego obrzeża, wróciłam do mojego zagajnika. Było tam pusto, smutno i cicho, ani ludzi, ani grzybów… Myślę, że jestem na spalonej pozycji. Zbyt wiele osób wie już o tej ostoi prawdziwków. Ja pójdę na polowanie na grzyby dopiero za tydzień, a przez ten czas może już grzybnia przestać wystawiać swoich synów na odstrzał. Teraz najważniejsza sprawa to nie dać zapanować nad sobą złości, inni ludzie też mają prawo zbierać grzyby.
Rada znaleziona w internecie: Nigdy nie pytajcie grzybiarza, gdzie znalazł grzyby. Poczuje się zakłopotany tym pytaniem i odpowie na odczepnego – a przy drodze. Sami też tak odpowiadajcie, gdy odkryjecie w lesie swoje, borowikowe (lub rydzowe albo jeszcze inne) miejsce. Właśnie w takie miejsce trzeba lecieć na grzybobranie bladym świtem, bo nigdy nie wiadomo, czy jeszcze ktoś inny o nim nie wie.
 
11 września 2017
Huragan Irma trochę już osłab, 16 rocznica ataku na World Trade Center, pogrzeb Janusza Głowackiego, 89 miesięcznica smoleńska…Tragizm przemówienia prezesa mrozi krew w żyłach. 
O Polskę suwerenną, wolną walczymy! Będziemy taką mieli, jeśli w pewnych sprawach pozostaniemy w Europie sami, to pozostaniemy, będziemy tą wyspą, wolności i tolerancji. Zwycięstwo jest blisko, tylko musimy dalej cierpliwie iść do przodu jak w tych pochodach.
 
12 września 2017

Sława przetrwać może wieki, ale niekiedy gorzki ma smak. Dzisiaj mija 334 rocznica bitwy pod Wiedniem, kiedy to Jan III Sobieski pokonał Turków. Był zwycięzcą i pogromcą hordy osmańskiej, zahamował marsz Turków i nie dopuścił do walk na terenie Polski. Turcy już wcześniej nadani mu przydomek Lew Lechistanu. Bali się go, kilkakrotnie pokonał ich w bitwach i teraz, gdy to w ręce naszego króla złożono dowództwo dowiódł, że jest wart tego miana. Nie będę opisywała całej bitwy. Zaplanowane działania wojenne, a na końcu atak polskiej husarii zmusiły wojska tureckie do ucieczki. Bitwa trwała około 12 godzin, z tego przez 11,5 godziny odbywał się ostrzał artyleryjski przygotowujący atak. Szarża Sobieskiego zakończyła się w ciągu pół godziny! Sobieski napisał list do papieża Innocentego XI ze słowami: Venimus, vidimus et Deus vicit - Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył. I koniec splendorów.
„Cesarz Leopold I nie zdjął kapelusza ani w chwili, gdy prezentowano mu królewicza Jakuba, ani gdy podczas przeglądu wojsk pochylały się przed nim polskie sztandary. Oburzyło to Sobieskiego i całe rycerstwo. Od tego spotkania stosunki uległy pogorszeniu. Austriacy przestali wojskom polskim dostarczać prowiant. Nie godzili się również na pochówek żołnierzy polskich w mieście wskazując pola i cmentarze dalej położone, gdzie chowani byli polegli żołnierze z armii tureckiej. Zdarzały się przypadki otwierania ognia do głodnych żołnierzy polskich usiłujących wejść do miasta. Utrudniali też pozyskanie statków potrzebnych do przewiezienia rannych i chorych do zorganizowanego w Preszburgu szpitala. Po tych działaniach wśród żołnierzy polskich pojawiły się opinie, że cesarz niepotrzebnie otrzymał odsiecz… „
Teraz, kiedy powstaje na wzgórzu Kahlenberg w Wiedniu pomnik poświęcony królowi Janowi III Sobieskiemu, który ma być odsłonięty na 100-lecie Niepodległości Polski, już cokół został przez graficiarzy oblany czarną farbą!!!
 
13 września 2017
Wczoraj byłam na spotkaniu z autorką książki „Fałszerze pieprzu” Moniką Sznajderman. Tytuł zaciekawia, a wziął się z tekstu niemieckiej gadzinówki dla Żydów, gdzie ostrzegano o tym incydencie w przededniu zagłady getta, jakby to było najważniejsze. Wracałam sama brzegiem Brdy, gdyż nie chciało mi się czekać, aż wszyscy wyjdą ze spotkania i będę mogła się do znajomych przyłączyć (trochę się spóźniłam i siedziałam przy wyjściu). Dobrze mi to zrobiło, przemyślałam parę spraw spoglądając na ciemną, gładką jak tafla szyby, wodę rzeki. Publikuję swoje spostrzeżenia odnośnie seniorów, gdyż o tej części społeczeństwa i o sobie, najbliższej mi osobie, myślałam. Wnioski wysnułam, to znaczy, że sama mam z tym także problemy.

  •  Poszukaj grupy ludzi, z którą możesz spędzić czas, nie nadwyrężając swoich nerwów. Gdy się nudzisz, lub coś cię wkurza, to lepiej się z nimi nie spotykaj.
  •  Nie przejmuj się zbytnio tym, że jesteś sama w domu. Taki nadszedł właśnie czas. Ludzie inteligentni lubią przebywać w doborowym towarzystwie, a że zdarza się, że do siebie mówią, to tylko oznacza, że cenią osobę, z którą rozmawiają, czyli samego siebie.
  •  Wychodź na spacery. Nudne to łażenie ciągle przed siebie i przed siebie, ale twoje serce i płuca to lubią. Poświęć się dla nich, gdy jeszcze masz siłę do takiego działania.
  •  Gdy nie masz problemów do rozwiązania, to je sobie stwórz. Człowiek musi o czymś myśleć, starać się rozwiązywać zadania, cieszyć się z sukcesów.
  •  Doceń to, że masz święty spokój, nie musisz rozsupływać miłosnych dylematów, zastanawiać się dlaczego on coś zrobił nie tak, czyniąc cię nieszczęśliwą, lub na odwrót. No chyba że chcesz jeszcze przeżywać wszystko od nowa, to proszę bardzo.
  • Zadbaj o siebie, nawet wtedy, gdy nie masz na to ochoty i siedzisz sam/sama w domu. Warto spojrzeć na dobrze wyglądającą osobę, a że trochę pomarszczoną i lekko przygiętą, trudno.
  •  Zawsze przygotowuj posiłki o właściwej porze. Zjadanie kanapek choćby najbardziej wykwintnych wyjdzie ci bokiem. Trzeba jeść gotowane obiady. Cieniutka zupa typu kartoflanka pomoże zlikwidować kłopoty żołądkowe, a kanapka nie.
  •  Nie mów źle o innych, nawet wtedy, gdy są tego warci. Lepiej mówić o sobie, o innych tylko dobrze, gdy masz mówić źle, lepiej milcz.
  • Nie musisz czytać książek, oglądać filmów, zbyt wybujałych intelektualnie, posługujących się językiem, który trudno zrozumieć lub pouczających cię jak masz postępować. Czytaj to, co lubisz i nie przejmuj się opinią innych.
  •  Jesteś już osobą uodpornioną na życie, najważniejszą dla siebie i to ty stawiasz sobie warunki - będziesz człowiekiem szczęśliwym albo zgorzkniałym, wybieraj! Ciesz się życiem, póki trwa. 

14 września 2017
W mieszkaniu bardzo zimno, szczególnie wieczorem. Mają zacząć od jutra grzać. Jest informacja, że należy odkręcić kaloryfery, aby się nie zapowietrzyły. Odkręciłam. Ogarnia mnie żałość, że będę musiała wynieść się z sypialni i przejść na ogrzewanie jednopokojowe. Nigdzie tak dobrze się nie śpi, jak we własnym łóżku, kanapa to już nie to. Przeczytałam ostatnio, że dobrze jest rozsypać na materacu proszek do pieczenia, później materac oczyścić. Ma właściwości bakteriobójcze i zabija roztocze, nie materac, tylko proszek.
Gdy zimno dokuczy można zrozumieć dlaczego nasi przodkowie spali w szlafmycach, a babunie w czepeczkach. Niewątpliwie cieplej im było w głowy. Ma zdrożeć węgiel lepszego sortu, a u nas ogrzewają wszystko węglem. Będzie ochrona środowiska, ale kto mną się przejmie i jeszcze wyższymi opłatami za ogrzewanie?! Muszę sobie zrobić czapkę nocną.
Siedziałam dzisiaj od rana szczelnie owinięta kocem przy komputerze dzielnie przeglądając zmiany, jakie muszę nanieść do nowej edycji książki i jak zwykle myślami wybiegłam w przyszłość. Co ja będę robić aby mieć godziwe i satysfakcjonujące mnie zajęcie?! Wieczorami oglądam filmy, ale cały dzień zostaje do rozdysponowania. Wczorajszy wieczór był koszmarny w związku z filmem „Biały bóg”, gdzie horda zdziczałych psów mordowała wszystkich, którzy im zaszli za skórę i uspokoiły się dopiero wtedy, gdy przemówiła do nich muzyką młoda dziewczyna. Oczywiście wśród psów był jej pupilek wyrzucony z domu przez tatusia i później  przyuczony do walk. Nurtuje mnie pytanie, co z tymi psami zrobiono? Do trzymania ich w domu zdecydowanie się nie nadawały, jeden niewłaściwy ruch i właściciel byłby martwy.
Zemsta bywa niekiedy straszna, wśród ludzi także. W filmie hinduskie dziewczę zamordowało obiekt swojej miłości upokorzone byciem w gotowości na każde jego skinienie. O dziwo, wcale mi faceta nie było żal! Jakaś sprawiedliwość musi być. Sama dziewczyna też zadała sobie śmierć, nie udźwignęła ciężaru swojego czynu.
Ludzie różnie się rozstają: nie dają znaku życia, lekceważą gesty pojednania, ale wbicie noża w pierś winnego, to chyba rozstanie zbyt drastyczne. Każdy ma prawo do egzystencji, nawet drań. Szkoda marnować sobie życia samodzielnym wymierzaniem sprawiedliwości. Film jest filmem, a życie jakoś nie przystaje do takich praw, co nie znaczy, że się nie zdarzają.
Na dworze wiatr, ale chyba przejdę się do Obi, muszę się rozejrzeć jeszcze w obudowach ościeżnic na drzwi. Nie wiem skąd mam brać na to wszystko pieniądze! Ładnie ma być, tanio ma być, a tak nie da się zrobić.

15 września 2017
Mamy ciepło w mieszkaniach, na dworze dzisiaj też! Kaloryfery wtedy dostosowują się automatycznie do temperatury powietrza. Umyłam okna, kaloryfery, powiesiłam czyściutko uprane firanki na sezon grzewczy, to znaczy długie tylko do parapetów i cieszę się ciepłem. Wywiązała się sąsiedzka dyskusja odnośnie czasu włączenie kaloryferów na najwyższe obroty. Kilka dni temu podano informację aby włączyć kaloryfery przed rozpoczęciem ogrzewania. Wykonaliśmy. Wczoraj zawisła nowa informacja. Kaloryfery należy mieć włączone przez 5 dni aby uniknąć zapowietrzenia! Pojawił się problem. Od kiedy należy liczyć czas? Kilka osób stanęło przed ogłoszeniem i każdy miał inną wersję zdarzenia. Dyskusja dotyczyła terminu dostosowania mocy grzewczej do indywidualnych potrzeb. Nie mogliśmy się porozumieć czy te dwa dni wcześniejsze można zaliczyć do wymaganych 5 dni, czy liczy się czas od 15 września. Problem sporny, gdyż jednemu było zbyt gorąco, drugiemu przeszkadzał koszt związany z tak rozrzutnym odkręcaniem pokręteł, inny jeszcze uważał, że będzie interweniował, gdy już kaloryfery się zapowietrzą. Ogrzewanie bardzo nas zbliżyło. Rozstrzygnął spór pan, który w tej sprawie zasięgnął informacji od kompetentnej osoby i mieliśmy jasność sytuacji. Liczy się czas od 15 września! Dogrzana będę przez te 5 dni ponad miarę. Wystarczyło zaznaczyć to w ogłoszeniu i nie byłoby dociekań. Może to zrobiono celowo, aby zbliżyć lokatorów?!
 
16 września 2017
Oglądałam wczoraj Opole pracowicie zmieniając dziergany obrus z kwadratowego w okrągły i muszę powiedzieć, że mi się koncert podobał. Maryla Rodowicz, starsza już przecież dama, prezentuje się nieźle, śpiewa i tańczy z wdziękiem. Największe wrażenie jednak zrobił na mnie występ Dody. Do tej pory nie byłam jej fanką, ale to doskonała piosenkarka! „Niech żyje bal” zrobił na mnie wielkie wrażenie i nawet zaprzestałam prac naprawczyo-dostosowawczych i słuchałam z zapartym tchem. Brawo! Od dzisiaj zmieniam o tej pani zdanie, skandale skandalami, ale talent talentem. Chyba nie trafiła na piosenki dające jej możliwość wykazania się. Szkoda.


https://www.youtube.com/watch?v=HMQ3xmGu1y8

17 września 2017
Nareszcie szczęście mi dopisała, siatka i koszyk pełne. Prezentuję tylko prawdziwki, są piękne, młode i zdrowie. O innych grzybach nie będę mówić, są, ale to już nie to, co grzyby królewskie. Trafiłam na miejsce dzięki internetowi. Niekiedy się jak widać przydaje. Teraz obieranie, aż boję się usiąść do tej roboty.
  
19 września 2017
Zabiegana staruszka, która nie ma czasu na przyjemności! Dzisiaj od rana kombinuję w sprawie przenoszenia wykresów z Designera do Worda, w międzyczasie gotuję cieciorkę i jakoś ogarniam siebie i domostwo. Kiedy pierwszy etap ma za sobą, gnam do spółdzielni mieszkaniowej w sprawie pozostałości farby po malowaniu korytarza. Powiedzieli, że przyślą malarza, aby sprawę zbadał, przecież nie będę kupowała dwóch puszek farby z którą nie będę wiedziała później co zrobić. Dzisiaj przychodzi też pan R. w celu uzgodnień wykończenia framugi drzwi. Czekałam tak długo, gdyż panowie majstrowie zakładający drzwi zapomnieli założyć blokadę i nie doczekałam się, mają się zjawić pod koniec tygodnia. To byli rzemieślnicy! Rzadko się tacy zdarzają.  W międzyczasie zaliczyłam bazarek, sklepy spożywcze i doszłam do wniosku, że wszystko chyba drożeje, tak w każdym razie wskazuje moja portmonetka. Ciekawa jestem jak wybrnie z tego wszystkiego nasz rząd. Muszę przyznać, że gospodarczo poczyna sobie chyba nieźle, ściągalność VAT-u ma zdumiewającą i te nowe inwestycje może rzeczywiście przyniosą rezultaty. Polityka, i wewnętrzna i zagraniczna, nie jest jednak na poziomie. Na dodatek Trump Koreę chce zrównać z ziemią! Czego, jak czego, ale wojny to ja sobie nie życzę. Nie po to zadbałam o lokal, abym miała iść na wygnanie, a nawet na pewną śmierć.
Wrócę jeszcze do obiadu z cieciorki. Doskonale się sprawdza także jako zapiekanka z warzywami, cebulą i czosnkiem. Do tego zrobiłam sos z nazbieranych w niedzielę maślaków uduszonych na klarowanym maśle ze śmietaną i brokuły na parze. Super obiad i za grosze. Jutro też mam zaplanowane grzyby, ale nie wiem jak to wszystko się uda, gdyż p. doktor pożałowała mi jednego leku i muszę iść powtórnie, aby uzyskać receptę. To wszystko rozciągnie się w czasie, a moje grzyby wyzbiera ktoś inny!!! Dzisiaj była taka piękna pogoda, ale nie miałam z kim iść do lasu, a i dzionek, jak widać, miałam zajęty. Teraz słucham mojego ukochanego Śp. Cohena i powoli dostrajam się do poważniejszej pracy.

20 września 2017
Grzybów u nas obfitość i gdy jest okazja z przyjemnością zagłębiam się w leśnych ostępach. Dzisiaj wyjątkowo nadarzyła się znowu okazja leśnej eskapady, jednak na przeszkodzie stała umówiona wcześniej wizyta u lekarza. Pobiegłam rankiem do przychodni i postanowiłam jakoś zjednać czekających w kolejce pacjentów aby mnie przepuścili, gdyż termin miałam na późniejszą godzinę. Stanęłam wobec nieprzychylności jednej z pań, gdyż kiedy powiedziałam jaka jest przyczyna przyśpieszenia wizyty, odradzała mi stanowczo chodzenie po lesie jako niebezpieczne. Przekonywałam ją, że na staruszkę nikt się nie rzuci, chyba że odyniec, ale była niewzruszona. Druga z pań, która miała najpierw wejść, nastawiona była wobec mnie bardziej przyjacielsko, jako że sama lubiła grzybobranie. Pogadałyśmy o sposobach zbierania grzybów i kiedy pacjent wyszedł z pokoju lekarza, mogłam wejść po lek, który nie wiadomo dlaczego gdzieś się zawieruszył po drodze. Pobiegłam do apteki i później już tylko dojazd i przedzieranie się przez zagajniki i laski, obchodzenie poboczy lasu z prawdziwkami i kilkakrotne wracanie do samochodu ze zbiorami. Ja nie mam siły nosić tego urobku, na szczęście wszystko było w zasięgu wzroku. Przekonałam się do zbioru maślaków, które mrożę po usmażeniu lub obgotowaniu, do kań będących jutro główną bazą w zapiekance lub w gulaszu. Oczywiście prawdziwki to podstawa suszu, i podgrzybki. To wszystko, innych grzybów nie zbieram. Jeszcze tylu prawdziwków, jako mieszkanka miasta B. tutaj nigdy nie nazbierałam. Dzisiaj jednen z okazów sam wypełnił krąg suszarki! Teraz suszarka pracuje na pełnych obrotach i nie wiem czy się nie przeniosę ze spaniem do innego pokoju, trochę mi to przeszkadza, ale coś za coś. Czekam na grzybobrania z taką radością, że nawet mnie nie obeszło, że do filharmonii przyjechała ze swoją orkiestrą Amadeus Agnieszka Duczmal. Grają tam koledzy mojej córki i gdyby była tutaj, nie opuściła by takiej okazji, aby ich zobaczyć. Ja wolę grzyby na dzień dzisiejszy.
 www.youtube.com/watch

22 września 2017

"Naucz się odpuszczać. Nie na wszystko w życiu masz wpływ"
Joanna Kos-Krauze, reżyserka, scenarzystka, producentka.http://www.newsweek.pl/wiedza/zdrowie/joanna-kos-krauze-dobre-zycie-nikt-nie-powiedzial-ze-takie-ma-byc,artykuly,415812,1.html Cy

CYTATY: - Nie ma czegoś takiego jak mądrość życiowa. Ciągle szukamy. Jedni poprzez religie, inni poprzez używki, każdy na swój sposób.
- Trzeba być świadomym nie tylko siebie, ale także swoich możliwości i ograniczeń. W związku z tym nie można też za bardzo siebie wszystkim obarczać. Pewne rzeczy w życiu muszą się wydarzyć, nie mamy na nie wpływu, musimy odpuścić.
- Odejście bliskiej osoby spotyka miliony osób na całym świecie. Ale to też zależy od struktury psychicznej, biochemii mózgu, wychowania, charakteru. Człowiek, który całe życie sobie współczuje, będzie czuł się ofiarą tej sytuacji. Człowiek dojrzały będzie próbował znaleźć sens tego w innych obszarach, również w sobie.
- Po moich doświadczeniach wiem, że człowiek nigdy nie może powiedzieć, jakby się zachował w jakiejś sytuacji. To wielka arogancja.
- Proszę pamiętać, że te wszystkie chemie, wlewy, przeszczepy szpiku w zasadzie zmieniają nasze DNA, zmienia się biochemia mózgu. I musisz zrozumieć, że na jakimś poziomie to jest już inny człowiek. Jednocześnie, są pewne sfery między kobietą a mężczyzną, które w takim cierpieniu przekraczasz. W pewnych obszarach odbudowanie relacji jest już niemożliwe. To bardzo skomplikowane.
- Mądra matka czasami musi mieć, jak to się mówi, ręce z jedwabiu i serce z kamienia. Bo dzieci wychowujemy nie dla siebie. Mamy je tylko na chwilę i powinniśmy je przygotować do życia w społeczeństwie i dla innych.
- Poczucie humoru to pewien poziom abstrakcji, która pozwala mnóstwo rzeczy rozładować.
- Niewielu ludzi prosi o radę i oczekuje szczerości. Każdy pragnie akceptacji, a nie krytyki.

24 września 2017
Niedługo chyba przejdę na tryb bezpokarmowy! Czuję się wtedy najlepiej. Ostatecznie bułka z masłem, zupa mleczna, a na obiad kartoflanka. No może jeszcze omlet, wszystkie inne potrawy nie sprzyjają mojemu żołądkowi. Jak trochę lepiej się czuję, to coś innego też zjadam, ale tak… Szkoda gadać. Nawet czekolada już mi szkodzi. I miej siły do życia.
Wczoraj poszłam na grzyby, las bezgrzybny, chodzenia dużo, urobek marny. Może się trochę zdenerwowałam, gdyż nie lubię przegrywać. Siedzę dzisiaj w domu i leczę porażkę, grzybiarską, życiową, zdrowotną.
Czytam i śpię, na zmianę. Podobno największą chorobą XXI wieku jest osamotnienie. Samotność jest do opanowania, osamotnienie nie. To już jednostka chorobowa. Można być osamotnionym w rodzinie, gdy każdy wsadza nos do komputera, wpada i wypada do domu, nie ma kontaktów i bliskości. A co ja mam mówić! Pozbawiono mnie wątków osobistych, ludzie przeszli do innego świata i koniec. Internetowe znajomości też się powoli wypalają. Jestem sobie sterem i okrętem. Wszyscy moi znajomi powinni się poczuć do wsparcia, pisać maile, tworzyć na moją cześć dytyramby, wspierać mnie, zabawiać i chwalić. Tego oczekuję!!!

25 września 2017
Wybory parlamentarne w Niemczech zakończone.! Merkel stworzy rząd, ale w jakim układzie?!
Przyszły parlament będzie liczył 709 miejsc. Największym klubem parlamentarnym będzie CDU/CSU z 246 mandatami, SPD ma 153 miejsc, AfD - 94, FDP - 80, Lewica -69, a Zieloni - 67."DW": Gorzkie zwycięstwo. Merkel wygrała po raz czwarty
Najgorzej z partią AfD. Określono ją jako "narodowo-konserwatywną, skrajnie prawicową" partię, która "częściowo wyznaje ideologię narodowosocjalistyczną". " Lider AfD zapowiada polowanie na Merkel
- AfD zapowiadała wcześniej, że powoła komisję śledczą, która miałaby wyjaśnić kulisy decyzji Merkel o otwarciu w 2015 roku niemieckich granic. Zdaniem Alternatywy wpuszczenie migrantów na terytorium kraju było złamaniem prawa. Gauland w wypowiedzi na początku września zaznaczył, że Niemcy mogą być dumni z "osiągnięć" niemieckich żołnierzy w obu wojnach światowych.
Coś wiem o tym nastawieniu ludzi w Niemczech. Trochę tam przebywałam i to wśród inteligencji i klasy średniej. To nie jest tak, że oni wszystko zapomnieli. Przecież w każdej rodzinie był jakiś żołnierz, walczył, ginął i pamięć została zachowana. Pisałam już kiedyś w jakie osłupienie wprawił mnie Niemiec stojący z uszanowaniem przed głazem ustawionym w parku, gdzie wyryto napis uwieczniający pamięć żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w I wojnie światowej i wszystkich walczących w obronie ojczyzny. Nie pamiętam dokładnie tekstu, ale taki był jego wydźwięk. Z jednej strony to nie może dziwić, gdyż to byli ich ojcowie i synowie, ale ta obrona ojczyzny mnie wzburzyła. Nie trzeba było wywoływać wojen, nie byłoby konieczności ginąć za ojczyznę. Jedni Niemcy posypują głowy popiołem kajając się za grzechy przodków, ale nie wszyscy. Są tacy, którzy stwierdzają -  Co my teraz możemy zrobić, tak było!, ale inni dumni są z waleczności swoich żołnierzy. Widać teraz wyraźnie, że właśnie ci ostatni dochodzą do głosu. To jest przerażające.
Mogłoby się wydawać, że świat kołysze się jak wahadło, raz zwyciężają ludzie pragnący reform, postępu i demokracji, a przy następnym wychyleniu zabierają się do władzy konserwatyści, naziści, zwolennicy rozstrzygnięć siłowych. Chyba teraz wkraczamy w taki okres. Do niczego dobrego to nie doprowadzi.

26 września 2017
Wczoraj w Teatrze TV „Lekcja polskiego”. Ciekawa lekcja, zdolna uczennica Emilka, Szwajcarka,  i nauczyciel,  generał Tadeusz Kościuszko.  Dziewczyna chce poznać język polski. Rozmowa odsłania losy Polski i generała, bohatera narodowego. Takie rozmowy, jak widać, są wciągające, gdyż rodzi się między młodą dziewczyną i starym generałem więź, a później miłość. On widzi w niej swoją pierwszą miłość, Ludwikę Sosnowiecką. Też wtedy był nauczycielem, ale tatunio Ludki zadbał o to, aby wszystko się rozpadło i wydał córkę na księcia Lubomirskiego, która wniosła mu w posagu olbrzymie dobra szarogrodzkie (jej ojciec hetman Józef Sylwester Sosnowski wygrał je w karty w 1768 r.) To się nazywa mieć szczęście, córka majętna dzięki sprytowi tatusia.
Jako namacalny dowód  uczucia ślad pozostał. Zakochani, Ludka i Tadeusz,  posadzili w parku sosnę i dąb. Splecione drzewa przywarły do siebie bardzo mocno. Silny dąb jeszcze niedawno podtrzymywał usychającą sosnę. Któregoś dnia runęła na ziemię na  znak nieszczęśliwej miłości. Akurat o tej sprawy nie poruszono w teatrze, ale Bojarska, autorka scenariusza, wyciągnęła na światło dzienne sporo szczegółów, które mnie zainteresowały. Nawet to, że Emilka dostała posag od generała. Były to ruble carskie. Można zresztą teatr obejrzeć w internecie https://vod.tvp.pl/website/lekcja-polskiego,34122159 Bardzo się wzruszyłam i losami bohaterów, jak widać, przejęłam z całego serca. Ludwika, która wracała w myślach Kościuszki bardzo piękna była. Oto ona Aleksandra Prykowska - Malec. Żmijewski jako Kościuszko mniej jakoś mnie ujął, ale był wiarygodny, stary człowiek rażony strzałami Amora. To urocze. Taki bezradny, ale wybrnął z tego z honorem i umarł. Wątku historycznego nie będę ciągnąć, każdy ma to wbite do głowy. Na zdjęciu telewizyjna Ludwika.
27 września 2017
Noc, grubo po północy. Obudziłam się, wiadomo ciśnienie w górę. Wzięłam tabletki i snuję się po domu. Spoglądam w okno, ciemność, ale w wieżowcu naprzeciwko tlą się samotne światła. Czekam, kiedy obudzę się w nocy i powita mnie po drugiej stronie ciemna ściana okien. Ktoś jednak czuwa, ale przecież czuwa także niekiedy nawet wtedy, gdy otacza go ciemność. Cisną się wtedy do głowy marzenia, plany, tęsknota i niespełnione plany życiowe. Szczęście, że pamięć odkłada w zapomnienie wszystko, co jest niepotrzebne. Inaczej człowiek by chyba skonał pokonany własną pamięcią czy też pamiętliwością. Naukowcy dowiedli, że zapominanie to sposób na znośne życie w codziennym kołowrocie. Ja też jestem szczęśliwa że o pewnych sprawach zapominam.
Dzisiaj drugi odcinek interesującej historii Walkowiaka w tvn24. Niemiecki oficer, znana zakonnica, znikająca trumna i wielki majątek. Od 13 lat szuka rodziców Ciekawa jestem czy zdoła udowodnić swoje pochodzenie. Jestem przeciwna izolacji młodych kobiet. Co zrobić, gdy dopadnie je miłość, a co gorsza, namiętność. Przecież nie przestają być kobietami. Dzieje się później to, co w sytuacji tych młodych ludzi. Zakonnica Joanna do końca życia trwała w pragnieniu, że zobaczy swoje dziecko. Są świadkowie, ale czy to jest to dziecko? Wychowywali go obcy ludzie, za pieniądze, które płacił za opiekę nad nim jego ojciec biologiczny. Nikomu nie zależy, aby prawda została ujawniona. Syn jednak chce wiedzieć. To będzie trudne, pieniądze i wpływy mają moc. Ciekawa jestem jaka będzie prawda i czy będzie. Ciągnie się to ponad 10 lat. 
 
28 września 2017
Siedzę i myślę. Myślenie ma kolosalną przyszłość. Zerknęłam na swój biorytm i jak na dłoni mam wykres wskazujący na słabą kondycję fizyczną, intelektualnie wzniosę się na szczyty na początku października. Ciekawa jestem w czym zabłysnę. Piszę o tym, gdyż dzisiejsze echo serca wykazało pewne niedomagania tego organu, ale jeszcze dycham. Horoskop natomiast powiedział prawdę o mojej kondycji finansowej. Skąd oni to wiedzą?! Sama się zastanawiam, czy postępuję słusznie. Emerytura, która wpłynęła na konto jakoś nie daję się dopasować do wydatków. Brak zbilansowania.
Dom : Twój umysł będzie zdolny dziś by dokonać podsumowania twoich wydatków i zakupów. Przy odrobinie dobrej woli zdasz sobie sprawę, że niektóre z nich są całkowicie zbędne i rezygnacja z nich uzdrowiłaby w znacznym stopniu twój domowy budżet.
Natomiast horoskopowe sprawy uczuciowe dają do myślenia. Jakiś niezbyt pociągający osobnik ma na mnie oko! Czarno to widzę. Jestem staruszką ale nie mam ochoty na takie znajomości, a zresztą kto tam wie co w trawie piszczy. Problemem jest też sprawa przydatniej garderoby. Nic nowego sobie nie kupię, a na randki nie będę biegać w starych ciuchach. Może więc niech ta znajomość poczeka sobie.
Miłość: Ktoś niezręcznie i niezbyt dyskretne wysyła do ciebie sygnały i pragnie przyciągnąć twoją uwagę. Te próby mogą nie dać ci do myślenia, ponieważ emanują od kogoś, kto nie pasuje do twojego ideału. Nie odmawiaj sobie możliwości poznania tej osoby bliżej, daj jej szansę. Być może mile cię zaskoczy. Pamiętaj, że najważniejsze jest niewidzialne dla oka, nawet, jeśli na pierwszy rzut oka czyjaś uroda odbiega od wymarzonego ideału.
Co tam się przejmować, będzie, co ma być. Gorsza sprawa, że nie mam z kim iść na grzyby, wszyscy wyjechali. Dzisiaj rano było już lodowato, mimo że świeciło słońce. Zima ma przyjść szybko i trzymać długo. Ostatnie więc wypady teraz, albo trzeba będzie odgrzebywać prawdziwki spod śniegu. 

29 września 2017

I znowu popłynęłam, do 2 w nocy czytałam. Jakoś do tej pory nie trafiłam na powieść Jerzego Pilcha „Pod mocnym aniołem”. Jest to opowieść o o nałogu, samotności, nadziei i miłości. Juruś, alkoholik, cyklicznie bywa na oddziale deliryków. Ich straszne historie otwierają przed czytelnikiem świat alkoholików. Strasznie tam, ale powieść  napisana jest fantastycznie.  Z humorem.  Ile tam prawdy o samym autorze, trudno określić, ale temat zna doskonale. Co za pióro! Najlepiej samemu przeczytać.
Cytaty:
- Życie w ogólności to jest dożywocie.

- Piję, bo piję. Piję, bo lubię. Piję, bo się boję. Piję, bo jestem obciążony genetycznie. Wszyscy moi przodkowie pili. Pili moi pradziadowie i dziadowie, pił mój ojciec i piła moja matka. Nie mam ani sióstr, ani braci, ale jestem pewien: gdyby byli na świecie, wszystkie moje siostry by piły i wszyscy moi bracia również by pili. Piję, bo mam słaby charakter. Piję, bo coś mi się przestawiło w głowie. Piję, bo jestem zbyt spokojny i chcę się ożywić. Piję, bo jestem nerwowy i chcę ukoić nerwy. Piję, bo jestem smutny i chcę rozweselić duszę. Piję, kiedy jestem szczęśliwie zakochany. Piję, bo daremnie szukam miłości. Piję, bo jestem zbyt normalny i potrzebuję odrobiny szaleństwa. Piję, gdy coś mnie boli i chcę ukoić ból. Piję z tęsknoty za kimś. I piję z nadmiaru spełnienia, kiedy ktoś przy mnie jest. Piję, kiedy słucham Mozarta i kiedy czytam Leibniza. Piję z powodu cielesnego uniesienia i piję z powodu seksualnego głodu. Piję, kiedy wypijam pierwszy kieliszek, i piję, kiedy wypijam ostatni kieliszek, wtedy piję tym bardziej, ponieważ ostatniego kieliszka nie wypiłem nigdy.
 
- Panie dochodzi szósta, ale szósta rano, czy szósta wieczorem?
- Szósta w południe – odpowiedział tamten (oczywiście też na rauszu – przypisek mój)
 
Pilch powodzenie u kobiet miał wielkie, i jakie super panie wybierał. Mówi o nich z niekłamanym podziwem. Były tak piękne, że oglądali się za nimi wszyscy. Widocznie alkoholicy budzą w kobietach chęć niesienia pomocy, opiekuńczość i miłość, to dlatego alkoholicy żyją długo, i wcale nie samotni, no chyba że tak wybiorą. W jednym z wywiadów Pilch stwierdza:
- Polskie dziewczyny, fantastyczne przecież, piękne, błyskotliwe, pełne inwencji, czaru, wynikającej z wysokiej inteligencji wrażliwości - są w sytuacji strasznej: mają w zdecydowanej większości przypadków do czynienia - ze spokojem nazwę tak współplemieńców - z sytymi debilami. Ha! 

30 września 2017
Wczoraj zaszczyciłam swoją obecnością spotkanie z Janem Kantym Pawluśkiewiczem, architektem i muzykiem. Pobiegłam tam dlatego, że skomponował muzykę do „Papuszy”. Starszy pan, rok młodszy niż ja, wspólnie z Wacławem Krupińskim – dziennikarzem, krytykiem, redaktorem bawili publikę pikantnymi opowieściami z życia i twórczości Jan Kantego. Ciekawie było. Starsi panowie mają swoiste poczucie humoru, nie owijają niczego w bawełnę. Miło było.
Spóźniłam się nieco, gdyż akurat zaprzyjaźniona rodzina dostarczyła mi prosto z młyna mąkę i trzy rodzaje kasz. Zimę przetrzymam jak nic. Miło mieć takich uczynnych znajomych.

Dzisiaj Dzień Chłopaka. Nie mam obowiązku, ale też z uprzejmości składam serdeczne życzenia, ja chimera studzienna uczepiona kręgu betonowego...
 
Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja