marzec 2017

1 marca 2017
Popielec, Środa Popielcowa (staropolska Wstępna Środa) − w kalendarzu katolickim pierwszy dzień Wielkiego Postu. Jest to dzień pokuty przypadający na 46 dni kalendarzowych (40-dniowy okres postu, bez wliczania niedziel) przed Wielkanocą. Środa Popielcowa jest więc świętem ruchomym mogącym wypaść w roku w dniach od 5 lutego do 10 marca. Nie jest to święto nakazane.

Ja na wszelki wypadek wolę pościć, zachować wstrzemięźliwość i poddać się obrządkowi posypywania popiołem. Zrobię wszystko, aby tylko uniknąć pokuty na tym tle. Miałam przykre doświadczenia, dwa plasterki kiełbasy zjedzone przypadkowo, dały o sobie znać. Takie pokutowanie to już nie dla mnie. 
W dalszym ciągu odwiedzają mnie fachowcy wielu branż, wykonując nowe prace i usuwając usterki usterek. Dobrze, że dzisiaj wieczorem zawitam do kościoła, nie tylko popiół, ale także woda święcona bardzo mnie wspomoże.
Pieśń "Ciebie Boże chwalimy" powoduje u mnie ucisk w gardle i wyciska łzy z oczu.Będzie czas aby jej posłuchać. Jest kilka takich kościelnych pieśni, nie mogę śpiewać, gdyż muszę ocierać łzy.

2 marca 2017
Ach, jaka piękna pogoda! Zaświeciło słonko, szybko więc wskoczyłam w buciorki zimowe aby uporać się z zakupami i wyszłam z domu. I wielkie szczęście, gdyż słońce przedarło się tylko na chwilę przez ołowiany pancerz chmur i zdołałam przejść kilkanaście metrów, a pogoda wróciła do stałych parametrów. Zaczęło lać! Mój deżdżochron, a może ładniej deszczochron, lub zwyczajnie parasol, przyjął nawałę wodną z pokorą i oddawał nadmiar wody spływającej po pochyłych ściankach w postaci ledwie przejrzystej, ciurkającej zasłony. Głowę ochroniłam, ale spodnie mokre były po kolana. Zrobiłam zakupy minimalistyczne, tylko to, co było niezbędnie potrzebne i umknęłam do suchego, ciepłego mieszkanka. Jak dobrze mieć miejsce na ziemi, gdzie zawsze można wrócić i nic nie jest straszne, gdy cztery ściany chronią mój spokój i wszystko wokół jest znajome i oswojone.
Jak ja to wszystko zostawię?! Niby nic nadzwyczajnego, ale to zawsze swój kąt. Siedzę sobie przy komputerze pisząc ten tekścik, kaloryfer oddaje ciepło słono opłacone, kolana przykryte pledem, gdyż w taką pogodę trochę dokuczają, muzyczka sączy się z głośników, pogryzam czekoladki, który do mnie napłynęły niespodziewanie od mojej córki, i staram się nie wybiegać zbytnio w przyszłość. Trochę to straszne. Im bliżej, tym trudniej.

3 marca 2017
Gawędzę sobie od czasu do czasu z seniorami. To miłe zajęcie. Można się pośmiać ze swoich słabości. Swój swojego zrozumie! Wszyscy jak jeden mąż narzekają na bezsenność w nocy, ale w dzień jest wprost odwrotnie, gdzie człowiek przysiądzie, to śpi.
Dzisiaj musiałam odwiedzić sklep medyczny przy najbliższym szpitalu. Niby blisko, gdy jedzie się autobusem, ale włączając napęd nożny, to kilka kilometrów jest. Ponieważ wiosna uderzyła mi już do głowy, wdziałam półbuty wyprofilowane do nóg staruszki i drogę powrotną odbyłam pieszo. Wcale się nie zmęczyłam. Kiedy jednak usiadłam w fotelu po uporządkowaniu kuchni po obiedzie, sama nie wiem, kiedy się zdrzemnęłam. Telewizor sobie, a ja sobie. Teraz wypoczęta jestem aż miło, ciekawa jestem co będzie w nocy?!
Wracając do telewizora. Mam 100 kanałów tytułem próby za 10 zł. Antena się zbuntowała, zadzwoniłam więc do UPC i dali mi pakiet próbny na ten miesiąc za darmo. Fanką telewizji to raczej nie jestem i tylko mam kłopot z zapamiętaniem numerów kanałów, gdyż oglądam to, co zawsze. Prowadzę działania, by ukrócić rozrzutność UPC i zmieścić się w tych 10 zł, likwiduję pakiety, ale co zyskałam, to zyskałam. Obym tylko nie stała się „serialowcem”. „Kulkowcem”, gdy się nudzę, już jestem, ale to wykluczę z mojego życia, gdyż bolą mnie oczy. Zresztą chyba nie będzie czasu. Napływają nowe materiały do strony Miłkowic i trzeba je wstawiać, a to trochę czasu zabiera. Zaraz „Wiktoria”, ten serial lubię. Taka młoda dziewczyna, a taka przebojowa. Szkoda, że ja nie byłam taka „decyzyjna”, gdy miałam tyle lat, co ona.
 
5 marca 2017
Dzisiaj noc kojarząca się ze snem skończyła się o czwartej rano. Teraz dotrzymuje mi towarzystwa "Kwietniowa czarownica" Majgull Axelsson obecnie czytana przez staruszkę. Według skandynawskich wierzeń ludowych „wiosenne” czarownice potrafią wcielać się w inne istoty i działać za ich pośrednictwem. Cztery siostry w powieści wychowywane w rodzinach zastępczych żyją każda inaczej. Każda jest na swój sposób nieszczęśliwa i szczęśliwa swoją innością. Dotknięta porażeniem mózgowym Desirée, całe życie spędzająca w szpitalu, ma moc czarownicy. Życie każdej z nich to odmienne pasmo doznań, porażek, sukcesów i wspomnień z dzieciństwa.
Każdy ciągnie za sobą taką nić przeżyć, gdy szczęśliwa warto do niej wracać, gdy nie ma do czego, lepiej zapomnieć. Szkoda życia na rozdrapywanie ran. Przypadł mi do serca wiersz Hjalmara Gullberga będący mottem do jednego z rozdziałów. Ucieczka przed miłością, życiem, nie jest przypadkiem. Niepewność, odrzucenie, doznane krzywdy wywierają wpływ na życie człowieka.
Kładź swą dłoń
Kładź swą dłoń na mojej jeśli chcesz
Ale ja nie z tych co zostają
by w miłości się nurzać po kres
Jam jest z tych co są i znikają

O wędrówce pieśń uwodzi mnie
Już za młodu wzburzyła mi krew
Jam jest z tych co przechodzą we mgle
Kładź swą dłoń na mojej jeśli chcesz

 
8 marca 2017
Niby święto, ale trochę zdezelowane. Jedni obchodzą, drudzy nie. Ja chętnie bym świętowała, szczególnie gdybym dostała bukiet tulipanów! Mam odpowiedni wazon, kupiłam specjalnie na taką okazję, jednak chętnych do zapełnienia go brak. Pozostaje tylko plan B, kupić tulipany i wstawić do wazonu. To też nie jest najgorsze wyjście. Kobiecie ukrytej w swojej świadomości wręczy kwiaty kobieta. Będzie dobrze.
Teraz takie zawoalowane postępowanie stało się modne. Nie jest ważne to, co widzimy, ale ważny jest ukryty cel. Zgłoszenie kandydatury Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej ma takie samo znaczenie jak obchody Święta Kobiet. Niby jest kandydatem, ale nie ma szans, dlaczego więc go zgłoszono?! Chyba tylko po to, aby znowu zamieszać. Dlaczego nie zgłosili kogoś z PiS? Misiewicz odszedł i kadry się przerzedziły? Wałęsa twierdzi, że mają coś na Wolskiego i dlatego się zgodził.  Więc: albo ma coś na sumieniu i boi się; albo obiecano mu coś za to, co się opłaci; albo i to jest najbardziej prawdopodobne, chcą obniżyć rangę wyboru Tuska, a najlepiej pozbawić go funkcji, osądzić później i zamknąć w tiurmie, a najlepiej powiesić, aby nigdy już nie zagroził prezesowi. Mówiąc bez ogródek jest to intryga! To dla mnie jest postępowanie niegodne polityków. Wolę już nie dostać kwiatów 8 marca, niż miałabym sprzedając się szargać własną godność. Statusu Polski w UE to nie  umocni się, a wprost przeciwnie.
Moje hasło: Posłowie tylko na dwie kadencje! Niech ci wysłużeni z PiS i PO znikną z areny politycznej na zawsze. Młodzi ludzie do władzy, są inne czasy i stare nawyki polityczne powinny zniknąć razem z działaczami. Najlepiej nich rządzą kobiety, one są mądrzejsze.

 9 marca 2017
Dzisiaj dzień dziwny nieco. U mnie też. Robię remonty. Co z tego wyjdzie, sama nie wiem, ale działam.
Europa też się mebluje. Donald Tusk ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej. I komu były potrzebne te wszystkie zabiegi, po co to wszystko było! Komentarze ze strony PiS są rozbrajające.
Szydło podobno jest dumną Polką! Duma powinna iść w parze z rozeznaniem sytuacji, nawet Orban poparł wybór Tuska, bo nie jest w ciemię bity. Europa teraz już wie, że w naszym kraju nikomu nie jest łatwo. Współczuję następnej ekipie rządzącej, która przejmie schedę. Ludzie będą się bali być lekarzami, sędziami, gdyż spotkanie z klasą rządzącą może być brzemienne w skutkach.

10 marca 2017
Z okazji Dnia Mężczyzn najczulsze życzenia od staruszki.
(wierszyk wypatrzony  w internecie)
W chłopięcym już to stwierdzisz wieku,
Że świat wciąż robi Ci na przekór.
Na drodze życia już od razu
Znaki zakazu:
Nie wolno piłką rzucać w okno!
Nie wolno kąpać się bo mokro!
Nie wolno kłamać w życie wiośnie!
Nie wolno kląć, aż się dorośnie!
Nie wolno palić ani pić,
Bo wciąż Ci mówią wstydź się, wstydź!
Gdy w wiek męski zdołasz zmienić
Tę młodość szkolną i mozolną,
Wolno Ci się będzie ożenić
I znów Ci nic nie będzie wolno!


Dzisiaj w Trójce pewna pani podzieliła się informacją, że jej mąż dostał od niej w prezencie w Dniu Mężczyzn puder, szminkę i inne damskie akcesoria. To był rewanż za prezent jaki dostała w Dniu Kobiet, a były to letnie opony do jej samochodu! Aby nie wypaść z toru, ja ofiarowuję męski prezent, świderek.

11 marca 2017
Czas, jak wiatr, gna przez dni naszego życia, nagina nas do ziemi, szarpie bezbronnymi ludźmi, jednym otwiera drogę, innych zarzuca na boczne ścieżki i nie daje wytchnienia, ciągle stawia na drodze przeszkody i cichnie, gdy już nie ma sił, aby walczyć.
Wracam dzisiaj do domu z wózkiem na zakupy, który zażyczyłam sobie na jakąś uroczystość, gdyż lubię rzeczowe prezenty. W drzwiach wejściowych mijam śliczną młodą kobietę, która widząc mnie z wózkiem, użala się na rodziców – nie chcą wózka i już. Córka musi im robić zakupy i przywozić do domu. Sama się obruszyłam, gdyż przecież chodzą i zrobienie samemu sprawunków byłoby dla nich formą jakiegoś działania. Zaleciłam jej powołanie się na mnie, może to coś pomoże. Ja korzystam z podwózki córki także, ale tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy zakupiona rzecz nie mieści się w wózku, odległość do miejsca jest zbyt duża, albo nie ma tam dobrego dojazdu. To naprawdę dzieje się rzadko, ale jak widać staruszkowie są trudni do ogarnięcia. Żal mi było tej młodej kobiety, przecież też ma dom, dzieci i takie demonstracyjne korzystanie z jej dobroci jest wykorzystywaniem i tyle. Młodzi ludzie mają swoje życie i póki człowiek może, powinien sam dbać o swoje potrzeby.
W Kulturze dzisiaj też starość doszła do głosu. Film „Sierpień w hrabstwie Osage” z Meryl Streep i Julią Roberts przytwierdził mnie do fotela. Staruszkowie zostają sami w ostatniej dekadzie życia, gdyż trudno z nimi wytrzymać. Sami z sobą też się męczą, a nawet jedno żegna się z życiem z własnej woli. Starość sama w sobie jest trudna. Ludzie popadają w nałogi, choroby ich nie odstępują, a dzieci zmykają gdzie pieprz rośnie. Nie będę zagłębiać się w treść, ale naprawdę warto było poświęcić dwie godzinki, aby popatrzeć na innych i ocenić jak na tym tle samemu się wygląda. Ciekawa jestem jak ja pociągnę ten wątek. Z nudów człowiek robi różne rzeczy. Na dzień dzisiejszy jestem zdecydowana wieść życie statyczne i zrównoważone. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Technicznie jestem przygotowana, psychicznie to gorzej wygląda.

13 marca 2017

11 marca roku Pańskiego... we Florencji moja córka zawarła związek małżeński. Wzruszyłam się z racji tej rocznicy.
Z tej okazji składam najserdeczniejsze życzenia, zdrowia i pomyślności na dalsze lata życia.
           

                   
 




Z ostatniej chwili. Wpis na bis aby ukoić nerwy!!!
Japoński obraz z XVI wieku przedstawia gibony, małpy siedzące na drzewach wokół stawu. Chciały chwycić świecący księżyc, który odbijał się w wodzie, ale ich trud był daremny, czekało je jedynie rozczarowanie. Prawdziwy księżyc tkwił nieporuszony ponad nimi. Dla mnichów zen, którzy prawie pięćset lat temu namalowali ten obraz, gibony symbolizowały życie, a ich próby – wieczny dylemat człowieka: gonimy za iluzją, szukamy tego, co nieosiągalne, zamiast zmierzyć się z prawdą.
Obraz tytułem wprowadzenia. Sytuacja, z którą przyszło mi się zmierzyć dla mnie była lekcją pokory. Proszę o szczególną uwagę krawcowe lub osoby parające się szyciem na użytek domowy. Zaniosłam do krawcowej materiał 3,22x1,48m. Miała z tego uszyć poduszki ozdobione lamówką: 4 poduszki 44x44 cm, 2 poduszki 40x40 cm, gdyż podobno 4 by nie wyszły, 2 poduszki 34x36cm, 2 poduszki 32x32 cm, oraz jedną 73x39 cm. Materiał w całości, cięcie miało uwzględniać tylko wzór, aby nie był odwrócony. No i wyszło jak wyszło. Materiału podobno nie starczyło, trzeba było spody sztukować!!! Przekonałam się o tym dopiero przy odbiorze.
Powierzchnia materiału 4,76 m kw., uszytych poduszek 3,93m kw. 84 cm kw.  podobno wprasowały się i dlatego ich nie ma!!!!!!!!!!! Boki trzeba było ściąć, no niech będzie. 70 cm się skurczyło w czasie prasowania! I pal licho, niechby już się wprasowało, ale materiału nie starczyło nawet na normalne uszycie poduszek. Spody urągają chyba wszelkiej krawieckiej technice. Zamki wszyte są na połowie poduszek! Jeszcze w życiu czegoś takiego nie widziałam. Materiał jest sztukowany i nawet wzór nie jest ułożony, tylko poodwracany.
Nie wiem jaki można mieć kłopot z krojeniem materiału, gdy jest w całości. Ani zaokrągleń, ani wcięć, nic, równo się tnie i koniec. Ja mam to rozrysowane i nie miałam żadnego kłopotu z ułożeniem. Jak ktoś śmie coś takiego oddać, to już naprawdę nie wiem. Ani honoru, ani odpowiedzialności. Wzięła ta pani 10 zł za uszycie jednej sztuki bez względu na wielkość.
Zadzwoniłam do Rzecznika Praw Konsumenta. Bez opinii rzeczoznawcy nie przyjmą skargi. Taka opinia kosztuje około 250 zł. Koło się zamyka, albo uniosę się honorem i zapłacę rzeczoznawcy, ale przecież poduszek uszytych jak należy i tak mi nie oddadzą, gdyż ta pani nie widzi w tym problemu i uważa, że wydziwiam, gdyż goście nie zaglądają na drugą stronę poduszek! Może tam ścierki wszyć, byłoby jeszcze korzystniej. Pozostaje mi więc chyba przełknąć porażkę i cieszyć się, że chociaż jakieś poduszki zostały uszyte. One z wierzchu wyglądają nie najgorzej, ale te spody?!
Poduszki nie są dla mnie, jestem tylko pośredniczką i tym bardziej czuję się z tym źle. Miały być eleganckie poduszki do białych kanap i foteli, a jest, co jest! Nie dawajcie nic do szycia krawcowej na bazarku w Bydgoszczy. Niech robi przeróbki i wszywanie zamków, może pół spódnicy nie utnie. Nie chcę obrażać innych krawcowych, bo przecież uczciwe też się zdarzają. 

Poduszka strona wierzchnia, lamówki, wzór trzyma się pionu. 

Spód poduszki, zamek wsztyty z połowie, nie wiadomo dlaczego, materiały było dostatecznie dużo aby był wszyty normalnie. 

Poduszka potworek. Sztukowany spód z trzech części, każda odwrócona w inną stronę. 
Iluzja to czy prawda?!
 Gdy idę do krawcowej , to moim obowiązkiem jest omówić każdy szew i obrębek, czy krawcowa powinna szyć według określonych reguł sztuki krawieckiej?

15 marca 2017

Marusia Kasprowiczowa, żona poety Jana Kasprowicza, spełniła marzenie swojego życia - miała artystę za męża. Pytana o receptę na wieczną młodość, odpowiada: "Starość jest niczym innym jak życiem zrezygnowanym, uginającym się pod ciężarem niespełnionych marzeń i nadziei. Ja byłam w życiu szczęśliwa!".
Dzisiaj odszedł Wojciech Młynarski. Mój rówieśnik, rocznik 1941. Tyle radości niósł Pan swoimi piosenkami, zmuszał nas do przemyśleń. Takie życie warte jest przeżycia. Dzięki Pana piosenkom "Jeszcze w zielone gramy" panie Wojciechu.  
........................
16 marca 2017
Dzisiaj musi się odwrócić zła passa! To przecież nie może wiecznie trwać. Przychodzi fachowiec, który ma założyć drzwi harmonijkowe. Stare urągają już wszystkim standardom. Czekam już drugi tydzień, ale nie rezygnuję. Nosi piękne historyczne nazwisko i myślę, że to może być rękojmią rzetelności i dobrego wykonania. Miał być o 9, wstałam raniusieńko i przygotowałam mieszkanie na przyjęcie tak długo oczekiwanego gościa. Zadzwonił, że będzie dopiero o 10. Mam nadzieję, że tak to będzie. Czekam.
Moim obecnie priorytetem jest przygotowanie mieszkania na oczekiwaną starość. Wszystko ma jej sprzyjać, ale jak dotąd same zagwostki. Wszystkie zasoby finansowe już zostały wyczerpane. Może trzeba będzie się znowu zadłużyć. Dostarczono mi komodę abym mogła postawić telewizor bliżej oczu i uszu. Nie chcę stawiać na ścianie dzielącej mnie z sąsiadami, aby nie zatruwać im życia „buczeniem” telewizora. Komoda na obrazku była piękna, tania i taka właśnie, jak była mi potrzebna. Przywieziono mi bubel z inną okleiną, niedokładnie pocięty. Różnice we wielkości szuflad dochodzą do 1 cm! Jak to się ma trzymać na prowadnicach? Jak przód pasuje, to tył wypada lub odwrotnie, a szuflady to przecież cały szyk komodowy. Składana była własnym sumptem, a to też mogło mieć wpływ na jej wygląd! Opakowanie wyniosłam już do śmieciowiska i nie przyniosę za żadne skarby, gdyż w wieżowcu są prusaki, a ja się ich pozbyłam i od kilku lat nie mam już z tym problemu. Na ich powrót nie godzę się zupełnie. Zwrot więc utrudniony, użytkowanie niemożliwe, trzeba by więc szukać stolarza i znowu płacić, a tu kiesa pusta. Tak to wygląda wejście w schyłkowy czas starości.

17 marca 2017

Nareszcie złe czasy odeszły i nastał bum radości i zwycięstwa. Sukces komodowy, drzwiowy i kulkowy. Oto dowód. Super wygrana, kulki mnie już nie interesują. Dopięłam swego i koniec.  Pogoda tylko szwankuje, ale może to i lepiej, mam czas słuchać muzyki. Taki mam kaprys.
Wczoraj mieliśmy trochę radości. Znajomi opowiadali o swojej rocznicy ślubu. Okrągła była, więc małżonek postanowił obdarować żonę nietuzinkowym prezentem – zabytkową harfą. Piękny instrument, duży, około 2 m wysokości! Przywieziono go w czasie nieobecności małżonki, ustawiono na środku pokoju. Zajął dużą część wolnego miejsca, pysznił się dumnie i czekał na reakcję osoby, której miał sprawić radość i wprawić ją w zdumienie. To akurat się udało.
Współczesna harfa pedałowa o podwójnym wcięciu ma 46 lub 47 strun nastrojonych diatonicznie w Ces-dur i 7 pedałów, służących do przestrajania strun jednoimiennych. Harfa taka umożliwia przestrajanie 44 strun (tj. wszystkich z wyjątkiem jednej lub dwóch najniższych i jednej najwyższej) o jeden lub dwa półtony, a zatem używanie wszystkich tonacji. Przestrajanie to jest możliwe dzięki mechanizmowi, składającemu się m.in. ze sprężyn, drutów zwanych pilotami, przekładni i widełek.
Żona nie kryła zdumienia na widok takiego prezentu. Wtuliła twarz w piękny, ogromny bukiet róż i nie wiadomo do dzisiaj, czy łkała, czy też się śmiała. Kiedy już nieco ochłonęła, domownicy obsiedli harfę kołem i nikt nie miał odwagi jej dotknąć. Rodzina owszem muzykalna, ale na harfie nikt nie gra i tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia jak się z instrumentem obchodzić, a przecież trzeba go stroić, zapewnić odpowiednie warunki nawilżenia powietrza, ochronić przed zwierzętami domowymi – koty też lubią niekiedy pograć! W końcu postanowili zaprosić znajomą harfistkę, niechby pokazała jak grać i czy da się zagrać na instrumencie z marszu. Dźwięki harfa wydawała, ale niektóre struny już zdołały popękać, trzeba było założyć nowe, nastroić instrument i najważniejsze -  odnowić. Pochłonęło to trochę pieniędzy i czasu, nie mówiąc już o cenie zakupu, transportu, wniesienia. Niby chcieli się uczyć, jednak nikt nie miał tyle samozaparcia, aby ten rodzaj muzyki uprawiać. Z wielkim trudem udało się później za pół ceny harfę sprzedać, mimo oporu ofiarodawcy. Małżeństwo jednak przetrwało harfowy tajfun. Teraz już z humorem opowiedzieli o tym wydarzeniu.
Kochani małżonkowie! Gdy bardzo chcecie obdarować żonę, wybierajcie prezenty bardziej użyteczne i warunek, takie, które nie przekraczają wartości zgromadzonych na koncie oszczędności. I bez takich szalonych niespodzianek!!! Harfa pięknie brzmi, tylko trzeba na niej umieć zagrać, choćby tak jak Maria Antonina, która była utalentowaną harfistką lub Alisa Sadikova. 
 
..................
19 marca 2017
Salomon - król Izraela i myśliciel - powiedział: Kto się lituje nad ubogim, pożycza Panu, a ten mu odpłaci za jego dobrodziejstwo.
Czy ja mam tutaj przyjaciół?! Zaraz się przekonam. Założyłam się, nie powiem już o co i nie mówię, że to było mądre, ale to zrobiłam i nie cofnę faktów - do 1 kwietnia mój filmik na You Tube sięgnie do 500 000 wejść. To wcale nie jest takie łatwe, gdyż dziennie z jednego komputera liczy się tylko jedno wejście. W tej chwili mam 488 822 wyświetlenia, 569 polubień, 313 subskrypcji i 26 szuj, którym Wielanek, a może ja, się nie podobamy! Podsumowując mogę wysnuć wniosek, że filmik się podoba. Okazją do jego powstania był zupełnie błahy powód, ale nie powiem o co chodziło. Mam prawo do małych tajemnic.
https://www.youtube.com/watch?v=Uih8KTncmZs
Moją przyjaciółką najwierniejszą jest moja ukochana Stefa. Stoi na balkonie i odstrasza sroki. Wyniosły się wszystkie. Jak mam jej nie kochać! Gdy pada deszcz, u jej dziobka wisi piękna kropla wody odbijająca refleksy świetlne. Czekam wtedy, kiedy spadnie i Stefa znowu będzie sobą. Nie zawsze to się udaje, ale niekiedy wychwytuję ten moment. Teraz się spóźniłam. W tle zdjęcia dziewczynka ze swoim psem, który robi, co chce, szczególnie wtedy, gdy pojawi się psia konkurencja. Panieneczka nie jest w stanie go utrzymać, mocna bestia jak lew. Ich też obserwuję. Ciekawa jestem czy mnie też ktoś jeszcze obserwuje?! Zresztą, co tam ja, wejdźcie na stronę, gdzie Stasiek Wielanek wyśpiewał swój żal i tęsknotę do tej małej, która go zapomniała. 11 118 wejść mi potrzeba! Chyba trochę zaszarżowałam.

20 marca 2017
Dzisiaj moment równonocy wiosennej. To początek astronomicznej wiosny. Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Astrologii, Światowy Dzień Zespołu Downa, topienie Marzanny, Międzynarodowy Dzień Planetariów, Światowy Dzień Poezji, Dzień Wagarowicza, Międzynarodowy Dzień Walki z Dyskryminacją Rasową.
Ile tych dni wyróżnionych i obchodzonych, tylko że ja nie wezmę udziału w żadnych uroczystościach. Nigdzie się nie załapię. Ze dwa święta bym wybrała, tylko że tam mnie nie zaproszą, a ja nie lubię się pchać na siłę. Co prawda namawiają mnie na wznowienie działania wierszowanego, ale jakoś mnie to już nie pociąga. Nawet nie to, że wena mnie opuściła, ale jakoś mi tak nieswojo.
Nie powiodło mi się z Wielankiem, teraz już wiem. 500 wejść od wczoraj to dużo, widocznie ktoś gdzieś mnie dodał i lecą punkty, ale musiałabym mieć 1000 dziennie abym zdążyła do 1 kwietnia. Marzenie ściętej głowy i tyle. Ja wiem, że są tacy, którzy chcą mnie wspierać, ale też są tacy, którzy myślą sobie, a niech przegra. Dobrze jej tak. Jestem wewnętrznie rozbita. Na dodatek „Smilla w labirynatach śniegu” mnie dobija, a do środy muszę przeczytać. Nie lubię kryminałów, rzadko kiedy czytam, a ten jest bardzo skomplikowany i dla mnie nie do przeskoczenia. Wczoraj cały dzień się męczyłam i dzisiaj nie będzie lepiej.
Kiedyś ćwiczyłam gatunki w poezji.  Ten wierszyk odzierciedla mój stan ducha. Dedykuję tym, którzy mnie nie dostrzegają, a przecież przyjdzie dzień, że będzie na to zbyt późno.

Elegia o umierającej poetce.(
Fasti to ja)
Epigramat Tu spoczywa poetka z beja w zieleń piór spowita. Łudziła się, że wiersze pisze- naiwna kobita.

Zdarli z ciebie suknię zwiewną,
wieniec zdjęli laurowy
i zsunęli z palca pierścień
z weny okiem turkusowym.

Nakarmili mlekiem pszczelim
rozpuszczonym w posłuszeństwie,
a na oczy położyli
krągły pieniądz, zwąc go szczęściem.

W białe dłonie zesztywniałe
wcisnęli ci tomik mały.
Pamięć ćmi już słowa wierszy,
gorycz klęka w cieniu chwały.

Nim zabłyśnie gdzieś w niebiosach
świtu promień purpurowy,
wejdziesz cicho w nieskończoność
w ręku niosąc pęk piór płowych.

23 marca 2017
Jestem, jestem! Czasu mało i niekiedy zadania życiowe człowieka przerastają. Myślałam, że Miłkowice to już problem zamknięty, ale gdzie tam. Wpływają nowe wiadomości. Każdy może mówić to, co pamięta, ale ja muszę sprawdzić i być pewna tego, co zamieszczam na stronie. Mam naprawdę ciekawe informacje, zajrzyjcie na stronę http://milkowice.pl.tl/Nowo%26%23347%3Bci.htm Co ludzie w życiu przeżywają, to aż trudno uwierzyć. Takich zdarzeń było więcej, ale jeszcze nie zamieściłam ich i nie opisałam, ale to będzie zrobione.
Mój dziadek zawsze mówił, gdy szła burza od wschodu: „Rzeka nie przepuści.” I tak rzeczywiście było, ale jak burza była silniejsza od rzeki, to działo się wtedy, oj działo. Teraz już w internecie znalazłam wyjaśnienie tego faktu, ale kiedyś mnie to śmieszyło. Burze najczęściej przychodziły od zachodu. Drogą niosło tumany kurzu i liści, niebo zaciągało się burymi chmurami, w dali rozlegał się niebieski łomot i wszyscy biegli do domów zbierając na plecach grube krople deszczu przechodzące w ulewę.
Problemem jest też, ale już częściowo wyjaśnionym, nieistniejąca już droga pomiędzy Miłkowicami i Popowem. Mój rozmówca, z którym dzisiaj nareszcie telefonicznie nawiązałam kontakt, wiele spraw mi już wyjaśnił. To najstarsza osoba urodzona w Miłkowicach. Mieszka w drugim końcu Polski, ale to nie jest istotne. Podał mi pierwotnie wiadomość, że na wymienionej drodze Niemcy pobudowali 5 mostów. Problemem było to, które mosty były tu już wcześniej. To była pradolina Warty, a rzeka mieszkańców tych terenów  nie rozpieszczała, wędrowała na przestrzeni kilku kilometrów. W 1928 roku oddano do użytku most łączący te dwie miejscowości. Problemem było to, kto mosty wybudował, Polacy czy Niemcy. Trochę już wiem, ale potrzebuję mapy potwierdzającej stan faktyczny z okresu przed wojną. Zwróciłam się o pomoc do kogoś, kto mógłby sprawę rozwiązać i ten ktoś się nie odezwał. To nie jest ładnie z jego strony, można mnie lubić lub nie, ale chodzi o prawdę historyczną. Obdzwoniłam pół Polski. Mapy nie mają, gdyż była reorganizacja w 1999 roku w urzędach administrujących budowę dróg i mostów i archiwa nie wiadomo gdzie są. Mam nadzieję, że i ta sprawa będzie miała pomyślne rozwiązanie.
Miotam się pomiędzy kuchnią i komputerem, mam nadzieję, że zapiekanka z kaszy jaglanej z fasolką nie spali się na węgiel. Obiad przecież trzeba zjeść!

24 marca 2017
Prawie o świcie pobiegłam do przychodni. Skończyły mi się lekarstwa. Przed wyjściem włączyłam jeszcze pralkę, jako że dzień zapowiadał się słoneczny, powiesiłam pranie na balkonie na rozkładanej suszarce, żadne tam powiewanie prześcieradeł na widoku publicznym. O godz. 9 byłam już przed drzwiami lekarza. Pani doktor pacjentów nie miała. Weszłam. Odczekałam aż oderwała się od smartfona i zagadnęła mnie, w jakiej sprawie się zjawiłam. Chodziło mi o wypisanie leków i od razu zadzior. Mam jeden lek darmowy i nie mogła go wypisać. Nie miała uprawnień. Trochę mojej winy jest, gdyż przy rejestracji mogłam o tym powiedzieć. Poprosiłam o zmierzenie ciśnienia. Poczuła się dotknięta, gdyż lekarze podobno teraz ciśnienia nie mierzą! Powiedziałam, że pójdę do pielęgniarki aby dokonała tej pracochłonnej czynności, jednak pani doktor zdecydowała się na mierzenie. Zostałam poinformowana, że najważniejsze są pomiary w domu. U lekarza ciśnienie pacjenta wzrasta. Wcale się nie dziwię, przy takim traktowaniu! Coś mi się wydaje, że z tej mąki chleba nie będzie, to nie materiał na lekarza. Panie w rejestracji dokonały zapisu leku i mam przyjść po południu, aby odebrać receptę. Najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że w całej przychodni nie było ani jednego lekarza upoważnionego do wypisania leku bezpłatnego. Kolejki zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Społeczeństwo ozdrowiało! Świadczy to o tym, że zatrudnili młodych lekarzy bez uprawnień, a starzy poszukali sobie innych miejsc. Gdzie te czasy, gdy lekarze w naszej przychodni pochylali się nad pacjentem. Naprawdę mieliśmy świetnych lekarzy. Co to się dzieje? Może to i dobrze, ludzie nie będą się pchali do lekarzy. Zaoszczędzą trochę grosza, a i wątroba odpocznie.
 
25 marca 2017
Dzień niepodobny do dnia. Wczoraj zaczęłam myć okna, według mnie już czas. Zaplanowałam sobie, że dziennie jedno okno. Zaczęłam od kuchni. To był trauma. Przecież okno niezbyt duże, ale ja byłam skrajnie wyczerpana. Nawet już złożyłam obietnicę, że od następnego roku zlecę mycie okien osobie tym się zajmującej. Dzisiaj, mimo że spałam kiepsko, to znaczy krótko, czuję się dobrze i drugie okno umyłam bez obciążeń zdrowotnych. Po niedzieli pójdę dalej za ciosem, jak nic się nie odmieni, zdrowie staruszki jak widać bywa chwiejne.
Godziny dopołudniowe poświęciłam pieczeniu ciasteczek; owsiane, mieszane, cukrem z cynamonem zdobione, ale także ziarnami majone. Każde spróbowałam, a jakże, mam więc zapewniony bum kaloryczny. Podzieliłam się wypiekiem, jak na dobrotliwą staruszkę przystało, a tak szczerze powiedziawszy, to piekłam dlatego, aby obdarować moją córkę. Póki człowiek ma jeszcze wenę kulinarną, to się stara.
UE się nie rozpadła - premier Beata czuje się jak zwyciężczyni i Unia też uważa się za zwycięzcę, Polska z Pucharem Narodów w Planicy, Stoch skoczył ponad 250 metrów, w Oświęcimiu nagusy skuci łańcuchami protestowali przeciwko wojnie na Ukrainie, pogoda wiośniana, staruszka na niedzielny dzień już „odsztafirowana”. Wielanek 500 wejść dziennie zalicza, ale to mało. Będzie, co ma być. Byle marzec minął. To zdradliwy miesiąc.
Jak tylko odrosną mi włosy, taka fryzura będzie dla mnie najodpowiedniejsza!  Muszę piąć się na szczyty, nawet jak włosy nie sprostają wymaganiom, to przecież są peruki.
 
26 marca 2017
Czemu i komu służy iluzja?! Czy marzenia mogą mieć pokrycie w rzeczywistości? A może emocje zniekształcają nasze widzenia świata? Znalazłam przypadkowo taki wiersz w internecie i doznałam szoku! Cały dzień dzisiaj za mną chodzi ten temat. Widocznie nie tylko ja mam omamy.
Deja vu
Wiesz, to była tylko chwila -
cień tęsknoty.
Ulotny moment samotności,
coś jakby motyl,
co ruchem skrzydeł twarz chce schłodzić,
a daje tylko drżenie powiek.

Widzisz, to tylko moment -
świadomowyszłe zapomnienie.
To zwykłe moje przeświadczenie,
że już przeżyłem z tobą tyle.

Tego uczucia nie pomylę
z żadnym innym.
Ulotny, tak niewinny, dotyk rzęs
i oczu szklistych zapatrzenie

we mnie.

17-03-27
„Witold Waszczykowski stwierdził, że MSZ ma ekspertyzy, według których Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej w sposób, który można zakwestionować na poziomie prawa europejskiego.” No i nikt mu nie podskoczy! Niech wiedzą w UE, że u nas wszystko jest możliwe.
Ja gdybym miała takie argumenty, zaczęłabym od ich przedstawienia. To tak samo, jak ktoś obgaduje mnie, gdy ja jestem nieobecna. To jest podłość, jak mam coś do kogoś, to mówię mu to w oczy, a nie gadam wtedy, jak nie może się wytłumaczyć, gdyż jest nieobecny.
Każdy ma jednak słabości, szczególnie wtedy, gdy czuje się słaby, lub gorszy. Popełniłam też dzisiaj błędy. Cały dzień "przechodziłam" i przegadałam, a gdy już szara godzina zastukała do okien, ja zajęłam się myciem ostatniego, największego, balkonowego „okniszcza”. Umyłam z jednej strony. Nie dało się całości obrobić, nic nie widziałam. Światła też nie chciałam świecić, nie będą mnie sąsiedzi maszerujący z psami oglądać w pełnej krasie. Jutro skończę i dokonam ewentualnych poprawek, gdyby były smugi. Pranie wyschło na balkonie i miałam wyprasować, ale też mi to umknęło. Dzisiaj DzieńTeatru, będą „Śluby Panieńskie” w nowej szacie, a ja będę prasować zerkając na ekran telewizora. Za wszystko w życiu się płaci, za swoje niezdyscyplinowanie także. Zrobię co miałam dzisiaj zrobić, ale teraz wiem, że mogłam inaczej rozplanować dzień.
Zaczyna się, lecę!
  28 marca 2017
Do wszystkich moich Przyjaciół, bliższych lub dalszych.
Każdy z nas kroczy sobie znaną trudną ścieżką, dążąc do jakiegoś celu. Życie nie jest łatwe. Tylko pomyśl. Czy wiedziałeś, że ludzie, którzy są najsilniejsi, są zazwyczaj najbardziej wrażliwi? Czy wiedziałeś, że ludzie, którzy okazują najwięcej życzliwości, w pierwszym rzędzie najwięcej się nad nimi znęcają? Czy wiedziałeś, że ci, którzy cały czas opiekują się innymi, są tymi, którzy najwięcej tej opieki potrzebują? Czy wiedziałeś, że trzy najtrudniejsze do wymówienia słowa, to: "Kocham Cię", "Przepraszam" i "Pomóż mi"? Czasem tylko dlatego że ktoś wygląda na szczęśliwego, powinieneś wejrzeć w jego przeszłość i zobaczyć, jak wiele bólu kryje się za jego obecnym uśmiechem.
Moi Drodzy Przyjaciele, wszyscy, którzy borykacie się dziś ze swoimi problemami - spowodujmy lawinę wzajemnego wsparcia. Wszyscy potrzebujemy pozytywnych myśli. Jeśli nie zobaczę tu Twego imienia, zrozumiem. Jednak poproszę Was, gdziekolwiek jesteście, abyście skopiowali ten post i wkleili na swoje tablice statusu, by choć w tę jedną godzinkę zaoferować innym mającym rodzinne zmartwienia, kłopoty zdrowotne, problemy w pracy albo jakiekolwiek inne zmartwienia, aby wiedzieli, że ktoś o nich myśli. Zróbmy to też dla nas samych, gdyż nikt z nas nie jest od tego wolny. Wszyscy w tym tkwimy! 

Poruszył mnie ten tekst, gdyż mówi prawdę o ludziach. Nie osądzajmy, starajmy się zrozumieć. A tak na koniec dorzucę słowa z wczorajszych, świetnie zrobionych "Ślubów panieńskich" . 
Pod koniec życia po cóż grzebać w swojej przeszłości... i jeszcze to - O zmroku kwiaty pachną najbardziej. To na pocieszenie dla wszystkich staruszków.

29 marca 2017
Nie tylko ja się zastanawiam nad tym problemem, wielcy poeci także. Po co zostaliśmy stworzeni!!!

Ukradkiem Ryszard Krynicki
Ukradkiem, dyskretnie
podnoszę ze ścieżki
swojego starszego brata,
ślimaka,
żeby go nikt nie nadepnął.

Starszego pewnie o miliony lat.
Brata w niepewności istnienia.
Obaj jednako nie wiemy,
po co zostaliśmy stworzeni.
Obaj jednako zapisujemy nieme pytania,
każdy swoim najbardziej intymnym pismem:

potem strachu, nasieniem, śluzem.

30 marca 2017
Wczoraj odwiedziła mnie przesympatyczna małżeńska para. Miałam zaprezentować dokonania odnośnie Miłkowic. Kiedy dobrnęliśmy do końcowych rozdziałów, naturalną koleją rzeczy przeszliśmy do zjawisk transcendentnych. Każdy coś tam ma w zanadrzu, co wydarzyło się i nie można tego w jakiś znany nam sposób wyjaśnić. Jestem łasa na takie opowieści, gdyż sama też padałam ofiarą jakichś bytów doprowadzających mnie do niemałego zdumienia i oszołomienia.
Pani ta pracowała w sądzie w mieście N. Odbywała się rozprawa przy drzwiach zamkniętych. Osób więc na sali sądowych nie było zbyt wiele, ale dostatecznie dużo, aby można było powiedzieć o kilku świadkach wydarzenia. W pewnej chwili okna pociemniały, widoczna była zbliżająca się ogromna burza. W tej ciemnicy przesuwały się za oknem niemieckie samoloty bombowe czyniąc niesamowity hałas. Nie można było się porozumieć, sędzia przerwał więc rozprawę i zarządził przerwę. Wszyscy opuścili pomieszczenie i udali się do pokojów obok. Tam jednak nie było nawet śladu zachmurzenia, pracownicy tam urzędujący ze zdziwieniem słuchali o ciemnych chmurach i samolotach, uśmiechali się współczująco, ale świadkom wydarzenia wcale nie było do śmiechu. W wyznaczonym czasie wrócono do sali sądowej, wszystko wróciło do normy.
Czym była zaistniała sytuacja? Dowodem na istnienie światów równoległych? Może światy te wchodzą ze sobą w interakcje na poziomie kwantowym i możemy w określonych warunkach obserwować zjawiska przeszłe lub przyszłe, które gdzieś już zaistniały lub dopiero zaistnieją? Może pewne miejsca mają jakąś pamięć wydarzeń?
Dodam tylko, że obok sądu istniał cmentarz ewangielicki już zlikwidowany…
Zapraszam na stronę Miłkowic, gdzie aż skóra cierpnie od nadmiaru zjawisk niewyjaśnionych
milkowice.pl.tl/Mi%26%23322%3Bkowska-Sfera-Nieznanego.htm

31 marca 2017
Poseł PiS Stanisław Piętao strajku nauczycieli: wyrzuciłbym tę czerwoną lumpeninteligencję na pysk.
Ktoś Piętę uczył, kładł mu do głowy mądrości, aby teraz mógł się odwdzięczyć.
Pięknie powiedziane! Lumpeninteligencja wykształciła lumpenmatołka.
Na jego słowa zareagowała była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska.
- Posłowi Pięcie dedykuję myśl Kisiela: "Gdyby dureń zrozumiał, że jest durniem, automatycznie przestałby być durniem. Z tego wniosek, że durnie rekrutują się jedynie spośród ludzi pewnych, że nie są durniami".

Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja