1 lipca 2017
Dzisiaj imieniny Haliny! Też jestem solenizantką i obchodzę imienny już od rana.
Halina to kobieta pewna siebie, stanowcza i zaradna. Nie lubi, gdy ktoś komentuje jej decyzje albo ocenia postępowanie. Jest bardzo samodzielna, chociaż zmienna i mało przewidywalna. Często bywa także małostkowa i daje się ponieść emocjom. Halina ciężko znosi porażki, ale z reguły nie załamują jej one, raczej mobilizują do dalszego działania. Jest wspaniałą przyjaciółką, wrażliwą na problemy innych i zawsze znajdującą czas dla bliskich. Chętnie służy radą rodzinie oraz znajomym. Nigdy nie zanudza swych rozmówców, a odnajduje się w bardzo wielu tematach. Ma bujną wyobraźnię i lubi fantazjować, co niektórzy odbierają jako kłamanie. (Coś podobnego! Ja jestem prawdomówna!!! No może trochę niekiedy kręcę...) W miłości jest wierna i czuła. Jednak obowiązki domowe ją nużą. (Zaraz dowiodę, że może też być inaczej, będę sprzątać! Widać jak się rwię do pracy! )
Pochodzenie imienia Halina. Halina to imię utworzone od imienia Helena, które pochodzi z języka greckiego, a oznacza blask, jasność, pochodnię.
Hala, Halinka, Halka, Halusia, Hasia, Helinka, gdy dzisiaj obchodzisz imieniny, przyjmij życzenia zdrowia i pomyślności w życiu. Sobie też tego życzę, i może trochę więcej pieniędzy.
2 lipca 2017
Dzisiaj mały miszmasz, tak jak w życiu. Na początek informacja.
- Można obejrzeć filmy pod adresem www.cda.pl Nie można ściągnąć, ale to chyba nie jest najważniejsze.
- Nowa lista leków refundowanych leki.egabinet.pl/ Miałam już 3 leki za darmo, a w tej wyszukiwarce są z 30% zniżką. Pójdę do apteki się zapytać. Przecież gdybym wiedziała, że będą takie "ulepszenia", wykupiłabym leki z drugiej recepty także!
- Słuchałam radia w czasie gotowania obiadu, jak zwykle zresztą. Dali jakąś wstawkę folklorystyczną. Ponieważ ja też niekiedy mam kłopoty ze zrozumieniem tekstów starych pieśni kościelnych, ten mnie trochę ubawił.
Babcia z wnukiem słuchają wypominków przed nabożeństwem. Ksiądz wymienia: Za duszę Jana Bodniara, za duszę Heleny Pastuszko, za duszę Jana Chładko…
Wnuk ciągnie babcię do wyjścia: Chodźmy stąd, bo ksiądz nas też zadusi.
- Mój obiad składał się dzisiaj z młodych ziemniaków i marchewki, jajka sadzonego i maślanki. Dawno już takich rarytasów nie jadłam. Cały sekret tkwi w tym, że ziemniaczki zmieszałam z masłem i obsypałam pokrojoną drobniutko zieleniną z mojego ziołownika na balkonie. Aromat różnorodnych ziół to była muzyczka smaku. Mam upodobania plebejskie. Ale widocznie nie tylko ja. U nas odbywa się festiwal kaszanki. Ten rarytas przypieczony na grillu lub w piecyku, to dopiero jest frajda.
- W ramach stu książek do przeczytania przed śmiercią czytam „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego. Stworzony wizerunek kata zapada w pamięć, a jakie budzą skojarzenia metody dochodzenia do władzy, strach pomyśleć.
3 lipca 2017
Maruderzy dzwonią jeszcze z życzeniami, każdy ma przecież swoje sprawy i nie zawsze może zdążyć na czas. Dzisiaj naprawdę byłam zdruzgotana, gdy zadzwoniła koleżanka, która ma kłopoty, jakich nigdy bym się nie spodziewała. Póki żył mąż trzymała się, gdyż tak trzeba było. Teraz, kiedy została sama, spadła na nią lawina chorób. Na dodatek przyplątała się depresja, próby samobójcze i szpital. Nigdy bym się takiego obrotu sprawy nie spodziewała. Byłam trochę zdziwiona dlaczego się tak długo nie odzywa, ale pomyślałam sobie, że może gdzieś wyjechała do dzieci. Jestem naprawdę zmartwiona.
Z dziećmi też jest, jak jest. Każde ma swoją rodzinę, mieszkanie i swoje sprawy. Zadzwonią, pogadają i dalej sobie staruszko radź sama. Koleżanki też wpadną i wypadną. Dobrze, że ja zdecydowałam się na przeprowadzkę. W życiu nigdy nie wiadomo, co dalej, ale póki co, jest dobrze.
Teraz to nawet żałuję, że nie wykorzystałam wczoraj okazji. Może to była moja ostatnia szansa! Gnam na złamanie karku po schodach aby wynieść śmieci. Nie chciało mi się przebierać, więc tak jak stałam leginsy, bluza i lecę. Miałam nadzieję, że nikogo nie spotkam na schodach, ale los jest wredny. W drzwiach wejściowych wpadłam na takiego przystojniaka, starszego pana, ale super, aż mnie zatknęło, gdyż nigdy go do tej pory nie widziałam. Na szczęście w porę się odsunął, gdyż mogłabym nabić mu guza, ukłonił się szarmancko, przytrzymał drzwi i poszedł. Wyrzuciłam śmieci i pędzę z powrotem, a tu niespodzianka. Pan ów czeka, przytrzymuje drzwi do windy i zaprasza mnie. Tego było już za wiele, nie będę łapać się na takie haczyki. Podziękowałam i pomknęłam schodami na górę. Gdybym wczoraj wiedziała to, co wiem dzisiaj, wsiadłabym do windy z owym panem i starałabym się nawiązać znajomość. Teraz szukaj wiatru w polu, nie wiem kto to i skąd on. Trudno, na drugi raz wykorzystam okazję, gdy się nadarzy.
4 lipca 2017
Wieczór – Leopold Staff
Wieczór swe nieme usta kładzie mi na czele
Pocałunkiem ukojnym łagodnej oliwy.
Daleki mi jest smutek, obce mi wesele,
Nie czuje się szczęśliwy ani nieszczęśliwy.
Jestem czymś poza wszystkim, acz tkwię w świata łonie,
Bezgranicznie swobodny, choć w bezwładzie leżę,
Jednając zło i dobro, jako łączy dłonie
Dwóch wrogich przeciwników śpiące w nich przymierze.
Nic więcej nie powiem, niech mówi poeta. Nie chcę nikomu przeszkadzać, szkodzić, ani nikogo ograniczać, mnie jest już wszystko jedno, ale chyba mam prawo robić to, co według mnie jest dla mnie ważne.
5 lipca 2017
Byłam już na dobrej drodze wiodącej do obniżenia wagi i wszystko licho wzięło. Wszystkiego zbyt wiele, ciasto biszkoptowe z owocami, kremem i galaretką, lody tkwiące w lodówce, czekoladki… Kto temu wszystkiemu się oprze, i przecież zjeść trzeba, nie będzie się marnować. Nawet nie wiem czy w mieście B. są punkty przyjmujące nadprogramową żywność, i nawet nie wiem, czy chciałabym to wszystko tam zanieść, przecież lubię jeść słodycze, tylko te kilogramy… U mnie się nigdy nic nie marnuje, wszystko jakoś potrafię zagospodarować.
Siedzę przy komputerze w dalszym ciągu cała pochłonięta historią mojej rodziny. Natknęłam się na akt ślubu moich pradziadków ze strony mamy. Nie umieliśmy odczcytać, dokument sporządzony w języku rosyjskim pisany odręcznie, ani ja ani przyboczna rodzinna świta. Przecież gdybym odszyfrowała, to jakoś bym przetłumaczyła, ja albo córka. Rada nie rada piszę więc do mojego genialnego internetowego znajomego, na którego trochę się boczyłam. Czułam się dotknięta w mojej staruszkowatej dumie, ale co miałam zrobić, ugięłam się i napisałam. Bardzo elegancko się zachował, napisał, że nie ma powodu do niesnasek, przysłał tłumaczenie i zapewnił, że zawsze mi pomoże, gdy będę miała kłopoty. Powiem, że jestem pod wrażeniem. Ma pan E. klasę, to trzeba przyznać.
Teraz już wiem skąd pochodziła prababcia Jadzia. Moja mama tak zawsze utyskiwała, że nigdy się nie zapytała, gdzie jej ukochana babunia miała dom rodzinny. Podobno zawsze kupowała dla niej nici do wyszywania, płócienko i uczyła ją ściegów. Teraz już wiemy mamo. Mam nadzieję, że Ty też już wiesz. Niedowiarkom, którzy uważają, że nie istnieje życie po śmierci przytoczę jeszcze jeden dowód na prawdziwość istnienia życia po drugiej stronie. Kiedy zaistniała groźba niebezpieczeństwa mojej rodziny o której nie miałam nawet pojęcia, przyśniłaś mi się w nocy, przyszłaś z wyraźnym przesłaniem co mam zrobić w zaistniałej sytuacji. Oczywiście bez sprawdzania ruszyłam do działania i okazało się, że to był już ostatni dzwonek, aby wyjść z opresji. Nie wiem jak by się to wszystko skończyło, gdyby nie Twoja interwencja z zaświatów, mamo. Jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę?! Nawet będąc już po drugiej stronie czuwasz nad nami. Maki dla ciebie Mamo, o modlitwie nigdy nie zapominam.
6 lipca 2017
Akurat w południe nie mogłam wysłuchać przemówienia Donalda Trumpa, ale po południu pilnie śledziłam każde słowo. Moje wyrazy uznania dla polskiej dyplomacji, że udało się ściągnąć tak ważną personę do Polski, nie pierwszy raz, to już chyba 13 wizyta. Ta ma jednak wymowę ważną dla partii rządzącej. Miejsce przemówienia, aluzyjność, sama wypowiedź prezydenta USA bardzo wyważone i co za znajomość historii Polski! Jasne, że ktoś to przemówienie napisał, ale Trump nie czytał z kartki, tylko mówił. Melania Trump ujęła mnie swoim wprowadzeniem i zaproszeniem męża do przemowy! To było super. Powitanie dla Wałęsy też na poziomie. Ameryka umie cenić swoich bohaterów, prezydentów i ludzi zasłużonych. To ważne wydarzenie dla Polski. Opozycja chyba musi się pożegnać z zapędami zwycięstwa w przyszłych wyborach. Boże, tylko chroń Polskę przed dyktaturą, wojną i łamaniem demokracji.
Teraz aby jakoś przeżyć G-20 i miejsce spotkania! Akurat musieli wybrać Hamburg. Aż mi skóra cierpnie.
7 lipca 2017
Mój laptop warczy, gdy się zmęczy. Ja się na warczenie nie godzę. Dzisiaj idzie do przeglądu i wymiany wiatraczka. Nie wiem kiedy wróci, może jutro, a może po niedzieli. Zahaczę więc o kilka spraw, które miałam w planie tutaj umieścić.
- Czy żona prezydenta p. Agata powinna podać rękę na powitanie Donaldowi Trupowi, gdy ten mimo potknięcia w protokole dyplomatycznym ją już wyciągnął? Ja osobiści bym się przywitała, bez względu na to jak tam być powinno, chociażby po to, aby nie robić zmieszania. Szkoda, że w innych sprawach nie jest pani prezydentowa taka zasadnicza, a może jest, tylko nie ma prawa ujawniać swoich poglądów.
- Jakim językiem posługiwał się Kopernik? Oczywiste jest że łaciną, niemieckim, ale czy językiem polskim? Wywiązała się na ten temat ostra dyskusja. Toruń był miastem polskim, ale mieszczanie mówili po niemiecku. Kopernik był poddanym króla Kazimierza więc był Polakiem, ale czy mówił po polsku? To budzi wątpliwości. Prace pisał po łacinie, ale przecież działał dla dobra Polski, przygotowywał Olsztyn do obrony przed Krzyżakami, więc uznawał się za Polaka. Może zbliżył się do polszczyzny w czasie studiów w Krakowie? Ja tam jestem za tym, że gdy nawet sprawnie nie posługiwał się językiem polskim, to go rozumiał.
- Jak to ze Słowianami było? Lud odziany w lniane spodnie i koszule, mieszkający w ziemiankach, rolnicy, hodowcy świń, trochę dzicy, rozproszyli się po całej Europie, dlaczego? Ciekawie jest to przedstawione w artykule o pochodzeniu Słowian. Warto przeczytać, napisane z humorem, jasno i prosto. http://www.national-geographic.pl/ludzie/skad-sie-wzieli-slowianie
„Godne zastanowienia jest, jak niby miały owe ludy wędrować. Trudno przypuszczać, by nagle matki brały na barana dzieci, ojcowie rodzin uwiązywali dzikie świnie na konopne sznury (jedna z teorii dotyczących pochodzenia nazwy Słowian mówi, że Suobenoi znaczy tyle, co chodzący ze świniami), praski, nic nie warty, garnek zostawiali na żer archeologom i szli na przełaj przez las, gdzie oczy poniosą. Kiedy decydowali: „No, dziś już dalej nie idziemy, tutaj zostajemy; bierzmy się do orania ziemi i lepienia nowych garnków”? Co zmuszałoby ich do dramatycznej decyzji o pozostawieniu całego dobytku i wyruszeniu na tułaczkę? Przecież nie byli nomadami, tylko rolnikami, których żadna siła nie oderwie od własnej ziemi, tak jak wikinga od statku, a beduina od wielbłąda.”
Niektórzy historycy wyznają teorię, że motorem wędrówki był nieprzyjazny klimat północy. Trudno sobie jednak wyobrazić chłopa, który orze, sieje, zbiera, a któregoś ranka wstaje ze swojego leża wyściełanego suchą trawą i mchem, wychodzi z ziemianki, rozgląda się i mówi: „O, znowu siąpi, straszna tu jednak wilgoć. Dość mam tych poleskich bagien, nogi ciągle mam przemoczone, cały ten klimat i ta szara beznadzieja działają na mnie depresyjnie. Jutro idę szukać słońca, ruszam na południe”.
Zdaniem profesora Przemysława Urbańczyka, który ślady najprawdopodobniej słowiańskie odkrył aż na Islandii, w rozważaniach na temat Słowian należy porzucić wątpliwą teorię wędrówki ludów, a za owe ludy uznać raczej wędrujące elity – przywódców wraz z armią i tejże armii rodzinami. To właśnie ich losy mieli śledzić historycy, których zupełnie nie zajmowało nudne życie osiadłej, rolniczej większości, niemającej ani ambicji, ani możliwości jakiejkolwiek ekspansji. Zdaniem Urbańczyka, w sukcesie słowiańszczyzny decydującą rolę mieli odegrać przywódcy awarscy, przybyli ze stepów Azji. Koczownicy szybko podporządkowali sobie wielkie tereny zamieszkane przez rozmaite osiadłe rolnicze ludy, które jak głosi tradycja traktowali z należnym okrucieństwem. Jeśli Obrzyn (Awar) miał jechać, nie zaprzęgał do telegi ani konia, ani wołu, jeno kazał zaprządz 3, 4 albo 5 niewiast, aby wiozły Obrzyna. Awarowie, dzicy i bezwzględni jeźdźcy o zniekształconych czaszkach, twarzach pooranych skaryfikacjami, ze skalpami wrogów przytroczonymi do buńczuków, wyruszali wiosną na wojenne wyprawy i zabierali na nie swoich Słowian – pieszych, odzianych nawet nie w koszule, ale w portki tylko. Tak to Słowianie w łapciach doszli pod awarskim dowództwem do Salonik, oblegali Konstantynopol, brali udział w wyprawie bizantyńskiej przeciw Arabom (na których stronę ochoczo przeszli) i osiedli aż w Syrii. Na pewno nie zaludnili tym sposobem Europy, ale Awarowie zapewniając Słowianom i tym wszystkim, którzy dochodzili do wniosku, że opłaca się być Słowianinem, stabilizację, mogli być też swoistymi promotorami słowiańszczyzny. Hunowie co roku przychodzili zimować u Sklawów, brali do łoża żony ich i córki, a na wyprawy wojenne brali słowiańskie mięso armatnie. Mogli też posługiwać się językiem Słowian w kontaktach zagranicznych (jak dziś angielskim), a słowiańskie egalitarne społeczeństwo szybko akceptowało obcych i niejako wcielało ich w swoje szeregi, co – jak twierdzą antropolodzy kultury – jest najważniejszym warunkiem sukcesu demograficznego. Inaczej, z punktu widzenia czystej biologii, taki „słowiański skok demograficzny” (z ok. 300 tys. w VI w. do niemal 8 mln w XI w. n.e.) był mało prawdopodobny, choć nie niemożliwy.”
Ciekawe, prawda?
9 lipca 2017
Szukam zdjęcia Melanii Trump w pięknej sukience w stylizowane kwiaty, ale nie mogę się jakoś na nie natknąć. Melania jest piękną, zgrabną kobietą i może sobie pozwolić na luksusowe stroje. Sukienka, jaką miała na sobie w czasie przemówienia Trumpa w Warszawie, oprócz długości, jakoś szczególnie mi się nie podobała. Ten wzór z przodu sukienki był zbyt krzykliwy na taką uroczystość. Inne sukienki robią naprawdę wrażenie. Prawda jest jednak taka, że gdyby ubrać przeciętną kobietę z ulicy w jej stroje, to mogło by się to okazać wielkim niewypałem. W swojej masie rodzaj ludzki nie jest zachwycająco piękny, ale jest, jaki jest, i nie mamy tak naprawdę na to wpływu.
Ponieważ długość sukienek Melanii Trump mnie zachwyciła, a nie jest to znowu nic nowego, gdyż wszystko to już kiedyś było, i długość, i fasony także, postanowiłam jedyną suknię, jaka mi się zachowała, przyciąć do takiej długości. Wyjęłam szatę z szafy i już, już, miałam ciąć, ale weszła akurat moja córka i bardzo mnie prosiła, abym powierzyła to zadanie krawcowej! Chyba tak zrobię, ryzyko jest zbyt wielkie. Moja interwencja w fason sukienki mogłaby się zakończyć fiaskiem. Potrzebowałabym też nowe buty, najlepiej takie szpilki, jakie nosi Melania, tylko nie wiem skąd wziąć na to pieniądze i kto podtrzymywałby mnie w czasie chodu, jako staruszkę, przed niechybną wywrotką ze złamaniem obcasa włącznie. Jednak jakieś nowe eleganckie buty na moją miarę do mojej super sukienki bardzo by mi się przydały. Mniej kilogramów też by było wskazane. Że też człowieka nie osadzą w urodzie, czasie i kasie na odpowiednim miejscu w życiu.
10 lipca 2017
Wydaje mi się, że prezydent Trump mnie trochę nabrał mówiąc tak wzniośle o Bogu, wierze i poświęceniu. Teraz wiem, komu to było potrzebne. Widzę, co się dzieje. Tak to jest, gdy się ma słowa na pokaz, trzy kolejne żony i wszystko w zgodzie z religią. Trudno, rozumu człowiek się uczy całe życie.
Czytam „Rozmowy z katem”. Jak to mogło się stać, że wbito ludziom do głowy kodeks moralny pozwalający mordowanie ludzi i uważać to za chlubę. Ludziom można wmówić wszystko, uwierzą. Generał Stroop mówi o swoich rodakach Niemcach pozwalających sobie myśleć inaczej niż naziści.
„ Trzeba nam było wcześniej przeprowadzić likwidacje – ciągnie Stroop. – Rżnąć nożami wyrodków i wieszać na hakach jak połcie w rzeźni, z rodzinami i przyjaciółmi!...
- Las z drzewami chorymi lub skłonnymi do zarazy trzeba nie tylko wyciąć, ale ( żeby się nie odrodził) wykarczować oraz spalić jego nasiona. Taka właśnie myśl, dalekosiężna politycznie i będąca syntezą najwyżej moralności narodowej, leżała u podstaw idei i czynów Heinricha Himmlera. Gdyby mu nie przeszkadzano…
Hamburg zniszczony, u nas barierki na Krakowskim Przedmieściu, Wałęsa w szpitalu. Ja naprawdę się dziwię, że nikomu do głowy nie przyjdzie, że gdyby nie on i jemu podobni, nie wiadomo jaka Polska by dzisiaj była. To nie jest w porządku, bez względu jak było z Wałęsą. Jeszcze chcą go wyrzucić z Solidarności. Może niech się wykreśli obecny przewodniczący Duda! Kreuje się nowych bohaterów i stawia nowe pomniki. Byłabym ostrożna, świat dziwny jest obecnie.
12 lipca 2017
W samolocie Tu 154M, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się w Smoleńsku, było 96 osób - 89 członków delegacji do Katynia i 7 osób załogi. Wszyscy zginęli. Spis tych, co zginęli. (http://www.tvn24.pl)
Miesiąc w miesiąc obchodzi się miesięcznice, ostatnio nawet z głośnym rechotliwym śmiechem rządzących. Nie ma co ciągle płakać, przecież każdy jest tylko człowiekiem! - powiedziano. Po co te barierki, chichoty, przemówienia. Zmarli tego nie potrzebują. Przecież przez najbliższe lata nikt nie ma szans, aby przebić kordon rządzących, trzeba iść na ustępstwa. Wódz narodu wykrzyczał na ostatniej miesięcznicy, że jak staną dwa pomniki przestaną wodzić się po ulicach Warszawy z pieniem pieśni na ustach i różańcem wykrzykiwanym jak najgłośniej, aby echa obijały się o barierki i przebijały okrzyki opozycji, co dla mnie jest nie do przyjęcia, proponuję więc iść na ustępstwa i niech pomnik, nie dwa pomniki, ale jeden pomnik, postawić! Nikt nie neguje postawienia pomnika, tylko chodzi o to, gdzie on ma stać! Tylko co będzie z pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego, który poległ w Bitwie Narodów? Czy też doszukają się u niego znamion zdrajcy?! Przecież wszystko jest teraz możliwe, i pójdzie nasz Pepi Wspaniały w odstawkę? Tego już bym chyba nie wytrzymała!
W czasie okupacji, po zniszczeniu przez okupantów pomnika Chopina, czarne chmury zawisły też nad Poniatowskim. 12 września 1940 roku na cokole pomnika umieszczono kartkę z napisem: „Józiu, jeżeli chcesz uniknąć mego losu, podaj się za Volksdeutscha – Chopin.” Monument został wysadzony w powietrze przez Niemców po powstaniu warszawskim, 16 grudnia 1944. Burzliwe były jego losy powojenne, ale został odtworzony po wojnie i ustawiony na Krakowskim Przedmieściu. Naród ceni bohaterów, tylko nie wiadomo jak długo... Wara więc od Poniatowskiego!!!
Najlepszym wyjściem będzie w tej sytuacji cicha modlitwa, za tych, co zginęli, taka od serca, bez rozgłosu i patosu. Tak myślę.
Modlitwa Św. Gertrudy ZA DUSZE W CZYŚCCU CIERPIĄCE
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci, Najdroższą Krew Boskiego Syna Twego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa w połączeniu ze wszystkimi Mszami św. dzisiaj na całym świecie odprawianymi, za dusze w Czyśćcu cierpiące, za umierających, za grzeszników na świecie, za grzeszników w Kościele powszechnym, za grzeszników w mojej rodzinie, a także w moim domu. Amen.
13 lipca 2017
Dość mam polityki, przyporządkowania sądów partii rządzącej, tego wszystkiego na co patrzę. Teraz okazuje się, że dokładka do benzyny jest błogosławieństwem dla kupujących. Zawsze można odwrócić kota ogonem. My w Bydgoszczy mamy swojego kota, który jest reinkarnacją kogoś ze służby zdrowia.
„ Mruczek ma swój profil na Facebooku, który w niecałe dwa tygodnie polubiło ponad 2 tys. osób z całego świata. - Dostaliśmy informację z Arabii Saudyjskiej, że powstała tam grupa, która uważa, że nasz Rademenes jest reinkarnacją ich bóstwa - wspomina Jaworski. - W Niemczech wyznawcy jednej z religii twierdzą, że królestwo boże przyjdzie na czterech łapach i właśnie z tym proroctwem go wiążą.”
Jeszcze fragment wiersza, który bazuje na kocim życiu i ma zabawne skojarzenia:
dziewiąte życie kota
planowałem śmierć na 1847
ale zapachniało wiosną
ludów. brakujące
lata odzyskałem w 1914.
z powodu głupiej miny
urwało mi głowę.
14 lipca 2017
Przestawiłam fotel pod okno. Drobne przyjemności staruszce też się należą, prawda? Siedzę jak księżniczka, spoglądam w okno od czasu do czasu, śledzę lot chmurek na lazurowym tle nieba, słucham szumu ulicznego, który przebija się nawet przez kwilenie mew, spoglądam na karty książki, gdzie autor Kazuo Ishiguro w "Okruchach dnia" stara się udowodnić, że najszlachetniejszym zawodem świata jest kamerdyner! Trudno mi się jakoś z tym zgodzić, ale autorowi trzeba wierzyć. Oglądałam przecież już film, książka jednak jest bardziej refleksyjna. Stevens rozpamiętuje minione lata. "Proces analizy jest bolesny i przypomina budzenie się z długiego snu. Drobiazgowy Stevens odkrywa, że cała jego egzystencja była w istocie jedynie namiastką prawdziwego życia, że bezpowrotnie utracił szansę na osobiste szczęście."
Ja, aby nie zmarnować resztek życia, zabiorę się jutro za przygotowanie ciasta z czarnymi porzeczkami. Wszystkie produkty zgromadziłam, rankiem w sobotę przejdę sama siebie. Musi się udać, a w niedzielę na grzyby! Już się cieszę, kurki podobno rzuciły się do rozrodu, może i prawdziweczek się trafi, a nawet jak nie, to las będzie stał, póki co!!!
zjemto.blox.pl/2014/07/Ciasto-z-czarna-porzeczka.html Zdjęcie ze strony przepisu
16 lipca 2017
Byłam w lesie. Pięknie! Ptaki śpiewają, drzewa szumią, wszystko zieleni się i przyciąga grzybiarzy. Grzybów mało, nogi bolą od chodzenia, ale przecież jest cel, iść trzeba. Zaczynam się bać. Nigdy jeszcze tak nieznośnie nie dokuczało mi zmęczenie. Coś się dzieje niedobrego. Pocieszenia typu – Trzeba się przyzwyczaić do chodzenia! nie przynoszą pocieszenia. Robię się słaba.
W lesie sucho, to dziwi trochę, gdyż przecież ciągle pada. Grzyby się pojawiają, ale to dopiero początki. Coś tam znalazłam, jednak zbiory nie powalają na kolana. Cała przyjemność w obcowaniu z przyrodą. Chętnie bym przeskoczyła letnie miesiące i weszłabym w miesiąc wrzesień. Miejmy nadzieję, że w tym roku grzybów będzie mnóstwo. Ja nie lubię specjalnie jeść grzybów, ale zbierać bardzo lubię. I lubię chodzić po lesie, nawet mnie nie zraziło ostatnie pomylenie dróg leśnych. Dzisiaj teren był znany i przemierzony wielokrotnie wzdłuż i wszerz w ubiegłych latach. Tam raczej nie zginę. Wzdłuż drogi wycinają całe połacie lasu. Nie wiadomo, czy to planowana wycinka, czy wycinka w ramach Lex Szyszko.
Puszcza Bydgoska – leśny kompleks położony na południe od Bydgoszczy i Torunia, o powierzchni ponad 45 tys. ha. Charakteryzuje się występowaniem rozległych pól wydm śródlądowych, porośniętych borem sosnowym z domieszkami gatunków liściastych dębu, brzozy, grabu i innych.
45 tys. hektarów to dosyć dużo, może coś z tej naszej puszczy zostanie. Byle grzybów trochę było.
17 lipca 2017
Dlaczego u mnie wszystko musi być na opak?! Ja naprawdę nie wiem! Lubię zapachy, które inni uważają za trudne do akceptowania; piołun z gorzkawym odcieniem kojarzącym się z pustostanami i piaszczystymi gruntami, aksamitka pachnąca intensywnie i charakterystycznie… Mnie to nie przeszkadza, a wręcz podnieca. Nie udaje mi się uprawa tych przecież niewymagających roślin, ale to chyba wina zbyt mocnej ziemi, którą przecież muszę kupować w sklepie. Dla odmiany posiałam w tym roku upajającą zapachem maciejkę. Mam też nadzieję, że floks w końcu zakwitnie.
Kolory też lubię takie, które inni uważają za mało ciekawe. „Najbrzydszym kolorem świata jest Pantone 448 C, o wdzięcznej nazwie "Opaque Couché". Przynajmniej tak wykazały zlecone przez rząd Australii badania, w których uwzględniono ponad tysiąc osób. 448 C wygląda jak mieszanka brązu i zieleni, zbliża się do oliwki i wojskowych barw maskujących.” Co jest brzydkiego w tym kolorze? Osobiście uważam, że jest ładny. Lubię złamane kolory i takie właśnie odcienie. Problem tylko, gdzie takie materiały kupić?! Ubrania mam takie, jakie mam. Kupi się coś, a później latami się człowiek z tym męczy, albo kochane córeczki przerzucą na mnie garderobę, którą chętnie przyjmuję, gdy ma gabaryty stosowe dla mnie, ale wtedy kolory są w guście ofiarodawczyń.
Jest jeszcze kilka innych spraw, ale to może innym razem omówię.
18 lipca 2017
„… jest jeszcze jedna kluczowa dla ustroju państwa instytucja, ściśle powiązana z tymi trzema sądami - TK, SN i NSA. Państwowa Komisja Wyborcza.” Czy też zostanie przejęta? Sama już nie wiem, co powiedzieć! W jakim kraju ja żyję? Gdy PiS przejmie komisję wyborczą, to rodzi się pytanie: Po co utrzymywać te wszystkie instytucje, organizować wybory, gdy i tak będzie, jak będzie. Szkoda pieniędzy!!!
Co ja, jako obywatel mogę zrobić? Raczej nic, gdyż nikt się z moim zdaniem nie liczy. Wycofano się z podatku drogowego motywując to protestami obywatelskimi! A inne protesty nie są godne uwagi? Rzuci się jakieś hasło, później się z niego wycofa, aby pokazać, że partia jest elastyczna, a robi się swoje i śmieje się w kułak z naiwnych. Po co te powroty do dawnych stopni wojskowych, nazewnictwa… Teraz to nawet się ośmiesza opozycję, umniejsza dla niej poparcie, mówi o jej wystąpieniach jako ostatnich informacjach. Swoją drogą są niektórzy ludzie w opozycji, reprezentanci, którzy tam nie powinni być, ale przecież siłą się ich nie usunie. Osłabia to siłę opozycji.
Potępiamy Niemców, że pozwolili na zwycięstwo faszyzmu w ich kraju, podobno mieli to już zakodowane w genach, a my co nosimy w genach? Jak można było pozwolić na zwycięstwo jednej, przecież przez te wszystkie lata dającej do zrozumienia, jakie to będą rządy, partii. Chciałeś narodzie, to masz! Pozostaje tylko jedno, być dobrym, porządnym człowiekiem, tylko co to dzisiaj znaczy?!
19 lipca 2017
Jarosław przejdzie do historii słowami: „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata. Niszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami!”
Przecież to nie pierwszy raz rzuca się oskarżenia bez pokrycia i nie ponosi za to kary. Czy ja źle słyszałam przed wizytą do Smoleńska, aby nie wtrącać się, gdyż prezydent organizuje wyjazd. Po jakie licho było tam jechać, gdy pogoda była niesprzyjająca, nie było konieczności wyjazdu, ale jednak ktoś pociągał za sznurki, aby wyjazd się odbył, a teraz takie skandaliczne wypowiedzi. Pawłowicz już rzuca „mordami”. Może niech wszyscy zamkną „mordy” i rozwiążą ten parlament.
Posłowie po dwóch kadencjach do pracy, a nie piastować to stanowisko przez całe życie.
Ja mam tego dosyć. Jestem obywatelem tego kraju i żądam szacunku dla wszystkich, nawet jak mają „mordy”, które komuś się nie podobają. Jak ktoś nie umie trzymać nerwów na wodzy, to niech idzie pilnować kota. Przecież jak ten człowiek jest w takim stanie, to dostanie wylewu i znowu będzie oskarżenie, że opozycja go zamordowała.
20 lipca 2017
Czas przypisany jest światu, a może świat opiera się na mierzeniu czasu? Wymyślono czas, tak jak wiele innych rzeczy, a świat kieruje się swoją logiką, której nie znamy. Gdyby było inaczej, można by na czas zapobiec nieszczęściu i niszczycielskiej sile zła. Jesteśmy tak zaślepieni, że patrząc na to, co dzieje się wokół nas, nie zdajemy sobie sprawy, kiedy przekraczamy cienką linię niszczenia świata.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Roosevelt w fartuszku masońskim.
Ostatnio przedstawiono mi opis działania masonerii starając się udowodnić, że to zło w czystej postaci. Ponieważ chadzam własnymi drogami, zamiast mnie zniechęcić do tego ruchu, wywody te wzbudziły moje zaciekawienie i gdyby nie ogłoszona 26 listopada 1983 deklaracja Kongregacji Nauki Wiary (kardynał Joseph Ratzinger), która jasno stwierdziła, że wszystkie formy ruchu masońskiego zaliczają się do kategorii „stowarzyszeń działających przeciw Kościołowi” i w związku z tym: „Wierni, którzy należą do stowarzyszeń masońskich, są w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przystępować do Komunii Świętej” , to chyba już bym szukała dojścia do Loży Masońskiej działającej w mieście B.
Maurer znaczy tyle co murarz, stąd „wolnomurarstwo”. Wielu masonów to światli ludzie mający istotny wpływ na dzieje świata, nauki, polityki. Monteskiusz był twórcą klasycznego trójpodziału władzy, który w Polsce obecnie przybiera formę jedynowładztwa. Walerian Łukasiński - Rosjanie uznali go (zresztą niesłusznie) za głównego prowodyra powstania listopadowego. Józef Wybicki twórca słów Mazurka Dąbrowskiego, hymnu Polski, uwiecznił w nim innego masona generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Julian Ursyn Niemcewicz, król Stanisław August Poniatowski, Aleksander Fredro, Janusz Korczak, Marian Falski od elementarza i inni. Może warto przeczytać ciekawy artykuł.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/10-najbardziej-zasluzonych-masonow-w-dziejach-polski/tefj0q4
Masonów nie uda się wyrzucić z naszej historii. Myślę, że potępiają ich ci, którzy boją się ich wpływów.
21 lipca 2017
Mariusz Błaszczak ocenił, że jest środek wakacji, stąd na Krakowskim Przedmieściu było wielu "spacerowiczów". Teraz już nie mam wątpliwości jak należy się zachowywać w czasie spaceru. Pójdę środkiem bazaru lub główną ulicą miasta B. wznosząc hasła „Konstytucja!”, „Wolność, równość, solidarność”, „Mordy w kubeł”, albo jakieś inne, które przyjdą mi do głowy. Może dołączy do mnie tłumek staruszek i niech tylko policja mnie zatrzyma, powołam się zaraz na słowa ministra Błaszczaka i tyle mi zrobią. Boże jedyny, w jakim kraju my żyjemy?! Czy traktują nas jak idiotów?!
Politycy to według mnie ludzie stateczni, rozważni, prowadzący dialog dla dobra obywateli i wdrażający zmiany, gdy one są konieczne. Teraz jednak ustawy suną nocą po taśmie, nikt się nie patyczkuje z protestami, uchwalić i robić to, co komuś w głowie gra. Jak prezydent nie postawi weta, a wydaje mi się, że nie zrobi tego, to dla przykładu zamknięcie przeciwników w więzieniu to będzie drobiazg. Może tak stworzyć Berezę Kartuską, jak już drzewiej bywało? Wpakować tam wszystkich „spacerowiczów” i partia przewodnia będzie miała spokój.
Miejsce Odosobnienia w Berezie Kartuskiej – polski obóz dla więźniów w Berezie Kartuskiej, istniejący w latach 1934–1939 przeznaczony głównie dla przeciwników politycznych sanacji, w którym przetrzymywano m.in. komunistów, endeków, ludowców a także nacjonalistów ukraińskich.
W czasie głosowania o Sądzie Najwyższym mina Jarosława Gowina przypomina mi obraz Matejki „Rejtan”. Spójrzcie na stojącego z lewej strony Stanisława Szczęsnego Potockiego i Franciszka Ksawerego Branickiego, który kryje twarz w dłoniach. Tak człowiek zaprzedaje sumienie!
22 lipca 2017
Doigrałam się! Pewną osobę denerwują moje wpisy w Dniewniku. Problemem jest ocena PiS. Nie mam nabożnego stosunku do działań tej partii, to prawda, ale na inne partie też potrafię spojrzeć krytycznie. Uważam, że nie ma obowiązku czytania moich wpisów, gdy komuś się nie podobają. Powiedziano mi, że pomoc będzie mi udzielona odnośnie komputera, gdy będzie to konieczne, ale czytelnika stracę. Mam nadzieję, że tak będzie. Mogę więc już bez obciążeń pisać to, co uważam za stosowne. Ja już mam dosyć narzucania mi poglądów, dopatrywania się w moich wierszach podtekstów – to dlatego przestałam je pisać, ale może i tam wywalczę sobie niezależność. Nawet Kiszot, rudy kot, nad którym przejęłam przez ubiegły tydzień opiekę, też się postawił. Siedzieliśmy całą trójką na balonie lubując się ciepłem słonecznych promieni, gdy dostałam SMS, że mam stawić się w domu. Popycham więc rudzielca, który nie miał zamiaru się ruszać, aby wszedł do mieszkania, a ten odwrócił się, spojrzał na mnie złowrogo i zasyczał „kszszy!”. W życiu tego nie zapomnę.
Z ludźmi, którzy obsesyjnie popierają PiS, nie wszczynam dyskursów i przepraszam tych, wobec których zamilkłam. „Kszszy!” Mnie się nie da prowadzić na sznurku i kupić moją sympatię za suwereny(suweren to też złota moneta o wartości 1 funta). Jak słyszę o tym, że dla PiS naród jest suwerenem i robią to, co robią, to mnie ponosi. Wiadomo, kto zdecydował o zwycięstwie tej partii i oni teraz rządzą w imieniu tej części społeczeństwa! Tak dobrze nie ma, rządzi się w imieniu całego narodu. Wczoraj Ziobro wyjaśniał działanie SN na nowych zasadach, szeroko i dokładnie. Dlaczego od tego nie rozpoczęto batalii o zmianie SN? Trzeba było suwerenowi wyjaśnić dokładnie co się chce zmienić, przedyskutować sprawę, wysłuchać opinii innych i dopiero działać, a nie przeć do przodu - jedna nocka i zmieniamy ustrój. Tak to już nie będzie, suweren nie jest już taki uległy. Ja nie twierdzę, że działań pracy sądów nie trzeba zmienić. Widziałam już jak działają sądy, tego doświadczyła moja rodzina. Sędzia też człowiek, nie każdy jest ostoją moralności. To dlatego mamy prawo odwoływać się od wyroków, gdy uważamy je za niesprawiedliwe.
Obecna sytuacja bardzo zaszkodziła wizerunkowi Polski. Forsowanie zmian na siłę nic nie da.
23 lipca 2017
Kot prezesa na wszystkim trzyma łapkę!!!
Najwięcej odwagi w naszym kraju ma kot prezesa! Wczoraj wieczorem wyszedł do protestujących i odważnie trwał na posterunku. Tak trzymać kocie, odwaga to rzecz w życiu ważna.
24 lipca 2017
Andrzej Duda: weto dla ustaw o SN i KRS!!!
Brawo Panie Prezydencie!
Czy trzeba było tysięcy ludzi na ulicy, aby to usłyszeć? Nie, trzeba było zacząć od społecznej dyskusji, wypowiedzi autorytetów sądownictwa, aby każdy rozumiał o co chodzi, później dyskusja w sejmie i dopiero głosowanie nad ustawami. Żaden rozsądny człowiek nie będzie protestował przeciwko reformie sądów, niejednemu dopiekły, ale nie w takiej formie. Miejmy nadzieję, że w przyszłości partia rządząca zrozumie, że rządzi w imieniu wszystkich Polaków i z ich zdaniem musi się liczyć!!! Wszystkich Polaków, a nie tylko części Polaków. Kompromisy muszą być, ale nich to będą mądre kompromisy.
Całą noc dzisiaj nie spałam, dopiero nad ranem trochę się zdrzemnęłam. Na nerwy staruszki, która ma trochę wyobraźni, to było już zbyt wiele wszystkiego. Nawet nie pomogły mi rady dotyczące snu, ale daję link, może ktoś inny skorzysta.
http://kobieta.onet.pl/chcesz-sie-wyspac-to-tych-rzeczy-lepiej-nie-rob-przed-snem/epk0t4z
25 lipca 2017
Dzisiaj był dobry dzień. Dla odmiany spałam 10 godzin! Wypoczęta, pracowałam jak mrówka. Już zaczęła mnie boleć głowa. Muszę nanieść uzupełnienia do moich Miłkowic. Zgłosiło się dużo osób i trzeba będzie zrobić dodruk, jedyny i ostatni, więcej się do tego nie przyłożę. Starość depcze mi po piętach, a Word to najbardziej znienawidzony program. Wkleisz jedno zdjęcie i wszystko lata jak oszalałe, lepiej już by było robić od nowa. Mam nadzieję, że jakoś to zdołam ogarnąć. Moja „juka żywota” wylądowała na śmietniku. Mam jej już dosyć, niech teraz dzieje się, co ma się dziać. Dzieci blisko, więc w razie czego nie będzie problemów. Jedna wróciła z wywczasów, taki wyraz istnieje mimo że dawano mi do zrozumienia, że popełniłam gafę, a druga wypoczywa w strugach deszczu. Z pogodą się nie wpasowali, ale trudno. Może jak ja z nimi pojadę w sierpniu lepiej trafimy. Dlaczego tak się spieszę, gdyż sierpień będzie upływał pod znakiem gości. Oto moje latorośle, same, gdyż dodatki partnerskie nie życzą sobie prezentacji. Nie to nie.
Odpoczniemy przez dwa miesiące od polityki, gdyż wakacje mają w sejmie i w UE. Zastanawiam się tylko, kto w państwie jest ważniejszy, prezydent czy premier? Dlaczego Szydło wyskoczyła z orędziem pierwsza? Może coś się tutaj też zmieniło przez nockę, a my nic nie wiemy. Zręcznie to nie wypadło, ale czego się spodziewać.
27 lipca 2017
Pada i pada. Ja potrzebuję słońca, gdyż czekam na kwiat floksa. Nie garnie się z rozkwitem. Na pocieszenie kupiłam wczoraj aksamitkę giganta. Pan sprzedał mi za 1,50 zł. Nie wiem co wzbudziło w nim taką dobroć serca, albo wzruszyła go moja staruszkowatość, albo chciał mi się przypochlebić. Zlikwidowałam część ziołownika, gdyż rośliny wyrosły ponad miarę i zostały zasuszone, a ziemię wykorzystałam do nowych nasadzeń. Aksamitki, turki, żaczki, bździuszki, śmierdziuszki, dupniki, kwiatki o wielu imionach, dla mnie radosne i serdeczne. Mam teraz jeden okaz na moim balkonie. Pocieram listki i wącham do nasycenia. Zamieszczam zdjęcie zrobione smartfonem, lepsze niż z mojego telefonu.
Ze smartfonem już się oswoiłam, ale mam z nim tylko zmartwienie. Ciągle trzeba go ładować. Tak naprawdę korzystam najwięcej z aplikacji WhatsApp. Jest to bezpieczna komunikacja umożliwiająca przesyłanie wiadomości tekstowych i głosowych za darmo, i jest dostępna na telefony na całym świecie. Ja mam co prawda tylko 3 osoby do komunikowania się, gdyż inni tej aplikacji nie mają, ale to i tak wystarczy. Problem polega na tym, że tam znaczki są za małe dla moich starczych rąk, ale jakoś daję sobie radę.
Jestem też pełna zrozumienia dla posiadaczy działek, wielbicieli psów i kotów, gdyż jak się okazuje, łatwiej przemawiać do roślin i zwierząt, są pełne dobrych chęci i odwdzięczają się tak jak tylko potrafią. Zabieram się do pracy, gdyż ludzie czekają na książkę. Liść aksamitki, który i tak trzeba było usunąć, leży obok mnie i rozsiewa swoją niepowtarzalną woń.
29 lipca 2017
Kilka dni temu odwiedziła mnie bardzo miła, sympatyczna i ujmująca sposobem bycia krewna właścicieli Miłkowic w linii prostej. To właśnie od niej otrzymałam lawendę, która zaczyna kwitnąć. Spędziłyśmy miłe popołudnie. Teraz zaczynam się zastanawiać, jakie cechy charakteru zachowała po przodkach. Trochę bulwersuje mnie to, że przyjeżdża do mnie taksówką! Z drugiego końca miasta B.! Tak się składa, że mogłaby pokonać tę trasę autobusem, od siebie prawie pod mój dom. Jednak woli taksówkę. Ma w sobie coś ze swoich przodków, gdyż szlachta cechowała się: dumą narodową, wystawną gościnnością, zamiłowaniem do dobrej kuchni oraz przepychu, bitnością, rycerskością, męstwem, odwagą, wiernością tradycji, kultem przodków, kultem wolności oraz demokracji, religijnością, kultem Matki Bożej, znajomością prawa, umiejętnością przemawiania – oratorstwem. Powiedz sama, czy w Tobie coś z tego nie pozostało, pomijając bitność?
Ja nie jestem sknerą, dam co mam, gdy uważam to za stosowne, ale też jest we mnie dążenie do oszczędności. Moje córki uważają, że wynika to z wysokości mojej emerytury, ale ja uważam, że to przychodzi z wiekiem. Nawinęło mi się pod rękę badanie GUS.
W ubiegłym roku w Polsce mężczyźni żyli przeciętnie 73,9 lat, a kobiety – 81,9 lat. W porównaniu z 1990 r. żyjemy dłużej odpowiednio o 7,7 i 6,7 lat.
"Podobnie jak w innych krajach, występuje u nas nadumieralność mężczyzn, jednak skala tego zjawiska jest znacznie wyższa. W miastach mężczyźni żyją dłużej niż na wsi. W przypadku kobiet średnia długość życia jest taka sama"
30 lipca 2017
Wczoraj myślałam już o dzisiejszym grzybobraniu. Pomyłam okna, umordowana wybrałam się na wieczorne nabożeństwo, aby mieć w niedzielę wolną rękę. Nie dzwoniłam do nikogo, gdyż nie miałam czasu, a telefon wyciszyłam i zapomniałam podgłośnić. Około siódmej wieczorem wpada do mnie moja córka z osobą towarzyszącą, blada jak ściana. Nie wiedziałam, co się dzieje. Spodziewałam się jakiegoś nieszczęścia. Okazało się, że wydzwaniała do mnie, a ja nie odbierałam. Hm, moja wina, nie słyszałam sygnału, do kościoła z telefonem teżnie chodzę. Co by było, gdyby mnie niezastała w domu? Cieszę się, że tyle troski wykazuje o matkę, Ja też się o nią troszczę, ale bez przesady.
Mówię, że śmierci się nie boję, ale to nie jest do końca prawda, trochę się boję, ale najbardziej boję się, że coś się stanie i będę leżała kilka godzin z rozdzierającym bólem w klatce piersiowej i nie będę mogła nawet doczołgać się do telefonu… Ale trudno, będzie jak będzie.
Dzisiaj byłam na grzybach, niektórzy twierdzą, że ja chodzę na polowanie na grzyby! Gorąco, piekło w lesie, upał nie do opisania. Grzybów jak na lekarstwo. Coś tam uzbierałam, jutro przyrządzę je ze szpinakiem, gdyż mam szpinak i musimy go zjeść. Pójdę też do fryzjera obciąć włosy na zapałkę. Jest mi tak gorąco, że pocę się niemiłosiernie, pływam w wodzie. Nie wiem, co to się dzieje. Nigdy tak nie było. Po powrocie chłodny prysznic doprowadził mnie do równowagi. Mój dom w takie upalne dni, to oaza chłodu. Nawet ruszać mi się nie chce. Wyleguję się na balkonie, czytam, rozwiązuję krzyżówki i spoglądam w czysty lazur nieba. Pierzaste obłoczki to miłe urozmaicenie. Ile jeszcze tych dzionków zapisane mam na swoim koncie? Nie wiem, nikt nie wie, ważne, aby spędzić je jak najlepiej.
Bardzo proszę pana, który ukazał mi cały zbiór grzybów – wiaderko i wielką siatę borowików, koźlaków i podgrzybków, aby dokładniej sprecyzował miejsce, gdzie one tak szczodrze rosną. Powiedział, że obok drogi do Serocka, ale to szmat lasu. Pojechaliśmy, ale niczego nadzwyczajnego tam nie było. Te same lasy, jeden nazbiera grzybów, a reszta chodzi po lesie jak błędni rycerze i kosze mają pustawe. Tak to już jest, to samo wydarzenie a punkt widzenia dla każdego inny.
31 lipca 2017
Wróżbici o Kaczyńskim. O nie, tak dalece to nie. Lepiej niech się nie sprawdzi.
Jackowski PRZEWIDUJE 2017 rok: Kaczyński zaniknie
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/jackowski-przewiduje-2017-rok-kaczynski-zaniknie_930864.html
Serbski znachor zobaczył zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego. Wizja go przeraziła
http://natemat.pl/101281,serbski-znachor-zobaczyl-zdjecie-jaroslawa-kaczynskiego-wizja-go-przerazila
– On jest otoczony przez magów [czarnych - red.]. To ktoś z najbliższego otoczenia. Współpracownicy albo rodzina – stwierdził dodając, że szczegóły może przekazać tylko samemu zainteresowanemu.
|