Życie to nie żart


Codzienne madonny
Matki, żony, kochanki
Gotowe dziś na wszystko.
Uparcie wzniecają żar
Rozpalają ognisko.

Wielbione lub wzgardzone,
Kto wam dziś pokłon składa.
Na barkach dźwigacie dom,
Gdy padła barykada.

Madonny naszych czasów
Pachnące tak domowo,
Anioł płoszy biedy cień
Krasi obiad darmowo.

W bezsenne, ciche noce
Niebo otwiera wrota,
By dodać wam odwagi,
Pomnożyć siły, dotrwać.


Życie to nie żart
W ten weekend on bawił się!
Ona ... nocą chodziła z psem,
ulicę skrywał nocy mrok,
ktoś chwiejnie szedł, za krokiem krok...

Poły płaszcza rozwiewał mu wiatr,
w jego oczach czaił się strach...
Pobiegł do niego wierny pies,
poznał pana, wiedział, kim jest.


Chyba zły sen jej się śni! To jesteś ty!

Trafiłeś jakoś do drzwi,
bukiet wręczyłeś mi
liliowe zwiędnięte bzy
i to był początek gry

Zbolały, smutny i zły
wymówki czyniłeś mi,
że chyba sięgasz już dna
a wszystkiemu winnam ja.

Życie z tobą to gra,
błędne rozdanie kart.
Przegrywasz i o tym wiesz,
nie zobaczysz już moich łez.

Wielkie picie to dno
nie o to w życiu szło!
Wódka leje się wciąż
czyś ty mąż, czy już nie mąż...


Podaj mi rękę
Jestem atomem, pyłkiem, kamieniem,
wypadłam z krzywej orbity czasu.
Ugrzęzłam w wąskim tunelu trwania,
podaj mi rękę, dopomóż, ratuj.

Może ja ciebie kiedyś kochałam,
sama już teraz nie wiem, mój miły.
Może cierpienie było zbyt wielkie,
a miłość przerosła moje siły?

Gubię powoli swoją niepamięć
o dniach, którymi żyć było warto.
Nocami cienie złowrogie chodzą,
a moje oczy patrzą w dal martwo.

Pomóż mi teraz przejść przez granicę,
gdzie cierpienie boleśnie uwiera.
Serce me puste jak sucha studnia,
niech czas łez ślady w myślach zaciera.



Gdybym umarła dziś rano
Gdybym zbudziła się dziś rano
Bez uczuć, bez serca, bez duszy
Słonko by blade na niebie wschodziło
A świat byłby i tak świetny.

Gdybym zaginęła dziś rano
Na łąkach pachnących i kwietnych
Skowronek nade mną by śpiewał
A wiatr byłby i tak wietrzny.

Gdybym umarła dziś rano
Nic by się wielkiego nie stało,
Popłakał by ktoś , wspomniał by coś
A maj byłby i tak majem.


Mój portret własny
Sesja zdjęciowa -
wygładzona twarz
ukryte zmarszczek zagony.
Światło odsłaniające wewnętrzny blask
codziennością utajony.

Szła przez lata z uporem muła
Brzemię to było czy radość istnienia?
Cieszyła się każdym koralikiem
Ofiarowanym na kolejny dzień zwątpienia.
Jedyna wybrana lub wzięta
Do spełnienia zadań przedłużenia gatunku .
Brała ofiarowane, dawała garściami .
Odkładała na półkę marzenia -były ważniejsze sprawy.
Słaba kobieta wznosiła mury domu .
Nie mogły się rozpaść słowami naruszone.
Wypuściła opierzone pisklęta w świat
Gładząc ich piórka nastroszone.
Kochała po krańce istnienia
Nie składała zażalenia.

To była ona w roboczych rękawiczkach.


Teraz zbiera zasiane ziarna
Portretem odrodzenia.
Zrobiony kochającą ręką
Wypełnia spóźnione marzenia.


Za czym kolejka ta stoi
Za czym kolejka ta stoi?- Po życie...
Czego kolejka się boi?- Wykrycia...
Zapożyczone od Ernesta Brylla

Starzy ludzie uśmiechają się często
znaczonymi kreską ustami
bez obaw
że zawrócą komuś w głowie
chętnie mówią do siebie
cierpliwych słuchaczy
a nawet listy piszą
do swojego boga
i czytając je płaczą
zapadniętymi oczodołami
chodzą na spacery
wydeptaną trasą
dziwiąc się że słońce ostatnio stygnie
lub stoją w kolejkach aptecznych
po swój pigułkowy chleb powszedni
ściskając w ręku sakiewki
cieniutkie jak listek
i błagalnie odczytują cyferki
swojego wyroku na trwanie
garbiąc się uniżenie
noszą buty wykoślawione
na bezradnych nogach
łamiących się z łatwością na śliskich chodnikach
pachną zapachem kościelnych wnętrz
który przeniknął ich na wskroś
gdy modlili się wygładzonymi paciorkami
aby bez komplikacji
przejść na drugą stronę
w terminie ściśle ustalonym




Ptak nadziei
pomiędzy jednym a drugim
twoim romansem
krąży ptak mojej nadziei

przysiada na gałęzi
drzewa spełnienia i niespełnienia
gładząc cichutko pióra

czeka

milknie jak zwykle
w jadowitym syku twoich słów

ginie w rozwartej gardzieli
węża- strażnika losu
słysząc jeszcze

głupiec


Są takie chwile
Są takie chwile
kiedy cisza zamiera
nabożnym skupieniem
zasłuchana .

Są takie chwile
kiedy pod przymkniętą powieką
rozbłyśnie obraz
pojednania.

Są takie chwile
kiedy wyciągasz pomocną dłoń
do potrzebującego
człowieka .


Są takie chwile
uczynków prostych
odruchów serca
z okazji, przy okazji ...

Są takie chwile
które łatwo wypełnić,
gdy na ciebie
ktoś w domu czeka.































Facebook "Lubię to"
 
Motto strony
 
„Pamiętaj, że każdy wiek przynosi
nowe możliwości.
Daj z siebie wszystko – inaczej oszukujesz samego siebie.”
O nic cię nie poproszę - fasti
 
Nigdy się nie ukorzę
o nic cię nie poproszę
zamknę słowa na klucz
wymyję w zimnej rosie
wierszyk jakiś napiszę
życie sobie osłodzę
ukradnę słowa sowie
wiatr pogonię w ogrodzie
nie będę już wiedziała
o wszystkich dylematach
miłości niespełnionej
uczuciach do końca świata
A kiedy czasem nocą
poszukam złudnych cieni
perliście zalśni rosa
na zimnym skrawku ziemi
i wtedy moje serce
w atramentowej toni
odszuka twoje myśli
i z bólem je dogoni
bo jesteś mym marzeniem
i będziesz do końca świata
w Różowej Księdze Uczuć
zapisanym tego lata
Bezsenność
 
w ciemnej ciszy nocy
kroczy cicho zegar
wybija wspomnienia
i czasu przestrzega

srebrny blask księżyca
o tarczę się oparł
oświetlił wskazówki
i wszystko zamotał

czyjeś smutne oczy
wpatrzone w mrok nocy
śledzą czasu przebieg
bezsenności dotyk
Sposób na samotność
 
Wymyśliłam sobie ciebie
W noc bezsenną o poranku,
Gdy uparcie w okno moje
Zerkał księżyc, bard kochanków.

Wymyśliłam sobie ciebie,
Gdyż ma dusza poraniona
Nadawała ciągle sygnał
„Skrzynka żalów przepełniona.”

Wymyśliłam ciebie sobie
Od początku, aż do końca.
Wiem, że nigdy cię nie spotkam,
Muza tylko struny trąca.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja